Piątek Trzynastego
-
DST
29.87km
-
Czas
01:22
-
VAVG
21.86km/h
-
VMAX
60.30km/h
-
Kalorie 1165kcal
-
Podjazdy
564m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ten dzień nie mógł wróżyć nic dobrego, nie żebym był przesądny ale tak musiało być :P Wyjazd o 14:30, dojeżdżam pod szkołę w Tarnowcu, po chwili przyjeżdża Olek i ruszamy. Najpierw w kierunku Łękawki, 20 metrów śniegu, trochę odjeżdża przednie koło ale delikatna podpórka i jadę dalej, Olek się lekko zakopuje, ja wyjeżdżam - zapewne to zasługa bieżnika Conti(żart :P ), w polach spotykamy Piotrka- też coś kręci po chorobie. Wspinamy się na Słoną Górę, zjeżdżamy do Piotrkowic i kończy się dobre :P W lesie przejezdne sa tylko koleiny, resztę pokrywa śnieg. Zjeżdżamy do Łowczowa i wspinamy się pod górę- spokojnym tempem bo jest luty. Przejeżdżamy obok cmentarza i dalej na Rychwałd. Zaczyna się las i kończy się przejezdność. Całą droge pokrywa śnieg i lód, czasem jakaś wyjeżdżona koleina się trafi- niestety spadnie nam średnia. Było tak dobre pół kilometra, przejeżdżamy Lubinkę i zjazd obok sklepu. Tam sporo żwiru ale można dosyć szybko zjechać. Dalej już kierujemy się w kierunku domu, Dojeżdżamy do Błonia i na jednej z bocznych dróg najeżdżam gdzieś na kawałek hasiu którym posypali drogę- swoją drogą debilizm sypać takim czymś wielkości 4cm drogę- jestem ciekaw kto płaci w przypadku wybicia szyby w samochodzie przez odskakujące takie coś. Zaczyna syczeć powietrze z przodu, powietrze uchodzi bardzo powoli ale myślę szybkie łatanie, 10 min i jedziemy dalej. Łatam, próbuje pompować- nie przybywa powietrza- myślę druga dziura, biorę zapasową dętke- też nie chce się pompować. Wniosek jeden- coś nie tak z pompką, do tego zaczyna się blokować tłok. W sumie przez durne próby zleciało prawie pół godziny- dziś piątek 13.... Dzwonię do Krzyśka żeby po mnie przyjechał a Olek odjeżdża do domu. Może jutro będzie lepiej