Podobnie jak wczoraj
-
DST
26.40km
-
Czas
00:57
-
VAVG
27.79km/h
-
Podjazdy
160m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś podobnie jak wczoraj, z Marcinem czas jazdy 53 minuty, reszta to kawałeczek dojazdu po zawadzie. Zimno trochę z rańca
przemieszczając się
-
DST
35.00km
-
Czas
01:17
-
VAVG
27.27km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
250m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przemieszczając się, większość z Marcinem. Najpierw w kierunku Radlnej, później w kierunku Woli Rzędzińskiej. W najbliższym tygodniu często będę odwiedzał Wolę, niestety jutro muszę zrezygnować z Wtorku MTB, a następnym razem na wtorku spotkam się w 2013 roku, jak dobrze pójdzie ;/ Do Woli i z powrotem całkiem przyzwoite tempo, tam ponad 30km/h, z powrotem podobnie, czasu do Radlnej nie mierzyłem, muszę w końcu zainwestować w ten licznik.
Zlot tuningowy
-
DST
13.80km
-
Teren
0.60km
-
Czas
00:42
-
VAVG
19.71km/h
-
Podjazdy
160m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałem się na zlot tuningowy, po drodze spotkałem Kamila. Mało czasu bo później mecz, udało się Tarnów jedzie w finale :) ale takiego stresa na meczu już dawno nie miałem
Z pkt A do B
-
DST
15.50km
-
Teren
0.50km
-
Czas
00:48
-
VAVG
19.38km/h
-
Podjazdy
270m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś mało czasu, chwila rowerem ale tylko z pkt A do B. Jedyną frajdą był skrót przez las na marcince, ciekawie bo troszkę bardziej mokro niż w ostatnim czasie.
Do dentysty
-
DST
12.70km
-
Czas
00:44
-
VAVG
17.32km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Podjazdy
170m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do dentysty, wziąłem Rometa bo nie ufam zapięciom rowerowym :P Powrót w lekkim deszczu
Od mechanika
-
DST
8.00km
-
Czas
00:20
-
VAVG
24.00km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt GTI
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zawiozłem samochód do majstra, do domu wróciłem rowerem. Zabrałem GTI z prostego powodu- łatwiej go schować do bagażnika. Dużo trasy z górki :) czasu dokładnie nie mierzyłem
MTB Wtorek + okrążenie Marcinka
-
DST
90.45km
-
Teren
34.00km
-
Czas
05:50
-
VAVG
15.51km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Podjazdy
1400m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś kolejny wyjazd z serii Wtorek MTB. Dojechałem na miejsce 10 minut przed czasem, nikogo nie było, nie miałem co robić więc położyłem się na trawniku... Trzeba korzystać z dobrej pogody :) Punkt 10 przyjechał Mirek, chwilę później Michał. Wstąpiliśmy jeszcze do mnie, bo potrzebny był imbus 10. Dalej na Łękawkę, ciekawymi trasami w kierunku Brzanki, nigdy nie ogarniam dokładnie przez jakie miejscowości ta trasa przebiega. Na Brzankę uderzyliśmy standardowo od Stalbomatu, tyle że odbiliśmy w lewo zahaczając o Ostry Kamień, chodzi o pomnik przyrody, bo kamieni na trasie było sporo. Idąc za ciosem pojechaliśmy żółtym szlakiem aż do Lubaszowej. Z Michałem przegapiliśmy skręt, ale był taki fajny zjazd że nie zwracaliśmy uwagę na znaki.
