labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2015

Dystans całkowity:1534.39 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:19
Średnia prędkość:29.90 km/h
Maksymalna prędkość:86.00 km/h
Suma podjazdów:15227 m
Maks. tętno maksymalne:194 (96 %)
Maks. tętno średnie:163 (81 %)
Suma kalorii:55270 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:66.71 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Krynica- 10 tys na Di2

  • DST 163.20km
  • Czas 05:20
  • VAVG 30.60km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 159( 79%)
  • HRavg 115( 57%)
  • Kalorie 4263kcal
  • Podjazdy 1360m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 31 lipca 2015 | dodano: 31.07.2015

Pomysł siedział w głowie od dawna, realizacja dziś o 14:40, tuż po obiedzie bo na głodniaka to nie wypada. Wyjechałem i kierunek Krynica, czas wyliczony tak że bez spiny powinienem zdążyć przed zmrokiem. Jadę dosyć spokojnie żeby na jutro zachować siły. W sumie wszystko leci zgodnie z planem tylko ten niekończący się wiatr trochę spowalnia. I tuż za Grybowem jakiś palant na KDA wyprzedza na żyletki. Poza tym jeden miejscowy się ścigał przed Gromnikiem, jechał niecałe 40 skubany. Trochę go przeciągnąłem żeby się zsapał uciekając a później dobiłem go dobrym 45 i został :P Podjazd w Bereście nadspodziewanie łatwo, ale narzekał nie będę. Dojechałem do Krynicy, zrobiłem kilka fotek i wróciłem tą samą drogą do domu. Zjechałem serpentynkami i dzwoni Marcin, 20 minut zleciało więc trzeba bardziej gonić bo o 21 będzie ciemno. Ale lajtowo się udało bo droga powrotna raczej z górki była :D

A tak wgl dziś na liczniku Scotta minęło 10 tys km. Pora na zmianę filtrów, oleju i okresowy przegląd :P A tak na poważnie to baterie muszę doładować bo boje się żeby w trasie zabrakło :) Poza tym gra gitara, Di2 jak działało na początku tak działa nadal, A jak założyłem ostatnio łańcuch Dura-Ace to już wgl kosmos jest, strzały jak na wojnie :) jedno jest pewne- na linkę wracać nie zamierzam :) Ale lipiec z braku czasu kończę raczej z lipnym wynikiem kilometrowym :(

Krynica
Krynica © labudu



Jeździjcie w kasku

  • DST 39.90km
  • Czas 01:35
  • VAVG 25.20km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • HRmax 180( 89%)
  • HRavg 109( 54%)
  • Kalorie 1242kcal
  • Podjazdy 713m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 lipca 2015 | dodano: 31.07.2015

Jakoś tak bez motywacji, ciężko się skupić na jeździe, najpierw na Rychwałd, później zjazd obok wyciągu na Lubince i przez Rzuchową powrót do domu. Kilka dni temu wszedłem w posiadanie drogą kupna nowego kasku - Giro Aeon w kolorze Garmin Blue, Jeździjcie w kaskach, dobrze dopasowanych do głowy i nie oszczędzajcie bo dobry kask ratuje życie, a zdrowie to na pewno. A szosowcy w swoich czapeczkach będą jeździć tylko do 1 poważnego wypadku.

Kask3
Kask3 © labudu

Kask1
Kask1 © labudu
Kask2
Kask2 © labudu



Dokręcić

Środa, 29 lipca 2015 | dodano: 31.07.2015

Taki byl plan by jeszcze wieczorem dokręcić kilometry do setki, Olek też jechał więc pojechaliśmy w dwójkę, podjazd obok kościoła w Pleśnej, zostaję z tyłu, jakoś nie ma siły na mocniejszą jazde już. Dalej na Lubinkę i Rychwałd...



