Ciepełko
-
DST
39.63km
-
Czas
01:24
-
VAVG
28.31km/h
-
Podjazdy
50m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zajęcia do 17:45 więc wyjazd na rower dopiero po zmroku. Najpierw kierunek na Balice z odbiciem na Zabierzów. Dosyć pusto już na drogach było więc jechało się przyjemnie. I co ważniejsze już cieplej niż ostatnio :D Łańcuch sie powoli dociera, bez szarpania można jechac na całej kasecie oprócz 7, przy szarpaniu dalej skacze więc jechałem raczej spokojnie. W drodze powrotnej pokręciłem się w okolicach lotniska i wróciłem do centrum. Na sam koniec wyszły 3 pętle Królewską, Alejami, Czarnowiejską i Piastowską. Tam trochę ścigania, schemat zawsze podobny, start ze świateł, kierowca się orientuje że rower go wyprzedza więc ogień, a ja w śmiech :D Jednego dogoniłem gdzieś przy 45km/h, a jechał kawałek przede mną, jak go zacząłem wyprzedzać to przyspieszył gdzieś do 70-80 Powrót na mieszkanie jakoś po 22
Rometem
-
DST
28.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
21.00km/h
-
Podjazdy
30m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
2x Politechnika plus Windsport, ale koniec sezonu i już nie ma :(
Strzałów ciąg dalszy
-
DST
31.07km
-
Czas
01:29
-
VAVG
20.95km/h
-
Podjazdy
150m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rano przetransportowałem się z Tarnowa do Krakowa Voyagerem więc i musiałem jakoś z dworca dojechać do mieszkania. Złożyłem Speca w jedna całość i we mgle na mieszkanie. Później, po zajęciach jeszcze przez Kapelanke do Krakbike po oponę do składaka. W drodze powrotnej jeszcze zahaczyłem o spotkanie AZS, niestety większość jazd będzie w weekendy, a zawodów AMM będą tylko dwa... A na mieszkanie z grupką 3 rowerzystów jadących na hotdogi do IKEI. A napęd dalej strzela, Campa widać jest krótsza niż reszta łańcuchów...
PK
-
DST
12.00km
-
Czas
00:36
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na uczelnie i powrót, później jeszcze Media Trade
Brzanka
-
DST
43.71km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:11
-
VAVG
20.02km/h
-
VMAX
66.00km/h
-
Podjazdy
500m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po 2 dniach przerwy spowodowanej brakiem czasu dziś udało się wyjechać około godziny 17. I ku mojemu zdziwieniu po założeniu Campagnolo łańcuch skacze :O To się nazywa jakość, a kaseta ma przejechane tylko ok 1400km i to na dwóch łańcuchach sram 971.... Mam nadzieję że się dopasuje, bo jak nie to mnie coś trafi. W rozpaczy po przyjeździe do domu wymieniłem nawet hak, ale ten też nie pomógł- założyłem stary łańcuch i gra i buczy, czyli po prostu trzeba czekać. Gdzieś czytałem że łańcuchy typu Campagnolo, Wipperman są krótsze, może to przez to ale jakoś na 1 i 2 zębatce kasety nie skacze, więc po prostu kaseta się zużyła... Czasem myślę ze lepiej się przerzucić na bieganie, bo mniej problemów ze sprzętem. O i zgubiłem 1 śrube od blatu...
