labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Kraków-Tarnów

  • DST 91.22km
  • Czas 03:23
  • VAVG 26.96km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 października 2013 | dodano: 04.10.2013

Gdzieś w głowie zrodził się pomysł żeby w piątek nie dać zarobić PKP, do Voyagera szkoda roweru pakować bo by się mógł porysować, a on ma być piękny. Poza tym podróż PKP w ogóle się nie kalkuluje... blisko 3 godziny w pociągu do tego dojazd i czekanie na dworcu więc wychodzi dobre 3,5h a raczej bliżej 4. Wróciłem więc z zajęć na mieszkanie, krótko na kompa, jakiś obiad i po 15:30 wyjeżdżam. Najpierw powoli na Orlen bo wczoraj zmieniałem opony, w sensie Conti dałem na przód a Ralpha na tył, a ręczną pompką ciężko się pompuje szczególnie mając kilkaset metrów do stacji z kompresorem. Kółka dopompowane więc w drogę. Straszne korki, na Piastowskiej, na Alejach, normalnie wszędzie. Ciężko się przebić, miejscami trzeba poczekać ale trochę wyginania się na rowerze i kolejne metry za mną. Obok Kina Kijów mija mnie Voyager, później się tasujemy kilka razy. Ostatecznie gubi mnie koło Obi, zważając na fakt że kierowcy Voyagera przepisy mają gdzieś, mają buspasy a ja jechałem bez spiny, do tego nie zjeżdzałem na chodnik i grzecznie czekałem na czerwonych światłach można stwierdzić że na wyjazd w piątkowe popołudnie z Krakowa lepiej wybrać się rowerem niż samochodem.

W 31 minut od mieszkania przejeżdżam nad autostradą. Nie najgorszy czas licząc że na stacji byłem. Do Wieliczki jeszcze korek, dalej już jakoś poszło, ale tam przynajmniej pobocza szerokie są. Z początku jechało się ciężko, jakoś dziwnie zmęczony od rana byłem, w sumie wczoraj też swoje kilometry zrobiłem, do tego plecak więc nie ma się co dziwić. Jak zwykle droga do Bochni się dłuży a później już jakoś leci. Bochnie i Brzesko jak zwykle przez miasto, w Bochni na światłach zmieniam radio na odtwarzacz mp3 bo dużo szumów już było na radiu, a innych stacji złapać coś nie chciało. Jakoś w Gorzkowie, około 17:30 zacząłem odczuwać że jest chłodno. Za Brzeskiem łapię się tira, jedziemy jakoś koło 60, ale strasznie mruga światłami a wiedziałem że jest górka więc zjechałem na bok żeby się nie szarpać i przy okazji gdyby zahamował to aby nie zaparkować na naczepie. Okazało się że przed tirem jechała Fiesta, strasznie nie równo i dlatego tir hamował. Do tego zobaczyłem że miałem kibiców, chyba studenci jechali polonezem, widać było że dla nich 60 za tirem to jest wyczyn. Gdybym wiedział że mam widownie to bym się bardziej postarał i jechał za tym tirem nieco dłużej :)

Widzę Wojnicz, to już prawie jak w domu. Żeby się nie szarpać to pojechałem przez miasto, na spokojnie. W domu już po ciemku jestem, palce też nieco zmarzły. No i zdecydowanie przejechałem szybciej niż pociągiem :D




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iestt
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]