Lipiec, 2014
Dystans całkowity: | 1781.84 km (w terenie 57.80 km; 3.24%) |
Czas w ruchu: | 77:25 |
Średnia prędkość: | 22.82 km/h |
Maksymalna prędkość: | 81.85 km/h |
Suma podjazdów: | 17696 m |
Suma kalorii: | 39724 kcal |
Liczba aktywności: | 54 |
Średnio na aktywność: | 33.00 km i 1h 27m |
Więcej statystyk |
Okrężna
-
DST
13.00km
-
Czas
00:40
-
VAVG
19.50km/h
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
To co zazwyczaj, powrót przez Marcinkę
Rychwałd razy dwa
-
DST
39.49km
-
Czas
01:34
-
VAVG
25.21km/h
-
VMAX
66.00km/h
-
Kalorie 1593kcal
-
Podjazdy
530m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorne kręcenie po asfalcie. W sumie wyszedł dwa razy podjazd na Rychwałd a na koniec powrót przez Lubinkę
Praktyki
-
DST
15.00km
-
Czas
00:45
-
VAVG
20.00km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
To co zazwyczaj
Obwodnica
-
DST
27.14km
-
Czas
01:03
-
VAVG
25.85km/h
-
Podjazdy
194m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorne kręcenie po Obwodnicy
10tys km 2014
-
DST
56.81km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:33
-
VAVG
22.28km/h
-
VMAX
60.30km/h
-
Kalorie 2102kcal
-
Podjazdy
651m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kręcenie w składzie Krysia, Adam, Staszek, Marcin i Krzysiek. Kierunek był niepewny ale lajtowo i asfaltowo. Ostatecznie wyszło jak często ostatnio czyli Lubinka. Wszyscy zajechani po maratonach, no ja nie, ale mi się nie chciało szarpać dziś zbytnio, co nie znaczy że nie szarpałem. Podjazd chyba jedyny terenowy czy Pit Stop bez pitstopów, dalej zjechaliśmy asfaltem do Janowic i wróciliśmy przez Lubinkę. Zleciało miło i przyjemnie, a i jest 10 000km w sezonie 2014 :) A jeszcze mamy lipiec :) A i jeszcze zdjęcie od Sylwii z niedzieli obrazujące stan mojego siodełka po niekontrolowanym lądowaniu- dziś już jechałem na innym :P
Siodełko © labudu
Praktyki
-
DST
15.00km
-
Czas
00:44
-
VAVG
20.45km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
To co zazwyczaj
Rozjazd
-
DST
25.50km
-
Czas
00:54
-
VAVG
28.33km/h
-
VMAX
61.00km/h
-
Kalorie 1046kcal
-
Podjazdy
303m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozjazd z Krzyśkiem, krótko, w zasadzie to podjechaliśmy tylko Słoną, pojechałem tam równo na kadencji a czas wyszedł całkiem całkiem :)
Praca+BB
-
DST
20.56km
-
Czas
01:00
-
VAVG
20.56km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na praktyki i jeszcze wizyta w Bieniasz Bike po tulejke do szprychy, tylko 5zł, a na necie i tak taniej nie kupi
Wojnicz
-
DST
65.25km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:55
-
VAVG
22.37km/h
-
VMAX
59.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 2274kcal
-
Podjazdy
689m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
27 lipca 2014 więc nowa data Maratonu Wojnickiego. Z racji moich AMP-ów termin majowy nie był możliwy, wiec Wojnicza 2014 jechać nie miałem, wiec i w drugim terminie nie pojechałem :P Ale i tak korciło więc po pracy kręciłem w kierunku Wojnicza. Dojeżdżam tam gdzieś około godziny 12:40. Nie jechałem pod szkołę tylko od razu na trasę- plan był by objechać trasę mega z nadzieją że dogonię tyły mega. Wjeżdżam na trasę i są strzałeczki :) Trzeba pochwalić organizatorów- nie miałem żadnych problemów z nawigacją z tak oznaczoną trasą :) Trasa ciekawa, ale jakoś bardzo mocno jechać nie miałem ochoty. Jeden zjazd zjeżdżam na zablokowanym amortyzatorze, a podjazdy na trasie hobby udaje się wszystkie podjechać na łysawym już Racing Ralphie. Niestety mój plan z objazdem mega poszedł w krzaki gdzieś za 10km trasy- nie wiem czy to przez patyk czy przez zmęczenie materiału ale poszła szprycha w przednim kole a szkoda giąć nadmiernie obręczy- decyzja dla mnie była prosta- wracam wariantem hobby.
