labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2015

Dystans całkowity:1878.44 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:71:21
Średnia prędkość:26.33 km/h
Maksymalna prędkość:77.00 km/h
Suma podjazdów:22039 m
Maks. tętno maksymalne:189 (94 %)
Maks. tętno średnie:173 (86 %)
Suma kalorii:59253 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:85.38 km i 3h 14m
Więcej statystyk

Czysta

  • DST 305.80km
  • Czas 11:10
  • VAVG 27.39km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • HRmax 174( 86%)
  • HRavg 100( 49%)
  • Kalorie 8458kcal
  • Podjazdy 2789m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 sierpnia 2015 | dodano: 14.08.2015

Wyjazd o 9:30, wcześniej pewnie bym się nie zebrał po ostatnich dniach. Zjeżdżam do Tarnowca gdzie czeka już Olek. Chwila rozmowy i jedziemy dalej. Ja jak to zwykle bywa z początku lekka zmuła, przepaliłem się lekko na Lubince gdyż cała poszła w siodełku z blatu :D Przerw z początku więcej niż zwykle, Olek nie może siodełka w scrze dopasować. Dojeżdżamy do Zakliczyna i na zapore w Czchowie. Tam wbijamy na głowniejszą drogę, wszystko mijało dosyć fajnie do czasu gdy z kilometr przed skrzyżowaniem w Wielogłowach tir minął nas na tzw gazetę. Debilom powinni prawo jazdy pozabierać za takie coś. A wcześniej spory kawałek gość osobówką wyprzedzał auta z naprzeciwka gdy jechaliśmy z drugiej strony... W Wielogłowach bufet, jak to jeden z klientów stwierdził- w lodówkach same piwo, a jak kierowca albo dziecko chce kupić wode to tylko ciepła. Nie no coś tam było normalnego do picia ale niewiele z lodówki. Wyjazd serpentynkami na górę, zjazd w dół, chwila przerwy nad Rożnowem, wody jakoś nie ubywa znacznie. Do Dojeżdżamy do Zakliczyna, w Janowicach kolejny postój i dalej już do domu. Lubinka średnim tempem, zjazd po dziurach do Rzuchowej, w Tarnowcu chwila rozmowy i jadę do domu. Tam dobra godzina przerwy, musiałem skoczyć na chwile do Tarnowa, zjadłem sobie obiadek i później znów się zebrałem koło 18, plecak na plecy i w drogę. 

Wyjechałem i co ciekawe jechało się jeszcze całkiem przyjemnie. Leciało nawet, woda była, jedzenia nie miałem ale sił nie brakowało. Zaraz za Targowiskiem spotykam Marcina, ten nawraca i dalej jedziemy razem. Trochę z początku głupawka się włączyła, w nogach 180km i szarpania na hopkach się zachciało :D Przynajmniej nie było nudno, w Wieliczce skręcamy na pętle żeby dokręcić trochę kilometrów. Robi się ciemno, jedziemy przez jakieś Książnice, Świątniki i kij wie gdzie jeszcze. Nawet hopki fajne, mijamy jakiś sakwiarzy. Na koniec ciekawy zjazd w kierunku Krakowa, dojeżdzamy do Marcina do mieszkania, gdzie pakuję w plecak, no dobre 6-7kg i dalej już sam do Tarnowa. 21:45 była gdzieś. Jadę ale coś lampka świruje i na dziurach przerywa. Nie wytrzymałem tak długo bo w głowie się dziwnie robiło od tego mrugania :) Gdzieś na tej długiej prostej z dwoma stacjami benzynowymi zatrzymuje się i czyszcze styki, dalej już było ok :) Dojeżdzam do Bochni gdzie trochę zgłodniałem i przerwa na hotdoga na orlenie. Jadę dalej w Brzesku jeszcze dokupiłem batona, ale nie sądziłem że to powiem, zimno się zaczęło robić. Z tym plecakiem to power na zjazdach dobry, gorzzej na podjazdach bo jazda ze stójki raczej odpadała. Minąłem Brzesko to zleciało już bardzo szybko, Wojnicz, Tarnów i melduję się w domu. Jakoś kilka minut po 1 były bo w Zawadzie oświetlenie wyłaczone. I sumarycznie wyszło 300km jednego dnia :)

https://www.endomondo.com/users/10659371/workouts/581305728

https://www.endomondo.com/users/10659371/workouts/581305684



Rożnów

  • DST 109.36km
  • Czas 04:04
  • VAVG 26.89km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 138( 68%)
  • HRavg 102( 50%)
  • Kalorie 2773kcal
  • Podjazdy 1049m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 sierpnia 2015 | dodano: 12.08.2015

