labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2014

Dystans całkowity:812.81 km (w terenie 3.00 km; 0.37%)
Czas w ruchu:32:22
Średnia prędkość:25.11 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:8631 m
Suma kalorii:24647 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:31.26 km i 1h 14m
Więcej statystyk

Sylwester z pedałami

  • DST 42.60km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 19.22km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • Kalorie 1579kcal
  • Podjazdy 641m
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 grudnia 2014 | dodano: 01.01.2015

Sylwester się zbliżał, a z racji tego że raczej osobą lubiącą wielkie imprezy nie jestem to powstał pomysł sylwestra na rowerach :) Popytałem, znalazło się kilku chętnych więc można jechać, bo samemu by mi się nie chciało. Miałem jechać Scottem solidarnie z Marcinem, ale Olek chciał jechać MTB to wziąłem górala- o ile można go tak nazwać :) Moja dojazdówka czyli Kross bez amortyzatora, z błotnikami i prawie niedziałającym tylnym hamulcem :) Paradoksalnie chyba wartość lampki Mactronica założonego na kierownicy przekraczała wartość roweru :D Wyjazd jakoś koło 21:40, wyjechałem z Pawłem (w sumie zdziwił mnie że pojechał), Krzysiek dojedzie za 3 minutki. Zjazd w dół dosyć powoli bo nie wiadomo gdzie lód a gdzie suchy asfalt. Dojechaliśmy do Tarnowca i zacząłem jechać swoim tempem na tym gracie. Mogłem od razu jechać mocniej, bo wiedząc że jedzie Marcin postanowiłem się godzine przed wyjazdem rozgrzać 30 min na trenażerze żeby czuć się bardziej dojechanym :D W sumie to ten Kross chyba nieźle się toczy bo Pawła na 29 zostawiłem nawet na płaskim. Co ciekawe dosyć ciepło, tego się nie spodziewałem, ale narzekać nie zamierzam. Pojechałem Tuchowską, bo nie wiadomo jak nawierzchnia na Przemysłowej. Dojeżdżam pod Świt, pod FotoCzajka pusto, czyli skład będzie 5 osobowy, reszta wybrała Sylwester w Gdyni :) Nie no spoko, ja też pierwszy raz, a w zasadzie drugi spędzam Sylwestra na rowerze :P Po jakiejś minucie dojeżdża Paweł, za kilka minut z zachodu przybywają Krzysiek i Marcin a za jakieś 2 godziny przyjeżdża Olek :)

Wszyscy są to jedziemy, przejeżdżamy przez parking obok świtu, tam grupka ludzi, wywołujemy małe zamieszanie, ja nie wiem co to za zwyczaje żeby w sylwestra stać na parkingu :) Przejeżdżamy przez przejście dla pieszych chłopaki zauważają Staszka, ja to bym chłopa przejechał i bym nie zauważył że to on. A Staszek podążał w kierunku bliżej nieustalonym. Legenda głosi że podążał na start kolejnej misji wahadłowca NASA którym tak naprawdę była rakieta z lidla za 5,99zł. Wpadamy na asfalt na Krakowskiej, rower Olka chyba długo stał nieużywany, w każdym razie gniazdo zrobiły sobie w nim osy i strasznie buczały opony, pewnie to przez za niskie ciśnienie, na oko 0.5 atm. Przejazd obok Biedronki, węzeł nad Obwodnicą i w wąską ścieżkę w kierunku Koszyc. Tam już widać że naspieszyć nie ma gdzie gdzie bo trzeba trzymać pion. Trochę się zagadaliśmy i przegapiliśmy skrzyżowania ale późnej udało się w miarę sensownie wrócić na właściwą drogę. Skręt w wąwóz i następnie w kierunku szkoły w Błoniu. Marcin chciał być pierwszy na podjeździe ale nie tędy droga i musiał zawrócić. 

