labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Po złomach

  • DST 52.20km
  • Czas 01:50
  • VAVG 28.47km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Kalorie 2200kcal
  • Podjazdy 350m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 lutego 2015 | dodano: 19.02.2015

Dziś nietypowa jazda, typowe załatwianie spraw czyli jazda po złomach samochodowych. Nic ciekawego nie znalazłem, kolega potrzbuje a nie wiem z czego te złomy się utrzymują jak nic nigdy kupić nie można :P Tak więc najpierw do Skrzyszowa by przez Wolę Rzędzińską dojechać na Cmentarną. Później do Brzozówki ale tam też lipa więc wracam na Pogórską Wolę. I ciekawa sytuacja na tym łączniku do autostrady. Zrobiłem wyjątek bo zjechałem na drogę niby rowerową, bo bezpieczniej a jest ona  kostki bezfrezowej wiec prawie akceptowalna nawierzchnia. Ale dojeżdżam do skrzyżowania patrze i oczywiście przejazd jest przesunięty z 5 metrów w prawo aby spowolnić rowery ale to nic, nawierzchnia- na przejściu ładna równa kostka a tam metr albo i więcej z kostki granitowej do tego nierówno ułożonej- myśle sobie nie szosą- jadę przez przejście. Zatrzymuję się bo akurat jedzie samochód, ale ten mnie przepuszcza więc ruszam i przejeżdżam- a ten zatrzymał się tylko po to by zatrąbić i uświadomić mnie że przejazd dla rowerów jest 10 metrów dalej. No co za trep, pomyślałem tylko a weź sp....j i pojechałem dalej :P Przez Wolę dojechałem do DK94 i kierunek Pogórska Wola. Zleciało bardzo szybko i jestem na miejscu. Kawałek z buta bo nawierzchnia lipna, ale też nic nie znalazłem. Teraz to już tylko do domu, ale w tą stronę jakby już wolniej się jechało. Końcówka przez Skrzyszów żeby nie zacząć rzygać tą obwodnicą. 



Lubinka

  • DST 63.55km
  • Czas 02:13
  • VAVG 28.67km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Kalorie 2740kcal
  • Podjazdy 920m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 lutego 2015 | dodano: 19.02.2015

Dziś jakby zimniej, do tego nie mogłem się zebrać żeby wyjechać wcześniej, niby trochę się uczyłem ale aż tak to mnie nie wciągło. Wyjechałem, miał być Rychwałd, ale ostatecznie to nie chciało mi sie tam jechać i odbiłem w Pleśnej pod kościół. Z deszczu pod rynnę jak to mówią ale jakoś wyjechałem. Dotoczyłem się na Lubinkę, skręt w prawo, przejazd górą, tam goni mnie zerwany z łańcucha pies ale nie wie z kim się mierzy. Zjeżdżam w dół na wysokości Domu Weselnego i toczę się spokojnie na szczyt Lubinki. Wyjechałem i znów na Pleśną skręciłem. Tym razem zjechałem tym dłuższym wariantem, a co by- w dół to kilometry można nabijać :) Słońce powoli zachodzi więc trzeba jechać w słońcu pod górę- kierunek Słona- przed przejazdem spotykam Marcina K ale on na Słoną już nie dał się namówić. Ale też jest mu zimno więc nie jestem jedyny. Podjazd minął dosyć spokojnie, cały czas równo z młynka. Na górę wyjechałem i do głownej drogi na Tuchów dojechałem. Aż się zrobiło cieplej po tym podjeździe więc stwierdziłem ze trzeba coś dokręcic bo za mało kilometrów wyjdzie. Skręciłem więc na Łękawice, tam połowa drogi z górki więc samo jechało. Dojechałem do Skrzyszowa i na obwodnice. Takie powietrze fajne albo wiatr w plecy i szybko ją przejechałem, zjazd na Tuchowskiej i wolne toczenie się do domu :)



Rozjazd

  • DST 51.73km
  • Czas 02:01
  • VAVG 25.65km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Kalorie 2009kcal
  • Podjazdy 786m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lutego 2015 | dodano: 19.02.2015

