Tarnów
-
DST
16.19km
-
Teren
0.50km
-
Czas
00:43
-
VAVG
22.59km/h
-
VMAX
53.00km/h
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udało się prowizorycznie ogarnąć tylne koło- kręci się. Przerzutkę niby coś podprostowałem, ale zobaczyłem że bębenek świruje. Ale jak na razie muszę z tym żyć. Dziś wyszedł tylko asfalt, miało być coś więcej ale pogoda sprawiła figla, a na siłę jeździć nie zamierzam. Pojechałem do Tarnowca na pocztę, a później do Krzyśka odebrać paczkę. Zawartość już zamontowana, blat 32T XT, zawsze to kilka gram mniej. W czasie powrotu złapał mnie deszcz już na Marcince, ale zdążyłem przemoknąć.
I jeszcze dwa zdjęcia z wczoraj.Na łące
© labuduSkrzyw
© labudu
Puchar Tarnowa #4 Marcinka
-
DST
35.63km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
16.44km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Podjazdy
400m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano wyjrzałem za okno i pierwsza myśl- ja mam średnio zużytego Ralpha z przodu... Ale nie bardzo jest nawet na co zmienić. Jakoś przed 11 wybrałem się z Krzyśkiem pod restaurację. Dziś numerek 90, na trasę nawet nie jadę bo nie chcę się denerwować. Olek tylko mówi że to drzewo miało być wycięte. Jadę na rozgrzewkę, tak jak ostatnio na Lotniczą. Tam na końcu wnerwiają psy, nie wiem co za ludzie nie potrafią utrzymać psów na podwórkach tylko wylatują przez bramy jak chcą. Skończyłem rozgrzewkę i jakoś nie było powera. Już przy samym basenie czuję że ciężko się pod górę jedzie. Obok startu sprawdzam tylne koło a to w zasadzie kręcić się nie da. Tutaj podziękowania dla Piotrka z Tuchowa za pomoc techniczną oraz dla Marcina Be za użyczenie narzędzi. Aha o tym że koło się nie chce kręcić zobaczyłem 11 minut przed startem a auto obok restauracji... Myślałem że się wyłożę biegnąc w SPDach po śliskim chodniku na start. Coś się kręci, ale to jeszcze nie to. Na trasie
© labudu
Ustawiamy się na starcie, kolejność z generalki więc startuję z pierwszego rzędu. Co z tego, skoro po starcie noga nie podaje, do zakrętu jest jeszcze spoko, później jestem 10 czyli przed ostatni. Nie wiem czy to ze mną tak źle czy to koło tak trzyma. Zjeżdżamy z bruku, ciężko a inni odjeżdżają. Na pierwszym podjeździe po tej szutrowej alejce troszkę się kotłuje. Tam jest dziś dosyć ślisko, a do tego spory ruch. Kawałek jadę, później polegam z nawierzchnią i też pcham. Buty nie trzymają, walka z tym aby w ogóle podejść. Podchodzę średnim tempem, patrzę na rower a tylne koło w ogóle się nie kręci i idzie ślizgiem. No to już sporo straciłem, nawet po płaskim czuć że jest sporo ciężej. Odechciewa się jechać, ktoś przed startem chciał mi pożyczyć koło- ale jak? na 1 hamulcu, bo przecież wszyscy mają tarcze. Myślałem też żeby przesiąść się na Krzyśka rower, ale w takich warunkach inny rower do tego średnia opona z przodu to mogłoby być niebezpieczne. No czyli najlepiej będzie zejść z trasy, no ale nie ma się co poddawać i dopóki rower jakoś się toczy to jechać. Chociażby z dublem byle ukończyć. Pierwsze kółko robię w 17 minut, ale trzeba policzyć kawałek dojazdówki. Patrzyłem czy to Amelka
© labudu
Na drugim kółku jedzie się średnio, bez presji bo już nie ma o co jechać. Gdzieś w międzyczasie doganiam kogoś z Sokoła Kęty, kawałek jadę z tyłu bo nie bardzo czułem się aby wyprzedzać, w końcu gdzieś na zjeździe wyprzedzam. Na łące na zjeździe 50km/h, na zjazdach nie dokręcam bo nie ma sensu się męczyć. Niby chłodno a zsapać też się można. Na kostce wcinam żela, bo przygotowany byłem tylko na 4 okrążenia. Jest chyba 32-33 minuta. Czyli drugie kółko nieco szybciej. Z przodu widzę Tomka, widać dziś mu coś słabo idzie, na wiosnę był najlepszy z Politechniki. Coraz więcej