Ostatni zjazd do Lubaszowej bardzo ciekawy, dość trudny, dużo liści :) Dalej już asfaltem na Gromnik i Siemiechów, odbicie w kierunku na Wał. Zjazd do Łowczowa, powrót do Pleśnej i kierunek Tarnów. Po kolei gubiąc kolejnych kolarzy, ja się "zgubiłem" obok boiska w Tarnowcu. Od Szkoły w Tarnowcu do samego domu jechałem metr za autobusem :)
Wieczorkiem jeszcze mi się nudziło i pojechałem sobie na Marcinkę, zrobiłem powoli jedno kółeczko i wróciłem do domu :)
Rano podregulowałem sobie hamulce i teraz działają o niebo lepiej :) Zauważyłem też że mam przyzwoicie przerysowany widelec od przygody na początku Pucharu Tarnowa. Cóż muszę z tym żyć, ale już nie sprzedam roweru jako bezwypadkowy :P no chyba że wymienię amortyzator(na lepszy oczywiście) i nie będzie śladu :)
Jeszcze w nogach czuć zmęczenie po niedzieli, muszę lekko zmienić kąt siodełka, bo myślę że może być nieco lepiej pod tym względem :)
Rekreacyjnie po Pucharze
-
DST
47.60km
-
Teren
1.60km
-
Czas
01:53
-
VAVG
25.27km/h
-
VMAX
63.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Podjazdy
540m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Gdzieś kiedyś czytałem że forma jest wtedy gdy tyłek boli bardziej niż nogi, także po wczoraj można powiedzieć że forma jest :) Z rękami nieco gorzej, ale przejechać na rowerze się trzeba. Z Krzyśkiem i Marcinem, lajtowo po asfaltach, najpierw do Tuchowa, dalej na Chojnik i na Wał. Jeszcze wstąpiliśmy do Kamieniołomu, troszkę pojeździliśmy i w dalszą drogę. Później już prosto do Zawady, powrót oczywiście po zmroku. Jutro wygląda na to że będzie Wtorek MTB :)Kamieniołom na Wale
© labudu
Puchar Tarnowa MTB
-
DST
43.00km
-
Teren
24.00km
-
Czas
02:40
-
VAVG
16.12km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Podjazdy
700m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś odbywał się Puchar Tarnowa MTB, jako że na Marcinkę mam 2 km myślałem o starcie dla spróbowania z czym to się je. Ostatnie dni były trudne, zła pogoda niezachęcająca do jazdy, chwile pojeździłem na stacjonarnym, ale to nie dla mnie, wczoraj się wypogodziło ale znów brakło czasu, najpierw dużo pracy, później wyjazd samochodem do Krynicy.
Ale nic wstaję rano, czuję że będzie ciężko i jadę się zapisać. Nogi nie pracują jak należy, ręce bolą, dodatkowo trochę poranione, źle się hamuje. Zapisałem się, pojechałem na krótki objazd trasy bo jej nie znam. Spotykam jakiegoś chłopaczka i długi czas jedziemy razem rozmawiając. Pierwsze wrażenie, będzie bardzo ciężko, przy tej trasie trasa z IV eliminacji to pikuś. Już nawet nie wyjeżdżałem na łąkę tylko lekko ściąłem trasę. Powrót do domu, jako że mam blisko to mogę sobie na to pozwolić :)
Godzinę przed startem znów pojechałem na Marcinkę, znów z bratem. Chwilę się rozgrzałem, spotkaliśmy komandora, pogadaliśmy, startuje w tej samej kategorii co ja więc pojechaliśmy jeszcze na rozgrzewkę. 12:15 start, na starcie uwagi co do mojej białej koszulki, dużo wolnej powierzchni reklamowej :) Ja amator jestem. Na starcie 15 osób, szybko po bruku, gdzie oni się tak spieszą ? Ja nie zamierzam się z nikim ścigać, mimo to pod restauracją nadal byłem chyba koło 7 miejsca. Zjazd w teren i od razu przygoda, chłopak przede mną zatrzymał się na ostrym podjeździe i gdy chciałem go wyminąć to złożył mi się na kierownice. Szczepiliśmy się kierownicami, chwile zajęło rozczepienie, kilka osób mnie minęło i jadę dalej. Odrobiłem kilka pozycji, kawałek zjazdu zorientowałem się że nie mam tylnego hamulca. Na jednej Vce to trochę ryzyko, wyleciał napinacz linki z klamki, próbuję naprawić nic. Zatrzymuję się, naprawiłem, ale minęli mnie ci których chwile wcześniej wyprzedziłem.
