labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:1862.15 km (w terenie 394.50 km; 21.19%)
Czas w ruchu:88:55
Średnia prędkość:20.94 km/h
Maksymalna prędkość:77.71 km/h
Suma podjazdów:18993 m
Suma kalorii:18410 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:60.07 km i 2h 52m
Więcej statystyk

Niedzielny lajcik

  • DST 50.05km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:38
  • VAVG 19.01km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 lipca 2013 | dodano: 21.07.2013
Uczestnicy

Dziś taki lajcik. W skrócie mówiąc Brzanka z Krzyśkiem moją ulubioną trasą :D Jechało się dosyć ciężko z początku, ale tak od 20 km było prawie ok, bo jednak lekkości brakowało. Coś chyba bidon wydaje dziwne dźwięki na zjazdach.



Godzina dla zdrowia

  • DST 19.95km
  • Teren 8.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 21.38km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 lipca 2013 | dodano: 20.07.2013
Uczestnicy

Jednak po wczoraj dzisiaj czuc zmęczenie. Chłopaki mnie wymęczyli, więc dziś regeneracja. Ale nie ma że boli rozjazd musi być, pojechaliśmy z Krzyśkiem do Karwodrży na pętle i powrót obok ośrodka i dalej koło kapliczki. Spokojnie, nawet bidonu nie brałem. Wyszła pięknie niecała godzina



Miastowo a później asfaltowo

  • DST 115.40km
  • Czas 04:14
  • VAVG 27.26km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Podjazdy 900m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 lipca 2013 | dodano: 19.07.2013
Uczestnicy

Dziś kolejny dzień przeznaczony bardziej do jazdy po nawierzchni utwardzonej niż w terenie. Najpierw do Tarnowa, tam przesiadka na 29 cali i do serwisu. Dobrze że był Michał bo inaczej nic bym nie załatwił bo panie ni ma czasu. Ale na szczęście się udało i koło jest proste. Powrót do Krzyśka, wymuszenie gościa w Corsie. Złapałem go na światłach mówie żeby się nauczył że w strefie zamieszkania z prawej mają pierwszeństwo a gość : Wiem ale mi się k***a spieszy! i pisk opon bo zielone. Fajnie komu się w XXI wieku nie spieszy? Później przesiadka na moje 26 cali i po dętki do centrum. Powrót przez Tarnowiec.

Barteko © labudu


Po południu jeszcze coś trzeba było pokręcić, umówiłem się przed 16 z Marcinem czyli szosa. Pojechaliśmy do Tuchowa pod Galerie :) Czekamy na Bartka jak wyskoczył zza wiaduktu to siły nam odeszły :P Miał pewnie z 50km/h i gdzie my się za nim utrzymamy skoro ja na oponach mtb, a Marcin w cały rok zrobił tyle co Bartek w jeden dzień. No ale ruszamy, z początku fajnie myślę sobie pojedziemy na zmiany i będzie git. Z początku było ok, ze 2-3 zmiany i jakoś nie ma sił na takie tempo. Więc aby się w ogóle utrzymać musiałem się schować. Dajemy ładnie, blisko 50 przez spory kawałek, widać Liwocz, jesteśmy już blisko 35 minut z Tuchowa. Zatkało mnie, prawie tak szybko jak samochodem. Dojeżdżamy do Ołpin, tam wiadukt- zostałem kilkanaście metrów z tyłu. Zbieram wszystkie siły aby dogonić, na szczęście Bartek spojrzał w tył i poczekał bo o ile pamiętam Marcin tez kawałek został. Dalej nieco spokojniej o ile można to tak nazwać.

Marcin © labudu


Odbiliśmy gdzieś między stodołami na Biecz tam fajny podjazd, ale było mega ciężko, kontrolka od nóg zaraz się zapaliło i trzeba było przystopować. A fajny skuterzysta był do ścigania :) Wyprzedziliśmy ale później on nas wziął ;/ Chyba pierwszy raz w Bieczu byłem, odbiliśmy na Rzepiennik i jazda. Chwila przerwy, już było ciężkawo ale tylko odliczałem kilometry do Tuchowa. Nie było źle, ale wysiłek był piękny. W drodze powrotnej znalazł się też fajny podjazd. Był tez postój na przystanku bo za długa rozmowa przez telefon była. 8 kilometrów Gromnik- no jest fajnie, do mety blisko. Gromnik i powoli do Tuchowa. Tam Bartek odbił do domu na obiad, a my do Delikatesów na bufet. Średnia Bartkowi wyszła jakoś ponad 31km/h, u mnie niższa bo rano byłem w Tarnowie

