Te chwile bezradności
-
DST
63.50km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
25.40km/h
-
VMAX
69.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Podjazdy
590m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tuż po 4 pobudka, myślę sobie-Dawid ty jesteś po....ny, ale cóż. Jeszcze dodatkowo potrenowałem nogi spacerem z torbami z Tarnowca. Wyczyściłem łańcuch i w drogę. Pojechałem do babci, czas wyszedł względny, nie cisnąłem w ogóle, jakoś dziko się jeździ po przesiadce z Rometa. Na Rychwałdzie podniosłem sobie siodełko o jakieś 1,5-2cm, wiem że dla niektórych może się to wydawać nienormalne ale cóż już tak mam.
Gdy wyjeżdżałem od babci siadam na rower, chcę ruszyć a tutaj 3x5 i podjazd. Nawet tak się złożyło że zatrzaski się wpięły i oczywiście piękna gleba- cóż jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz. Prawie bez strat-tylko lekko przetarłem skórę na dłoni.
Wróciłem do domu, chcę się wypiąć-jedną nogą nie dam rady. Podjechałem do garażu zdjąłem buta, wykręciłem pedało okazało się, że odkręciła się śruba bloku... Skontrowałem inną śrubą i w rękach udało mi się wypiąć buta. Nie wiem jeszcze na ile sobie mogę pozwolić z dokręcaniem śrub, teraz dokręciłem chyba zbyt słabo coby nie ukręcić gwintu- widać trzeba mocniej. Później pojechałem na przystanek, z nudów ćwiczyłem sobie wpinanie i wypinanie butów. Starałem się wypinać coraz później po chwilowym staniu w miejscu, utrzymywałem równowagę coraz dłużej i wychodziło coraz lepiej, ale w końcu znalazłem się na poziomie 0. Czyli Dawid 0:2 SPD, ja wyladowałem na trawie ale pedał się przerysował na kamieniu-przynajmniej nikt mi nie powie że nie jeżdżę rowerem :) I znów poczułem to uczucie bezradności lecąc w kierunku ziemi.
Później z bratem jeszcze na Dworzec, Mościce i powrót przez Koszyce.
Wrażenia z jazdy w SPD ?
-starając się przycisnąć nawalają mięśnie bo te od ciągnięcia do góry są niewyrobione
-buty nie spadają z pedałów więc można jeździć szybciej gdy brakuje przełożeń :)
-jadąc rekreacyjnym tempem nie trzeba pedałować-wystarczy ruszać nogami
-jeździ się przyjemniej, lepiej mi się jeździ przy większej kadencji niż dawniej
-i oczywiście, kto mi przyspawał buty do roweru?
-fajny dźwięk podjeżdżając pod przejście wypinając się z pedałów.
-można jeszcze lepiej skakać na progach i krawężnikach :)
Teraz nic tylko należy przetestować pedały w nieco bardziej terenowej nawierzchni :) Aha i nie pamiętam jak dawniej układałem stopy na pedałach i nie wiem jak miałbym ustawić bloki w dawnym położeniu stopy...
Politechnika + pierwsza jazda w spd
-
DST
27.60km
-
Teren
0.10km
-
Czas
01:20
-
VAVG
20.70km/h
-
Podjazdy
40m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw standardowo PK, później po powrocie do mieszkania nie wytrzymałem i przekręciłem SPD do Rometa. Wyglądało to co najmniej komicznie, ale zrobiłem sobie małą rundkę na wczucie się z tą technologią- i obyło się bez gleby :) Zdecydowanie muszę poćwiczyć wpinanie się w zatrzask bo średnio mi to wychodzi, o wypinaniu nawet jeszcze nie zapominam więc jest dobrze. Co do samej jazdy, wiadomo tutaj siodełko jest zbyt nisko, muszę znaleźć swoje optymalne ustawienia bloków i będzie można śmigać. Jednak SPD daje dużo więcej możliwości niż prymitywne ciągnięcie deptaków, można jeździć dużo szybciej bez obawy że noga spadnie z pedału, w ogóle jakoś przyjemniej :) Zobaczę jak będzie na specu.. Aha później bardzo ciekawa sytuacja, pedały wkręciłem palcami ale odkręcić nie było tak łatwo, a że nie mam w zasadzie kluczy w Krakowie to musiałem jechać do pobliskiego warsztatu pożyczyć klucz :) Dalej jeszcze 2 raz na Poli i powrót wraz z integracją grupową. Oczywiście z początku odrywałem stopy od pedałów. Jutro Spec :) :) :)
