Wtorek MTB
-
DST
102.01km
-
Teren
32.00km
-
Czas
05:55
-
VAVG
17.24km/h
-
VMAX
60.00km/h
-
Podjazdy
1000m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś chyba ostatni dla mnie Wtorek MTB 2013. 10:00 spotkanie pod Kościółkiem, jedziemy z Mirkiem na Brzankę we wtorek. Ehh co za nowość :D Jedzie się całkiem miło, najpierw w kierunku Kruka, ale tak bardziej na Łękawice niż na Skrzyszów. Później kawałek fajnego i nowego dla mnie zjazdu. Przejeżdżałem obok niego często, ale nie znałem go. W Karwodrzy kawałek ostrego podjazdu, niby zrobiony ze średniej ale bałem się że opona puści teren, na szczęście udało się wyjechać. Do Uniszowej już bardziej standardowo, na asfalcie Mirek łapie kapcia, co ciekawe zrobił go ok 20-30 cm zardzewiały drut... Nie powiem zdziwiło mnie to. Więc chwila przerwy na łatanie i w drogę, lecz nie obok Stalbomatu ale dalej na Ryglice. Tam mieliśmy jechać na jakiś nowy podjazd do Pasma Brzanki. Skończyło się na tym że nie trafiliśmy i jadąc asfaltem wzdłuż Pasma liczyliśmy że zaraz pojawi się Liwocz. Jednak krzyża widać nie było i stwierdziliśmy że jedziemy tym asfaltem w górę, jak coś to się wrócimy.
Asfalt przy ostatnich domach się skończył, ale jako że pasma nie idzie przejechać nie wjeżdżając na żółty szlak jechaliśmy polną/leśną drogą że w końcu tam dotrzemy. Kapitalny teren, widoki piękne i wyjechaliśmy na szutrówce na żółtym szlaku. No więc rura w kierunku Bacówki. Chwila moment i jesteśmy, zjazd do Burzyna. Końcówkę zjeżdżamy chyba trasa Bike Maratonu, nie wiedziałem że taki ciekawy i ostry zjazd tam jest. Znaczy wiedziałem z opowieści że jest, nie myślałem że aż taki ostry :) Ale udało się zjechać, mając do dyspozycji łysego Ralpha z przodu i w zasadzie tylko przedni hamulec. Tylny dziś miał wolne, znaczy hamował ale ze skutecznością taką że na zjazdach mając go na maxa wciśniętego i tak wyprzedzałem Mirka. Na asfalcie zauważam że prawy SPD w ogóle nie trzyma. Okazało się że wygięła/wykręciła się oś od jednej sprężynki i mam teraz jednostronnego SPD.
Zjazd do Karwodrzy, przerwa w sklepie i na Łękawkę. Tam dosyć sucho, obok kapliczki odbijamy na Słoną i zjazdem Kolosa i przez Tarnowiec wracam do domu. W domu szybki serwis pedała, udało się naprawić :D Tylne koło złapało mega luz, skręcam tak aby nie miotało nim jak szatan. Jakiś obiad i jedziemy z Krzyśkiem na podwieczorek. Już w Tarnowcu w czasie jazdy coś majstrując przy rowerze, sam nie pamiętam co ale zagapiłem się i dojechałem do krawężnika. Skończyło się glebą i potłuczonym chyba małym palcem. Pod BB zebrała się 4 osobowa ekipa, Krysia, Krzysiek, Marcin i ja więc jedziemy. Najpierw asfaltem w kierunku Rzuchowej, tam coś piasta zaczęła popiskiwać. Dalej trawą w kierunku Błonia i zablokowało koło. Tak zakończył się dla mnie Podwieczorek MTB. Trochę popchałem rower, w międzyczasie myśląc co i jak. Jednak zdecydowałem się odpuścić nowe koła z hamulcami mimo że w BB są fajne kółka w fajnej cenie, długo myślałem ale to nie dla mnie, nie na teraz. Z drogi Rzuchowa-Lubinka przesiadam się do samochodu i zajeżdzam do najdłużej czynnego serwisu rowerowego w Tarnowie o 18:55.
Skończyło się na tym że wyjechałem z domu rowerem, wróciłem samochodem i to bez roweru w bagażniku. A jutro ma być nowa piasta w tylnym kole niektórzy może twierdzą że nieopłacalne jest przeplatanie piasty do takiej obręczy, ale na razie musi to wystarczyć.