Kraków powrót

  • DST 82.47km
  • Czas 03:05
  • VAVG 26.75km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • HRmax 137( 68%)
  • HRavg 102( 50%)
  • Kalorie 2039kcal
  • Podjazdy 680m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 lipca 2015 | dodano: 31.07.2015

Głupi pomysł, jak co drugi mój :P Powrót do domu, wyjazd jakoś około godziny 3 w nocy. Asfalt troche wilgotny, ale jadę. Fajnie bo plecak chroni plecy przed wodą. W nocy droga leci dużo lżej jak w dzień, nie ma ruchu aut, jest spokój. Przed Bochnią zaczyna mocniej padać, zatrzymuję się na chwile na stacji i jadę dalej. Dojeżdżam do Rzezawy i zaczęło prać żabami. Początkowo plan był taki by jechać bez względu na pogodę, ale jednak się zatrzymuje bo pada zbyt bardzo. Siedzę tam pewnie ponad pół godziny, przestałem ogarniać kiedy licznik bije a kiedy nie, lekko przestało padać więc ruszam dalej. Dalej to już na autopilocie, niedługo przed Tarnowem zaczyna padać coraz bardziej, do Zawady do w konkretnej ulewie dojeżdżam ale 5 km to można tak się poświęcić na koniec. Dojeżdżam jest jakoś po godzinie 6.



Kraków

  • DST 82.30km
  • Czas 02:37
  • VAVG 31.45km/h
  • VMAX 66.30km/h
  • HRmax 158( 78%)
  • HRavg 125( 62%)
  • Kalorie 2302kcal
  • Podjazdy 688m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 lipca 2015 | dodano: 31.07.2015

wyjazd jakoś kilka minut po 15, z Krzyśkiem, szkoda bo troche pod wiatr mamy. Kierunek Kraków, jakoś się toczymy. Zgodnie z planem Krzysiek zawraca w Bochni, ja dalej sam. Wiatr, widać chmury, później jeszcze zaczyna padać, ale całe szczęście przebijam się chyba bokiem chmury bo bardzo nie zmokłem. Do Krakowa zajeżdżam z przyzwoitą średnią.



Jakoś bez weny

  • DST 49.40km
  • Czas 01:48
  • VAVG 27.44km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • HRmax 163( 81%)
  • HRavg 109( 54%)
  • Kalorie 1354kcal
  • Podjazdy 687m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 lipca 2015 | dodano: 31.07.2015

Wyjazd dosyć późno, ale tak jakoś bez weny, bo w sobotę Road Maraton był, a w niedzielę byłem w górach i nogi nie te co zawsze. Zdjęcia z gór, nie z rowera, niestety tak wysoko nie umiem wjechać :/ więcej fotek pod linkami:
https://www.dropbox.com/sh/f3lsp87xibca93d/AAACQJLluFvlnWCH78Ahy6Uia?dl=0

https://drive.google.com/folderview?id=0ByoRo6LuKWNdflN6LWF2NEw0TktfdkdNVVQzRlZWa2VYcV9VclRBOG5HNXF6NjNCWXE2TFk&usp=sharing


Wyjechałem z zamiarem jazdy na Sloną Górę, ale zaczęło kropić więc zjechałem do Poręby i dalej w kierunku na Lubinkę. Zjazd w dół, miałem robić jeszcze jakiś podjazd ale mi się nie chciało i wrócilem sobie lajtowo po płaskim przez Szczepanowice :D Wyszła padaka ale kilometry są :D

Krywań
Krywań © labudu

Schodzi mgła
Schodzi mgła © labudu



Road Maraton Nowy Sacz 2015

  • DST 90.70km
  • Czas 03:02
  • VAVG 29.90km/h
  • VMAX 78.00km/h
  • HRmax 194( 96%)
  • HRavg 163( 81%)
  • Kalorie 3500kcal
  • Podjazdy 1510m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 lipca 2015 | dodano: 31.07.2015