Przednie koło © labudu


Po jakimś czasie przyjeżdża Krzysiek i znów w 3 osobowym peletonie wracamy do domu. Już dawno podjazd pod Piotrkowice nie wymagał ode mnie tylu sił ale nawet się udało. Po dzisiejszej jeździe pozostaje podziękować Bartkowi za holowanie i mocne zastanowienie się nad kupnem szosówki. W sumie to myślę o tym już od kilku miesięcy ale na razie na myśleniu się zatrzymałem :P

Na zdjęciach 3 spojrzenia-w przód, w tył i to co najbardziej utkwiło w pamięci czyli przednie koło :)

Trasa



Podwieczorek MTB

  • DST 55.12km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:57
  • VAVG 18.68km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Podjazdy 960m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 lipca 2013 | dodano: 19.07.2013
Uczestnicy

Po kilku godzinach koszenia trawy zacząłem się ogarniać na Podwieczorek MTB, jakoś po 17 Krzysiek przychodzi z pracy. Kapeć z tyłu, wystrzeliła dętka 200 metrów od domu. Dziura w dętce na ok 30cm, w zapasie na starcie 2 dziury się zrobiły, do tego ciężko to zalepić. Ehh te dętki od Bieniasza, miałem je fabrycznie u siebie i ostatnio najlepszą decyzją jaką zrobiłem w rowerze była ich wymiana na Schwalbe.



Nowa dętka z zapasu już na starcie ma 2 dziury. Koniec końców z lekkim opóźnieniem udaje nam się wyjechać. Szybko pod ruiny, rozpędzony w dół nie zauważam patrolu w krzakach. Kawałek dalej zawracam, czyli dziś 5 osób w peletonie. Krysia, Iza, Marcin, Krzysiek i ja. Ruszamy w górę, przy końcu drogi rowerowej z góry przemknął Piotrek Z. z Bieniasz Teamu. Przejeżdżamy przez Zawadę i polami do Poręby Radlnej. W Zawadzie mieszkam od urodzenia ale tą drogą jechałem raz, może dwa i to nie rowerem. Na Słoną Górę też polami, o istnieniu tamtej drogi wiedziałem ale nigdy nią nie jechałem...



Zjazd do Świebodzina i na Lubinkę. Tam dosyć fajnie bo ostre podjazdy się znalazły, ale chłopaczek nie był chętny do ścigania ;/ Chwilę kręcenia na Wale gdzie wykonałem małą akrobacje. Wstając z siodełka, zamieliło mi tylne koło, poleciałem do przodu, nie wypiąłem się z SPD, położyłem się na kierownicy i z przodu ręką podparłem się o ziemię. Co by nie mówić gleby nie było :) Przejazd na Lubinkę, tam pchanie malucha bo paliwa szkoda i zjazd do Błoni. Tam Krzysiek łapie gumę, a w zasadzie to w mojej teorii dętka się rozeszła. Moje łatanie nic nie dało, Krysi pomogło na kilometr ostatecznie Krzysiek wrócił do domu samochodem. Ja wróciłem na kołach, zrobiło się już ciemnawo.



Wieczorem jeszcze sekcja zwłok, łatka się odkleiła, po godzinie w imadle udało się załatać. Dziś/jutro szosa. Zdjęcia od lemuriza1972 :P



Podgrodzie

  • DST 77.59km
  • Teren 17.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 25.44km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 lipca 2013 | dodano: 17.07.2013

Dziś miał być sam asfalt bo do Podgrodzia tak najprościej. Ale najpierw skoczyłem do Tarnowa a później wpadłem na pomysł aby jechać przez Czarną. Tak więc do Woli Rzędzińskiej i trasą do Czarnej tą samą co zazwyczaj z Mirkiem jeździmy. Szybko udało się dojechać do Czarnej bo od przejazdu przez asfalt wszystkie szlabany były otwarte(jest ich chyba 4) bo drzewo cięli. Z Czarnej przez Chotową do Pilzna, tam już asfalt. Dalej poboczem czwórki kilka kilometrów i jestem w Podgrodziu, skręt pod wielkie hale i jestem pod siedzibą Rometa :D Kupiłem tylko zębatke na przód 15z, ale spokojnie, takiego młynka nie potrzebuję :P to do motocykla. Droga powrotna już jakoś bardziej ociężale. Trochę zgłodniałem bo obiad pewnie w domu czeka więc nie wracałem przez Czarną ale przez Szynwałd. W sumie asfalt ale jeśli chodzi o terenowość drogi przez Łęki Górne i Dolne to kierownica bardziej latała niż na szutrze do Czarnej. W Pilznie uzupełnienie bidonu bo była tam Cola to szybko poszła, dojazd do Skrzyszowa i przez Kruk. Fajna średnia była ale na Kruku zmalała :P 27,5 z tego co pamiętam do Podgrodzia było, to i tak wolno ale był przejazd przez miasto też.



