Marzec, 2013
Dystans całkowity: | 855.40 km (w terenie 32.70 km; 3.82%) |
Czas w ruchu: | 39:16 |
Średnia prędkość: | 21.78 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.30 km/h |
Suma podjazdów: | 4375 m |
Liczba aktywności: | 35 |
Średnio na aktywność: | 24.44 km i 1h 07m |
Więcej statystyk |
Wielko-Sobotnio
-
DST
39.10km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
19.55km/h
-
Podjazdy
570m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś najpierw z bratem do sklepu rowerowego. W międzyczasie skończyły mi się klocki z przodu i nie miałem hamulców... Wymieniłem na chodniku przód i pojechaliśmy do domu. Brat chciał kupić owijke na rame, ale mieli tylko Gianta a do Speca nie wypada tego zakładać :P Wróciliśmy szutrem do domu. Czasu nie zmierzyłem...
Później jeszcze wybrałem się na małą rundkę, miało być inaczej ale wyszło jak zwykle. Jeszcze choroba daje mi się we znaki, a chciałbym coś poza asfaltem pojeździć jeszcze, opony tylko zetrę a semislicka w Krakowie zostawiłem. Zjechałem do Tarnowca, w połowie wsi zza furtki wyleciał sporych rozmiarów pies, taki czarny, wzrostowo po kolana. Dałem w palnik, 3-6 i po pewnym kawałku odpuścił. Podjechałem pod kościół w Zawadzie. Później obrałem kierunek Słona Góra. Zaraz za granicą Zawady, na asfaltowej drodze pojawiły się zaspy... tak gdzieś przez kilometr, co dałem radę to ujechałem, co nie to pchałem.
Na Słonej asfalty jakoś bardziej mokre, i ogólnie nieco chłodniej. Zjechałem do Pleśnej, tam co jakiś czas czuć krople deszczu. Ale to nie przeszkadza, przez Woźniczną jechałem w kierunku domu. W Tarnowcu srebrna Toyota zaczęła wyprzedzać w taki sposób że gdybym jechał w połowie swojego pasa to czołówka gwarantowana, dostawiłem się do kreski i jakoś się minęliśmy. Szkoda zdrowia na takich palantów, ale ciekaw jestem na co bym z kasy z odszkodowania mógł sobie kupić :P
Do Zawady podjazd tak bardziej spokojnie, coby się nie zsapać :)
Czas samotnej przejażdżki 1h15min, dystans 27km, średnia 21,6km/h co licząc wolny kawałek na granicach Zawady i Łękawki można uznać tragedii nie ma, wszyscy żyją :)
Spec na święta umyty, ocieka w piwnicy mimo że w przyszłym tygodniu to dostanie myjką pewnie ze 2 razy :)
Jutro święta, nie wiem czy u mnie rowerowe, ale chciałbym życzyć Wszystkim Zdrowych i Spokojnych Świąt.Droga asfaltowa...
© labudu
28.03.2013
-
DST
11.10km
-
Teren
0.20km
-
Czas
00:32
-
VAVG
20.81km/h
-
Podjazdy
240m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw wyjechałem kawałek po brata który wracał rowerem z Tarnowa. Jakiś czas później miałem jechać do Kruku jednak gdy zobaczyłem co się dzieje poza asfaltem to zwątpiłem i zawróciłem, wtedy zjechałem pod obwodnice i chciałem przejechać szutrem. Dało się przejechać ale było ciężko, trzeba poczekać chwile żeby przetopniało to bardziej. Wróciłem więc na Marcinkę, podjechałem pod pętle i zawróciłem do domu.
Na dworzec i z dworca
-
DST
11.40km
-
Czas
00:31
-
VAVG
22.06km/h
-
Podjazdy
140m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spakowałem się, wziąłem Speca i w pociąg, nie do końca zdrowy jestem, nie bedę się męczył na trasie.
Z Dworca zajechałem w 17 minut do domu :) nie jest źle jak na pakunek i przeziębienie.
27.03.2013
-
DST
20.40km
-
Czas
01:00
-
VAVG
20.40km/h
-
Podjazdy
10m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw na PK, w przerwie do muderwisu, później powrót na mieszkanie
Kopcowo
-
DST
13.10km
-
Teren
3.20km
-
Czas
00:49
-
VAVG
16.04km/h
-
Podjazdy
260m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zastanawiałem się czy w ogóle gdzieś jechać, bo chory jestem, zimno, wieje ale no jak to tak bez rowera? chociaż przez pół godzinki? no nie może być. Więc pomyślałem pojadę pod Zoo, jakoś się wyczołgałem, skręciłem w kierunku Kopca Piłsudskiego. Trochę lodu na trasie ale ogólnie spoko, pod kopcem zdecydowałem ze zjade inną trasą. Miejscami było nieco ciekawie bo mam tylko przedni, średnio już działający hamulec ale zjechałem bez gleby. Przez Panienskie Skały? dojechałem do głównej drogi, zjechałem jeszcze w dół i podjechałem znów pod ZOO. No i już w dół tak mnie pognało że musiałem hamować przed drzwiami mieszkania.Kopiec Piłsudskiego
© labuduSię złamało
© labuduStrumyk?