Dziś należał się rozjazd. Jestem jeszcze w pracy a dzwoni Olek kiedy będę na Marcince. Cholera nie pamiętam żebym się z nim umawiał, bardzo chętnie ale jeszcze trochę mi zejdzie. W sumie jutro poprawka na studiach, ale chrzanić to- na nauke już jest za późno. Przebieram się w domu, Olek z Marcinem K. przyjeżdżają pod bramę. Ruszamy w kierunku Łękawicy, jedzie się dosyć fajnie od startu, ale noga jednak zmęczona trochę. Najeżdżam na kawałek koleiny lodowej ale niegroźnie. Podjazd na Trzemesną- bardzo ciężko, jedziemy z Marcinem całkiem niewolnym tempem, już myślałem że będę musiał odpuścić ale jednak się utrzymałem i na górze byłem pierwszy :D Na górze zastanowienie gdzie jechać, jednak w dół do Karwodrzej i w Tuchowie odbicie na Rynku w kierunku na Rychwałd. Powoli się toczymy do góry, a na szczycie chwila przerwy, dłuższa chwila. Chłopaki się bawią swoimi komputerkami i w efekcie Marcinowi pokazuje moc z piasty Olka. Takie śledzenie konkurencji. Ja na szczęście mam ten problem z głowy, jedziemy jeszcze na Lubinkę. Toczymy się górą i zjazd obok sklepu. Z początku zostaję za Marcinem- dosyć wolno zjeżdża ale później go wyprzedzam i staram się gonić Olka, trochę odrobiłem ale jedzie dosyć szybko, a bez sensu byłoby ryzykować. Dalej skręt na Błonie, tam gdzie ostatnio kapcia złapałem, dojeżdżamy do Koszyc i zbiórka w Tarnowie koło Leadera. Tam dłuższy postój, a gadamy chyba z godzinę, ale zaczęło się robić chłodnawo więc mówię dość i jadę obwodnicą do domu. Olek też jedzie do domu a Marcin jeszcze na Myjkę rower umyć. Miło zleciało i przynajmniej nie musiałem się uczyć, ale sam podjazd na Zawadę już ciężej bo chyba zgłodniałem. 



Morze Rożnowskie

  • DST 120.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 28.57km/h
  • VMAX 78.30km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 4200kcal
  • Podjazdy 960m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 lutego 2015 | dodano: 19.02.2015

Jak jest pogoda to ludzi ciągnie nad Rożnów, kolarzy też, jak jest ciepło woda, słońce, asfalt - i nie ma potrzeby jechać w cieplejsze miejsca :D Przed wyjazdem oczywiście rower umyty, łańcuch nasmarowany i założone nowe siodełko :) Jedynym plusem wczorajszego dnia to była paczka z Chin która czekała na mnie w domu. W końcu siodełko jest czarne, pasujące do reszty- model oczywiście Vertu Spyder :) Jak zawsze w pierwszych dniach użytkowania Vertu daje trochę po tyłku, plastik po prostu musi się ułożyć, tak też było tym razem. Start zaplanowany na 12:15 w Tarnowcu, udało mi się wyrobić wcześniej więc próbowaliśmy wyjechać wcześniej o 12 ale oczywiście Marcin pół godziny ubierał buta :D i wyjechaliśmy dopiero o 12:20. Ruszamy w składzie: ja, Krzysiek, Olek, Maks, Marcin Cz. i Bartek. Mocny start do Nowodworza tak na rozgrzewkę bo trochę zmarzliśmy czekając Przejazd przez hopkę w Radlnej, szybki zjazd w dół i na dole trzeba zwolnić żeby zebrać peleton :) Dojazd do Rzuchowej bardzo powolnym tempem, zaczyna się podjazd na Lubinkę, z początku jedziemy równym tempem, później zawracam aby wspierać kontuzjowanego Marcina. Tutaj zauważam nie tylko syndrom kontuzji ale także dętki. Wyjeżdzamy na górę, chłopaków już nie widząc a że dętke mam w kieszeni więc Marcin zostaje a my jedziemy dalej. Chłopaki czekają na Lubince i zjeżdżamy w dół. 

W dół jak to w dół zawsze szybciej niż pod górkę :) Na płaskim odcinku w oddali dostrzegamy rowerzystę. Po chwili stwierdzamy że to szosowiec bo jedzie za szybko, ale Olek pociągnął zmianę i prawie go doganiamy gdy ten skręca w lewo na Siemiechów. Ale poznajemy po koszulce że to Lucjan więc go wołamy i ostatecznie dołącza do nas :D Dojeżdżamy do Zakliczyna i dalej w kierunku zapory w Czchowie. Lecimy bocznymi asfaltami przez te wsie, niektórzy twierdzą że to nie była spokojna jazda, w pewnym miejscu jakby szron na drodze, ehhh ten cień. Na zaporze chwila przerwy i lecimy dalej wzdłuż wody. Krzysiek jak ruszył to zostało nas chyba tylko dwóch, więc zwolniliśmy i jechaliśmy spokojnie, ja wiem pewnie z 35km/h. Zszedłem jeszcze zęba żeby jechać wolniej, dosyć spokojnie na drodze, ruchu nie ma jakoś bardzo dużego, dojeżdżamy do Łososiny Dolnej i zobaczyłem że nie ma Olka i Lucjana, dogonią nas na szczycie. Powoli się toczymy pod górkę, i przerwa na przystanku. Tam pamiątkowa fotka po dłuższej chwili przyjeżdża Lucjan a po chwili Olek. Reszta grupy była o czasie. 
Czekając na Olka :)

