labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1103.95 km (w terenie 167.50 km; 15.17%)
Czas w ruchu:52:41
Średnia prędkość:20.95 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:11870 m
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:42.46 km i 2h 01m
Więcej statystyk

Od mechanika

  • DST 8.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 24.00km/h
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt GTI
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 września 2012 | dodano: 19.09.2012

Zawiozłem samochód do majstra, do domu wróciłem rowerem. Zabrałem GTI z prostego powodu- łatwiej go schować do bagażnika. Dużo trasy z górki :) czasu dokładnie nie mierzyłem



MTB Wtorek + okrążenie Marcinka

  • DST 90.45km
  • Teren 34.00km
  • Czas 05:50
  • VAVG 15.51km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 1400m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 września 2012 | dodano: 18.09.2012

Dziś kolejny wyjazd z serii Wtorek MTB. Dojechałem na miejsce 10 minut przed czasem, nikogo nie było, nie miałem co robić więc położyłem się na trawniku... Trzeba korzystać z dobrej pogody :) Punkt 10 przyjechał Mirek, chwilę później Michał. Wstąpiliśmy jeszcze do mnie, bo potrzebny był imbus 10. Dalej na Łękawkę, ciekawymi trasami w kierunku Brzanki, nigdy nie ogarniam dokładnie przez jakie miejscowości ta trasa przebiega. Na Brzankę uderzyliśmy standardowo od Stalbomatu, tyle że odbiliśmy w lewo zahaczając o Ostry Kamień, chodzi o pomnik przyrody, bo kamieni na trasie było sporo. Idąc za ciosem pojechaliśmy żółtym szlakiem aż do Lubaszowej. Z Michałem przegapiliśmy skręt, ale był taki fajny zjazd że nie zwracaliśmy uwagę na znaki.

Ostatni zjazd do Lubaszowej bardzo ciekawy, dość trudny, dużo liści :) Dalej już asfaltem na Gromnik i Siemiechów, odbicie w kierunku na Wał. Zjazd do Łowczowa, powrót do Pleśnej i kierunek Tarnów. Po kolei gubiąc kolejnych kolarzy, ja się "zgubiłem" obok boiska w Tarnowcu. Od Szkoły w Tarnowcu do samego domu jechałem metr za autobusem :)

Wieczorkiem jeszcze mi się nudziło i pojechałem sobie na Marcinkę, zrobiłem powoli jedno kółeczko i wróciłem do domu :)

Rano podregulowałem sobie hamulce i teraz działają o niebo lepiej :) Zauważyłem też że mam przyzwoicie przerysowany widelec od przygody na początku Pucharu Tarnowa. Cóż muszę z tym żyć, ale już nie sprzedam roweru jako bezwypadkowy :P no chyba że wymienię amortyzator(na lepszy oczywiście) i nie będzie śladu :)

Jeszcze w nogach czuć zmęczenie po niedzieli, muszę lekko zmienić kąt siodełka, bo myślę że może być nieco lepiej pod tym względem :)



Rekreacyjnie po Pucharze

  • DST 47.60km
  • Teren 1.60km
  • Czas 01:53
  • VAVG 25.27km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 540m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 września 2012 | dodano: 17.09.2012

Gdzieś kiedyś czytałem że forma jest wtedy gdy tyłek boli bardziej niż nogi, także po wczoraj można powiedzieć że forma jest :) Z rękami nieco gorzej, ale przejechać na rowerze się trzeba. Z Krzyśkiem i Marcinem, lajtowo po asfaltach, najpierw do Tuchowa, dalej na Chojnik i na Wał. Jeszcze wstąpiliśmy do Kamieniołomu, troszkę pojeździliśmy i w dalszą drogę. Później już prosto do Zawady, powrót oczywiście po zmroku. Jutro wygląda na to że będzie Wtorek MTB :)

Kamieniołom na Wale © labudu




Puchar Tarnowa MTB

  • DST 43.00km
  • Teren 24.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 16.12km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 września 2012 | dodano: 16.09.2012

Dziś odbywał się Puchar Tarnowa MTB, jako że na Marcinkę mam 2 km myślałem o starcie dla spróbowania z czym to się je. Ostatnie dni były trudne, zła pogoda niezachęcająca do jazdy, chwile pojeździłem na stacjonarnym, ale to nie dla mnie, wczoraj się wypogodziło ale znów brakło czasu, najpierw dużo pracy, później wyjazd samochodem do Krynicy.