Wtorek MTB

  • DST 74.77km
  • Teren 22.00km
  • Czas 04:23
  • VAVG 17.06km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 lipca 2013 | dodano: 16.07.2013

Wtorek MTB bez Kolosa? A jednak można, mimo że już myślałem że będę musiał jechać sam. Ale jednak jest sms, Krysia jedzie :) Wyruszam pod kościółek i zgodnie z oczekiwaniami pusto. Krysia przyjeżdża więc jedziemy. Tuchowską i szutrem na Marcinkę. Polami z Zawady, było sporo wody, można się schlapać. Za Łękawką w las i tu moje zdziwienie w zasadzie wszystko udaje się podjechać- a z tyłu łysy Python, nie chciało mi się Ralpha zakładać. Standardowo singielek, podjazd szutrem i za chwilę też zjazd szutrem. Obok Stalbomatu w górę i jesteśmy pod Bacówką. Tam spotykamy grzybiarza. Zjazd strumykiem czy jak to nazwać, bardziej mokro niż ostatnio. Dalej do Lasu Tuchowskiego, zjazd do Karwodrży. Tam z kolei myślałem że będzie bardziej mokro ale udaje się zjechać. Wyjazd na Słoną Górę i zjazd Kolosa. Powrót przez Tarnów bo klocki się powoli kończą. W takich sytuacjach cieszę się że mam V-ki. Jeszcze myjka i do domu, a jutro szykuje się bardziej asfaltowo niż terenowo



Za mało i to asfaltem

  • DST 44.20km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 23.06km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lipca 2013 | dodano: 15.07.2013

Dziś pogoda barowa, nawet nie było kiedy roweru umyć. No chyba że w deszczówce. Jakoś wieczorem przestało padać więc wymyłem rower i do przodu. Łańcuch jakby nieco lepiej ale dalej skakał, pod koniec już było lepiej. Przyjrzałem się i kaseta już konkretnie zjechana... 3tys/3 łańcuchy. Wyjechalem i do Łękawki. Podjazd lasem, z lekka mokrawo tam jest ale jak buty dobre to da się pokonać :D Dojechałem do Karwodrży i jednak za bardzo woda wali po oczach, więc asfalt. Do Siedlisk i przez Rychwałd do Pleśnej. W Pleśnej asfaltem podjazd na Słoną i do Piotrkowic. Zjazd do Poręby obok pętli i asfaltem do góry na granice. Niby asfaltowo ale bez przerw, tempo może nie było zabójcze ale po płaskim te 30 starałem się trzymać. Podjazdy wiadomo wolniej ale jeszcze było trochę zębów zapasu. Ale jakoś zimnawo było, mimo że długi rękaw ;/



Brzanka z przygodami

  • DST 50.00km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 17.14km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Kalorie 2898kcal
  • Podjazdy 617m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 lipca 2013 | dodano: 14.07.2013
Uczestnicy

Dziś był DPŚ więc jeżdżenie odłożone na sam wieczór. Wyjeżdżamy z Krzyśkiem i napęd zachowuje się jakby był do kosza, a wczoraj było ok. Zdjąłem i nasmarowałem ten sam łańcuch i przez noc taka różnica? no nie może być, co prawda na kasecie już widać zużycie ale 3 łańcuchy i dopiero 3 tys przejechane a poprzedni wytrzymał 5,5tys na 2 najtańszych łańcuchach. Chyba popełniłem błąd i należało też wyczyścić blaty i kasete. Później jeszcze przerzutka zaczęła świrować ale to pewnie przez błoto. Jutro muszę rower umyć i nasmarować co trzeba i mam nadzieję będzie git. Dojeżdżamy pod szkołę i naszą trasą podąża jakiś szosowiec :) Wyprzedziliśmy go za pętlą, ale gniótł się strasznie, pewnie miał z 35 a było z górki. Zjeżdżamy z asfaltu i polami a dalej w las. W jednym miejscu jak zawsze błoto, dodatkowo zmielone przez opony od crossa. Zjeżdżamy do Karwodrży i na singielek. Podjeżdżamy szutrem, zjeżdżamy szutrem, podjazd na Brzankę i jesteśmy na Brzance :D Piotrek mówił że zjazd już oczyszczony więc jedziemy nim. Moim zdaniem to najciekawszy zjazd z Brzanki(z mi znanych). Do tego dziś sporo kamieni, błota, wody-Było ciekawie :D

