Dworzec
-
DST
15.30km
-
Czas
01:00
-
VAVG
15.30km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
O 4:50 na dworzec bo trzeba walczyć. W południe jeszcze na Lwowską i powrót do Zawady.
Brzanka
-
DST
45.48km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
22.37km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Podjazdy
500m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kościele na rower, schodzę do piwnicy i zdziw- kapeć, odkleiła się dawno już klejona łatka. Załatałem i pozostał problem z napędem. Zmiana łańcucha na bardziej wyciągnięty nie pomogła- koniec zabawy- wymiana kasety i łańcucha. Chyba będzie trzeba jeszcze zmienić średnią tarczę bo przy max nacisku przepuszcza. Wczoraj jeszcze dopompowałem amor, z 100psi na 150 psi. Teraz mam nadzieję będę mógł jeździć bez obaw o dobicie amora, choć muszę jeszcze spróbować lekko upuścić powietrze i sprawdzić jak się wtedy jeździ. Tak więc powoli wyjeżdżam z domu i moją ulubioną trasą na Brzankę. Czyli polami do Łękawki, płynnie, starając się omijać średnią tarczę. Wyjazd w lesie, aż się zdziwiłem jak szybko mi się wyjechało :D Pod szlaban i w dół. Ale fajnie- można jechać szybko i nie telepie :D W Karwodrzy na podjeździe asfaltowym lekko koryguję ustawienie siodełka. Mam nadzieję że będzie dobrze, wyjeżdżam na górę, jadę w kierunku singielka- widzę jakiś Sokół jedzie z naprzeciwka- Michał Plebanek. Odmachane i na singielek, później w lewo, kawałek płaskiego i strumyk.Nowy asfalt
© labudu
Na podjeździe odpisuję jeszcze na sms-a, podobno dużo medali dla Tarnowa. Asfaltem szybko przemykam, ludzie coś dziwnie się patrzą, nie wiem roweru nie widzieli czy coś. Szuterkiem w dół i podjazd obok Stalbomatu, bez przerwy na banana. Dawno na Brzance nie byłem, trochę się pozmieniało, nowe kamienie itp. Żeby mi nie hopało to jechałem na młynku, dziwnie tak, może trzeba było cisnąć z blatu? Obok Bacówki sporo ludzi więc nawet się nie zatrzymuje. Zjazd w dół do Burzyna, na samym końcu lasu idą ludzie z lewej, idą ludzie z prawej więc ja przez środek, przed błoto :) Zjazd obok kościoła, na koleinach coś dosypane, widzę małą hopkę, jakiś kamyk w ziemi czy coś. Najeżdżam aby skoczyć i psssssyyyyt - tom poskakał. Taki snake w tylnym kole że łatki brakuje, a większą mam tylko jedną. Załatałem prowizorycznie i dalej już asfaltem aby szybciej bo wiadome że to nie wytrzyma. Puszcza gdzieś w polach pomiędzy Zawadą a Łękawką, tam jechałem nowym asfaltem. Kawałek prowadzę, ale już przy pierwszych domach myślę sobie- przecież Krzysiek jest w domu to mi łatki dowiezie. Różowy pająk :D
© labudu
Zadzwoniłem i zatrzymuję się. Chodzić nie będę, przecież nóg na loterii nie wygrałem, trzeba oszczędzać. Po chwili przyjeżdża Krzysiek, jeszcze dzwoni kolega więc dętka załatana z telefonem przy uchu. Dalej już tylko do domu.Nowa kaseta
© labuduAktualny setup :)
© labudu
Lasy Radłowskie
-
DST
72.30km
-
Teren
15.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
23.45km/h
-
VMAX
60.00km/h
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś po południu jak zwykle Sobota MTB. Wcześniej lekkie przygotowanie roweru, założenie nowego oringa do licznika- teraz już nie ma prawa się ruszać, obniżenie mostka o 1 podkładkę, lekka korekta siodełka to efekt zmiany geometrii i trzeba próbować wrócić do stanu sprzed zmiany amorka. Do tego wyczyszczony napęd i założenie krótszego łańcucha. Wcześniej obowiązkowo mycie, wyjechaliśmy z Krzyśkiem w drogę i w Tarnowcu zdziw. Łańcuch skacze prawie na wszystkich przełożeniach kasety, a był tylko ok 1,5mm krótszy. Skakał przez całą drogę, dojeżdżamy pod Biedronką. Ekipa w składzie Mirek, Staszek, Tomek, Maciek, Krzysiek i ja. Wyruszamy w kierunku rzadko przez nas uczęszczanym czyli Las Radłowski. Przejazd przez Mościce i nad autostradą. Z szarpania dziś nici bo sprzęt... Szybko wjeżdżamy do Lasu Radłowskiego i jedziemy sobie szuterkiem. W lesie jak to w lesie, jedzie się i jedzie. Raz więcej piachu raz kamieni, a reszta nieważna. Prędkość ok 26km/h, zaczęło mi się nudzić, jadę trochę do przodu że ruszą, ale nic-Reszta śpi.