Wyjechałem tuż przed burzą której ostatecznie nie było. Jechało się cieżej niż zwykle ale nie ma się co dziwić :D Najpierw do Zakliczyna, tam mnie zmuliło na rondzie i 2 razy objechałem w kółko. Później pojechałem sprawdzić zapore w Czchowie ile tej wody już upuścili. Głowną drogą i skręciłem w Witkowicach sprawdzić czy w Rożnowie też wody mniej. No ubyło jakieś 20 cm także sporo :P Dalej na Bartkową gdzie tuż przy wodzie nieplanowany 15minutowy postój. Super Mega Opony Conti a mi już drugi raz się zdarza że w Conti druty odchodzą- pierwszy raz w szosie. Ale drut odszedł centralnie pod napisem Made in China więc myslę to nie przypadek. Załatałem, napompowałem moją rakietą i jadę dalej :d Gdzieś z 2 km dalej z przodu widzę grupkę 4 szosowców, już miałem nadzieję że to Brzesko ale jednak nie, skręcili w prawo w jakąś drogę. Podjazd strasznie wolno, generalnie to dziś mnie trochu zajechało bo czysta woda i 1 corny :) Dojazd do Zakliczyna, Lubinka znowu wolno, zjazd i melduję sie w domu :D Jeszcze później wyjechałem po Krzyśka do Tarnowca



Krynica

  • DST 205.50km
  • Czas 07:04
  • VAVG 29.08km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • HRmax 161( 80%)
  • HRavg 117( 58%)
  • Kalorie 6233kcal
  • Podjazdy 1830m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 sierpnia 2015 | dodano: 12.08.2015

Plany były bardziej ambitne ale 38 stopni zweryfikowało plany i wyszła tylko Krynica. Droga tam jak zwykle, mozolne kręcenie korbą. Pierwsza przerwa przed Berestem jakoś nie ma nic z lodówki. Tankuję co nieco i jadę dalej. Podjazd zaskakująco lekko, na szczycie w Krzyżówce spotykam Arka z Gorlic, odmachane i zjazd do Krynicy. Na wysokości skrętu do Słotwin niemiła niespodzianka- sfrezowany asfalt i uskok przed nim, żadnego znaku nie raczyli ustawić. Dobrze że zauważyłem wcześniej, wjazd do Krynicy po żwirze. Tam sporo przerwy na jakieś picie, loda i wracam. Wyjazd na Krzyzówkę i zmiana planów- powrót przez Nowy Sącz. Zjazd zleciał zaskakująco miło, no może poza jednym .... wyprzedzającym inne auto gdy ja jechałem z naprzeciwka. W Saczu kawałek drogą, później zjechałem na ścieżkę chociaż wyraźnego zjazdu na nią nie zrobili z drogi. Od Sącza obok Rożnowa- droga znana jak własna kieszeń. W sumie chyba 3 albo 4 postoje na wode, w Zakliczynie patrzę na czas i kilometry- czasu dużo- kilometrów mało więc pojechałem jeszcze przez tereny Brzeskie, jakieś Gwoździec, później na Dębno i można wracać, wyszło 200 z kawałkiem i jeszcze jak było jasno :D



Rozjazd z Krzyśkiem i Marcinem

  • DST 50.70km
  • Czas 02:04
  • VAVG 24.53km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • HRmax 170( 84%)
  • HRavg 110( 54%)
  • Kalorie 1704kcal
  • Podjazdy 787m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 sierpnia 2015 | dodano: 12.08.2015

Udało się zebrać grupkę na wieczorną jazdę. Więc wyszedł rozjazd dwa razy po pętli Rychwałd Lubinka, cały czas na wciśniętym hamulcu .