Tak więc dziś delikatnie, powoli bo szybciej się nie da, najpierw do Łękawki. Tam plaga psów, do góry na szlaban i szybko w dół. Podjazd w Karwodrzy i singielek pokonany bardzo fajnie, ale dużo liści itp więc trzeba uważać. Podjazd szutrówką powoli i jak już zjechałem do Uniszowej to żal było nie jechać na Brzankę. Na czas nie patrzyłem, ale gdy byłem na szczycie zrobiło się ciemno. Zjechałem więc zielonym szutrowym i dalej już od Tuchowa asfaltem. W Tuchowie zlot niedowidzących, najpierw jeden na bocznej ulicy wali długimi. Wyłączył dopiero po tym jak jechałem mu centralnie na maske, później obok rynku inny mnie nie zauważył skręcając w lewo chciał mnie zgarnąć na maske. Później się zatrzymał, różnica byłaby taka że uderzyłbym w stojący a nie jadący samochód. Dojeżdżam do mostu a tu kolejny jedzie, tym razem na halogenach. Ludzie jak macie kurzą ślepote to wieczorami i w nocy nie jeździjcie !!! Od Tuchowa już raczej spokojnie, no poza telefonem od kolegi który zmusił mnie do zatrzymania. A jutro? już nie ma rektorskich więc trzeba jechać w Kraków...
Kraków-Tarnów
-
DST
91.22km
-
Czas
03:23
-
VAVG
26.96km/h
-
VMAX
61.00km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Gdzieś w głowie zrodził się pomysł żeby w piątek nie dać zarobić PKP, do Voyagera szkoda roweru pakować bo by się mógł porysować, a on ma być piękny. Poza tym podróż PKP w ogóle się nie kalkuluje... blisko 3 godziny w pociągu do tego dojazd i czekanie na dworcu więc wychodzi dobre 3,5h a raczej bliżej 4. Wróciłem więc z zajęć na mieszkanie, krótko na kompa, jakiś obiad i po 15:30 wyjeżdżam. Najpierw powoli na Orlen bo wczoraj zmieniałem opony, w sensie Conti dałem na przód a Ralpha na tył, a ręczną pompką ciężko się pompuje szczególnie mając kilkaset metrów do stacji z kompresorem. Kółka dopompowane więc w drogę. Straszne korki, na Piastowskiej, na Alejach, normalnie wszędzie. Ciężko się przebić, miejscami trzeba poczekać ale trochę wyginania się na rowerze i kolejne metry za mną. Obok Kina Kijów mija mnie Voyager, później się tasujemy kilka razy. Ostatecznie gubi mnie koło Obi, zważając na fakt że kierowcy Voyagera przepisy mają gdzieś, mają buspasy a ja jechałem bez spiny, do tego nie zjeżdzałem na chodnik i grzecznie czekałem na czerwonych światłach można stwierdzić że na wyjazd w piątkowe popołudnie z Krakowa lepiej wybrać się rowerem niż samochodem.
W 31 minut od mieszkania przejeżdżam nad autostradą. Nie najgorszy czas licząc że na stacji byłem. Do Wieliczki jeszcze korek, dalej już jakoś poszło, ale tam przynajmniej pobocza szerokie są. Z początku jechało się ciężko, jakoś dziwnie zmęczony od rana byłem, w sumie wczoraj też swoje kilometry zrobiłem, do tego plecak więc nie ma się co dziwić. Jak zwykle droga do Bochni się dłuży a później już jakoś leci. Bochnie i Brzesko jak zwykle przez miasto, w Bochni na światłach zmieniam radio na odtwarzacz mp3 bo dużo szumów już było na radiu, a innych stacji złapać coś nie chciało. Jakoś w Gorzkowie, około 17:30 zacząłem odczuwać że jest chłodno. Za Brzeskiem łapię się tira, jedziemy jakoś koło 60, ale strasznie mruga światłami a wiedziałem że jest górka więc zjechałem na bok żeby się nie szarpać i przy okazji gdyby zahamował to aby nie zaparkować na naczepie. Okazało się że przed tirem jechała Fiesta, strasznie nie równo i dlatego tir hamował. Do tego zobaczyłem że miałem kibiców, chyba studenci jechali polonezem, widać było że dla nich 60 za tirem to jest wyczyn. Gdybym wiedział że mam widownie to bym się bardziej postarał i jechał za tym tirem nieco dłużej :)
