Rano jak nigdy
-
DST
32.28km
-
Czas
01:06
-
VAVG
29.35km/h
-
VMAX
65.00km/h
-
Kalorie 1401kcal
-
Podjazdy
360m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiedziałem że po południu nie będe miał czasu to udało mi się zebrać rano na jazde. Wyjazd w górę i zjazd niedawno odkrytym asfaltem do Poręby. Z Zachodu dosyć silny wiatr, ale dobrze bo nieco przesuszy asfalty. Podjazd na Piotrkowice dosyć powoli, przejazd do Pleśnej, zjazd też powoli bo wydaje się być ślisko. W Woźnicznej zrobili nowy asfalt, z 20 metrów - zaszaleli. Dalej do Rzuchowej, przez Koszyce i na koniec kawałek po Obwodnicy. Wyszło tak jak ma być czyli bez spiny co najmniej godzinka ;)
Nie ma że pada
-
DST
59.67km
-
Czas
02:00
-
VAVG
29.84km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Kalorie 1806kcal
-
Podjazdy
250m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spoglądając za okno można wpaść w optymizm, prognozy zapewniają że nie zasypie nas po dachy w święta. A dziś- padało jak zwykle, mimo to powiedziałem sobie że dziś nie będzie trenażera. Jakoś około 12:30 padało tylko lekko więc rower i pojechałem załatwiać sprawy. Ale akurat nic nie załatwiłem :P Najpierw przez Skrzyszów do Topicaru a dalej przez Wole i obok Lipia do Bieniasz Bike. Zastanowienie gdzie dalej i postanowiłem jechać na Goldhamera. Jak wpadłem na Wojska Polskiego to równo z autami, plastikowe rondo też dosyć sprawnie poszło, na Mickiewicza lekki korek ale tutaj poczułem zalety 42cm kierownicy zamiast 66cm. A na Goldhamera też szprychy nie mieli, to jeszcze na Wałową ale też nie ma to teraz już tylko przejażdżka została. Lwowską przeleciałem na Skrzyszów, fajnie się jechało bo z wiatrem. Tak mnie wywiało az do Szynwałdu, ale tam już czułem że pasowało by się coś napić i zjeść :P a że nie chciało mi się zatrzymywać to postanowiłem że zwolnie i jakoś dotocze się do domu. Na światłach w Zalasowej skręt na Tuchów i powrót już główną drogą do Zawady
są ofi wyniki trenażerów z soboty wyniki Bikersport
Lipa z pogodą
-
DST
40.47km
-
Czas
01:30
-
VAVG
26.98km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Kalorie 2169kcal
-
Podjazdy
304m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda dziś płatała figla, raz padało raz nie, już się wybrałem i zaczęło padać, już przygotowywałem opone na trenażer ale przestało padać Krzysiek mówi że jednak jedzie to ja też pojechałem. Krzysiek na górali bo w szosie szprych brakuje, także na asfalcie miałem przewagę. Plan był by jechać pod Gemini, najpierw do Łękawicy a dalej lajtowo na Skrzyszów i Wole Rzędzińską gdzie oczywiście przejazd kolejowy zamknięty. Oczywiście dziś mieszał wiatr ale daliśmy radę, obok Lipia podjechaliśmy pod Gemini gdzie masa samochodów, korek z każdej strony- wszak trzeba zrobić zakupy w Galeriji. Popatrzyliśmy na kłody, co mi z kłód jak godzina startu mi nie odpowiada wiec zostaje patrzenie. Droga powrotna pokryła się. Zmienił się tylko kierunek wiatru. W Ładnej na przejeździe tak mnie podrzuca na dziurze że przestawiam ustawienie siodełka wiec chwila przerwy. Dalej już bez problemów do domu, fajnie lajtowo.