Puchar Polski XCO Lubaszowa

  • DST 18.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 9.00km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 sierpnia 2015 | dodano: 12.08.2015

Głupi pomysł, na góralu nie siedziałem od czasu Pucharu Tarnowa czyli gdzieś od początku czerwca. A w Lubaszowej chłopaki z Bieniasz Bike zorganizowali Puchar Polski XCO, tak blisko żal by było niestartować. Ale dwa dni po zawodach, bez znajomości trasy i bez obycia z góralem- pozdro. Do tego ten upał, pewnie blisko 40 stopni. W sobote po 23 zszedłem zobaczyć co z Pawła rowerem, przerzutki nie działają wcale, łańcuch do czyszczenia i jeszcze kilka mniejszych pierdół do poprawy. Jakoś o 1 rower był gotowy :) Rano wstałem jakos o 6, koło 8 melduję się w Lubaszowej, mega kolejka do zapisów, a trenować teoretycznie na trasie można tylko z numerkiem. Dostałem numerek chyba 171, zbieram się i na trasę. Początek górka, czuje że dziś nie mam dnia na górki. Później jakieś zakręty pagórki i dojazd do słynnego wąwozu. Zjeżdżam powiedziałbym nawet że prostszy niż rok temu. Dalej gdzieś na trasie jakieś fragmenty z objazdami jadę objazdami. Strasznie dużo nawrotów na trasie, małe hopki idą lajtowo, schodki omijam objazdem jak można. Gdzie cos się czuje niepewnie jadę dwa razy. Na końcu 3 hopki, zatrzymuję się patrze jakie są, no bez tragedii bym powiedział, Jelenia Góra robi swoje. Na łące jeszcze 3 hopki ale to banał, zjeżdżam w dół, generalnie to żałuje że nie objechałem trasy kilka dni w cześniej bo wtedy by był pełen fan z jazdy :D Jadę jeszcze na drugie kółko z Piotrkiem Zającem, jest lepiej i czekam na start. Po liście startowej widać że będe dziś 3 więc gitara.

Na pudle
Na pudle © labudu

Start, Mateusz poszedł jak z procy :) Ja za nim tylko trochę wolniej :P Leszek jeszcze coś jechał, czekałem na Dudzina, później w lesie wsio się ułożyło tak jak miało być. Ja zawadziłem korbą o ziemie i mi rower poleciał :D na skarpie też mi odjechało koło lekko i się podparłem więc lipa. Na zakrętach trafiłem na jakąś lame z mastersów i musiałem sprowadzać bo przejechać się nie dało. Później dosyć spoko objazdami ale szło, hopki z marszu oglądam się przewaga jest więc można jechać spokojnie 3 miejsce będzie :) Bo liczy się fun, jadę co się da choćby była gleba, objazdami oczywiście :D , Krzysiek podaje mi drugi bo 1 szybko poszedł, Marcin leje wodą - daje fajny efekt :D Na koniec jeszcze Rafał i moja mama polewają mnie wodą, hopki i dojeżdam do mety- jestem trzeci- jak na trzepaka który jeździ na szosie, a sprawdzając filmiki zjechałem wiecej niżeli Dudzin czy Jarek M, Piotrek Z- są emtebowcy :P a ja dalej będe klepał swoja nudną szose od czasu do czasu startując w XC :P A na podium było całkiem fajnie :D 3 miejsce w amatorach :D
Foto zwij.pl
Foto zwij.pl © labudu



Rozjazd

  • DST 50.60km
  • Czas 02:17
  • VAVG 22.16km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • HRmax 158( 78%)
  • HRavg 111( 55%)
  • Kalorie 1897kcal
  • Podjazdy 827m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 sierpnia 2015 | dodano: 12.08.2015

Wyjazd z domu, mega gorąco już na zjeździe. Czuć zmęczenie po wczoraj więc raczej delikatnie. Dojeżdżam do Kłokowej, Marcina jeszcze nie ma więc chowam się w cieniu i tak się bawie telefonem. Po chwili przyjeżdża Marcin i niezbyt chętnie ale ruszamy w drogę. Wyjeżdżamy na Rychwałd bocznym podjazdem bo bardziej w cieniu. Wyjeżdżamy na górę i zjazd do Janowic. Bez dokręcania, tak aby odpocząć, dalej po płaskim, cieżko idzie jakby wiatr w twarz, prędkość koło 29 na płaskim. Wgl dziś jak to sobota lipny dzień do jazdy. Obok Malinki skręt w kierunku Siemiechowa. Do góry jedziemy wolno a mimo to lekko nie jest. Marcin ciągnie jak Maciek. Po długich meczarnaich wyjeżdzam chyba w 19 minut na górę. Na dziś by wystarczyło więc najprostszą drogą przez Rychwałd powrót do Kłokowej, tam się rozjeżdżamy i jadę już samotnie do domu. Kolejne pisiont wpadło



