Rozjazd
-
DST
51.73km
-
Czas
02:01
-
VAVG
25.65km/h
-
VMAX
67.00km/h
-
Kalorie 2009kcal
-
Podjazdy
786m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś należał się rozjazd. Jestem jeszcze w pracy a dzwoni Olek kiedy będę na Marcince. Cholera nie pamiętam żebym się z nim umawiał, bardzo chętnie ale jeszcze trochę mi zejdzie. W sumie jutro poprawka na studiach, ale chrzanić to- na nauke już jest za późno. Przebieram się w domu, Olek z Marcinem K. przyjeżdżają pod bramę. Ruszamy w kierunku Łękawicy, jedzie się dosyć fajnie od startu, ale noga jednak zmęczona trochę. Najeżdżam na kawałek koleiny lodowej ale niegroźnie. Podjazd na Trzemesną- bardzo ciężko, jedziemy z Marcinem całkiem niewolnym tempem, już myślałem że będę musiał odpuścić ale jednak się utrzymałem i na górze byłem pierwszy :D Na górze zastanowienie gdzie jechać, jednak w dół do Karwodrzej i w Tuchowie odbicie na Rynku w kierunku na Rychwałd. Powoli się toczymy do góry, a na szczycie chwila przerwy, dłuższa chwila. Chłopaki się bawią swoimi komputerkami i w efekcie Marcinowi pokazuje moc z piasty Olka. Takie śledzenie konkurencji. Ja na szczęście mam ten problem z głowy, jedziemy jeszcze na Lubinkę. Toczymy się górą i zjazd obok sklepu. Z początku zostaję za Marcinem- dosyć wolno zjeżdża ale później go wyprzedzam i staram się gonić Olka, trochę odrobiłem ale jedzie dosyć szybko, a bez sensu byłoby ryzykować. Dalej skręt na Błonie, tam gdzie ostatnio kapcia złapałem, dojeżdżamy do Koszyc i zbiórka w Tarnowie koło Leadera. Tam dłuższy postój, a gadamy chyba z godzinę, ale zaczęło się robić chłodnawo więc mówię dość i jadę obwodnicą do domu. Olek też jedzie do domu a Marcin jeszcze na Myjkę rower umyć. Miło zleciało i przynajmniej nie musiałem się uczyć, ale sam podjazd na Zawadę już ciężej bo chyba zgłodniałem.