Jedziemy dalej, zaczyna się asfalt, asfalt i można spać. W Biskupicach Radłowskich jakieś obchody rocznicy wysadzenia mostu. Robimy fotkę pod pomnikiem, był tam miły strażak. Dalej jedziemy wzdłuż Dunajca gdzie łapie kapcia. Rozbieram koło i zdziw- snake, a ciśnienie 2.4. Raz tylko miałem snake ale to było przy ciśnieniu 1.6 ale przy dużo większej prędkości. Udaje się załatać i toczenie się do Tarnowa. Przejazd przez miasto i w górę do Zawady.
No i weekend
-
DST
43.92km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
23.96km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze o 17:30 myślałem że dziś na rower nie pojadę bo nie będzie czym. 18:05 wracam z Tarnowa z konusem w schowku :D smarowanie łożysk, łańcucha i można ruszać. Telefon do Krzyśka, tak jak myślałem mogę gonić na Karwodrżę. Więc szybko na Łękawkę, tam widzę że kolejny szuter zaasfaltowali ;/ Drogą na Tuchów, jestem blisko Tuchowa i okazuje się że znów muszę jechać pod Górę na Trzemeską. Jestem blisko szczytu, gdy Krzysiek dzwoni, że już przejechali. Gonię ile sił, na skrzyżowaniu nie wiem gdzie jechać, a Krzysiek mi mówi że przejechałem obok nich bo stali gdzieś na wyjeździe. Aaaaaha Po chwili jednak udaje się dołączyć do peletonu. Zjeżdżamy do Łękawicy i dalej przez Skrzyszów na Tarnów. Na prostej przyciskamy nieco z Marcinem, 48 chyba było i to jezdnią nie chodnikiem. A w Tarnowie to już cuda, Zajechanie drogi Marcinowi i prawie masa krytyczna, albo jak kto woli prawie masa osób w stanie krytycznym. Jeszcze przez Mechaniczne, Mościce i do domu.
Przymus
-
DST
32.00km
-
Czas
01:29
-
VAVG
21.57km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś trochę przymusowo na rozdzielnie Rometem. Nie było obaw że ktoś zwinie rower ale i nie było bardzo czym jechać, Spec został w domu z rozebranymi kołami. Szybko z Marcinem do Klikowej, oczywiście ochrzan że nie jedziemy ścieżką dla rowerów, która skończyła się jakieś 50-100 metrów wcześniej. Średnia tam wyszła ponad 30km/h, powrót już wolniej i bardziej okrężnie. Zahaczyłem o Bieniasz Bike na Rydza i o sklep z łożyskami w celu zakupu gumki do licznika. Na Rydza zostawiłem ośkę że może coś znajdą z odzysku. Udałem się tam po południu autem i przy mnie znaleźli :D Chwała im za to, okazało się że mam piastę "spod kanapy". Później już do domu
Czwartek
-
DST
81.02km
-
Teren
15.00km
-
Czas
03:56
-
VAVG
20.60km/h
-
VMAX
56.38km/h
-
Podjazdy
500m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano się dziwiłem, okazało się że przyczyną świrowań przerzutki był poluzowany hak...
Najpierw rano do Radlnej i po południu powrót. Później do Krzyśka odebrać przesyłkę. Przyszło parę gratów- klocki/wkładki, 2 łańcuchy Srama 971, kaseta XO, X-king i na dziś tyle. Szybki powrót no i Epicon przerysowany. Jadę chodnikiem, wjazd na parking a zza żywopłotu z drogi skręca auto. Max hample, stójka na przednim kole ale nie ma opcji wyhamować, staram się uciec w lewo. Skończyło się na tym że amortyzatorem przerysowałem tablice w aucie, wtedy myślałem że to od pedała. Wina sporna... przynajmniej dla mnie, w końcu każdy rozjechał się w swoją stronę. Kolejny raz potwierdza się że bezpieczniej rowerem po ulicy niż po chodniku, tyle że wtedy zdecydowani słuchawki z muzyką coby nie słyszeć klaksonów.
