Sierpień, 2013
Dystans całkowity: | 1442.62 km (w terenie 331.00 km; 22.94%) |
Czas w ruchu: | 75:21 |
Średnia prędkość: | 19.15 km/h |
Maksymalna prędkość: | 80.08 km/h |
Suma podjazdów: | 17604 m |
Suma kalorii: | 2700 kcal |
Liczba aktywności: | 42 |
Średnio na aktywność: | 34.35 km i 1h 47m |
Więcej statystyk |
Na wschód
-
DST
42.23km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:06
-
VAVG
20.11km/h
-
VMAX
49.00km/h
-
Podjazdy
179m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem wyjeżdżać z domu ale zaczęło padać. Ale nas to nie przestraszy, przeczekaliśmy deszczyk i gdy jeszcze asfalty nie wyschły wyruszyliśmy w drogę. Ale czasowo już było gorzej więc plany były by na Czarną ale wcześniej odbić. I tak sobie jedziemy, powoli przez miasto, później Lipie i jakoś dalej już poszło. Decyzja kiedy wracamy i powrót tak aby nie jechać tą samą trasą. Na Woli widzę że tlenu mało, ehh ten Ralph z balonem, decyzja zapadła-idzie w kosz bo czasem dziurawi dętkę. Coś udało się naprawić i jedziemy dalej na Tarnów. Odbijamy na Skrzyszowską i wzdłuż obwodnicy pod basen. Na Skrzyszowskiej jeden z tych co ma auto i jest panem świata trąbi, podjechałem na podwórko i sobie pogadaliśmy, dopóki gość nie załapał że nie ma racji i że znam lepiej przepisy niż on to było spoko, później o jakiejkolwiek kulturze można zapomnieć :P No i po raz kolejny moja osobista wygrana :D Dalej już samotnie do domu, Ron założony, ale na przyszłość będzie trzeba poszukać jakiejś innej oponki bo ta długo nie wytrzyma
Czarna z Żyrafą
-
DST
73.18km
-
Teren
25.00km
-
Czas
03:17
-
VAVG
22.29km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Podjazdy
385m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś piątkowa edycja jazdy po płaskim czyli Czarna. Bez Kolosa siódmego, on jeździ jutro, ale za to z Żyrafą. Ja na start się spóźniłem bo nie dało rady być wcześniej, pojawiłem się jakoś 15-20 min po czasie, ale na prostej do Lipia 47 było na budziku, średnia z Zawady też wyszła spoko, patrząc że to miasto. Załatali ulicę M. Dąbrowskiej na osiedlu, szkoda bo był tam lepszy teren niż w Lipiu. Na miejscu czekał Żyrafa więc przez Lipie i Wolę jedziemy w kierunku Czarnej. W Woli skręciliśmy w lewo i to była dla mnie nowość, chyba nigdy nie jechałem tą drogą na Czarną, ale nie jadę sam więc nie ma się o co obawiać. Dojechaliśmy do Czarnej wzdłuż torów i chwila przerwy na dworcu. Kilka kropel smaru na łańcuch bo niesmarowany mógłby zacząć się odzywać.
Powrót już standardowo szuterkiem przez las. W Pogórskiej Woli z naprzeciwka przyjeżdża Krzysiek i dalej jedziemy w trójkę. Wbijamy na Czerwony do Krzyża i lecimy na Klikowską. Później już tylko asfalt czyli przez Szujskiego i Tuchowską do Zawady.
Czwartek
-
DST
42.04km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
18.68km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjechałem trochę z obawami o łatanego Ralpha, po drodze na stacji lekko dopompowałem kółko i pod kościółek. Tam pusto, przyjeżdża Krzysiek i jedziemy jeszcze na dworzec bo start przesunięty na nieco później. Wracamy i po chwili zjawiają się najpierw Krysia, a później Marcin. Startujemy na Marcinkę i w ostatniej chwili decydujemy się na Kruk. Na asfaltowym zjeździe Marcin poszedł lekko bokiem, a z naprzeciwka jechali miejscowi Ursusem. Zjeżdżamy pod pomnik i dalej czerwonym, gdzie Krzysiek urywa bodajże piątą zębatkę w kasecie, przy braku oporu na korbie zalicza jeszcze glebe. Powiem szczerze pierwszy raz widzę takie coś, żeby urwać zębatkę, chyba wada materiałowa, bo normalnie to padały łańcuchy.