Road Maraton w Sączu, różne były opinie, gorsze i lepsze, ostatecznie zdecydowałem się jechać. Fajne bo blisko więc i wyjechać można dosyć późno. Docieram na miejsce, start na miejscu jakiegoś ośrodka, miło, spokojnie, jak zawsze gdzieś tam się kręcą ludzie z BikerSportu, jest też Piotrek z Bikebrothers. Rozpakowanie, wsio wydaje się grać, mam dwa komplety kół jakby coś się jeszcze miało wydarzyć przed startem. Rozgrzewka, wracam się jeszcze do auta po batony bo coś głodny jestem. Na rozgrzewce tłum ludzi na jednej ulicy a i tak jakiś debil inaczej mówiąc kierowca autobusu miejskiego trąbi na pół miasta bo niby droga rowerowa jest na chodniku. I taki ludzi wozi. Zbliża się godzina startu, plan był taki żeby stać z przodu, bo tak radził Bartek żeby na 1 podjeździe być z przodu, ale dosyć dużo ludzi jest, staję gdzieś koło 3-4 rzędu. Sygnał do startu a jeszcze pomiar czasu i policja nie gotowa. Ostatecznie ruszamy chyba 2 minuty po pierwszym sygnale :) 


Ruszamy, ja myślę o tym by się nie wyłożyć oraz żeby  podjechać do przodu. Całe szczęście droga szeroka to szybko udaje się przejechać na przód grupy, tak do 2-3 rzędu po boku żeby było bezpiecznie :) Jedziemy po płaskim, jedyne co trzeba uważać to studzienki w jezdni, ale to w tym kraju norma. W końcu skręt w prawo i myślałem że będzie lajt bo z moją formą po przerwie trochę lipa, a tutaj dla niepoznaki Tomek zaczął ciągnąć grupe- pytanie po co :) Chyba sam nie do końca wiedział, dobre 2.5km podjazdu tam było. Już się wydawało że podjazd się kończy a Tomek odpuszcza a tutaj jeszcze kolejny mniejszy podjazd. Podobno byli tacy co im się to podobało :P Fakt faktem wyglądało jakby był rasowym pomocnikiem w peletonie. Kończy się podjazd, myślę to teraz będzie lajt, ale nie ma tak łatwo. Za duża grupa została, fakt no sporo osób było więc dalej dosyć mocno na podjazdach. Jakieś zjazdy się zaczynają, dosyć szybko i kurna jakieś płyty. Szkoda bo mam nowe koła ale jak to mówią na pełnej :D Kolejny podjazd, znów mocno, byli dziś lepsi ode mnie, ale było ich tak niewielu że załapałem się do pierwszej grupy :D  Zostało nas w niej 7 osób, 6 facetów i Ukrainka. Ma kobita krzepe. Trochę się uspokoiło w grupie, na płaskim po zmianach, takich mniej wiecęj co pół kilometra. Dziwi mnie to że Mirek nie załapał się do pierwszej grupy, Tomek też nie a tak ładnie ciągnął na początku że myślałem że to ze mną jest tak źle. W sumie było bo po krótkiej przerwie niby ale bardziej się męczyłem.

Gdzieś na poboczu mijamy jakiegoś kolarza. Patrzę broda drwala czyli Arek z Skomielnej. Macham ręką, chwilę później podjeżdża do nas do grupy i chwilę rozmawiamy aż go ktoś wygonił z grupy. Ja z kolei dzis od startu postawiłem sobie cel żeby jechać za Piotkiem z BBC, bo on i tak będzie z przodu a szkoda się szarpać i tracić siły :) Później na podjeździe dostrzegam Bartka z Tuchowa, nie startuje ale kibicuje, to się chwali. Gdzieś na 3 podjeździe nawet idzie w miarę równo, później ktoś ucieka i dosyć mocno pracuję nad tym żeby ją skasować. Gdzieś wtedy za grupą zostaje ukrainka. Jakieś mniejsze hopki, jakoś idzie, później wychodzę na zmianę, gdzieś około 60 kilometra i ścianka 15%, już czuć zmęczenie a rodzinnej jazdy dziś nie będzie, Piotrek dosyć lekko wyszedł pod tą górę, ja musiałem zamulać przepychając i trochę grupa się nam rozjechała. W sumie zostały dwie grupy po 3 osoby. Chciałem dojechać  ich, już trochę się zbliżyliśmy do siebie, ale samemu to ciężko a moi towarzysze to tragedia jeśli o współpracę chodzi. Później gdzieś na kolejnym podjeździe to ja zostaję z tyłu no i jest po ptokach. Jeszcze dojeżdża Ukrainka, coś jedziemy razem, może kilometr ale też nie mam siły, tragedia, chyba dziś nie jest mój dzień, na Tatrze przewyższeń było mniej a jechało się dużo lepiej. 