TdP Amatorów 2015

  • DST 63.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 25.20km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • HRmax 187( 93%)
  • HRavg 158( 78%)
  • Kalorie 1752kcal
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 sierpnia 2015 | dodano: 12.08.2015

Po dłuższym czasie regeneracji, bo po Tatrach nie było bardzo sił na mocniejszą jazdę w piątek rano wyjazd w Tatry, a dokładniej do Bukowiny. Tym razem nie jadę autem sam więc nie jest nudno. Pełen stan - 5 osób i do tego dwa rowery- w bagażniku w liftbacku :) Pobudka- 3:40, ehh jak ja kocham te klimaty :D Jakoś po 7 dojeżdżamy na miejsce. Wypakowanie, od razu przebranie i dojazd rowerem pod sam hotel, bo auto najlepiej było zostawić poza trasą. Zapisuję się, numer 1565 no czyli jeszcze z 250 osób się może zapisać. Opłata startowa jak za zboże, wpłacona w lipcu więc i tak taniej tylko 120zł. Ludzi sporo, słyszałem że rozgrzewki nie ma co robić bo żeby nie startować z tyłu to czeka mnie godzina stania w sektorze. Tłum ludzi dosyć spory, rozgrzewam się na odcinku od Term do ronda w Bukowinie. Co chwila zjeżdżam w dół by sprawdzić ilość wolnego miejsca w sektorze. gdy robi się ciasno ustawiam się, było to jakieś 1.5h przed czasem, szczęśliwie niedaleko stoją Tomek i Łukasz więc się nie nudze. Czekanie czekanie, jakoś leci ale jak człowiek widzi osoby na góralu wchodzące do 1 sektora to dziękuje bardzo. 

Lepiej nie pytać co tam robiliśmy
Lepiej nie pytać co tam robiliśmy © labudu

Runda Honorowa
Runda Honorowa © labudu

Zbliża się start, rusza sektor Vip, same Langi i inni różowi z Tauronu. Przesuwamy się kilka metrów do przodu, okazuje się że sektory z tabliczek olali i sobie sami wymyślili po podjechaniu że sektor się skończył i już jestem w drugim. Brakuje mi 3 rzędy, rusza 1 sektor, a ja na chama się przeciskam między rowerami, dalej pod taśmą i gonie 1 sektor :P Tak więc mocno w górę, wyprzedzam trochu ludzi, od ronda zjazd w dół i już widzę początek mojej grupy więc mogę zwolnić bo przecież to start honorowy dopiero :D Zjazd w dół, na poboczu widzę Barteko jako kibica, niżej jak się ludzie zjechali to zaczęło się robić bardziej niebezpiecznie, ludzie jadą jakby pierwszy raz siedzieli na rowerze, zero pewności w jeździe. Ile się da to przebijam się do przodu, i stopuję gdzieś koło 5 rzędu bo dalej już było za ciasno, w końcu ktoś tuż obok mnie z prawej strony chyba liznął koło komuś, skończyło się glebą kilku osób i podobno złamanym obojczykiem. Ja na szczęście uniknąłem zdarzenia lekko przyspieszając. Dojeżdżamy na dół, w pierwszym sektorze znalazło się pewnie z 300 osób, cwaniaki czekali gdzieś na zjeździe pewnie. Za chwilę z tyłu dojeżdża Tomek- on przecisnął się na zjeździe do mojego sektora :D Staję obok Mirka i czekamy na start,pewnie koło 5 minut, tam jest motyw z przejazdem przez tory żeby były otwarte. Rusza sektor vip, chwilę za nimi rusza jedynka czyli my :)

