Brzanka
-
DST
52.91km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:43
-
VAVG
19.48km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Podjazdy
600m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miała być przerwa na odpoczynek przed Pucharem no ale ileż można. Z rana padało więc z roboty nici, uczyć nie ma się czego ogólnie nudy. Nie wytrzymałem i wieczorem wybrałem się na rower. W piwnicy widzę że pękł oring od czujnika, dziwne, teraz dla pewności założyłem na oringu i gumce recepturce. Sensownym miejscem gdzie można by się lajtowo przejechać była Brzanka :) Więc powoli asfaltem, później standardowo trochę polami, trochę lasem. Nawet się trochę ubrudzić można było :) Podjazdy średnim tempem bo większość z młynka, średnia skacze przy mocniejszym depnięciu, mam nadzieję że jutro dotrze nowa bo inaczej to będzie lipa w niedziele. Bo jednak większość na Marcince jedzie się ze średniej... a dubla nie chcę... Na asfaltowym podjeździe idzie obok mnie mały pies. W lesie miejscami ślisko, ale przy odrobinie czujności można nie wyglebić nawet na łysych oponach. Na Brzance jestem pewnie jakoś 1h20min, patrzyłem jeszcze na podjeździe było 1:15. Licząc że od domu to gniotłem się strasznie :D ale taki był plan :D Na zjeździe spać nie można było, bo trochę wody się chlapało. Pagórki
© labudu
Zjechałem w dół, tym razem nie przebijając dętki, wjechałem do Lasu Tuchowskiego. Mijam dwóch rowerzystów z naprzeciwka. Jeszcze zjazd do Karwodrzy i dalej miałem jechać asfaltem ale może sie uda jeszcze na kapliczkę. Kilka metrów musiałem pchać ale nie było źle. Wtedy w lesie było już całkiem ciemno, z początku trochę ciężko się przyzwyczaić do takiej jazdy, bo po zmroku słychać dosłownie wszystko- gałęzie, zwierzęta, ale już w połowie podjazdu wrażenie że zaraz coś/ktoś z lasu wyjdzie minęło. Jeszcze na pętle do Piotrkowic i zjazd do Poręby. Podjazd od Nowodworza do Zawady i jestem w domu. Trochę się rozkręciłem, a jednocześnie bardzo nie zmęczyłem :DPodjeździk
© labudu