Kupiłem sobie spawarkę
-
DST
39.00km
-
Teren
0.10km
-
Czas
02:05
-
VAVG
18.72km/h
-
Podjazdy
40m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od rana pogoda nie na rower, cały czas mżyło, ubrałem bluzę i pojechałem na zakupy do Bonarki. To że nie najbliżej to nie ważne :P Pojechałem wróciłem, wchodzę na maila, mam lampki do odbioru. Pojechałem na ul Romanowicza odebrać lampki do Rometa, dalej pojechałem Nowohucką po buty i pedały. Postanowiłem zaryzykować, przymierzyłem jeszcze raz, ścisnąłem mocno i stwierdziłem że może jednak 48 będą dobre. Kupiłem buty Shimano SHM077, bo 087 w rozmiarze 48 były dużo droższe i do tego Pedały M780 Deore XT. Teraz czeka mnie nauka jazdy w tym sprzęcie, ale to dopiero na Specu w Tarnowie, dobrze że w piątek dzień rektorski :) . Dalej na zajęcia i powrót już po zmroku, ale przynajmniej bez deszczu :)
2.10.2012-czyli jak prosto można popsuć sobie humor
-
DST
23.20km
-
Teren
0.10km
-
Czas
01:20
-
VAVG
17.40km/h
-
Podjazdy
20m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Standardowo najpierw na PK, później w kierunku sklepu rowerowego. Chciałem sobie kupić buty rowerowe, znalazłem po całkiem fajnej cenie Shimano SHM077 za 177złotych lub 087 za kilkanaście złotych więcej. Jednak po przymierzeniu okazało się że 48 jest zbyt mały i potrzebuję numeru 49 ale numeru 49 nie ma, i przed zimą nie będzie. A na wiosnę może będą ale na pewno nie w takiej cenie. Będę szukał gdzieś indziej choć z tego co widzę ciężko może być o 49, na razie trochę poszukam, jak nic nie będzie to po prostu na razie odpuszczę a kupie jakiegoś ciucha i licznik, bo żeby płacić 350 zł za buty i 200 złotych za pedały to mnie na razie nie stać, student jestem :P
Dalej pojechałem do Castoramy, kupiłem kilka śrubek i przykręciłem lepiej błotnik w Romecie bo ciągle się odkręca, może teraz będzie lepiej. Z Casto już na ul. Miechowity i obok PK standardową drogą do domu, ostatni odcinek w mżawce.
Zamówiłem sobie też lampki do Rometa coby nie mieć niebieskich świateł za sobą, nie wiem kiedy będą, ale będą takie same jak mam w Specu i Paweł w swoim Krossie, za tą samą cene czyli 26zł. Jutro już mam nadzieję nieco cichsza jazda :)
Inauguracja
-
DST
45.30km
-
Czas
02:33
-
VAVG
17.76km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj zwiozłem się do Krakowa na studia, pierwszą rzeczą którą zrobiłem było skręcenie Rometa. Brakuje kilku śrubek, trzeba je uzupełnić bo błotnik hałasuje, i pedała do wymiany bo nie są juz w dobrym stanie, ale po mieście jeździć można.
Najpierw na szkolenie BHP, później na inauguracje i powrót do domu. Szukałem optymalnej trasy na PK, wydaje mi się że znalazłem :) ale jeszcze trzeba poznać inne warianty.
Po południu czas wolny, wziąłem rower, pojechałem przez Błonia na bulwary, przejechałem tak pół miasta, wyjechałem na Al. Pokoju, do Ronda Młyńskiego, dalej do R. Mogilskiego i już powrót przez centrum. Wstąpilem do przypadkowego sklepu, pytam o lampki, 78zł najtańsze? nie to nie dla mnie :P Widziałem też kolejkę do kasy komunikacji miejskiej... długa była, a było już po 18. Podliczyłem kilometry i wyszło tego trochę :)Bulwary w Krakowie
© labuduKolejka po bilety ZKM
© labuduMoja uczelnia
© labudu
Dla mnie sezon się już skończył...