Asfaltem
-
DST
29.56km
-
Czas
01:07
-
VAVG
26.47km/h
-
Podjazdy
150m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyszła lekka kiszka. Miałem jechać na Rychwałd bo wszędzie mokro, skończyło się na tym że w Pleśnej zaczęła śpiewać tylna piasta i udałem się do chyba najdłużej czynnego serwisu rowerowego w Tarnowie, kupiłem nową oś na szybkozamykacz i wieczorkiem będę ją zakładał, może coś pomoże. A jutro zapowiada się w końcu coś wiecej kręcenia, może będzie setka :)
Święto
-
DST
24.07km
-
Teren
12.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
24.07km/h
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakoś tak mi się nie chciało, po południu na krótką rundę tak aby zdążyć na mecz w TV. Najpierw do Kruka, później na Trzemeską Górę, zjazd do Karwodrzy i na szlaban do Łękawki. Dosyć sucho ale w Łękawce wpadłem w błotną kałuże i trochę się schlapałem. Licznik coś świrował, pokazał mi 24km ale ze średnią 42km/h.... Chyba czas na zmianę baterii
Lwowska
-
DST
12.80km
-
Czas
00:41
-
VAVG
18.73km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Lwowska, rano wyjątkowo przez Marcinkę, powrót standardowo przez Tarnowiec
Komfortowo
-
DST
21.50km
-
Czas
01:00
-
VAVG
21.50km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
A tak trochę poszwędałem się po Tarnowie, powrót z Krzyśkiem
Czarna
-
DST
69.59km
-
Teren
35.00km
-
Czas
03:08
-
VAVG
22.21km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś standardowo jak to w sobotę Czarna. Żeby nie było nudno pojechał z nami Sebastian. Zbiórka o 15:45 pod szkołą i lecimy do Lipia. Tam zastaliśmy tylko ślady Saguaro, po chwili pojawił się Mirek. Okazało się że dziś więcej osób nie będzie czyli 4 osobowy peleton. Najpierw przez lipie, czyli fajna rozgrzewka. Dalej do Woli i na Czarną. Jechało się całkiem przyjemnie, ogólnie sucho, w kilku miejscach trafiły się kałuże. Szlabany w większości pozamykane, raz sprint z Krzyśkiem na asfalcie i niestety muszę stwierdzić że nie było czym jechać, byłem może z pół koła z przodu ale nic więcej ;/ za mało jazdy ostatnio, a Krzysiek coraz mocniejszy. Spotykamy też Cinquecento w rowie i kierowców jak mniemamy kierowców pod wpływem.... wrażeń? Droga powrotna już nieco wolniej, bo jednak tempo dawało się we znaki. Raz kawałek błotka i na zakończenie jeszcze Marcinka przez Kruk. Zjazd szutrem i do domu.
Brzanka wieczorową porą
-
DST
58.08km
-
Teren
30.00km
-
Czas
02:43
-
VAVG
21.38km/h
-
VMAX
63.00km/h
-
Podjazdy
800m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bębenek udało się naprawić (mam nadzieję), pękła sprężynka i zapadki się nie otwierały. Złożone na jeszcze mniejszej ilości smaru, następnym razem w grę wchodzi już w zasadzie tylko wymiana bębenka, bo już ogólnie trochę zjechany jest i luz ma. Wcześniej mycie roweru czyli jak odchudzić rower o zbędne kilogramy. Jakoś po 16 w drogę, od razu długi rękaw bo choroby mi nie potrzeba. Ale jedzie się jakoś dziwnie ciężko. Do Łękawki i w górę na szlaban. Co chwila spojrzenie na kasete, czy wszystko gra. Ale jak na razie nie tyle gra co jeszcze buczy. Singielek w Karwodrzy zjechany fajnym tempem, jest banan na twarzy czyli jest radość z jazdy. Dalej nie wiedziałem czy jechać szutrem czy bardziej terenowym podjazdem. Wybieram tę druga opcję, myślałem że będzie więcej błota a tutaj da się jechać :D
Zjazd w dół szutrem i już Stalbomat. Powoli do góry, nawet się trochę zmęczyłem tak gdzieś w połowie podjazdu. Na szczycie jestem w 1:15, no szału nie ma, ale się nie spieszyłem. Zjazd do Burzyna, mój ulubiony, dziś też nie był nudny, bo trochę mokro i można było poszaleć :) Obok kościoła polną drogą, dziś już delikatnie żeby koła nie przebić. Gdy byłem w okolicach Lasu Tuchowskiego widziałem jakby w Zakliczynie padało, na mnie kilka kropel też spadło. Bałem się że będę musiał szybciej do domu jechać, ale zjechałem sobie na stawy w lesie i jakoś deszcz przeszedł. Ostatni kawałek przed wodą dosyć śliski jak dla moich opon. Trzeba było się powyginać na rowerze. Podjazd szutrem strasznie mi sie nudził, ale trzeba jechać. Zjazd do Karwodrzy i podjazd obok DPS-u. Spod kapliczki na pętlę w Piotrkowicach i do Poręby asfaltem. Na zjeździe 63, ale z takiej góry to nie wyczyn :) Zaraz za pętla ostry podjazd asfaltem i już prawie jestem w Zawadzie.