Skręcamy w lewo na jakieś wsie, Olek jakąś tam trasę wyznaczył na drugą stronę jeziora czy co to jest. Nawet fajne podjazdy tam były :D Coś podjeżdżamy, głownie jadę z Bartkiem- reszta z tyłu mimo że się nie zaginamy. Zjeżdżamy w dół do Tabaszowej i nie wiemy gdzie jechać. Okazuje się że tylko Olek z Krzyśkiem zostali na górze tam gdzie mieliśmy skręcić więc mamy bonusowy podjazd :D Skręcamy w tą drogę i po jakimś czasie kończy się asfalt :D Podobno tam jest 2.5 km szutru- to nie jedziemy, zawracamy :) Dobra decyzja ale ze względów czasowych czeka nas powrót tą samą drogą. Zjazd w dół, na początku zostałem z tyłu, ale jak zobaczyłem że chłopaki cisną w dół to się położyłem na kierownicy i dokręciłem lekko. Wpadło 78km/h może byłoby szybciej ale jechał taki jeden samochód co spowalniał bo bał się chłopaków wyprzedzić. Na dole miała być przerwa w biedronce ale nie było, tylko zatrzymanie i jedziemy dalej. Kawałek pociagnął Maks, później jedziemy 32km/h tak mniej więcej bo ja oczywiście ciągle bez licznika jeżdżę :D W Czchowie okazuje się że nie ma Olka, dobra już nie czekamy bo i tak jechał wolno, jedziemy dalej. Przez te wsie równym tempem, zaraz przed Zakliczynem przerwa na sklep, Lucjan jedzie prosto do domu. My chwila przerwy i na Lubinkę. Krzysiek zostaje z tyłu w Janowicach, kolano go coś zaczęło boleć. Wyjeżdżamy na górę, Bartek mówił że skręca na Rychwałd i do domu- jemu to dziś wyjdzie trochę więcej kilometrów niż nam. Tak więc na koniec jadę już tylko w 2 osobowej grupie z Maksem, dojazd do Tarnowca i na Zawadę toczę się już sam robiąc nijako rozjazd :) Krzysiek dociera do domu 19 minut później ode mnie.



Piątek Trzynastego

  • DST 29.87km
  • Czas 01:22
  • VAVG 21.86km/h
  • VMAX 60.30km/h
  • Kalorie 1165kcal
  • Podjazdy 564m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 lutego 2015 | dodano: 14.02.2015

Ten dzień nie mógł wróżyć nic dobrego, nie żebym był przesądny ale tak musiało być :P Wyjazd o 14:30, dojeżdżam pod szkołę w Tarnowcu, po chwili przyjeżdża Olek i ruszamy. Najpierw w kierunku Łękawki, 20 metrów śniegu, trochę odjeżdża przednie koło ale delikatna podpórka i jadę dalej, Olek się lekko zakopuje, ja wyjeżdżam - zapewne to zasługa bieżnika Conti(żart :P ), w polach spotykamy Piotrka- też coś kręci po chorobie. Wspinamy się na Słoną Górę, zjeżdżamy do Piotrkowic i kończy się dobre :P W lesie przejezdne sa tylko koleiny, resztę pokrywa śnieg. Zjeżdżamy do Łowczowa i wspinamy się pod górę- spokojnym tempem bo jest luty. Przejeżdżamy obok cmentarza i dalej na Rychwałd. Zaczyna się las i kończy się przejezdność. Całą droge pokrywa śnieg i lód, czasem jakaś wyjeżdżona koleina się trafi- niestety spadnie nam średnia. Było tak dobre pół kilometra, przejeżdżamy Lubinkę i zjazd obok sklepu. Tam sporo żwiru ale można dosyć szybko zjechać. Dalej już kierujemy się w kierunku domu, Dojeżdżamy do Błonia i na jednej z bocznych dróg najeżdżam gdzieś na kawałek hasiu którym posypali drogę- swoją drogą debilizm sypać takim czymś wielkości 4cm drogę- jestem ciekaw kto płaci w przypadku wybicia szyby w samochodzie przez odskakujące takie coś. Zaczyna syczeć powietrze z przodu, powietrze uchodzi bardzo powoli ale myślę szybkie łatanie, 10 min i jedziemy dalej. Łatam, próbuje pompować- nie przybywa powietrza- myślę druga dziura, biorę zapasową dętke- też nie chce się pompować. Wniosek jeden- coś nie tak z pompką, do tego zaczyna się blokować tłok. W sumie przez durne próby zleciało prawie pół godziny- dziś piątek 13.... Dzwonię do Krzyśka żeby po mnie przyjechał a Olek odjeżdża do domu. Może jutro będzie lepiej 