Na zjeździe
Na zjeździe © labudu

Gliczarów
Gliczarów © labudu

I kolejne z Gliczarowa
I kolejne z Gliczarowa © labudu



I poszło, poczatek wydawało się niepozorny, każdy chce jak najpóźniej przejechać przez pomiar bo czas liczy się netto. Duża różnica sekunda jak ktoś będzie 1200 czy tam 1201 :) Zaraz za pomiarem ktoś, chyba w koszulce strażaka poszedł pełnym ogniem że cieżko było nadążyć. Zakręt w prawo, przejazd kolejowy pełnym ogniem, zakręt w lewo i zaczyna się podjazd. Jakby trochę wystopowali ale dalej tempo idzie mocne, idę do przodu tak żeby ciągle trzymać czołówkę na odległość koła. Trzymam się w miarę z przodu, za Tomkiem, ale ten jakby zaczął zostawać więc go wyprzedziłem. Robi się kolejna luka w grupie, już dobre 5 metrów, wyprzedzam i spawam do czołówki, dogonienie ich poszło aż za lekko. Ale zaraz zaraz co się dzieje, oglądam się i zostaliśmy w czwórkę z przodu. Wow, w międzyczasie mijamy tyły, a jest ich dosyć sporo sektora Vip. Fajne uczucie, po prawej dziesiątki a nawet setki ludzi a my za motocyklem z lewej strony mijamy wszystkich :) Czołówki Vipa oczywiście nie wyprzedziliśmy. Zmęczenie już takie że najchętniej bym odpuścił, patrzę na dystans- do szczytu Zębu jeszcze 2 kilometry. Sam nie wiem jak to zrobiłem bo ledwo wiedziałem co się na świecie dzieje ale wyjechałem z pierwszą grupką :D  Dalej lekkie wypłaszczenie, w dół i znowu kawałek w górę. Tam już jedziemy po zmianach o ile jest czym jechać. Analizując stravę Ząb podjechany ze średnią prędkością 23.5km/h w tętnie 177, tylko 5 sekund gorzej niż to robił Kaiser rok temu. Do prosów to i tak jeszcze z minutę :/ Dalej zjazd do Białego Dunajca, jeden gość wydaje się jakby uciekał, albo dał mocną zmianę, próbuje lecieć za nim, jest problem bo na 50-25 już nie bardzo jest czym dokręcać. Do tego jedzie trochę vipów a ich trochę ryzykowne wyprzedzać na zakrętach. A kulminacja jest to że zablokowało nas jedno auto mavica bodajże, później jeszcze auto sędziego czy kogoś tam. W końcu na zakrętach dochodzę grupkę z 5 osobową gdzie jedzie lider mojej grupy. Co chwilę się oglądał czy jadę, w Białym Dunajcu przelot przez tory i jedziemy dalej, trochę ciasno ale zaczyna się oczekiwanie na Gliczarów. Chwilę współpracujemy ale czuję że nie mam już zbytnio siły, a dla kolegi to trochę za wolno i w końcu mi odjeżdża a z tyłu dochodzą mnie jeszcze dwóch z tej czwórki co uciekliśmy. Ktoś tam na poboczu krzyczy ile mamy straty, a co mnie to obchodzi jak ja nie startowałem z vipa. Za chwilę patrzę widać pionową ścianę- Gliczarów. Masakrycznie ciężko się jedzie a to dopiero ten fragment koło 10-15%. Dochodzi mnie kolejna osoba z mojego sektora i jestem czwarty, przed najstromszym fragmentem Gliczarowa delikatnie odpoczywam o ile można to tak nazwać. Podbiega ktoś z tyłu i dwa kroki pcha mnie od tyłu, trochę pomogło. Chwilę później dojeżdżam do ścianki, widzę masę ludzi, żeby nie było wstydu zagrałem na 1 karte, najwyżej zdechne na górze, wstałem z siodełka i ogień do góry. Ścianka poszła bardzo lajtowo- przereklamowane dziadostwo, dużo gorszy jest odsłonięty dojazd do tego czegoś. A przy okazji na tym podjeździe wyprzedziłem mojego konkurenta i znowu jestem 3 z sektora.