Z domu pod Lidla spotkać się z Żyrafą. Ścieżkami do Mościc gdzie dołącza Leszek. Tam zaczyna z nami rozmawiać jakiś Pan, zagaduje o sprzęcie, widać coś się zna. Chciałby mieć Scotta, KTM`a by nie chciał, ale widział że lekko KTM-y chodzą bo go kiedyś wyprzedziła jakaś Pani na KTM-ie i widać było że jechało jej się lekko a jechała szybko. hmm, mimo wszystko kampania reklamowa KTMa się nie powiodła bo Pan jeździ Kellysem. Plan by jechać do Buczyny, trochę tam kręcimy. Dalej wzdłuż Dunajca na Lubinkę i podjazd Doliną Izy. Na podjeździe strasznie się męczę, jednak dziś czuć zmęczenie, za dużo chodzenia. Coś piasty nie chodzą tak jak trzeba, już w domu zobaczyłem że konus w przednim kole się rozleciał, z tyłu cały ale jutro przesmaruję łożyska bo trochę szumią, tam jest problem bo bieżnie są zjechane ;/
Po wyjeździe do góry na Lubinkę zjeżdżamy lasem, trochę na oślep do Pleśnej i dalej już wzdłuż torów na Tarnów. Przed przejazdem spotykamy tego samego szosowca co spotkałem w niedzielę. Później pytam Leszka kto to był- Piotrek Klonowicz, no i wstyd bo nie poznaję ludzi. Od grupy odłączam się w Tarnowcu, wstępuję jeszcze do sklepu i dalej już do domu. A jutro do pracy znów Rometem, a już nastawiłem się na Speca :(
Tereny wroga
-
DST
60.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
20.00km/h
-
Podjazdy
600m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś w końcu mogłem wyjąć rower z piwnicy, stał tam od deszczowej niedzielnej jazdy dosłownie nie ruszany. Łańcuch rudy i ogólnie syf. Przynajmniej dwa dni rozłąki od roweru się opłaciły, bo 1/3 Kampanii wrześniowej za mną, ćwiczenia z matmy zaliczone i mogę przystąpić do egzaminu z ćwiczeń z matmy. Żeby rower się nie gniewał to go umyłem i dostał też mały prezent. Epicon
© labudu
Przy zakładaniu łańcucha zobaczyłem że rozcięta jest opona z przodu, tę tata mi już załatał bo inaczej bym nie zdążył pod BB. Usiadłem na rower i WTF? Dojechałem na miejsce, Miłosz zakłada mi pancerz na linkę do blokady. Zdziwiłem się że w pudełku go nie było no ale... Szybko i sprawnie- BikeBrothers :) Wszyscy są tzn Iza, Krysia, Marcin więc możemy ruszać w tereny wroga. Na asfalcie wyprzedziłem skuter :) silnik krzyczał "dość", ostatni raz popatrzyłem na licznik przy 52km/h, ale wygrałem :)Jakoś nie mogłem przyzwyczaić do amora, kilka ostrzejszych fragmentów na Panieńskiej Górze a mnie podnosi przód. Czyli tak jak podejrzewałem 2cm różnicy w skoku podniosło przód, trzeba zejść najniżej jak rama pozwala z mostkiem. Widok
© labudu
Trasa ciekawa, co najważniejsze dla mnie w zasadzie nowa. Emocji nie brakowało, zgubiłem czujnik od licznika, poszła gumka, ale zorientowałem się wcześnie i udaje się znaleźć. Był też upadki, ja nie leżałem ale za to poza wcześniej wspomnianym licznikiem to patyk (menda) pogiął mi przerzutkę. Powrót do Tarnowa już po zmroku, a kilometry i czas podane od tyłuHardrock
© labudu
Dworzec + GPZ
-
DST
21.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
21.00km/h
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rometem o 4:50 na dworzec. Później już po zaliczeniu na GPZ do Radlnej i powrót z Marcinem. Jednak biała koszula to nie najlepszy strój na rower
Praca
-
DST
17.00km
-
Czas
00:50
-
VAVG
20.40km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw Kryształowa, później teleport za pomocą Iveco do Radlnej i stamtąd już rowerem do domu
Praca
-
DST
21.00km
-
Czas
01:06
-
VAVG
19.09km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Standardowo na Kryształową, dodatkiem była gwiazdka w centrum