Ale jakoś jadę dalej, co chwile nerwowe oglądanie się czy druga grupa nie dojeżdża. W końcu jest jakaś dwójka kolarzy, ale patrzę do Sącza daleko, myślę sobie kij, dojedziemy i na finiszu ich zrobię. Ale patrzę jakieś znaki że 400 metrów do mety, trochę przyspieszam, ale myśle eee to chyba nie meta tego dystansu. Ale widzę chłopaki stoją kawałek za metą, to przyspieszam lekko i wjeżdżam na metę sekunde dwie przed przeciwnikami, jeszcze po mecie prawie się szczepiliśmy bo tam się naoglądali Tour de France i zrobili szybki finish. Woda się skończyła jakiś czas temu, dziękuje kolegom za jazdę, powiem szczerze chyba najcięższy z tych 3 wyścigów co jechałem w tym roku. Dalej powolny zjazd do Sącza, ze 4km jeszcze było, nawet Ukrainka przemówiła ludzkim głosem a nie tak jak w Nowym Targu co chwile był opieprz o cokolwiek. Zjeżdżam w dół, ogarniam się a ludzie jeszcze przyjeżdżają. Aha ja jechałem 2:25:48 co dało mi 7 miejsce Open, no można powiedzieć 6MOpen bo Ukrainka się nie liczy, a w kategorii miejsce 4. Czekam na dekoracje bo w regulaminie napisane jest że 1-3 medale/puchary a 4-6 to chociaż jakiś dyplom mam dostać. Srednia prękość 32.1, a przewyższeń ponad 1400 na 75km. Czekam w sumie 2 godziny, okazuje się że dekorują tylko 1-3, no nie tylko ja byłem wkurzony, po dekoracji powrót do chałupy. Poza wtopą z dekoracją, i trochę lipnym zabezpieczeniem trasy( w jednym miejscu był pisk kół bo jechało auto z naprzeciwka na naszą grupę a skrzyżowanie niezabezpieczone) myślę było w miarę ok.



Testowo

  • DST 43.50km
  • Czas 01:29
  • VAVG 29.33km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • HRmax 164( 81%)
  • HRavg 120( 59%)
  • Kalorie 1274kcal
  • Podjazdy 669m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 lipca 2015 | dodano: 29.07.2015

Plany o których mówiłem w zeszłym roku zrealizowane, w końcu mam cztery kółka :D ale nie o samochód chodzi, Laguna spisuje się dzielnie na szczęście, chodzi o koła do roweru :) Kupiony dokładnie taki sam model jak miałem czyli komplet kół Ultegra 6800. Tutaj podziękowania dla ludzi z BikerSportu w Krakowie, miła atmosfera, a do tego cena kół chyba najlepsza w Polsce, i dostępne od ręki przychodząc do sklepu. W Tarnowie o takim czymś można tylko pomarzyć. Wieczorkiem więc żółte opony na obręcze i można jechać. Oprócz tego wpadł inny bajer, mniej więcej od roku od czasów zalania sigmy na zakopanym jeżdżę bez licznika i w sumie kupować nie miałem, ale cena robi cuda. Tak więc od dziś za mierzenie dystansu odpowiada Mio 105 :D wersja, z pulsometrem, kadencją i czujnikiem prędkości z koła, czyli sklepowo HC, oprócz tego sygnał GPS, temperatura, wysokość, ciśnienie, jakies inne szpery bajery z strefami mocy(ale pomiaru nie mam ;/ ), tętna, okrążeniami i kij wie co jeszcze. Krótko mówiąc mniej więcej to co w Garminie 500 ale za dużo niższą cenę, chociaż katalogowa i tak jest wysoka, ale za katalogową to debile kupują :P ja kupiłem porównując do Garmina to za darmo :D Przy okazji poprawiłem owijkę z lewej strony kierownicy bo się zaczęła odwijać bo była za szeroko nawinięta. 