Zjeżdżamy i udajemy się w kierunku Lasu Tuchowskiego. Ta opcja zjazdu jest poza tym najłatwiejsza jeśli chodzi o pozaasfaltowy powrót do Tarnowa. W Lesie Tuchowskim chciałem Krzyśkowi pokazać kawałek trasy DH. Coś nie wyszło, niby zjechaliśmy nią w dół, ale gdzieś źle skręciłem i ominęliśmy chyba najfajniejszy kawałek. Może następnym razem się uda. Musieliśmy kawałek podjechać w górę aby gdziekolwiek dalej jechać(to jeszcze było do dłuższego rozglądnięcia w terenie) i Krzyśkowi strzela spinka w łańcuchu. Udało się znaleźć tylko 1 kawałek, próbowałem moją spinką ale nie dałem rady. Mam spinkę na 9 biegów, a Krzysiek ma 8 biegów(w sumie to ja też mam 8 biegów ale przy napędzie 9 biegowym bez jednej zębatki) i ta spinka okazuje się za wąska. Czyli dziś będzie ciekawszy powrót do domu. Krzysiek dopychając/doholowując się trzymając moją rękę dociera do Tuchowa. Tam dzwoni po Pawła aby dowiózł spinkę rowerem.

My powoli ruszamy naszym zestawem-fajna zabawa mając dodatkowe obciążenie. Trening Kowalczyk z oponą może się schować :P ja miałem pewnie dodatkowe z 120kg czyli nasz zestaw ważył dobre 225kg, było co ciągnąć. Okazało się że dojechaliśmy prawie na samą górę podjazdu do Piotrkowic. W Zabłędzy obok sklepu Krzysiek pchał, w sumie sam nie wiem czemu ale tak chciał. Jeszcze w Tuchowie ***** z Matiza ucieszył się bo udało mu się kogoś wyprzedzić, trąbiąc i wymachując przy tym rękami. A drugi Roverem chcąc wyprzedzić nas na zakręcie musiał hamować do tego stopnia że silnik zgasł w czasie jazdy. Panie lewa noga na pedał :P Na podjeździe młynka nie używam, do tego trzeba delikatnie bo napęd w trybie skaczącym, u góry robi się już ciemno. Paweł przyjeżdża, łańcuch spięty i jedziemy dalej. Nawet dobrze że przyjechał bo się wczepię między nich i będę oświetlony :) Nie ma opcji, nadbagażu nie wożę-lampek nie mam.

I tak jakoś dojechaliśmy do domu, wyszło równe 50 km, no dobra dokręciłem 20 metrów na podwórku :D



Nie padało :D

  • DST 45.82km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 22.91km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 lipca 2013 | dodano: 13.07.2013
Uczestnicy

Pogoda cały dzień do kitu, nie pozostało nic innego jak śledzenie wyników z Piwnicznej i endomondo Marcina. Wieczorem jakoś przestało, wyjechaliśmy z Krzyśkiem. Z założeniem-więcej asfaltu bo w terenie pewnie brakowało by przyczepności, a zarówno on jak i ja ścieramy prawie do zera stare opony na tyle. Dojeżdżamy do asfaltu, słychać jakby motocykle. Trening? po takim deszczu? niemożliwe-cel jest tylko jeden Zbylitowska 3. Bramy zamknięte więc coś nam się musiało wydawać. Dalej na Czarną Drogę i z Kępy Wałami Dunajca. Przejechaliśmy Czerwony w Buczynie- nie wiedziałem że on taki ciekawy :) Dalej zabawa z kałużami na niebieskim i dojechaliśmy do Dąbrówki Szczepanowskiej. Jeszcze w tym roku nie zmierzyłem się z Golgotą więc dziś była okazja. Podjechane, ale spodziewałem się że w mojej dyspozycji będzie lżej. Wyjechaliśmy na Lubinkę i zjazd do Rzuchowej i Koszyc gdzie dziś gra Enej. Dużo samochodów i przez Tarnowiec do domu. Nie padało :)



Półtorej godziny

  • DST 35.74km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 24.65km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 lipca 2013 | dodano: 12.07.2013

Cały dzień jakoś to lało, to nie lało, grzmiało strach było wyjeżdżać. Wyjechałem całkiem wieczorem, w końcu nie na nakrętkach 15 ale na szybkozamykaczu w tylnej osi. Pojechałem do Łękawicy i szutrem na Trzemesną. Fajnie mokro się zrobiło, dalej w kierunku Karwodrży na singielek. Tam już drugi raz gonił dosyć duży pies-jak to na wsi. Szutrem do Uniszowej i dalej już asfaltem. Bo po pierwsze się ściemnia, a po drugie nie lubię gdy jest sucho a za kołnierz skapuje woda z liści. Więc do Tuchowa i asfaltem do domu. W Piotrkowicach widzę że sucho do domu nie dojadę, chmura nad Tarnowcem. Ale nic jadę i szybko jestem w domu, deszcz złapał mnie kawałek przed Zawadą, ale na tyle mocny ze zdążyłem przemoknąć. Fajnie wyszło 1,5h jazdy, może nie jakiejś mega szybkiej, ale emeryckie tempo to nie było.


Mapka