Jedziemy płaskim po asfalcie i szutrem na Trzemeską. Tam pod leśniczówkę, tym razem Marcinowi zaczynają się problemy z tylną przerzutką, czyli przy mojej zużytej kasecie wychodzi na to że sprawny napęd ma tylko Krysia. Czasowo się wszystko przedłużyło więc pozostało nam tylko szutrem na szlaban. Tam Marcin odpala lampke i staje się światłość. Dalej na Marcinkę i zjazd szutrem pod obwodnicę, gdzie drugi raz spotykamy chłopaków z Sokoła. Później już tylko powrót do domu. Czuć ogólne zmęczenie :/
Tak jakoś
-
DST
30.92km
-
Teren
8.00km
-
Czas
01:25
-
VAVG
21.83km/h
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dużo asfaltu, najpierw na Słoną Górę i zjazd Kolosa. Później w kierunku Pleśnej przez Woźniczną. Zmierzyłem się z podjazdem w lesie na Słoną, o ile dobrze trafiłem to udało się podjechać, no ale ciężko było, łańcuch na młynku. Co ciekawe po zjechaniu w dół 2 razy próbowałem podjechać ten krótki kawałek po lewej stronie wąwozu i się nie udawało ;/ Później obok rozdzielni, zobaczyć jaka trawa i wzdłuż torów do Tarnowca. Tam odbicie na szuter i na Marcinkę. Robi się ciemno więc do domu, jeszcze 200 metrów przed domem spotykam wujka na rowerze, chwila rozmowy ja do domu, on na Tarnów. Wnerwia mnie bo łańcuch dziś strasznie skakał i boję się że kaseta+ 3 x łańcuch w kosz. Widzi mi się to za wcześnie, ale trochę pojeżdże jeszcze i się okaże, ale następnym razem to już chyba zmiana łańcucha co 800-1000km i powinno być git, tylko co robić z tymi łańcuchami?
Sennie
-
DST
25.95km
-
Teren
11.00km
-
Czas
01:12
-
VAVG
21.62km/h
-
VMAX
49.00km/h
-
Kalorie 1000kcal
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ale się chciało spać... Do tego dziś późniejszy powrót do domu więc wyjechałem dopiero po 18. Endo załączone i zielonym do Kruku. Zjazdy ok, ale podjazdy to takie jakieś senne. Zjazd do Kruku i na czerwony szlak. Szybko asfaltem pod zakręty w Łękawicy i szutrem w górę. Gdy wyjechałem na asfalt z dołu jechało dwóch rowerzystów, ale nie było kogo killować. Znów asfaltem dosyć żwawo do Trzemesnej pod Leśniczówkę czy co to jest i zjazdem Łubudubu do Karwodrży. Na szczęście obyło się bez Łubudubu, na podjeździe pod pętlę jeden rower wyprzedzony i szutrem w górę. Ten podjazd minął dosyć szybko i pod szkołą w Łękawce widzę chyba 3 szosowców. Nie zdążyłem się przyjrzeć kto to gdy odbiłem na polną drogę do Zawady. Jeszcze mały finisz pod szkoła w Zawadzie i zawijam do domu bo ciemnawo. W końcu przepłukałem Speca z brudu :D
Praca
-
DST
29.70km
-
Czas
01:17
-
VAVG
23.14km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak zwykle, powrót nieco okrężną drogą
Szczęście w nieszczęściu
-
DST
38.71km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:44
-
VAVG
22.33km/h
-
VMAX
66.00km/h
-
Kalorie 1700kcal
-
Podjazdy
310m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
czyli wybrałem się na Brzankę. Naciśnięcie opony- powietrza mniej czy mi się wydaje- a kij z 1,8 atm jeszcze będzie. Ruszam, nawet endomondo włączyłem, a nie było używane od dawna. Dosyć przyjemnie się jedzie, szybko asfaltem, kawałek polami do Łękawki i w górę. Bez zbędnego ciśnięcia ale dobrym tempem coby zdążyć przed zmrokiem. Na singielku wypada mi bidon, więc kilka sekund przerwy- wniosek jeden: koszyk nadaje się do kosza :D i bidon zamiast litrowego 750ml by się przydał. Podjazd szutrem i gdzieś w 3/4 widzę że coś jest nie tak. Powietrza zdecydowanie za mało, wtedy przypominam sobie że pompka którą odkręciłem przed Pucharem Tarnowa spokojnie leży sobie na półce. A bo to zawsze się z kimś jeździło kto miał pompke więc nie chciało się przykręcać z powrotem. Chwila zastanowienia czy w górę i Partyzantów do Tuchowa czy w dół do Karwodrży. Wybieram drugą opcje, teraz wiem że pierwsza byłaby lepsza. Zjeżdżam do Karwodrży i gdy jestem przy drodze głównej już jadę na obręczy. Więc rower walking na LOTOS do Tuchowa. Przy okazji nauczyłem się pompować pustą oponę tym typem kompresora-kiedyś nie mogłem sobie z tym poradzić a tam po prostu jest taki guzik: "Pusta opona" :) Pomysłowe nie powiem, ale i tak wolę zwykły pistolet.