A co do samej jazdy to więcej patrzenia na koła i licznik niż na drogę. Dojeżdżam do Tuchowa, już mam skręcać w prawo na Rychwałd ale widzę z naprzeciwka koszulkę Grupetto- całe szczęście Bartek spadł mi z nieba i jechało się milej :D Wyjechaliśmy na górę przez Meszną Opacką, zjazd do Pleśnej, dalej wzdłuż torów i ja do góry, a Bartek do Tuchowa bo sporo km ma w nogach a ja się spieszę bo ciemno się zaczyna robić. Jeszcze do poprawy obwód koła bo coś to 700C źle pokazuje, jakieś 2km za dużo na 50km ale to się zmieni. Wyszło miło a jutro ścig :)

Mio105
Mio105 © labudu

Cztery koła
Cztery koła © labudu



Obwo

  • DST 27.50km
  • Czas 00:51
  • VAVG 32.35km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Kalorie 1231kcal
  • Podjazdy 165m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 lipca 2015 | dodano: 29.07.2015

Dłuższa przerwa spowodowana pracą i mini-remontem w domu tak więc tylko o 23:27 na obwodnice- wiem jestem głupi



Cyklokarpaty Wojnicz- na szosie

  • DST 60.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 24.00km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Kalorie 1246kcal
  • Podjazdy 350m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 lipca 2015 | dodano: 29.07.2015

Długo wyczekiwany przez niektórych maraton w Wojniczu. A niech sobie jadą, ja się wczoraj ścigałem , nie mam roweru więc mam wolne :D :D ale masa ludzi, masa znajomych więc można się na starcie pokazać. Wyjeżdżam z domu niewiele ponad pół godziny przed startem, droga jak zawsze nudno, od myjki w Wojniczu większe zagęszczenie rowerzystów, w zasadzie to jeden na drugim. Podjeżdżam pod start i kto był to się pogadało. W Końcu ruszył dłuższy dystans, stanąłem na samym końcu i pojechałem po asfalcie z nimi. Co ciekawe ostatnia osoba rusza 24 sekundy po 1 osobie w sektorze. Jadę z powrotem na start bo za pół godziny jedzie hobby. Tam jedzie Paweł na Giancie, więc głownie się z nim kręce, oni ruszają to ja za nimi, i gdy asfalt się kończy to od razu w kierunku bufetu na 17/38 kilometrze w razie W z bidonem albo kluczami. Później się okazuje że stoję i kieruje ludźmi na rozjeździe bo nie miał tego kto zrobić. Z ciekawszych rzeczy ,pierwszy gość pojechał hobby startując z mega, później przyjechał Krzysiek z Andrzejem- lamy się wycofały. Później regulowałem zacisk w rowerze Kamili, komuś tam dałem magnez bo go skurcz złapał, mase ludzi zajechanych pogubiło się na rozjeździe :) A gdy drugą pętle kończyła Justyna to zacząłem zjeżdżać na metę bo zaraz miało lunąć. I faktycznie lunęło więc do Wojnicza w deszczu, Padało tak konkretnie i wiało że jak zajechałem na metę to zaczęło zrywać balony. Przeczekałem może z 10 minut, akurat jak wyjeżdzałem to przyjechała Justyna, kilka zdań zamienionych w tej ulewie i się zwijam. Na drodze tyle wody że cała obręcz jedzie pod wodą, i tak jestem przemoczony więc te 15 km mi nic nie zrobi. Dotaczam się do domu, następnego dnia ciężko obrócić kierownicą tak się stery zalały ;/ 

Na starcie
Na starcie © labudu

Na bufecie
Na bufecie © labudu