Dojeżdżam do zjechania się pętli- bufet- wszyscy wskazują jakbym jechał jako normalny zawodnik :) Skręcam w kierunku mety, widzę z bufetu wyjeżdża koszulka Sokoła- sami swoi :) Michał na Treku :) Jadę kawałek za nim, wyprzedzamy kogoś później ja go wyprzedzam i odjechałem mu już spory kawałek- jest odcinek w polach. Widzę 3 wykrzykniki- z poprzednich kilometrów wykrzykniki olewałem bo trudności wielkich nie było, z objazdów też nie przypominam sobie by coś trudnego miało tam być- ale jak się okazało trasa się zmienia. Myślałem że te wykrzykniki to do skrętu, a widziałem ktoś tam błądził z przodu i pojechał dalej więc myślę- pewnie gdzieś za 100 metrów. Widzę jakby mostek betonowy, z bliższa dostrzegam że to przepusty na wodę, ale takie płytkie- więc przeskakuję. I wtedy nie wiem co się stało- jakby wybijający próg czy mnie podbiło- w każdym razie poleciałem dosyć w powietrze i do tego wyleciałem poza drogę, spadłem z miedzy i wylądowałem gdzieś w polu. Niestety ale mój lot był na tyle chaotyczny że co prawda udało się wyprowadzić bez gleby ale jak zasadziłem czterema literami w siodełko to z karbonowych prętów nie zostało w zasadzie nic- a to oznaczało kolejne kilometry męczarni.
Wracam na drogę i wyprzedza mnie Michał ale po chwili znów jestem przed nim. Generalnie to trochę dobiłem chyba zawodników, bo jechałem około 80 miejsca na Mega, kilometrów może mieliśmy podobnie ale ja miałem asfaltową dojazdówkę do Wojnicza więc miałem lepszą nogę-wyprzedzałem ludzi można powiedzieć z marszu. Znajome twarze i koszulki, 2 osoby z MPECu, Asia z BBOT i ktoś tam jeszcze ale nie pamiętam- bo wnerwiony byłem na siodełko bo siedzieć było ciężko, chociaż na tym zdjęciu już miałem je uszkodzone. Wjeżdżam na ostateczne zjazdy do Wojnicza- strażak mówi że jeszcze 5km- a niech będzie nawet 25- wszystko mi jedno :) Ale jadę jeszcze kawałek, widzę tabliczkę jakąś - zostało ci jeszcze 5km, ale rozglądam się- Biedronka w Wojniczu- no to niemożliwe że jeszcze tyle, ktoś miał dobry humor. Meta była już tuż tuż, mocna końcówka i 50 metrów przed metą zjeżdżam z trasy za barierki :) Trzeba przyznać wyczekałem się dosyć długo, jedni pojechali lepiej, drudzy gorzej. Co się okazało gdyby nie ta szprycha i wybrałbym wariant Mega to czasowo wyszłoby to tak że nie jechałbym sam :) Na koniec jakieś jeżdżenie do sklepu i powrót ze stójki do domu- ale sam powrót rowerem do Tarnowa polecam wszystkim w następnym roku- tyle serdecznych samochodów to w życiu nie spotkałem :)
Cyklokarpaty © labudu