Dalej w górę na Szczepanowice, Paweł z początku jakby chciał się ścigać, ale chyba z Olkiem za mocno kręciliśmy bo znalazł swoje miejsce w szeregu gdzieś przy końcu. Na ostatnim podjeździe uformowały się dwie grupki w peletonie i tak w sumie zostało przez długi czas. Obok cmentarza skręt w prawo i dosyć ostry zjazd w dół, na szczęście obficie posypany kamieniami także można zjechać bez strachu, no może nie całkiem. Dalej obok kościoła w górę. Tam w końcu udaje mi się wrzucić młynek w korbie :) to podjechać z przodu na 38 mogłoby być ciężko... Dojeżdżamy z Olkiem do lasu i czekamy jakieś 2-3 minuty na resztę. W końcu przejeżdżamy szlaban i zaczyna się piękny fragment w lesie. W nocy jest tam nawet lepiej niż w dzień :) Oświetlony biały śnieg, no coś pięknego :) Przy kolejnym szlabanie spojrzenie na zegarek- no na bogato z czasem nie jest więc odpuszczamy zjazd żółtym szlakiem. Kurcze co my tyle robiliśmy... Zjazd w Pleśnej obok kościoła bardzo powoli, na dole mega zimno bo długo zjeżdżaliśmy i nie było się jak rozgrzać. Orientujemy się że do północy zostało jakieś 30 minut więc naprawdę trzeba się streszczać. Marcin w tym momencie dostał speeda, chyba nie chciał przegapić fajerwerek. Z Olkiem trzymaliśmy mu tempa, Paweł nie dawał już rady. Jak się okazało w czasie gdy my podążaliśmy tak żeby być na czas na zamku Krzysiek został i holował Pawła... (ja bym go zostawił :P bo fajerwerki puszczają wszędzie nie tylko na zamku). Do Tarnowca dojeżdżam już tylko z Olkiem, skręcamy w kierunku zamku, zostało nam 7 minut. To stąd to już spokojnie, dojeżdżamy pod zamek a tam tłumy :O Wdrapujemy się na to wzgórze po lewej, zostało nam 4 minuty, fajerwerek dookoła jakby już północ była. Reszta ekipy zjawia się na czas, Paweł się melduje chyba minute przed północą. Patrzymy na to ile karbonowych Speców właśnie wyfrunęło w powietrze, pojawia się też Krysia z dziewczynami, ehh wszyscy chcą widzieć te fajerwerki :) Jest miło ale trzeba się zbierać bo już późno :) Ku uciesze ludzi w szampańskich nastrojach zjeżdżamy z zamku na kołach a nie na tyłkach jak część z tłumu, jakieś tam gadanie i jedziemy do lasu. Paweł już jedzie do domu a pozostali wjeżdżamy przy szykanie na ścieżkę i kręcimy chwilę po lesie. Opony super się trzymają w tym lesie, ale jakoś nie jestem przekonany do tego sprzętu w takim terenie ;/ Ale udaje się przejechać w miarę przyzwoitym tempie, jeden fragment musiałem podprowadzić bo zabrakło przyczepności ale za to w innym wyprzedziłem Olka na 29 bo się chłopak przyklinował w koleinach a bloki miał ciężko wypinające- szosowe. Rozstanie obok basenu i pytanie czy mamy zimowe opony- tak oczywiście :) Wyjazd pod kościół i zjazd w dół do domu. Sylwester bardzo pozytywnie, nawet jeszcze na końcówkę transmisji w Polsacie zdążyliśmy :)

Sezon 2014 uważam za zakończony, przejechany dystans 15 364 km jest co poprawiać.

trasa na endomondo

A dla tych którzy w sylwestra pili na pełny gaz i do odcięcia i przegapili fajerwerki :) 
http://youtu.be/_wupeczNgsQ



Oglądać przełaje

  • DST 20.77km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.77km/h
  • VMAX 57.20km/h
  • Kalorie 822kcal
  • Podjazdy 234m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 grudnia 2014 | dodano: 28.12.2014

Wróciłem z Tarnowa dosyć późno ale mimo wszystko wybrałem się rowerem oglądać przełaje. Zdążyć mogłem już tylko na wyścig Elity i to z 10 minutowym spóźnieniem, ale szybko w dół do Tarnowca i główną drogą na Tarnów. Tak jakby wiatr mocny, ale to tylko złudzenie. Wpadam do Tarnowa i uroki jazdy przez miasto, światła, skrzyżowania i inne pierdoły. Przejazd przez plastikowe i żeby nikt się nie czepiał to zjechałem na chodnik- i to był błąd. Początek było ok, dalej to już było jedno wielkie lodowisko. Po chwili namysłu wróciłem na asfalt, do galerii podobnie jak wczoraj korek bo cały parking zajęty, na szczęście rowerem można przejechać bokiem. Wjazd do samej strefy kibicowskiej dosyć wąsko pomiędzy tabliczkami, chyba wymierzone pod kierownice szosową, wjechałem dosyć szybko  :D Pooglądałem wyścig elity, później poszedłem na chwile do galerii, okazało się że nie wolno wprowadzać tam rowerów, ochroniarze się czepiali ale jak to zazwyczaj bywa inteligentną gadką można zdziałać wiele i panom zabrakło argumentów więc byłem tam w sumie z pół godziny :) Później jeszcze na przystanek z Olkiem i chciałem wrócić przez Skrzyszów. Wjechałem na Rydza Śmigłego a tam lód, powoli ale przejechałem i byłem zadowolony bo przy Błoniach chodnik był odśnieżony. Dojeżdżam do ronda i widzę że w kierunku Lipia jedno wielkie lodowisko. Tym razem odpuściłem i pojechałem w dół ul. Jana Pawła II, tam chodnik częściowo przylodzony ale trzymając pion dało się jechać. Dalej już asfaltem na Lwowskiej, czekanie na jednych światłach, później drugich i w końcu udało sie wyjechać z miasta. Tarnowiec to już sama przyjemność i ostatni podjazd do Zawady.