Na zakończenie dnia jeszcze zjechałem szutrem pod obwodnicę i podjechałem tą samą trasą pod kościół. Mocny finisz, będę musiał się kiedyś zmierzyć z czasem bo już dawno nie jechałem. Ale teraz to pewnie czas 8:30 to będzie max moich możliwości.
Pojechałem a przyszedłem
-
DST
3.63km
-
Teren
0.50km
-
Czas
00:10
-
VAVG
21.78km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Podjazdy
20m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mimo niepewnej pogody i lekkiej mżawki wybrałem się na rower. Po 3,5km musiałem iść pieszo bo nie było oporu na nogach ;/ jutro powtórka z rozrywki czyli zabawa z bębenkiem
Załatwianie spraw
-
DST
26.50km
-
Czas
01:15
-
VAVG
21.20km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Załatwianie spraw czyli A-B-C-B-A, rometem
Środa
-
DST
57.09km
-
Teren
13.00km
-
Czas
02:58
-
VAVG
19.24km/h
-
VMAX
63.00km/h
-
Podjazdy
500m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw poczekałem aż troszkę przeschnie i ok godziny 12:30 wyjechałem. Najpierw chwilkę po Marcince, po trasie Pucharu, jeździć się dało ale 2 czy nawet 3 podjazdy musiałem pchać, a na zjazdach Ralph tańczył jak na weselu. Uznałem że jednak bezpieczniej będzie jechać gdzieś w bezpieczniejsze miejsce. Jednak nigdzie dalej nie chciałem się oddalać, chciałem wrócić do domu i po południu jeszcze gdzieś jechać. Pojechałem więc do Skrzyszowa i przez Kruk na Zawadę. Tam bardziej sucho więc odbiłem jeszcze na zielony szlak. Przejeżdżam przez strumyk, redukuję bo zaraz ostrzejszy podjazd i trach. Nie ma ciągu, widać problemy z bębenkiem przerodziły się w poważny problem. Można pedałować a koło się nie kręcić, natomiast kręcąc pedałami do tyłu to nie bardzo chce przepuszczać. No nic do domu z buta, przynajmniej w dół dało się zjeżażdżać :D
W domu rozebrany bębenek, widać ukruszyła się 1 zapadka, a pozostałe 2 są solidnie zjechane. Wyczyściłem, złożyłem i powtórka z rozrywki. Teraz się nie zacina, ale też nie łapie aby jechać. Wymienione 2 zapadki, trzecia została lekko przyszlifowana. Zapadek do bębenka oczywiście w domu nie miałem, więc rozebrałem jakiś stary wolnobieg, są bardzo inne ale jak widać działa. Gdy dało się jechać to szybko gonić Kolosa i Obcego na Piotrkowice. Łapię ich przy Oberży pod Grzybem, podobno nie czekali długo :D Dalej zjazdem Kolosa, tam jedziemy nieco różnymi trasami i ze Staszkiem myśleliśmy że Mirek jeszcze nie zjechał a on już czekał na asfalcie... Pojechał inną drogą, prawidłową a my ciekawszą :D Rozmowy o przetworach i podjazd obok kościoła w Pleśnej. Na Lubince za szlaban i teraz już tylko na Tarnów. Czyli do Błonia i wzdłuż obwodnicy. Pod koniec zrobiło się chłodno i ciemno. Aż licznik coś przerywał, pewnie zamarzł.