-
DST
53.20km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:48
-
VAVG
19.00km/h
-
Podjazdy
150m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś odbywał się Jesienny Rajd Sokołów, nie jestem Sokołem, ale uczestniczyć może każdy :) Po "sumie", takiej trochę wcześniejszej spontan do brata- jedziemy na rajd. Wyjechaliśmy, po drodze jeszcze wstąpiliśmy do Biedronki, przez co na miejscu jesteśmy wg mojego zegarka 15 sekund przed czasem. Szybki rzut oka na uczestników, znajome twarze, niektórych często mijałem na drogach. Wg obliczeń 49 osób na starcie, jeśli dobrze pamiętam.
Ruszamy, na skrzyżowaniu dołącza 50 uczestnik, ten sam którego dzień wcześniej minęliśmy na drodze. Chwila rozmowy, okazuje się że to Lechita z bikestats :) Jedziemy dalej, schylając się po butelkę która komuś upadła zrobiłem lekkie zamieszanie, ale obyło się bez strat w ludziach. W Wierzchosławicach było rozdzielenie na grupę wyczynową i rekreacyjną. Wybrałem tę pierwszą, a jak się później okazało była to ta sama trasa tylko w innym tempie. Dosyć późno dostrzegam Pana Staszka w peletonie. Dalej pojechaliśmy Lasem Radłowskim, ja bym te dwie grupy podzielił na wycieczkową i rekreacyjną, bo wyczynu nie było. Trochę wody było na trasie, ale to bardzo mi odpowiadało. W sumie dwa razy mocniej rozruszałem kości, raz na końcu długiej prostej w lesie, gdzie czekaliśmy na resztę, drugi już pod koniec trasy, ja nie wiedziałem ile do mety dokładnie, chłopaki widać było ruszyli mocniej więc postanowiłem ich dogonić.
Zaczęły się zmiany, jednak po moim wyjeździe nie było już nikogo chętnego do prowadzenia, myślę sobie mogę jechać z przodu bez zbytniego spinania, niech zapamiętają amatora który myśli że jest mocny, ciągnąłem przez dłuższy czas patrzę w oddali szlaban, przestałem mocno kręcić coby nie hamować zbyt mocno, a wtedy jeden wyskoczył zza pleców i cieszył się z wygranej.
Później chwilę posiedzieliśmy przy ognisku, ale musiałem się zmywać żeby zdążyć się spakować na studia, lajtowym tempem do domu, zahaczając o myjkę na Krakowskiej, nawet pewien nie jestem ale przestało strzelać w korbie czyli brud się wymył :) Można powiedzieć tym Rajdem dla mnie sezon się skończył, Spec zostaje w domu, ja jadę na studia do Krakowa więc będzie brakowało regularnej jazdy :/
sobotnio
-
DST
26.00km
-
Czas
01:03
-
VAVG
24.76km/h
-
Podjazdy
150m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś ostatni dzień jazdy do Woli Rzędzińskiej, robota skończona, kasa zebrana, chyba kupię za to spawarkę :) A jutro wyjeżdżam do Krakowa, jeszcze nie wiem czy uda mi się upchać Rometa do bagażnika, najwyżej będzie tydzień bez roweru a zabiorę go w przyszłym tygodniu bo teraz jest jeszcze dużo innych gratów do zabrania.
Po wymianie klocków hamulce spisują się na -5, oczywiście rozpatrując tylko V-brake. Jedynym minusem jest to że strasznie łatwo zblokować tylne koło. Podczas powrotu standardowo jakiś pajac, tym razem z Opla Omegi który w późniejszej rozmowie próbował mnie uświadomić że rower powinien się poruszać do 0,5m od krawędzi jezdni. Trochę humoru w jeden dzień może się przydać. Jestem ciekaw gdzie ludzi uczą takich rzeczy.... Inna sprawa ja przecież wyprzedzałem innego rowerzyste, który i tak dogonił nas na światłach. W Skrzyszowie jacyś młodzi zaproponowali mi pojedynek, bo rzekomo nie miałem szans-depnąłem w prawie na maxa, i w takim samym tempie młodzi zostali z tyłu.
Na drodze z Łękawicy zamiana roweru z Marcinem, jednak szosa to nie dla mnie, ja lubię jadąc na rowerze czuć zmęczenie, a tam żeby się zmęczyć to musiałbym chyba pół dnia jeździć, km pewnie nabiłbym więcej bo jednak tempo po asfalcie dużo większe, ale ja czasem lubię sobie wjechać w las, poskakać na krawężnikach czy coś podobnego a na szosie nie ma takiej opcji.