Zima

  • DST 30.82km
  • Czas 01:01
  • VAVG 30.31km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura -6.0°C
  • Kalorie 1336kcal
  • Podjazdy 444m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 grudnia 2014 | dodano: 27.12.2014

Święta się skończyły, sezon też, w drugi dzień świąt sypnęło śniegiem przez co zasiadłem na trenażerze. Od ślizgania jest lodowisko, jazda tym bardziej na szosie traci sens w takich warunkach, zamiast budować formę to człowiek się szarpie z śniegiem- bez sensu. Poza tym szkoda sprzętu bo błoto pośniegowe nie działa najlepiej a gleba na Foilu mogłaby do tanich nie należeć. Ale dziś widziałem że drogi przesychają, co prawda w Zawadzie jeszcze delikatnie śnieg na drodze leżał ale tak słońce zaświeciło że 14:30 i wyjechałem. Od razu do Tarnowca na główniejszą drogę i tam już było sucho. Co prawda biało od soli ale to się opłuka. Jedzie sie tak średnio, chyba to przez ten trenażer wczoraj, niby tylko godzina ale czułem to, poza tym na mrozie organizm chyba za dużo energii przeznacza na walke z zimnem. Wyjechałem do Piotrkowic w dosyć słabym czasie, zjazd w dół do Tuchowa ale nawet nie było tak bardzo czuć tych -6 które były jak wyjeżdżałem. Nawrót jak Endomondo powiedziało że zrobiłem 15 kilometrów. Poza endomondo w prawej słuchawce oczywiście RMF, nawracam obok Galerii Tuchowskiej, jak to brzmi :) Podjeżdżam do Piotrkowic, mniej wiecej w połowie górki widzę auto wracające chyba z dzisiejszych przełajów, jutro pod Gemini też będzie okazja pooglądać. Tak sobie uświadomiłem jadąc pod górkę że od początku jazdy każde auto zostawia ogrom miejsca przy wyprzedzaniu. Z początku myślałem że to przez tą pogodę, ale asfalt jest naprawdę suchy i przyczepny. Aha to już wiem czemu to- ktoś jadący rowerem przy takim mrozie nie może być obliczalny więc zostawiając sobie margines błędu. Na szczycie górki to już czuć że nogi miękną, zjazd do Poręby. Pod kościołem próba mocniejszego przyciśnięcia ale moment nogi spuchły i nie było czym jechać. Dojazd do Tarnowca i powolne wspinanie się pod górę do Zawady, ale poszło fajnie, myślałem że będzie bardziej ślisko. A po południu skoki



Nagły przypływ weny

  • DST 57.83km
  • Czas 01:49
  • VAVG 31.83km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Kalorie 2610kcal
  • Podjazdy 381m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 grudnia 2014 | dodano: 27.12.2014