W piątek wieczorem po zmianie opony na trenażerową sprawdziłem stan baterii, zapaliła się rezerwa, czyli dobry wynik, można powiedzieć że 2000 km wytrzymała na jednym ładowaniu. Mnie taki wynik w zupełności satysfakcjonuje. Dla porównania 2 minuty później założyłem nowy łańcuch Shimano- już czwarty... bo już miałem wrażenie że mi kasete zaczyna zjadać, do przymiaru oczywiście daleko jeszcze, także jak ktoś się przesiądzie na 11rz i będzie potrzebował jakiś łańcuchów niewiele używanych to wiadomo gdzie szukać :)
W sobote były zawody w BikerSporcie w Krakowie, okazało się że wiemy jak oszukać trenażer bo w realu 1900 metrów ze średnim nachyleniem 10% zrobić w półtorej minuty jest nierealne. Jechałem drugi raz- to samo, trzeci raz przy innym starcie już włączyło normalnie obciążenie i tak proponuję zrobić bo inaczej to traci sens. Kwestia techniczna jak to zrobić, ale da się.
A jeszcze kto nie widział to mogę polecić film o tematyce kolarskiej, można obejrzeć na necie pod linkiem Mała Królowa moim zdaniem film jest zrobiony genialnie, szkoda że oparty na faktach, polecam obejrzeć tym co jeszcze nie oglądali, po 5 minutach wciaga tak że trzeba obejrzeć całość :)
Krótko
-
DST
34.57km
-
Czas
01:13
-
VAVG
28.41km/h
-
VMAX
55.80km/h
-
Kalorie 1474kcal
-
Podjazdy
504m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krótko bo kolosowo na uczelni. Sam bo inni też się uczą, dojeżdżam do Łękawki i skręt w prawo na nowy asfalt. Fajna krótka ścianka się tam zrobiła. Od pętli w Porębie do góry na Piotrkowice, tam jechałem od tak a czas wyszedł całkiem spoko. Przejazd górą przez Słoną Górę. W Pleśnej podjazd obok kościoła, ciężko, dojazd do Zgłobic i powrót do domu przez Świebo
Dworzec
-
DST
12.00km
-
Czas
00:40
-
VAVG
18.00km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Delikatnie kropiło z rana ale dało się ujechać. Czyli dworzec i powrót za dnia bo środa
15 tysięcy
-
DST
44.73km
-
Czas
01:31
-
VAVG
29.49km/h
-
VMAX
61.00km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Kalorie 1939kcal
-
Podjazdy
483m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś było aż za ciepło :P Niestety nieco późniejszy powrót z zajęć, Voyager jeździ teraz 5 minut dłużej a do tego zamiast 12:30 jest 12:35 co skutkuje 5-10 minut później w Tarnowie, a przy obecnej długości dnia to dużo. Dziś sam, jak to samemu ciężko się zebrać żeby wyjechać szybko z domu. Wyjechałem 15:14 z nadzieją ze nie będzie wiało. W Tarnowcu lekki problem z wyjechaniem na drogę bo to po 15 to wszyscy już zdążyli wyjechać z miasta. Ale udało się płynnie włączyć do ruchu i w kierunku Pleśnej. Lekko wiało ale bez tragedii, czuć zmęczenie więc dziś krótko i delikatnie. W Pleśnej więc skręciłem na podjazd obok kościoła, tam zrzuciłem na młynek i tak sobie mieliłem. Jeśli wierzyć statystykom to tam właśnie wykręciłem 15 000km w sezonie, ale ja temu nie wierzę :P Wyjechałem na górę, dawno nie było tak ciężko, skręt w kierunku Lubinki i na skrzyżowaniu w prawo. Dalej w kierunku jakby na Wojnicz, czyli fajny wąski zjazd obok sklepu do Szczepanowic. Długi płaski podjazd i odbicie na Błonie. Tam przeleciałem dosyć szybko, taka specyfika odcinka i odbicie w tą drogę pomiędzy Koszycami i Rzuchową. Tam już się zrobiło dosyć ciemno, ale na szczęście miałem lampki ze sobą. Teraz to już na szybko do Tarnowa wlot Koszycką i powrót przez Obwodnicę do domu :)
