Nagły przypływ weny
-
DST
57.83km
-
Czas
01:49
-
VAVG
31.83km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Kalorie 2610kcal
-
Podjazdy
381m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio jakoś mam problem żeby się wybrać na rower. Wczoraj przykładowo cały dzień zleciał na jakiś pierdołach, a wieczorem stwierdziłem że na siłe to nie ma sensu jechać. Dzis za to wybrałem się bardzo wcześnie bo o 21, ale święto to się inaczej liczy. Początkowo miało być tylko do Woźnicznej i z powrotem ale skręciłem w kierunku Rzuchowej i jakoś dobrze się jechało to postanowiłem pętle nieco wydłużyć . W Rzuchowej skręt na Lubinkę, ale nie wyjechałem na samą górę tylko odbiłem na Błonie. Patrzyłem za ozdobionymi domami ale lipa była pod tym względem więc w Zgłobicach na Koszyce żeby nie pchać się na DK94. Przejazd przez Koszyce i na Obwodnice. Obwodnica jak obwodnica- nudno, tak się zanudziłem że nie skręciłem na Tuchowską tylko przeleciałem pod Merkurego. Fajnie, nawet nie wiało w twarz :D Już wyjechałem na wiadukt żeby nawrócić z powrotem na zachód, ale cos mnie tknęło i pojechałem dalej w kierunku świateł i na Wole Rzędzińską. Tam Mactronic na 100% i można jechać, ruch dziś zerowy od rana- sklepy przecież zamkniete. Dojazd do Lwowskiej i powrót na obwodnice. W tą stronę już nieco gorzej ale dopchałem się do domu, wyszło ładnie kilometrów jak na taką porę :)