Uczelnia
-
DST
11.00km
-
Czas
00:30
-
VAVG
22.00km/h
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czyli tam i z powrotem
Las Zabierzowski
-
DST
40.60km
-
Teren
15.00km
-
Czas
01:37
-
VAVG
25.11km/h
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakoś po zajęciach a jeszcze przed zmrokiem udało mi się wyjechać. Wzdłuż Rudawy dotoczyłem się do Mydlnik. Dalej w kierunku Balic i do Lasu Zabierzowskiego. Wjechałem główną aleją i jakoś tak dalej jechałem nie bardzo wiedząc gdzie, byle przed siebie. W końcu zaczęło się robić ciemnawo więc trzeba wyjechać z tego lasu- no i tu zaczęły się schody. Zatrzymałem się koło mapki i zacząłem studiować. Byłem akurat koło Radaru Zapałka, fajny wygląd.
Oczywiście zielonego pojęcia nie miałem że takie coś tam istnieje. Cofnąłem się ok 100 metrów i zjechałem czerwonym do Nordic Walking, obok jakiegoś kamieniołomu do Zabierzowa. Jeszcze zakręciłem trochę żeby zobaczyć gdzie ten cały Wertykal jest i powrót asfaltem w kierunku Krakowa. Później odbicie na Balice i od Mydlnik wzdłuż strumyka. Wzdłuż Rudawy i jeszcze rundka wokół Błoni i koniec.
Po Krakowsku
-
DST
33.70km
-
Czas
01:35
-
VAVG
21.28km/h
-
Podjazdy
50m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czyli sprawy uczelniane i zakupowe. Jak zwykle wyszła kiszka ale tak wychodzi gdy lista którą dostaje pierwsza osoba do uzupełnienia jest już w 3/4 najlepszej grupy wypełniona
Koniec Września
-
DST
11.20km
-
Czas
00:35
-
VAVG
19.20km/h
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czyli transport do Krakowa, pociągiem- istna masakra, blisko 3 godziny, ale przynajmniej można rower bez obaw zabrać :D Ale i na to w głowie rodzi się pomysł. Także dziś dosyć obładowany na dworzec i później z dworca. No i jest sposób wieczorem na jazdę po plantach. Lampka na 100% i jak się podjedzie osobnikowi blisko za plecy to zaczyna zwiewać w bok :D Kraków jak Kraków, niby fajnie, ale jednak lepiej w Zawadzie.
Niedziela- 10 000km w 2013
-
DST
48.27km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
21.78km/h
-
Podjazdy
500m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś odbywał się Jesienny Rajd Sokołów, mnie nie było dane przejechać całej trasy. Zjawiłem się tylko pieszo na Rynku i na ostatnich kilometrach trasy już rowerem. Kiedyś myślałem aby objechać całą trasę rajdu ale zmieniła się i nie wiedziałbym jak jechać. Peletonowi wyjechałem naprzeciw w polach pomiędzy Zawadą i Łękawką. Zjechaliśmy jeszcze do Nowodworza i obok cmentarza w Tarnowcu znaleźliśmy się tuż obok Szarej Sowy i Białego Królika. Kawałek przed metą ostry podjazd, ciężko się jechało bo tłum i do tego wolno jechał a takie podjazdy łatwiej jechać szybko. Po ognisku wbiłem do domu na obiad i pojechałem coś pokręcić.
Najpierw w kierunku Kruka, ale bardziej na Łękawice, szutrem na Trzemesną, zjazd do Karwodrzy i przez szlaban do Łekawki. Asfaltem przez Porębe i podjazd od szkoły w Tarnowcu. Dokręciłem 200 metrów wyżej niż dom bo musiałem kilometrów nabić. Ogólnie to dziś jechało się dosyć ciężko, chyba się nie wyspałem, ale jeśli dobrze policzyłem to 10 000km w sezonie 2013 zrobione :D
Sobota MTB
-
DST
78.04km
-
Teren
9.00km
-
Czas
03:46
-
VAVG
20.72km/h
-
VMAX
54.96km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Podjazdy
900m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś sobota więc po południu pasuje coś pojeździć. Co ciekawe sami rwali się do jazdy :D Ostatecznie u Mirka pod blokiem zebraliśmy się w 6 osób: Krysia, Olek, Mirek, Staszek, Krzysiek i ja. Miała być Czarna, później Chotowa, ale wniosek aby nie było płasko został rozpatrzony pozytywnie i miała być Brzanka. Już na podjeździe pod kościółek każdy znał swoje miejsce w peletonie. Jeszcze wizyta w domu, Krzysiek musi zmienić klocki. Z Łękawicy do Trzemesnej podjazd szutrówką. W Trzemesnej obok kapliczki zmiana planów i jedziemy na wschód. W Szynwałdzie szukając następnej drogi która nas gdzieś zaprowadzi trafiamy na bramę weselną.
Dalej trafiliśmy w końcu w jakąś drogę która się skończyła, ale Krysia znalazła drogę. W lesie było kawałek solidnego podjazdu a w zasadzie podejścia. Docieramy też na Kokocz, dziś tam żaby nie było. Przy okazji mam czas na naciągnięcie linki od przedniej przerzutki, na podjeździe gdzieś mi się przestawiło jakby o 1 przełożenie i nie miałem blatu, a mając w perspektywie powrót w sporo w dół asfaltem i po płaskim to mógł się przydać. Z Kokocza wracamy przez Zalasową i Skrzyszów. W Tarnowie powoli się rozjeżdżamy i wracamy do domu.