Łatam dętkę, w oponie jeden kolec. Dzwoni Marcin- widzimy się w Pleśnej i atakujemy Słoną. No więc przez Buchcice sobie jadę tam. Dojeżdżamy w zasadzie równo i młynek 46 mierzy się z tym podjazdem. Udaje się, z jedną przerwą i drugą mniejszą bo w szosówce poszła szprycha w przednim kole ;/ Wolniej już dojeżdżamy do domu więc wyszedł fajny rozjazd po wczoraj.
Komfort
-
DST
20.00km
-
Czas
00:59
-
VAVG
20.34km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czyli jak zwykle Rometem do pracy. Rano zimno, po południu powietrza już było mało bo gdzieś minimalnie ucieka. Ale niektórzy z samochodów to mają faze, nie wiem czy po jakiś ziołach czy coś ale widzą ścieżki rowerowe tam gdzie ich nie ma. Wtedy żałowałem że nie miałem Speca bo popis by nie wyszedł gdyby Seata wyprzedził Spec :D
Wariacje
-
DST
89.15km
-
Teren
20.00km
-
Czas
05:41
-
VAVG
15.69km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Podjazdy
1950m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano do kościoła, trochę napęd mlaskał bo nie wytarłem go po smarowaniu. Później do Tarnowa, obwodnicą bo tak szybciej, a jeszcze ruchu nie ma. Wygląda na to że na miejscu zbiórki jestem pierwszy, no poza Krysią i Adamem oczywiście. Chyba za wcześnie wyjechałem. Pakujemy rowery i transitujemy się do Zakliczyna. Tam wyruszamy myślałem w kierunku Jamnej, a okazało się że Jamna to był tylko kolejny pokonywany punkt. Dziś było dużo kręcenia więc i mnie w głowie się zakręciło i nie wiem co było kiedy i kiedy było co. Było trochę podprowadzania, było trochę sprowadzania czyli było byczo. Na jednym zdjęciu widzę górkę i od razu myślę że to idealne miejsce na wyciąg narciarski. Dopiero gdy zjeżdżamy w dół orientuję się że jesteśmy w Jastrzębi, a na tamtym stoku wyciąg faktycznie istnieje bo jeździłem na nim kilka lat temu. Ogar jest, wstępujemy do sklepu. Coś tam
© labudu
Niedawno w gazecie była informacja o nowo otwartej wieży widokowej, chyba w Bruśniku. Gdy tylko pojawiła się na horyzoncie wiadome było że tam pojedziemy. Dawno nie wyglebiłem przez SPD więc dziś ruszając dokładnie przyjrzałem się trawie na działce. Fachowo mogę stwierdzić że jeszcze nie nadaje się do koszenia. Dalej w kierunku wielkiej imprezy czyli pod wieżę w Bruśniku. Dalej zjechaliśmy do Kąśnej pod dworek i dalej mając lekkie Deja Vu powracaliśmy w kierunku Zakliczyna. Wtedy przypadkowo zachaczyliśmy o Jamną, później jeszcze drugi raz zobaczyliśmy co u wieprzków i jeszcze za widoku wróciliśmy do Zakliczyna, jak i później jeszcze za dnia wróciłem do domu.Szuter
© labuduŚcianka
© labuduDiabelskie boisko
© labuduMrówki na łące
© labudu
Sobota
-
DST
62.30km
-
Teren
17.00km
-
Czas
03:28
-
VAVG
17.97km/h
-
Podjazdy
600m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw pokręciliśmy po Buczynie. Można było dostać zawrót głowy, ale na szczęście udało się wyjechać z tego lasu. Dalej na Lubinkę obok Pit-Stopu. Zjechaliśmy do Doliny Izy i do góry, zjazd dziś fajny - nie za mokro, nie za sucho. Zjazd zielonym do Szczepanowic, nie mogę zdecydować czy fajniejszy zjazd czy podjazd, ale fajnie :D Przez Błonie do Tarnowa, gdzie łapie nas Krzysiek jadący z Brzeska i tak już razem wracamy do domu.