Góra Św. Anny- Road Maraton
-
DST
83.00km
-
Czas
02:20
-
VAVG
35.57km/h
-
HRmax
183(102%)
-
HRavg
160( 89%)
-
Kalorie 1550kcal
-
Podjazdy
1097m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem udałem się do Leśnicy, gdzie wyścig z serii Road Maraton. Wyścig zaliczany do klasyfikacji górskiej, na pętlach położonych na Górze Św. Anny. Start po krótkiej rozgrzewce, znów zabrakło czasu, dobrze że Rafał odebrał mi numerek startowy bo sam bym nie zdążył ;/
Labudu w różu © labudu
Początek wyścigu więc ciężki, całe szczęście wbiłem się gdzieś z przodu grupy więc nie było tragedii, jednak na delikatnym podjeździe wszyscy gnali do przodu. A za chwilę miało być zwężenie do 3 metrów. Staram się wyjechać do przodu i to się udaje, tuż przed zwężką jestem tylko za Piotrkiem z WKLS. Mocno poszło pod górę i jestem w miarę z przodu i w miarę wykończony.
Peletonik © labudu
Na górze mocne tempo ale udaje się być w miarę z przodu, trasa prowadzi fajnymi terenami w okolicach autostrady którą na jednej pętli mijamy dwa razy. Sam podjazd na Anke poszedł dosyć żwawo, myślałem że będzie trochę krótszy ale ostrzejszy ale nie było źle. Ciekawy zjazd, z szybką agrafka i dojeżdżamy do Leśnicy gdzie jest start/meta.
Gdzieś w grupie © labudu
I tak w kółko 6 razy, staram się za bardzo nie otwierać żeby oszczędzić trochę sił. Na 3-4 kółku lekki kryzys, co podjazd to zostawałem i musiałem odrabiać na płaskim gdzie było dobre tempo i były problemy żeby się utrzymać w grupie. Przedostatnie kołko zaczynam się czuć już nieco lepiej, wiadomo że pójdzie jakiś odjazd na podjeździe tylko trzeba się dobrze ustawić żeby się z nimi zabrać.
W grupie © labudu
Wyjazd z miasta, na zwężeniu jedzie dwójka maruderów i za nimi dwa auta, na złość z naprzeciwka grupka i nie ma jak wyprzedzić. Pojechał Piotrek i reszta, mnie dodatkowo przyblokowali i zostałem w grupie. Próbowałem później dogonić ale noga nie ta ;/ Na górze podjazdu po wąskiej drodze był bufet, wziąłem wode bo moja się kończyła, i złapała mnie mega kolka.
Z teamem po wyścigu © labudu
Masakra a tutaj mocne tempo żeby dogonić czołówkę. Ledwo ledwo, prawie ich dojechaliśmy przed końcowym podjazdem. Ostatni podjazd to już jazda wsystko co się ma. Miałem na 35 miejsce open i 18 w kategorii. Wyścigu do udanych zaliczyć nie mogę ;/ Czas 2:04,07 na 78km z 1100 metrów przewyższeń. Średnia 40.1km/h, czy było lekko, można się domyśleć.