Podjeżdżam
Podjeżdżam © labudu

Przed metą
Przed metą © labudu

Na wypłaszczeniu mocno aby dojechać do "premii górskiej", dosyć fajnie się jedzie na takim czymś po ściance, nawet z blatu spory kawałek leciałem, tuż przed którymś szczytem wyprzedzam grupkę w której jedzie Daniel z Krakowa. Kilka wymienionych słów w ramach dopingu, zbyt wiele czasu na to nie było bo leciałem z blata. Gliczarów się skończył teraz na zjazd, skrżyżowanie w lewo i przejeżdżam tuż obok samochodu, może by tak zjechać i odpocząć w aucie :) Ale nie ma takiej opcji- skręt w prawo i lecę w dół, strasznie nierówna droga, zakręty pokonuję tak że nie bardzo wiem co jest za nim, jakiś strażak pokazuje że niebezpieczny zakręt, lekko shamowałem, schyliłem się i poszło :) Dobrze że wiadomo że nic nie wyjedzie zza zakrętu. Dojeżdżam na sam dół, spory kawałek po płaskim, niby to płaskie niby do góry- w każdym razie tempa w ogóle nie mogłem złapać, jadę niewiele ponad 20. Dojazd do ronda i teraz 4 km podjazdu. Wydaje się że jest płasko, oglądam się do tyłu, nikogo nie ma, jadę ile mogę ale to ciągle 8%. Ale później ma się wypłaszczyć, 3 km myślę to teraz już będzie można mocniej, ale nie bardzo jest czym, dochodzi mnie ktoś z tyłu- kurcze bo będe 4 z grupy. Próbuję coś mocniej odjechać- nic z tego, wypłaszcza się, dalej mocno i nie daje się wyprzedzić, kilometr do mety, myślę jadę wszystko, ale nie ma czym, nogi już wysiadły, kolega wyprzedza mnie 500 metrów przed metą, próbuje jeszcze kontrować- nic to nie daje. Odjeżdża mi, ja dalej równo ale nie zaginając się ponad możliwości, dojeżdżam do mety, przeskakuje pomiar czasu. Ogarnięcie co i jak, nikt nie wie jak czas vipów ma się do 1 grupy. Ja swojego czasu nie znam bo nie kasowałem licznika specjalnie po to. Niewiele przed dekoracją pojawiają się wyniki na necie- okazuje się że 7 miejsce open, 2 miejsce w kategorii a wyścig ukończyło 1668 osób- not bad :D Mój czas- 59 minut 53 sekundy yeah- zmieściłem się w godzinę :) średnia 31.86 na 31.8 kilometra, i kilometrze przewyższeń :) ciężko będzie to poprawić za rok, okazało się że wygrał chłopak z którym uciekaliśmy z Zębu, no ma nogę, trzeba taką formę zrobić nastepnym razem. Dalej jakieś kręcenie pod samochód a później patrzenie na prosów na Gliczarowie. Na 1 runde nie zdążyłem po dekoracji ale na 2,3,4 kibicowałem razem z Kacprem i Bartkiem na najostrzejszym kawałku. Później nawet dojechali chłopaki z Tarnowa- Rafał z BBOT i Paweł z Tarnowa :P gdy się okazało że Kwiato się wycofał to wszyscy udaliśmy się w kierunku domów. 

Pełen luz :P
Pełen luz :P © labudu

Wyścig na plus, wynik cieszy chociaż zlamiłem ostatni podjazd na Bukowinę, ale w kategorii +90kg to chyba 1 byłem :)



Odmulenie

  • DST 19.60km
  • Czas 00:39
  • VAVG 30.15km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Kalorie 625kcal
  • Podjazdy 212m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 sierpnia 2015 | dodano: 08.08.2015

Miało być co innego ,wyszło jak zwykle krótko na przepalenie nogi do Kłokowej i dalej mocno serpentynka w Koszycach. Dotoczyłem się do obwodnicy, a później do Zawady i do spania..  Dziś nawet opaski nie wziąłem dziś... Pełny spokój :D  Jutro może się coś ścignę bo noga nie najgorsza dziś była.



9 tysięcy

  • DST 35.40km
  • Czas 01:10
  • VAVG 30.34km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • HRmax 141( 70%)
  • HRavg 111( 55%)
  • Kalorie 884kcal
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 sierpnia 2015 | dodano: 08.08.2015

Oryginalnie znów na obwodnice. Ale pod koniec wpadłem na pomysł żeby mi nie zarzucono że mi się nudzi to wróciłem przez Zgłobice i Koszyce. Wpadły kilometry, no może do weekendu wypocznę.



Obwo

  • DST 27.60km
  • Czas 00:54
  • VAVG 30.67km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • HRmax 151( 75%)
  • HRavg 109( 54%)
  • Kalorie 659kcal
  • Podjazdy 235m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 sierpnia 2015 | dodano: 08.08.2015

Wyszedł super trening czyli krótko na obwodnice, tempo takie wczorajsze.