Później jeszcze lekki tłok na ostrym podjeździe gdzie większość uprawiała rower-walking ja też. Dla mnie najcięższym momentem był przejazd wzdłuż zbocza gdzie rower uciekał w dół, a i pedałować było ciężko bo często pedało zahaczało o ziemię. Później utknąłem chwile za chłopakiem, ale wyprzedziłem go na łące. Dalej brakowało sił aby gonić, w ogóle początek jazdy dość trudny. Dalej dla mnie jazda przypominała zawody na twardym torze żużlowym w Tarnowie, czyli gęsiego, nic się nie dzieje. Podobnie jak na żużlu był doping kibiców, Podziękowania między innymi dla mojego brata i Lemurizy, dzięki za wsparcie. Od trzeciego, a może czwartego kółka poczułem poprawę i jechało się lepiej, tyle że nogi już nie te i szczególnie podjazd po wjeździe z łąki do lasu dawał mi się we znaki, czemu nie wiem bo zbyt ostry nie jest w porównaniu do innych. W międzyczasie przepuszczanie zawodników z innych kategorii. Zdziwiło mnie gdyż wedle mojej rachuby po 3 okrążeniu słyszałem dzwonek o ostatnim okrążeniu, coś było nie tak.
Jechałem dalej, choć spodziewałem się dublowania i zakończenia rywalizacji po 4 okrążeniach. Cały czas sądziłem że jestem na 13 pozycji. Dojeżdżam pod restauracje, spiker czyta że mam ostatnie kółko WTF? przecież mieli mnie zdublować. Cieszę się że jednak jadę cały dystans. W 1/3 okrążenia dogonił mnie zawodnik z nr 90, przecież nie dam się wyprzedzić :) Ostatkiem sił starałem się utrzymać przed nim iiii udało się :) Na bruku już nawet dobrze przycisnąłem, ale nie kolega został dobry kawałek z tyłu. Dojeżdżam na mete, patrzę brat czeka z Radkiem. Pytam który byłem - 9. Nie mogłem uwierzyć, banan na twarzy się pojawił. Pytam Radka czy dawno przyjechał, gratuluje mi i mówi że on miał dubla. Też ciekawe, bo nie widziałem aby mnie mijał, ale sądziłem że wyprzedził mnie na początku w czasie moich problemów z hamulcami. Mój czas 1:30,06, na ok 21 km, jakieś 17 minut za zwycięzcą- nie jest źle, jest zaj..... :) takiego wyniku się nie spodziewałem.
Jeszcze oczekiwanie na dekoracje zwycięzców, brawa się należą. Jeszcze w losowaniu trafiłem Brunoxa, przyda się i zwróci koszty startu :) Mecz w Toruniu nieco popsuł humor, ale późniejsze informacje już go nieco poprawiły, ręce bolą, nogi bolą, ale samopoczucie jakbym wygrał 6-tke w lotka, dla jasności nie wygrałem :P
Mniej więcej połowa dystansu to puchar, druga połowa rozgrzewka plus dojazdy. Ile przewyższenia? nie mam pojęciaOponka pracuje, wygląda jakbym miał flaka
© labuduJa na trasie, techniki brak :)
© labudu
12.09.2012
-
DST
10.50km
-
Teren
4.00km
-
Czas
00:43
-
VAVG
14.65km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Podjazdy
340m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mało czasu na rower, najpierw do sklepu. Były bardziej ambitne plany na popołudnie ale plany się sypły, było co innego. O 19:30 wyjechaliśmy z bratem chwile pokręcić iiii pojechaliśmy na Marcinkę. Nieco szalony pomysł ale przetrwaliśmy :) wolnym tempem bo brat pierwszy raz więcej po lesie. Kółko z ostatniej eliminacji kręciliśmy 23 minuty także dużo za dużo, później już tylko powrót do domu bo brat nie czuł się w formie