© labudu
Nie rozumiem
-
DST
11.30km
-
Teren
1.50km
-
Czas
00:34
-
VAVG
19.94km/h
-
Temperatura
-4.0°C
-
Podjazdy
10m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jadę sobie dziś spokojnie Romecikiem na uczelnię, na ulicy Lea, już za przecznicą z Kijowską słyszę z tyłu jakiś rower. Po chwili widzę że szybkim tempem wyprzedza mnie szosowiec. Wyprzedził... no i właśnie zwolnił na tyle że musiałem zwolnić i jechać tak całym tempem, zakręt obok Placu Inwalidów pokonał tempem jakby był tym lód, więc go wyprzedziłem. Później przebiłem się trochę przez korek ale widząc że dalej jest ciasno a mam dużo czasu więc spokojnie czekałem.
Patrzę a owy szosowiec przeciska się między samochodami opierając się o boki i dachy aut. No normalnie jak nie mam nic przeciwko takiemu pokonywaniu korków bo sam tak robie, a samochodem często ustępuje tak miejsca jednośladom to tutaj bym chyba nie wytrzymał. A później rowerzyści i motocykliści mają złe opinie.
Posiedziałem trochę na PK, w powrocie przebiłem się Alejami w kierunki Błoni, oj na tych alejach to są korki, ale sprawnie się przebiłem. Odwiedziłem tam gdzie miałem jechac i powrót na mieszkanie wzdłuż rzeki zwanej Rudawą bo nie zauważyłem aby była Rudawa.
10 000km z bikestats
-
DST
34.80km
-
Teren
12.20km
-
Czas
01:30
-
VAVG
23.20km/h
-
Temperatura
-6.0°C
-
Podjazdy
10m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zauważyłem że wykręciłem 10 000km z bikestats.pl :)
Najpierw o 4:30 na dworzec, -15*C, ciepłe spodnie zostały w Krakowie. Pociąg, później na mieszkanie. Zauważyłem że skończyły się klocki z przodu, więc tymczasowo zamieniłem przód i tył miejscami. Przełożyłem jeszcze oponę na bardziej terenową. Zdziwiłem się że udało mi się bez wysiłku napompować koło do 1atm moją pompką, wystarczyło aby dojechać na Orlen. Dalej na rynek, pokręciłem się tam trochę bo było sporo znajomych. Wspólnie z drugim chłopakiem poprowadziliśmy na rowerach z flagami bieg Vipów wokół rynku. Mnie dostała się bardzo mała flaga USA, wczepiłem w zasadzie chorągiewke w uchwyt do zapięcia i tak przejechaliśmy rundę.
Później odstawiłem Speca na mieszkanie i pojechałem Rometem na zajęcia. Wieczorem jakoś przed 22 jeszcze takie szwędanie się wzdłuż Rudawy.
Jeszcze filmik na który się natknąłem dziś w południe, przedstawia on Tarnów z 1987 roku, pozmieniało się i to wiele, miejscami ciężko poznać a miejscami wydaje się być lepiej niż teraz.
25.03.2013
-
DST
20.60km
-
Czas
01:00
-
VAVG
20.60km/h
-
Podjazdy
10m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bez historii 2xPK, zimno strasznie
Piękna mi to wiosna
-
DST
90.30km
-
Czas
03:52
-
VAVG
23.35km/h
-
Podjazdy
560m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po dłuższym zastanowieniu postanowiłem jechać dziś do domu. Początkowo miałem jutro wrócić też rowerem ale patrząc za okno chyba będę zmuszony na PKP. Wyruszając, po całym dniu słońca gdzie niegdzie leciały jakieś krople. Brat mówi mi że kropi- tyle to może kropić, nie będzie z tego deszczu. No trochę się myliłem bo coraz bardziej kropiło. Przed Wieliczką jakiemuś burakowi nie podobało się że jadę środkiem pobocza i próbował mnie zepchać do fosy. Wydawało się że swój chłop bo KBC ale jednak nie :P
W Bochni padało już łagodnie mówiąc nieco bardziej niż dopuszczalne do przyjemnej jazdy na rowerze. W Brzesku zaczęły pojawiać się płatki śniegu. Tam też zrobiłem sobie przerwę na ogrzanie stóp bo zaczęły marznąć. Jakby nie było w porównaniu do Krakowa gdy wyjeżdżałem różnica temperatur spora. Dojeżdżając do Dębna zastanawiałem się czy jest sens jechać dalej bo zaczęło sypać już konkretnie i obawiałem się o moją widoczność. Ale zacisnąłem zęby i pojechałem dalej. Od Wojnicza już biało a w Zawadzie to już z 2-3 cm śniegu było...
Czasu dokładnie nie zmierzyłem, bo miałem jeszcze dwie dłuższe rozmowy przez telefon w trakcie. Ogólnie jechałem sobie spokojnie, czas na pewno dłuższy jak ostatnio, gdy było ślisko to zdecydowanie zwolniłem bo laptop w plecaku. Miałem lekkie obawy czy się uchowa bo nie owinąłem go w folie ale odpalił :) Parę papierów lekko się na rogach zamoczyło ale poza tym bez strat. Ubrania oczywiście się suszą a ja sam wyglądałem jak murzyn.
Ale pozytywnie, kolejne 90km wpadło :) Co prawda nie trafiłem na warunki ale następnym razem będzie lepiej, musi być lepiej bo gorzej być nie może.
Fotek nie ma bo ciężko było by telefon z kieszeni pod plecakiem wyciągać co chwila, przy zmarzniętych rękach dodatkowo.
Romet 2000
-
DST
13.40km
-
Czas
00:40
-
VAVG
20.10km/h
-
Podjazdy
10m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś chyba wybiło 2000km na romecie, już prawie upały :) Bez historii