Krynica
-
DST
205.50km
-
Czas
07:04
-
VAVG
29.08km/h
-
VMAX
68.00km/h
-
Temperatura
38.0°C
-
HRmax
161( 80%)
-
HRavg
117( 58%)
-
Kalorie 6233kcal
-
Podjazdy
1830m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plany były bardziej ambitne ale 38 stopni zweryfikowało plany i wyszła tylko Krynica. Droga tam jak zwykle, mozolne kręcenie korbą. Pierwsza przerwa przed Berestem jakoś nie ma nic z lodówki. Tankuję co nieco i jadę dalej. Podjazd zaskakująco lekko, na szczycie w Krzyżówce spotykam Arka z Gorlic, odmachane i zjazd do Krynicy. Na wysokości skrętu do Słotwin niemiła niespodzianka- sfrezowany asfalt i uskok przed nim, żadnego znaku nie raczyli ustawić. Dobrze że zauważyłem wcześniej, wjazd do Krynicy po żwirze. Tam sporo przerwy na jakieś picie, loda i wracam. Wyjazd na Krzyzówkę i zmiana planów- powrót przez Nowy Sącz. Zjazd zleciał zaskakująco miło, no może poza jednym .... wyprzedzającym inne auto gdy ja jechałem z naprzeciwka. W Saczu kawałek drogą, później zjechałem na ścieżkę chociaż wyraźnego zjazdu na nią nie zrobili z drogi. Od Sącza obok Rożnowa- droga znana jak własna kieszeń. W sumie chyba 3 albo 4 postoje na wode, w Zakliczynie patrzę na czas i kilometry- czasu dużo- kilometrów mało więc pojechałem jeszcze przez tereny Brzeskie, jakieś Gwoździec, później na Dębno i można wracać, wyszło 200 z kawałkiem i jeszcze jak było jasno :D