go widuję na zakrętach aż w końcu wyprzedzam. Chyba to już 4 kółko było, niedługo po tym jak go wyprzedziłem na zjeździe odjechało koło i gleba, ale dalej byłem przed. Ogólnie to trochę jednak trzeba było się namęczyć bo to nie asfalt. Po 50 minucie jechało się bardzo fajnie, aż do samej końcówki gdzie już jednak brakowało sił. Dziś ogólnie ciężko mi było złapać tempo, nie wiem dlaczego, jednak zabrakło 2-3 dni takiej nieco szybszej jazdy, ale była nauka a później wolałem odpocząć. Na ostatnim okrążeniu obok placu zabaw Krzysiek mówi mi że jestem ostatni na trasie z Orlików, no czyli święto nie ma się co spieszyć. Miałem niby zwolnić, ale nie chciałem żeby zbyt długo na mnie czekali. Dojeżdżam w 1h20min mimo że na wynikach jest 1:17. Co najważniejsze znów bez dubla :D Wyniki orlików
© labuduGeneralka
© labudu
Szybko zwijam się do domu na obiad, nawet numerek do Biura Zawodów odnosi tata, ja od razu jadę w górę. Później przyjeżdżam, jakoś 14:30, patrzę na wyniki, czas na tablicy z czasem ze stopera są całkiem różne, ale to standard. Patrzę na generalkę- 6 miejsce, o fajnie :D Widać mało osób jechało wszystkie edycje. Czekam jeszcze na losowanie nagród, a tam dopiero tną kartki do losów. Ludzie proszę o 16 jest mecz. Szczęśliwie udaje się coś wylosować i do tego z samego początku losowania. 2x izotoniki i 5x żele, lepsze to niż skarpetki :D No a Unia wygrała, ale nie tak jak powinna...
Jak zwykle fotki od Amelki, i kilka od KrzyśkaGdzie się schowaliście?
© labuduPodium
© labuduOrlicy
© labudu
I jeszcze plotki transferowe, po przejściu do kategorii Masters II niejaki Aleksander B. zmienia barwy klubowe i przechodzi do Gomola Trans Airco. No kto wieMastersII
© labudu
Rozkręcić nogę
-
DST
31.17km
-
Teren
8.00km
-
Czas
01:40
-
VAVG
18.70km/h
-
VMAX
52.00km/h
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorkiem pojechałem sobie objechać trasę jutrzejszego Pucharu. Ogólnie to trasa podobna do ostatniej eliminacji, głównymi różnicami jest pętelka obok betonowego podjazdu i jeszcze na dole jest drzewo leżące na trasie. Na dziś widzę możliwość przejechania z lewej stronie po pniaku, ale jutro podejrzewam będzie trzeba przenieść rower, bo przy zmęczeniu i jak pniaczek się zetrze to albo koło nie przejdzie albo blat zawadzi i będzie łubudu. Ale ogólnie to dziś jakiegoś powera nie było, jutro byle tylko przejechać i mieć przejechane wszystkie edycje. Później pojechałem na miasto- w sensie na łącznik z autostradą bo tam jechała ekipa Soboty MTB. Pojechaliśmy razem na Klikowską i wróciliśmy do domu. Warsztatowy nieład
© labudu
A jutrzejszy puchar pod względem sprzętowym to będzie dla mnie masakra, wymieniłem zużyte klocki na nowe, ale nie hamują tak jakbym chciał. Tylna opona nowy X-King, z przodu Ralph, może wystarczy. Założyłem nowy łańcuch, przez dzisiejszą przejażdżkę wydaje się dopasował już do korby, średnią tarczę dziś rano piłowałem pilnikiem aby łańcuch nie skakał. Wydaje się że pomogło, może na jutro wystarczy, a w poniedziałek zakładam nową tarcze która miała dotrzeć wczoraj.... Tylna przerzutka/hak idealnie proste nie są więc czasem po przerwie przeskoczy o ząbek, a kółka przerzutki to już niemal okrągłe są. No i chyba najgorsza sprawa- bieżnie w piastach są zjechane i tył mimo wymiany kulek i smarowania coś świruje, może dokręci się przez 5 kółek. A suport który wedle opini jak wytrzyma 2 tys km to będzie dobrze kręci się już szósty tysiąc, prawe łożysko trochę szumi ale działa :D
A może by tak pojechać Rometem? tam przynajmniej wszystko działa poprawnie :D
Kryształowa
-
DST
20.00km
-
Czas
00:55
-
VAVG
21.82km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów na Kryształową, ale dziś udało się bez deszczu
