Tereny wroga
-
DST
60.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
20.00km/h
-
Podjazdy
600m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś w końcu mogłem wyjąć rower z piwnicy, stał tam od deszczowej niedzielnej jazdy dosłownie nie ruszany. Łańcuch rudy i ogólnie syf. Przynajmniej dwa dni rozłąki od roweru się opłaciły, bo 1/3 Kampanii wrześniowej za mną, ćwiczenia z matmy zaliczone i mogę przystąpić do egzaminu z ćwiczeń z matmy. Żeby rower się nie gniewał to go umyłem i dostał też mały prezent. Epicon
© labudu
Przy zakładaniu łańcucha zobaczyłem że rozcięta jest opona z przodu, tę tata mi już załatał bo inaczej bym nie zdążył pod BB. Usiadłem na rower i WTF? Dojechałem na miejsce, Miłosz zakłada mi pancerz na linkę do blokady. Zdziwiłem się że w pudełku go nie było no ale... Szybko i sprawnie- BikeBrothers :) Wszyscy są tzn Iza, Krysia, Marcin więc możemy ruszać w tereny wroga. Na asfalcie wyprzedziłem skuter :) silnik krzyczał "dość", ostatni raz popatrzyłem na licznik przy 52km/h, ale wygrałem :)Jakoś nie mogłem przyzwyczaić do amora, kilka ostrzejszych fragmentów na Panieńskiej Górze a mnie podnosi przód. Czyli tak jak podejrzewałem 2cm różnicy w skoku podniosło przód, trzeba zejść najniżej jak rama pozwala z mostkiem. Widok
© labudu
Trasa ciekawa, co najważniejsze dla mnie w zasadzie nowa. Emocji nie brakowało, zgubiłem czujnik od licznika, poszła gumka, ale zorientowałem się wcześnie i udaje się znaleźć. Był też upadki, ja nie leżałem ale za to poza wcześniej wspomnianym licznikiem to patyk (menda) pogiął mi przerzutkę. Powrót do Tarnowa już po zmroku, a kilometry i czas podane od tyłuHardrock
© labudu