Ostatnio jakoś mam problem żeby się wybrać na rower. Wczoraj przykładowo cały dzień zleciał na jakiś pierdołach, a wieczorem stwierdziłem że na siłe to nie ma sensu jechać. Dzis za to wybrałem się bardzo wcześnie bo o 21, ale święto to się inaczej liczy. Początkowo miało być tylko do Woźnicznej i z powrotem ale skręciłem w kierunku Rzuchowej i jakoś dobrze się jechało to postanowiłem pętle nieco wydłużyć . W Rzuchowej skręt na Lubinkę, ale nie wyjechałem na samą górę tylko odbiłem na Błonie. Patrzyłem za ozdobionymi domami ale lipa była pod tym względem więc w Zgłobicach na Koszyce żeby nie pchać się na DK94. Przejazd przez Koszyce i na Obwodnice. Obwodnica jak obwodnica- nudno, tak się zanudziłem że nie skręciłem na Tuchowską tylko przeleciałem pod Merkurego. Fajnie, nawet nie wiało w twarz :D Już wyjechałem na wiadukt żeby nawrócić z powrotem na zachód, ale cos mnie tknęło i pojechałem dalej w kierunku świateł i na Wole Rzędzińską. Tam Mactronic na 100% i można jechać, ruch dziś zerowy od rana- sklepy przecież zamkniete. Dojazd do Lwowskiej i powrót na obwodnice. W tą stronę już nieco gorzej ale dopchałem się do domu, wyszło ładnie kilometrów jak na taką porę :)



Rano jak nigdy

  • DST 32.28km
  • Czas 01:06
  • VAVG 29.35km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Kalorie 1401kcal
  • Podjazdy 360m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 grudnia 2014 | dodano: 27.12.2014

Wiedziałem że po południu nie będe miał czasu to udało mi się zebrać rano na jazde. Wyjazd w górę i zjazd niedawno odkrytym asfaltem do Poręby. Z Zachodu dosyć silny wiatr, ale dobrze bo nieco przesuszy asfalty. Podjazd na Piotrkowice dosyć powoli, przejazd do Pleśnej, zjazd też powoli bo wydaje się być ślisko. W Woźnicznej zrobili nowy asfalt, z 20 metrów - zaszaleli. Dalej do Rzuchowej, przez Koszyce i na koniec kawałek po Obwodnicy. Wyszło tak jak ma być czyli bez spiny co najmniej godzinka ;)



Nie ma że pada

  • DST 59.67km
  • Czas 02:00
  • VAVG 29.84km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 1806kcal
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 grudnia 2014 | dodano: 22.12.2014

Spoglądając za okno można wpaść w optymizm, prognozy zapewniają że nie zasypie nas po dachy w święta. A dziś- padało jak zwykle, mimo to powiedziałem sobie że dziś nie będzie trenażera. Jakoś około 12:30 padało tylko lekko więc rower i pojechałem załatwiać sprawy. Ale akurat nic nie załatwiłem :P Najpierw przez Skrzyszów do Topicaru a dalej przez Wole i obok Lipia do Bieniasz Bike. Zastanowienie gdzie dalej i postanowiłem jechać na Goldhamera. Jak wpadłem na Wojska Polskiego to równo z autami, plastikowe rondo też dosyć sprawnie poszło, na Mickiewicza lekki korek ale tutaj poczułem zalety 42cm kierownicy zamiast 66cm. A na Goldhamera też szprychy nie mieli, to jeszcze na Wałową ale też nie ma to teraz już tylko przejażdżka została. Lwowską przeleciałem na Skrzyszów, fajnie się jechało bo z wiatrem. Tak mnie wywiało az do Szynwałdu, ale tam już czułem że pasowało by się coś napić i zjeść :P a że nie chciało mi się zatrzymywać to postanowiłem że zwolnie i jakoś dotocze się do domu. Na światłach w Zalasowej skręt na Tuchów i powrót już główną drogą do Zawady

są ofi wyniki trenażerów z soboty wyniki Bikersport



Lipa z pogodą

  • DST 40.47km
  • Czas 01:30
  • VAVG 26.98km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Kalorie 2169kcal
  • Podjazdy 304m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 grudnia 2014 | dodano: 21.12.2014

Pogoda dziś płatała figla, raz padało raz nie, już się wybrałem i zaczęło padać, już przygotowywałem opone na trenażer ale przestało padać Krzysiek mówi że jednak jedzie to ja też pojechałem. Krzysiek na górali bo w szosie szprych brakuje, także na asfalcie miałem przewagę. Plan był by jechać pod Gemini, najpierw do Łękawicy a dalej lajtowo na Skrzyszów i Wole Rzędzińską gdzie oczywiście przejazd kolejowy zamknięty. Oczywiście dziś mieszał wiatr ale daliśmy radę, obok Lipia podjechaliśmy pod Gemini gdzie masa samochodów, korek z każdej strony- wszak trzeba zrobić zakupy w Galeriji. Popatrzyliśmy na kłody, co mi z kłód jak godzina startu mi nie odpowiada wiec zostaje patrzenie. Droga powrotna pokryła się. Zmienił się tylko kierunek wiatru. W Ładnej na przejeździe tak mnie podrzuca na dziurze że przestawiam ustawienie siodełka wiec chwila przerwy. Dalej już bez problemów do domu, fajnie lajtowo. 

