Kwadraty
-
DST
75.00km
-
Czas
02:53
-
VAVG
26.01km/h
-
HRmax
153( 85%)
-
HRavg
119( 66%)
-
Kalorie 2086kcal
-
Podjazdy
1063m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pokręcone na południe od Krakowa
IC Kraków
-
DST
69.90km
-
Czas
02:21
-
VAVG
29.74km/h
-
HRmax
167( 93%)
-
HRavg
127( 71%)
-
Kalorie 1771kcal
-
Podjazdy
1073m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Korzystając z okazji że krakowskie IC przeniosło się niedaleko mojego mieszkania to pojechałem się przejechać. Ale jakoś chłopaki nie chcieli mi uwierzyć że jadę do pierwszego podjazdu a później puszczam grupę i jadę w tlenie, bo taki był plan. No ale jak postanowiłem tak zrobiłem, chłopaki zaraz mi odjechali, a ja jechałem w grupie jakiś niedobitków, którzy wieźli się na kole kiedy ja podziwiałem widoki. Ostatecznie źle skręciliśmy w jednym miejscu i trochę wyszła inna trasa ale do Krakowa bezproblemowo wróciłem i kilometry wpadły :D
Kraków Brzesko Kraków
-
DST
134.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
33.50km/h
-
HRmax
174( 97%)
-
HRavg
129( 72%)
-
Kalorie 2994kcal
-
Podjazdy
852m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spontan bo akurat Marcin jechał z Tarnowa to wyjechałem mu na przeciw. Jechało się całkiem fajnie chociaż pod koniec to już byłem trochę wyrypany. Powrót przez Hute i policjanci 4 razy się czaili jak jechałem Nowohucką.
Godzina luzu
-
DST
24.40km
-
Czas
01:00
-
VAVG
24.40km/h
-
HRmax
152( 85%)
-
HRavg
110( 61%)
-
Kalorie 752kcal
-
Podjazdy
401m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Żeby całkiem się nie rozleniwić to godzina w siodle na totalnym luzie
Podjazdy
-
DST
70.04km
-
Czas
02:28
-
VAVG
28.39km/h
-
HRmax
156( 87%)
-
HRavg
123( 69%)
-
Kalorie 1843kcal
-
Podjazdy
1187m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miał być rozjazd i można uznać że był, chociaż w rzeczywistości były to raczej spokojne podjazdy. Na początek Rychwałd, zjazd do Siedlisk znowu Rychwałd zjazd do Pleśnej i znowu Rychwałd. Dalej na Lubinkę i Lubinka od Szczepanowic, dalej miałem jechać na Dąbrówkę, ale spotkałem Ize z Krysią więc pojechałem znów na Lubinkę w towarzystwie i w kierunku domu.
Góra Św. Anny- Road Maraton
-
DST
83.00km
-
Czas
02:20
-
VAVG
35.57km/h
-
HRmax
183(102%)
-
HRavg
160( 89%)
-
Kalorie 1550kcal
-
Podjazdy
1097m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem udałem się do Leśnicy, gdzie wyścig z serii Road Maraton. Wyścig zaliczany do klasyfikacji górskiej, na pętlach położonych na Górze Św. Anny. Start po krótkiej rozgrzewce, znów zabrakło czasu, dobrze że Rafał odebrał mi numerek startowy bo sam bym nie zdążył ;/
Labudu w różu © labudu
Początek wyścigu więc ciężki, całe szczęście wbiłem się gdzieś z przodu grupy więc nie było tragedii, jednak na delikatnym podjeździe wszyscy gnali do przodu. A za chwilę miało być zwężenie do 3 metrów. Staram się wyjechać do przodu i to się udaje, tuż przed zwężką jestem tylko za Piotrkiem z WKLS. Mocno poszło pod górę i jestem w miarę z przodu i w miarę wykończony.
Peletonik © labudu
Na górze mocne tempo ale udaje się być w miarę z przodu, trasa prowadzi fajnymi terenami w okolicach autostrady którą na jednej pętli mijamy dwa razy. Sam podjazd na Anke poszedł dosyć żwawo, myślałem że będzie trochę krótszy ale ostrzejszy ale nie było źle. Ciekawy zjazd, z szybką agrafka i dojeżdżamy do Leśnicy gdzie jest start/meta.
Gdzieś w grupie © labudu
I tak w kółko 6 razy, staram się za bardzo nie otwierać żeby oszczędzić trochę sił. Na 3-4 kółku lekki kryzys, co podjazd to zostawałem i musiałem odrabiać na płaskim gdzie było dobre tempo i były problemy żeby się utrzymać w grupie. Przedostatnie kołko zaczynam się czuć już nieco lepiej, wiadomo że pójdzie jakiś odjazd na podjeździe tylko trzeba się dobrze ustawić żeby się z nimi zabrać.