W Zawadzie dogonił nas Kamil, pogadaliśmy chwilę pod szkołą i rozjechaliśmy się.
Ze smutkiem trzeba przyznać że sezon w zastraszającym tempie zbliża się ku końcowi ;/
praca + masa której nie było
-
DST
26.00km
-
Czas
01:15
-
VAVG
20.80km/h
-
Podjazdy
150m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw z bratem na Wolę Rzędzińską, tym razem przez Marcinkę i ulicę Marusarz. Powrót przez Tarnów, bo chciałem przejechać Masę Krytyczną ale wszystko wyglądało na to że się nie odbędzie, wszyscy się rozjechali bo nie było organizatorów, może przyjechali później nie wiem. Powrót z braćmi i Łukaszem, który też czekał na masę, ulicą Przemysłową i do domu.
W międzyczasie kupiłem nowe klocki hamulcowe promaxy. Tylne już się wytarły, a nowe przednie znalezione w garażu wydawały mi się zbyt giętkie jak na mój styl jazdy. Nowe są sztywniejsze przez co klamka jest twardsza. Hamulce ustawione, teraz czas na jazdę próbną, ale to dopiero jutro :)
z rowerem na plecach
-
DST
19.60km
-
Czas
01:00
-
VAVG
19.60km/h
-
Podjazdy
20m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw do dentysty, duże opóźnienie. Dalej na Wolę Rzędzińską pracować dalej. Dojeżdżamy chwilę przed 12. O 17 zaczyna padać, kończymy i zbieramy się do wyjazdu. Deszcz nawet dobry, bo niezbyt mocny a chciałem przepłukać Speca tu i tam, z tym że myślałem bardziej o myjce na Orlenie.
Wracamy ulicą Orkana bo chciałem jeszcze zrobić zakupy dziadkowi. Skręcamy w Marii Dąbrowskiej i nagła zmiana ciśnień z asfaltowych na terenowe, później na całkowite zero. Deszcz cały czas pada, szybko wymieniłem dętkę, chciałem podpompować pompką ale ciężko to szło a BP jakieś 200 metrów dalej więc tam podpompowałem. Podjechałem pod Biedronkę na Słonecznej, zrobiłem zakupy, wracam powietrza nie ma ;/ Widocznie w tym deszczu niedokładnie przejrzałem oponę i coś w niej zostało :/ Patrzę na zegarek, 18:05 więc wszystko pozamykane.
Co by tu robić, autobusu żadnego sensownego nie ma, myślę sobie może spacer. A jak może coś uda się podpompować na stacji na Lwowskiej, później na Tuchowskiej i że może chociaż kawałek podjade. Próbuje na Lwowskiej lipa, powietrze zbyt szybko uchodzi, nawet wsiąść się nie da, więc spacer przez Marcinkę. Po kilkuset metrach znudziło mi się normalne pchanie roweru, więc rower na plecy i do domu. Tak wygodniej.
Na alejach minąłem konkretnie wstawionego pijaczka. Nie zmierzyłem podejścia na Zawadę na czas bo zapomniałem, w sumie i tak by się nie liczyło bo skróciłem sobie drogę lasem. W domu to co lubię czyli godzina 23, wszyscy sąsiedzi spią a Dawid znajduje trochę chęci na naprawę roweru. Załatane dwie dętki i wyciągnięte szkło z opony, jakieś 3mm szkło. Ku mojemu zdziwieniu zarówno w Tarnowie jak i w domu do wymiany dętki nie potrzebowałem żadnych narzędzi :) Opona napompowana wydaje się być bardzo twarda, a w rzeczywistości powiedziałbym jest to prawie folia.Pit Stop
© labudu
ale wiało
-
DST
26.40km
-
Czas
00:58
-
VAVG
27.31km/h
-
Podjazdy
160m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak jak wczoraj, w drodze powrotnej wzmógł się wiatr, no prawie huragan, ale kręciłem dzielnie. Trzeba rower wyczyścić bo coś zaczyna strzelać, może pomoże choć wątpię. Przy przebiegu 2500km wymienione przednie klocki, wyszedł metal. Dziś rano założyłem jakieś nowe znalezione w garażu, ale stawiam że szybko się zużyją bo wyglądają niezbyt profesjonalnie.