Upał
-
DST
12.00km
-
Czas
00:40
-
VAVG
18.00km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak ciepło a tutaj na zajęcia trzeba ;/
Pogodna niedziela
-
DST
44.81km
-
Czas
01:34
-
VAVG
28.60km/h
-
VMAX
63.90km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Kalorie 1892kcal
-
Podjazdy
629m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś można powiedzieć z Aleksandrą, nie mylić z Aleksandrem, w każdym razie sam zmagałem się z tym wiatrem. Jak to zazwyczaj samotnie trasa bardzo urozmaicona, wyruszyłem w kierunku Rychwałdu. Podjeżdżało się średnio ale nie było jakiejś większej zamuły. Wyjechałem na szczyt, popatrzyłem na czas, jeszcze sporo czasu więc skręciłem w prawo i na Lubinkę. Tam w dolince się wnerwiłem bo radio w telefonie przestało mi odbierać RMF i przełączyłem się na Eskę, później jak już wracałem to Eske zgubiło i wróciłem na RMF. Lubinkę podjeżdżało mi się słabo, mimo że powinno być z wiatrem. Jakoś się wytoczyłem na górę a później jakby siły wróciły(albo to wiatr wiał mocniej) w każdym razie dosyć szybko zjechałem Lubinkę i pomnknąłem w stronę domu. Sam podjazd na Zawadę podjechany bardzo fajny, jeden błąd, nie zwolniłem kawałek przed domem tylko na wysokim tętnie wjechałem na podwórko
Praca
-
DST
17.00km
-
Czas
00:50
-
VAVG
20.40km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Paliwo podrożało :) 7 stopni to do pracy rowerem. Jeszcze chwile wizyta w szpitalu także kilometrów więcej i powrót do domu przez Marcinke. Nad obwodnicą spotykam Staszka, grudzien jest a ten ostro trenuje :D
Asfaltowa sobota
-
DST
89.10km
-
Czas
03:20
-
VAVG
26.73km/h
-
VMAX
63.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Kalorie 360kcal
-
Podjazdy
885m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd jakoś po 12:30, dziś pod sąd, tak dla odmiany. Od razu po wyjeździe jechało się dosyć dobrze, ale delikatnie żeby nie przeforsować. Dojeżdżamy pod sąd, czekamy chwilę, jest peleton 4 osobowy. Ruszamy w kierunku Skrzyszowa, staram się jechać spokojne równym tempem, jednak po jakimś czasie musiałem zwolnić bo peleton zaczął się dzielić. Dalej jedziemy podobną trasą jak ostatnio z Olkiem, tak jak na Łęki tyle że wcześniej odbicie w prawo, w kierunku na Zalasową. Tam też chwila czekania bo peleton się rwał. W Zalasowej skręt w lewo i kierunek na Szerzyny. Ale najpierw trzeba podjechać przez Ostry Kamień, który tak naprawdę nie jest taki ostry. Na podjeździe tchórze odpadli i zawrócili a my dalej w 3 osobowym składzie pognaliśmy w dół. Oczywiście w granicach rozsądku bo w takiej pogodzie to nie wiadomo gdzie ślisko a gdzie nie. Od Szerzyn do Ołpin? poprowadził Olek i tam skręt w kierunku Ryglic, kawałek górki, ale ostatnim razem wydawała mi się ostrzejsza. Dziś poszła od tak, dwa takie fragmenty z lodem na drodze ale do przejechania spokojnie. Zjazd do Ryglic i dalej na Zalasową, tam łagodny podjazd do świateł, poszedł gładko a dalej w dół i tam się zaczęło. Sprzyjający delikatny wiatr w plecy sprawił że prędkość była bliska 50, a do Skrzyszowa chyba nie spadła poniżej 40km/h. Dalej już musiałem zwolnić bo bomba nie wybiera, na szczęście nie moja. Dojazd do Tarnowa i powrót ulicą Przemysłową.