Calpe Polska

  • DST 48.11km
  • Czas 01:22
  • VAVG 35.20km/h
  • VMAX 55.80km/h
  • Kalorie 2222kcal
  • Podjazdy 210m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 lutego 2015 | dodano: 14.02.2015

Długo  nie pisałem ale nie było o czym. Z widoków które zobaczyłem podczas moich jazd- rower, ściana, podłoga, jakieś szafki i tym podobne :P Ale dziś wyszedłem do ludzi się pokazać :D 

Jedni wyjeżdżają do ciepłych krajów, inni mają Calpe w Polsce. Gdy wyjeżdżałem termometr w słońcu pokazywał 22*C :) Ale jednak nie byłem przekonany do tego topniejącego śniegu przepływającego przez asfalt więc wybrałem raczej suchy asfalt. Jak suchy asfalt to wybór mógł być tylko jeden- obwodnica. W Tarnowcu po płaskim bardzo lekko się kręciło :) Wjechałem na obwodnicę i w kierunku Merkury Marketu. Jedzie się miło, nawet tych minimalnych wzniesień nie odczuwam jakoś bardzo znacząco :D Wniosek może być jeden-nie wieje w twarz to pewnie dlatego :) Na węźle o dziwo woda, sam nie wiem skąd bo na wiadukt to nie bardzo miała skąd spłynąć. Nawrót i spokojnym tempem na drugi koniec obwodnicy. Tak się rozpędziłem że nie zauważyłem podjazdu w Koszycach. Nawróciłem i kolejny raz pod Merkurego. Tak dla odmiany :) Znowu pod Krakowską i stwierdziłem że na dziś wystarczy się chlapać i wróciłem do domu. W domu oczywiście mycie roweru bo napęd teraz się bardzo szybko brudzi a to najważniejsze w rowerze jest :) 

I jeszcze z rzeczy technicznych :P Założyłem nową oponę na tył. Continental Grand Sport Race, od razu po założeniu lekko się zdenerwowałem. Bo tak jak w oponach mtb Continental kantuje na rozmiarach opon i w rzeczywistości jest ona mniejsza o niecały rozmiar od opon pozostałych producentów. Tak więc krótko mówiąc mam teraz oponę 700x21 a zakładałem 700x23, nie wiem czy wytrzymam psychicznie na takich oponach bo gumy w szosie zbyt dużo nie ma a tutaj jeszcze się jej zmniejszyło. Wiadoma rzecz że przez to łatwiej dobić a i sam komfort jazdy jakby spadł w dół. Dojeżdżam do Tarnowca pierwsze hamowanie i koło idzie smykiem, no trzeba się przyzwyczaić, ale o dziwo Fusion przy poślizgu był bardziej śliski od Conti. Tyle że nie tak łatwo było go zblokować, zawsze wydawało mi się że to hamulce są słabe. Druga rzecz pękło siodełko Vertu, co najgorsze zaczęło łapać za spodenki. Temu problemowi zaradziłem po polsku- taśma izolacyjna, dwa gustowne paseczki z obu stron i siodełko jak nowe :P Trzecia rzecz to testuję nowy smar do łańcucha- Brunox Top Kett czy jak to się zwie. Polecono mi go że nie syfi tak napędu jak Finish Line którego do tej pory używałem Jak na razie odczucia są pozytywne, ale po jednej czy dwóch jazdach to ciężko cokolwiek stwierdzić a na trenażerze łańcuch aż tak się nie brudzi :)



Dworzec

  • DST 12.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 24.00km/h
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 lutego 2015 | dodano: 05.02.2015



Dworzec

  • DST 12.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 24.00km/h
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 lutego 2015 | dodano: 05.02.2015



Dworzec

  • DST 12.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 18.00km/h
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 stycznia 2015 | dodano: 30.01.2015

Jeszcze zajęcia trwają



Dworzec

  • DST 13.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 19.50km/h
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 stycznia 2015 | dodano: 28.01.2015

To samo