Widzę Wojnicz, to już prawie jak w domu. Żeby się nie szarpać to pojechałem przez miasto, na spokojnie. W domu już po ciemku jestem, palce też nieco zmarzły. No i zdecydowanie przejechałem szybciej niż pociągiem :D
PK
-
DST
10.00km
-
Czas
00:30
-
VAVG
20.00km/h
-
Podjazdy
10m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko raz, ale najpierw był WF na Kamiennej więc inna trasa
Po sklepach
-
DST
61.23km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:31
-
VAVG
24.33km/h
-
VMAX
43.59km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś po zajęciach najpierw do Zabierzowa do Wertykala. Tam zakupiłem czekoladki, a może to jest łańcuch? po pudełku ciężko określić. Mam nadzieję że wytrzyma dłużej niż Sramowskie 971 bo produkcji bacików do kasety otwierać nie zamierzam. Łańcuch Campagnolo
© labudu
Dalej powrót do Krakowa, z zahaczeniem o AGH aby sobie plecak odciążyć a dociążyć Krzyśkowi. Dalej przebijanie się przez miasto, na Centralną, obok elektrociepłowni do kolejnego sklepu. Tam kupiłem kilka rzeczy nie rowerowych i dalej na Zakopianke. Na Nowohuckiej wypadek, niestety motocyklista w roli głównej, byłem tuż po zdarzeniu bo dopiero później jechała policja, pogotowie i straż. Kawałek dalej jakiś nerwowy rowerzysta który miał wonty o to że zbyt blisko go wyprzedziłem... Chyba miał gorszy dzień, na Zakopiańską dojechałem o 18:11 a sklep był czynny do 18. Wszystko przez te światła i korki. No nic, a chciałem tam kupić opone i dętke do Rometa bo te już są na wykończeniu. Poza tym zima blisko trzeba założyć zimówki. W końcówce zrobiło się chłodno, dziś wyszło sporo kilometrów, ale tak już jest jak się wybiera sklepy na wszystkich częściach miasta aby tylko kilometrów nabić.
PK
-
DST
34.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
19.43km/h
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano nieco za późno sobie wstałem, pojechałem na PK ale dziekanat już był otwarty od ok 40 minut, byłem 46 w kolejce, ale szlachta wchodzi bez kolejki :D (nie jestem starostą) i po 2 min sprawę miałem załatwioną. Wróciłem więc standardową trasą, przy okazji robiąc zakupy. Drugi raz przed 11, język skończył się po 15 minutach bo wykładowca chory i nie chce się męczyć. No to na Fabryczną do sklepu i na mieszkanie. Obiadek i na wykład. Przed salą wykładowca mówi że wykład nie będzie godzinny ale dwie godziny ale co 2 tygodnie i zaczynamy od przyszłego tygodnia. No czyli w ciągu dnia dziś 15 min zajęć, tak żeby się nie przemęczyć. Powrót na mieszkanie i tyle
Środa
-
DST
34.89km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:35
-
VAVG
22.04km/h
-
Podjazdy
400m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z racji tego że zajęcia dopiero od 9:15 więc jakoś koło 6:40 na rowerek. Krótko bo krótko ale zawsze. Skończyło się na 3xZOO, ale żal było że trzeba na PK bo można by więcej pojeździć. Wyszło 16km w 48min a do góry też było, a jazda to taka dobra rozgrzewka przed zajęciami. Dziś nawet nieco cieplej niż wczoraj było. Głupia rzecz że w srodę mam zajęcia do 17:45 bo z tego co się orientuje o 17 jest IC Kraków. Może w 4 semestrze inny podział będzie, bo jazdy z AZS w soboty dosyć uciążliwe są jednak dla mnie, a teraz wręcz niemożliwe bo sobota zajęta ;/
Po zmroku jeszcze coś pasowało pokręcić więc o 20:20 wyjazd. Raczej asfalt, najpierw Królowej Jadwigi i odbicie na Mydlniki. Dalej na Modlniczkę i obok sklepów. Dalej singielkiem po trawniku w kierunku na Ikeę i później już tylko do domu.