W piątek wieczorem po zmianie opony na trenażerową sprawdziłem stan baterii, zapaliła się rezerwa, czyli dobry wynik, można powiedzieć że 2000 km wytrzymała na jednym ładowaniu. Mnie taki wynik w zupełności satysfakcjonuje. Dla porównania 2 minuty później założyłem nowy łańcuch Shimano- już czwarty... bo już miałem wrażenie że mi kasete zaczyna zjadać, do przymiaru oczywiście daleko jeszcze, także jak ktoś się przesiądzie na 11rz i będzie potrzebował jakiś łańcuchów niewiele używanych to wiadomo gdzie szukać :) 

W sobote były zawody w BikerSporcie w Krakowie, okazało się że wiemy jak oszukać trenażer bo w realu 1900 metrów ze średnim nachyleniem 10% zrobić w półtorej minuty jest nierealne. Jechałem drugi raz- to samo, trzeci raz przy innym starcie już włączyło normalnie obciążenie i tak proponuję zrobić bo inaczej to traci sens. Kwestia techniczna jak to zrobić, ale da się. 

A jeszcze kto nie widział to mogę polecić film o tematyce kolarskiej, można obejrzeć na necie pod linkiem Mała Królowa moim zdaniem film jest zrobiony genialnie, szkoda że oparty na faktach, polecam obejrzeć tym co jeszcze nie oglądali, po 5 minutach wciaga tak że trzeba obejrzeć całość :)



Krótko

  • DST 34.57km
  • Czas 01:13
  • VAVG 28.41km/h
  • VMAX 55.80km/h
  • Kalorie 1474kcal
  • Podjazdy 504m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 grudnia 2014 | dodano: 21.12.2014

Krótko bo kolosowo na uczelni. Sam bo inni też się uczą, dojeżdżam do Łękawki i skręt w prawo na nowy asfalt. Fajna krótka ścianka się tam zrobiła. Od pętli w Porębie do góry na Piotrkowice, tam jechałem od tak a czas wyszedł całkiem spoko. Przejazd górą przez Słoną Górę. W Pleśnej podjazd obok kościoła, ciężko, dojazd do Zgłobic i powrót do domu przez Świebo



Dworzec

  • DST 12.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 18.00km/h
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 grudnia 2014 | dodano: 21.12.2014

Delikatnie kropiło z rana ale dało się ujechać. Czyli dworzec i powrót za dnia bo środa



15 tysięcy

  • DST 44.73km
  • Czas 01:31
  • VAVG 29.49km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 1939kcal
  • Podjazdy 483m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 grudnia 2014 | dodano: 15.12.2014

Dziś było aż za ciepło :P Niestety nieco późniejszy powrót z zajęć, Voyager jeździ teraz 5 minut dłużej a do tego zamiast 12:30 jest 12:35 co skutkuje 5-10 minut później w Tarnowie, a przy obecnej długości dnia to dużo. Dziś sam, jak to samemu ciężko się zebrać żeby wyjechać szybko z domu. Wyjechałem 15:14 z nadzieją ze nie będzie wiało. W Tarnowcu lekki problem z wyjechaniem na drogę bo to po 15 to wszyscy już zdążyli wyjechać z miasta. Ale udało się płynnie włączyć do ruchu i w kierunku Pleśnej. Lekko wiało ale bez tragedii, czuć zmęczenie więc dziś krótko i delikatnie. W Pleśnej więc skręciłem na podjazd obok kościoła, tam zrzuciłem na młynek i tak sobie mieliłem. Jeśli wierzyć statystykom to tam właśnie wykręciłem 15 000km w sezonie, ale ja temu nie wierzę :P Wyjechałem na górę, dawno nie było tak ciężko, skręt w kierunku Lubinki i na skrzyżowaniu w prawo. Dalej w kierunku jakby na Wojnicz, czyli fajny wąski zjazd obok sklepu do Szczepanowic. Długi płaski podjazd i odbicie na Błonie. Tam przeleciałem dosyć szybko, taka specyfika odcinka i odbicie w tą drogę pomiędzy Koszycami i Rzuchową. Tam już się zrobiło dosyć ciemno, ale na szczęście miałem lampki ze sobą. Teraz to już na szybko do Tarnowa wlot Koszycką i powrót przez Obwodnicę do domu :)