labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Piękna mi to wiosna

  • DST 90.30km
  • Czas 03:52
  • VAVG 23.35km/h
  • Podjazdy 560m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 marca 2013 | dodano: 21.03.2013

Po dłuższym zastanowieniu postanowiłem jechać dziś do domu. Początkowo miałem jutro wrócić też rowerem ale patrząc za okno chyba będę zmuszony na PKP. Wyruszając, po całym dniu słońca gdzie niegdzie leciały jakieś krople. Brat mówi mi że kropi- tyle to może kropić, nie będzie z tego deszczu. No trochę się myliłem bo coraz bardziej kropiło. Przed Wieliczką jakiemuś burakowi nie podobało się że jadę środkiem pobocza i próbował mnie zepchać do fosy. Wydawało się że swój chłop bo KBC ale jednak nie :P
W Bochni padało już łagodnie mówiąc nieco bardziej niż dopuszczalne do przyjemnej jazdy na rowerze. W Brzesku zaczęły pojawiać się płatki śniegu. Tam też zrobiłem sobie przerwę na ogrzanie stóp bo zaczęły marznąć. Jakby nie było w porównaniu do Krakowa gdy wyjeżdżałem różnica temperatur spora. Dojeżdżając do Dębna zastanawiałem się czy jest sens jechać dalej bo zaczęło sypać już konkretnie i obawiałem się o moją widoczność. Ale zacisnąłem zęby i pojechałem dalej. Od Wojnicza już biało a w Zawadzie to już z 2-3 cm śniegu było...
Czasu dokładnie nie zmierzyłem, bo miałem jeszcze dwie dłuższe rozmowy przez telefon w trakcie. Ogólnie jechałem sobie spokojnie, czas na pewno dłuższy jak ostatnio, gdy było ślisko to zdecydowanie zwolniłem bo laptop w plecaku. Miałem lekkie obawy czy się uchowa bo nie owinąłem go w folie ale odpalił :) Parę papierów lekko się na rogach zamoczyło ale poza tym bez strat. Ubrania oczywiście się suszą a ja sam wyglądałem jak murzyn.

Ale pozytywnie, kolejne 90km wpadło :) Co prawda nie trafiłem na warunki ale następnym razem będzie lepiej, musi być lepiej bo gorzej być nie może.

Fotek nie ma bo ciężko było by telefon z kieszeni pod plecakiem wyciągać co chwila, przy zmarzniętych rękach dodatkowo.




komentarze
labudu
| 03:13 sobota, 23 marca 2013 | linkuj Haha skoki przez kałuże-lubie to :P jazda po zmrożonym to teraz chyba jedyna opcja na bycie suchym bez błotników

Ja miałem zrobić zdjęcie jak rower wyglądał tuż po przyjeździe, ale nie wziąłem grubszych rękawic, nogi i stopy też bez ocieplenia i jednak zmarzłem, głównie przez ten deszcz, tak że chęci starczyło tylko na przepłukanie roweru. Ale teraz to chyba muszę nieco odchorować i wykurować się po tej trasie ;/
piotrkol
| 23:13 piątek, 22 marca 2013 | linkuj nieźle dowaliłeś, ja w Tarnowie dziś przeskakiwałem wyjątkowo wielkie kałuże :)

Dziś się fajnie jeździło późnym wieczorem jak się minus zrobił i nie chlapało nic :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ykows
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]