W grupie © labudu
Wyjazd z miasta, na zwężeniu jedzie dwójka maruderów i za nimi dwa auta, na złość z naprzeciwka grupka i nie ma jak wyprzedzić. Pojechał Piotrek i reszta, mnie dodatkowo przyblokowali i zostałem w grupie. Próbowałem później dogonić ale noga nie ta ;/ Na górze podjazdu po wąskiej drodze był bufet, wziąłem wode bo moja się kończyła, i złapała mnie mega kolka.
Z teamem po wyścigu © labudu
Masakra a tutaj mocne tempo żeby dogonić czołówkę. Ledwo ledwo, prawie ich dojechaliśmy przed końcowym podjazdem. Ostatni podjazd to już jazda wsystko co się ma. Miałem na 35 miejsce open i 18 w kategorii. Wyścigu do udanych zaliczyć nie mogę ;/ Czas 2:04,07 na 78km z 1100 metrów przewyższeń. Średnia 40.1km/h, czy było lekko, można się domyśleć.
Wprowadzenie do startu
-
DST
51.10km
-
Czas
01:52
-
VAVG
27.38km/h
-
HRmax
158( 88%)
-
HRavg
114( 64%)
-
Kalorie 1408kcal
-
Podjazdy
662m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Standardowo po kwadracie kręcąc, tym razem z elementami wprowadzenia do startu, bo jutro Road Maraton.
Kryspinów
-
DST
48.30km
-
Czas
01:32
-
VAVG
31.50km/h
-
HRmax
152( 85%)
-
HRavg
121( 67%)
-
Kalorie 1150kcal
-
Podjazdy
204m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś dla odmiany autem do Kryspinowa i kręcenie po płaskim wzdłuż wody. Trochę z siłami jeszcze słabo ale swoje zrobione, musiałem niestety przerwać trening po półtorej godziny bo zaczęło padać, schowałem się do auta i tam gradobicie więc mi się udało :)
Rozjazd po górkach
-
DST
58.10km
-
Czas
02:01
-
VAVG
28.81km/h
-
HRmax
166( 93%)
-
HRavg
120( 67%)
-
Kalorie 1516kcal
-
Podjazdy
794m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozjazd po górkach też można zrobić, ba miałem wrażenie że dziś jechało mi się lepiej na podjeździe niż wczoraj na wyścigu :D Także nauczka na przyszłość żeby się słuchać Kuby a nie robić po swojemu. Pokręcone standardowo na południe od Krakowa
Klasyk Beskidzki- bolało
-
DST
74.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
34.69km/h
-
HRmax
184(103%)
-
HRavg
156( 87%)
-
Kalorie 1220kcal
-
Podjazdy
992m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Minął rok, rok temu debiutowałem w wyścigu na rowerze szosowym, rok sporych zmian, forma w tym roku chyba nieco gorsza ale nie może być zawsze kolorowo. Start który był w zasadzie priorytetem na ten sezon, bo rok temu złapałem gumę, więc miałem rachunki do wyrównania z tymi górkami. Początek jak zawsze w tłumie, raz było już na styku ale obyło się bez gleby.
Samotnie- przedostatni podjazd © labudu
Pierwszy podjazd i już tętno maksymalne- krótko mówiąc lipa ze mną. Początkowo trzymałem się w czołówce aby uniknąć tłumów i zamieszania. Na moje nieszczęście w czołówce jechał Krystian, który dziś jechał chyba tylko po to aby było ciekawiej. Podjazd poszedł na tyle mocno że w czołowce została garstka, a ja się tułałem gdzieś pomiędzy pierwszą a drugą grupą, na zjeździe dojechałem pierwszą grupę i byłem z siebie jednocześnie mega zadowolony, a z drugiej strony przerażony co będzie dalej.
W peletonie © labudu
Moje obawy się spełniły, co podjazd traciłem do czołowej grupy i odrabiałem na zjazdach i płaskim. Plus taki że cały czas miałem kontakt z czołową grupą, minus taki że byłem ujechany jak nigdy. Przed przedostatnim podjazdem na płaskim dałem mocną zmianę aby dogonić chłopaków, chwila odpoczynku i podjazd, i tyle mnie widzieli w czołowej grupie :D
Podjazd © labudu
Odcięło mnie totalnie, z tyłu już widziałem drugą grupę, byli niedaleko, przycisnąłem na płaskim i na zjeździe i 2 km przed metą znowu byłem w czołowej grupie i znowu ujechany. Ostatni podjazd już totalnie bez sił w nogach, pojechane 39 sekund gorzej niż rok temu i skończyło się na 25 miejscu Open, czyli lipa. Ale pojechane, trening jest, dalej i do przodu
Meta :D © labudu