Brzanka
-
DST
52.91km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:43
-
VAVG
19.48km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Podjazdy
600m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miała być przerwa na odpoczynek przed Pucharem no ale ileż można. Z rana padało więc z roboty nici, uczyć nie ma się czego ogólnie nudy. Nie wytrzymałem i wieczorem wybrałem się na rower. W piwnicy widzę że pękł oring od czujnika, dziwne, teraz dla pewności założyłem na oringu i gumce recepturce. Sensownym miejscem gdzie można by się lajtowo przejechać była Brzanka :) Więc powoli asfaltem, później standardowo trochę polami, trochę lasem. Nawet się trochę ubrudzić można było :) Podjazdy średnim tempem bo większość z młynka, średnia skacze przy mocniejszym depnięciu, mam nadzieję że jutro dotrze nowa bo inaczej to będzie lipa w niedziele. Bo jednak większość na Marcince jedzie się ze średniej... a dubla nie chcę... Na asfaltowym podjeździe idzie obok mnie mały pies. W lesie miejscami ślisko, ale przy odrobinie czujności można nie wyglebić nawet na łysych oponach. Na Brzance jestem pewnie jakoś 1h20min, patrzyłem jeszcze na podjeździe było 1:15. Licząc że od domu to gniotłem się strasznie :D ale taki był plan :D Na zjeździe spać nie można było, bo trochę wody się chlapało. Pagórki
© labudu
Zjechałem w dół, tym razem nie przebijając dętki, wjechałem do Lasu Tuchowskiego. Mijam dwóch rowerzystów z naprzeciwka. Jeszcze zjazd do Karwodrzy i dalej miałem jechać asfaltem ale może sie uda jeszcze na kapliczkę. Kilka metrów musiałem pchać ale nie było źle. Wtedy w lesie było już całkiem ciemno, z początku trochę ciężko się przyzwyczaić do takiej jazdy, bo po zmroku słychać dosłownie wszystko- gałęzie, zwierzęta, ale już w połowie podjazdu wrażenie że zaraz coś/ktoś z lasu wyjdzie minęło. Jeszcze na pętle do Piotrkowic i zjazd do Poręby. Podjazd od Nowodworza do Zawady i jestem w domu. Trochę się rozkręciłem, a jednocześnie bardzo nie zmęczyłem :DPodjeździk
© labudu
Deszczowy Tarnów
-
DST
12.00km
-
Czas
00:50
-
VAVG
14.40km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś padało więc tylko pokazałem się na bazie i po krótkim czasie wróciłem do domu. Źle się jedzie do Zawady składakiem bo chwyty śliskie i nie można porządnie złapać
Dworzec
-
DST
12.00km
-
Czas
00:40
-
VAVG
18.00km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dworzec i do domu
Marcinka
-
DST
13.75km
-
Teren
7.00km
-
Czas
00:55
-
VAVG
15.00km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Podjazdy
240m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem już nigdzie nie jechać ale gdy wynosiłem śmieci miałem telefon. No czyli zaraz jeździmy z Tomkiem po Marcince. Powoli się zebrałem, pojeździliśmy sobie spokojnie po lesie. Widać że Puchar blisko bo oprócz nas co najmniej 3 rowery kręciły się po lesie. Później zjazd szutrem i powrót do domciu
Praca
-
DST
21.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
21.00km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na Kryształową i powrót. Dziś chyba 3000km Rometem :)
Dostawczo
-
DST
23.71km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:10
-
VAVG
20.32km/h
-
VMAX
60.00km/h
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Paczka dziś dotarła, ale nie do mnie ale do sąsiadki. Dziwne, ale sąsiadów na szczęście mam normalnych i po sprawdzeniu na internecie statusu przesyłki i krótkim spacerku dostałem paczkę. Rozpakowałem, obiadek i w drogę. Na Krakowskiej zaczęło padać lekko ale mimo to przyjemnie się jechało. Lampki dostarczone- reklamacji nie przyjmujemy. Dalej spokojny powrót do domu i jeszcze wieczorem w deszczu, z Krzyśkiem test lampek. Wallą ładnie :D