Po zmroku
-
DST
36.33km
-
Czas
01:21
-
VAVG
26.91km/h
-
Podjazdy
250m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś jakoś tak dzień zleciał że nie pojeździłem na rowerze. Umyłem tylko bo był po wczoraj dosyć ubrudzony. Wyjechałem z domu o godzinie 20:28. Najpierw pod kościół, zjazd do Tarnowca. Dalej do Kłokowej, Woźnicznej ale nie do Pleśnej ale do Rzuchowej. Tam w kierunku na Lubinkę i na Błonie. W Zbylitowskiej Górze odbicie na Koszyce i na most do Kłokowej. Powrót przez Nowodworze i pętle w Zawadzie. Czyli dziś sam asfalt, tempo nie najgorsze, przyzwoicie ale bez jakiegoś ciśnięcia. Z oczów to widziałem jednego kota, poza tym pusto. No i to co zauważyłem już dawno- 99% kierowców nie umie/nie korzysta z regulacji wysokości reflektorów w samochodzie
Wieczorek MTB
-
DST
64.72km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:43
-
VAVG
23.82km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda dziś nie była na rower, lecz na telewizor no ale. Do BB na zbiórkę i dalej poopalać się nad wodą w Radłowie. Woda była zarówno na ziemi jak i padała z góry. A opalać się można było przy blasku lampek. Pojechaliśmy do Lasu Radłowskiego i jak to tam. Człowiek kręci i kręci, o takiej porze to nawet nie było zbytnio czego oglądać. No ale była plaża, nawet prawie piasek był :D Później trochę asfaltu i znów do lasu. Jazda z wszystkimi wyłączonymi lampkami po ciemnym lesie jest spoko, szkoda tylko że się można wyglebić lub w kogoś wjechać i się wyglebić. Samemu wrażenia zapewne jeszcze lepsze. Powrót podobną trasą
Na dworzec i po Krakowie
-
DST
10.00km
-
Czas
00:35
-
VAVG
17.14km/h
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw rano na Dworzec w Tarnowie, Romet zapakowany jako bagaż do Voyagera, ledwo się zmieścił bo był autobus z węższymi klapami do bagażu. W Krakowie Politechnika, później hala na Kamiennej i na Starowiślną przekazać kluczyki do Rometa bratu. Wróciłem pieszo na dworzec a później autobusem
Do babci
-
DST
45.06km
-
Czas
01:52
-
VAVG
24.14km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Podjazdy
400m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw około południa z tatą pojechałem do chłopaków na Krakowską. Filip kończył składać moje kółko :D Nie widziałem ale gdzieś jak z domu wyjeżdżałem to wysłał do mnie wiadomość na twarzoksiążce co robić z kołem. Nie był przekonany bo obręcz zjechana i przy nyplach w kilku miejscach popękana, ale mimo wszystko robimy. Jedziemy po kosztach, dokończył kółko i działa :) Przecież ma już przejechane ponad 11 tysięcy więc nie można się cudów spodziewać, ale myślę że jeszcze swoje przejeździ :D Założona piasta XT numer 760 o ile się nie mylę. Srebrna, nie pod tarcze. No i cenowo mnie chłopaki zaskoczyli i to trzykrotnie, bo okazało się że piasta jest z jakiegoś rozwalonego koła czy coś, a robocizna też bardzo tanio :D Krótko mówiąc za niewielkie pieniądze znów mam kółko które powinno przejechać jeszcze sporo.
Przesiadłem się na rower i na Lwowską. Załatwiłem sprawy i powrót przez Marcinkę do domu. Później jakoś czasu nie było i jakoś koło 20:30 wybraliśmy się z Krzyśkiem na rowery. Mactroniki na uchwyty i można jechać. Cel- Rychwałd a w zasadzie Lichwin, do babci bo dawno nie byliśmy. W Tarnowcu na skrzyżowaniu książkowy przykład najechania- straż, szkła. Trzeba mieć talent żeby nie wyhamować przed autem na skrzyżowaniu w miejscu łapania fotoradaru na ograniczeniu 40km/h. No ale widocznie zamiast patrzeć na drogę patrzy się na licznik. I to się nazywa poprawa bezpieczeństwa przez fotoradary, czyli hamulec i rura. Chociaż nie powiem w tym miejscu robi to robotę w ciągu dnia bo przynajmniej obok szkoły jest bezpieczniej. Fajnie się jedzie po ciemku, w Woźnicznej mijamy ŚwieboTeam, tym razem bez rowerów ale biegających. Podjazd na Rychwałd mozolnie, aczkolwiek zmęczenia czuć nie było. Na Rychwałdzie w bocznej drodze to już całkowicie ciemno, żadnego oświetlenia ulicznego i widać co potrafią lampki.
W skrócie mówiąc babcia po uprzednim telefonie że zaraz będziemy widząc 2 światła na drodze myślała że przyjechaliśmy samochodem :D Jakoś po 22 powrót, z początku chłodnawo, ale później się rozkręciliśmy i było ciepełko. W dół bardzo fajnie, mimo że można by pomyśleć o doświetlaniu zakrętów, może czołówka? bo na taki moduł jak w autach nie ma co liczyć. W Kłokowej wydawało mi się że jedzie się ciężko ale chyba jednak przewrażliwiony jestem bo na liczniku i tak ponad 30 było. Podjazd na Zawadę i jesteśmy w domu :D