Ale nic wstaję rano, czuję że będzie ciężko i jadę się zapisać. Nogi nie pracują jak należy, ręce bolą, dodatkowo trochę poranione, źle się hamuje. Zapisałem się, pojechałem na krótki objazd trasy bo jej nie znam. Spotykam jakiegoś chłopaczka i długi czas jedziemy razem rozmawiając. Pierwsze wrażenie, będzie bardzo ciężko, przy tej trasie trasa z IV eliminacji to pikuś. Już nawet nie wyjeżdżałem na łąkę tylko lekko ściąłem trasę. Powrót do domu, jako że mam blisko to mogę sobie na to pozwolić :)

Godzinę przed startem znów pojechałem na Marcinkę, znów z bratem. Chwilę się rozgrzałem, spotkaliśmy komandora, pogadaliśmy, startuje w tej samej kategorii co ja więc pojechaliśmy jeszcze na rozgrzewkę. 12:15 start, na starcie uwagi co do mojej białej koszulki, dużo wolnej powierzchni reklamowej :) Ja amator jestem. Na starcie 15 osób, szybko po bruku, gdzie oni się tak spieszą ? Ja nie zamierzam się z nikim ścigać, mimo to pod restauracją nadal byłem chyba koło 7 miejsca. Zjazd w teren i od razu przygoda, chłopak przede mną zatrzymał się na ostrym podjeździe i gdy chciałem go wyminąć to złożył mi się na kierownice. Szczepiliśmy się kierownicami, chwile zajęło rozczepienie, kilka osób mnie minęło i jadę dalej. Odrobiłem kilka pozycji, kawałek zjazdu zorientowałem się że nie mam tylnego hamulca. Na jednej Vce to trochę ryzyko, wyleciał napinacz linki z klamki, próbuję naprawić nic. Zatrzymuję się, naprawiłem, ale minęli mnie ci których chwile wcześniej wyprzedziłem.

Później jeszcze lekki tłok na ostrym podjeździe gdzie większość uprawiała rower-walking ja też. Dla mnie najcięższym momentem był przejazd wzdłuż zbocza gdzie rower uciekał w dół, a i pedałować było ciężko bo często pedało zahaczało o ziemię. Później utknąłem chwile za chłopakiem, ale wyprzedziłem go na łące. Dalej brakowało sił aby gonić, w ogóle początek jazdy dość trudny. Dalej dla mnie jazda przypominała zawody na twardym torze żużlowym w Tarnowie, czyli gęsiego, nic się nie dzieje. Podobnie jak na żużlu był doping kibiców, Podziękowania między innymi dla mojego brata i Lemurizy, dzięki za wsparcie. Od trzeciego, a może czwartego kółka poczułem poprawę i jechało się lepiej, tyle że nogi już nie te i szczególnie podjazd po wjeździe z łąki do lasu dawał mi się we znaki, czemu nie wiem bo zbyt ostry nie jest w porównaniu do innych. W międzyczasie przepuszczanie zawodników z innych kategorii. Zdziwiło mnie gdyż wedle mojej rachuby po 3 okrążeniu słyszałem dzwonek o ostatnim okrążeniu, coś było nie tak.

Jechałem dalej, choć spodziewałem się dublowania i zakończenia rywalizacji po 4 okrążeniach. Cały czas sądziłem że jestem na 13 pozycji. Dojeżdżam pod restauracje, spiker czyta że mam ostatnie kółko WTF? przecież mieli mnie zdublować. Cieszę się że jednak jadę cały dystans. W 1/3 okrążenia dogonił mnie zawodnik z nr 90, przecież nie dam się wyprzedzić :) Ostatkiem sił starałem się utrzymać przed nim iiii udało się :) Na bruku już nawet dobrze przycisnąłem, ale nie kolega został dobry kawałek z tyłu. Dojeżdżam na mete, patrzę brat czeka z Radkiem. Pytam który byłem - 9. Nie mogłem uwierzyć, banan na twarzy się pojawił. Pytam Radka czy dawno przyjechał, gratuluje mi i mówi że on miał dubla. Też ciekawe, bo nie widziałem aby mnie mijał, ale sądziłem że wyprzedził mnie na początku w czasie moich problemów z hamulcami. Mój czas 1:30,06, na ok 21 km, jakieś 17 minut za zwycięzcą- nie jest źle, jest zaj..... :) takiego wyniku się nie spodziewałem.

Jeszcze oczekiwanie na dekoracje zwycięzców, brawa się należą. Jeszcze w losowaniu trafiłem Brunoxa, przyda się i zwróci koszty startu :) Mecz w Toruniu nieco popsuł humor, ale późniejsze informacje już go nieco poprawiły, ręce bolą, nogi bolą, ale samopoczucie jakbym wygrał 6-tke w lotka, dla jasności nie wygrałem :P

Mniej więcej połowa dystansu to puchar, druga połowa rozgrzewka plus dojazdy. Ile przewyższenia? nie mam pojęcia

Oponka pracuje, wygląda jakbym miał flaka © labudu


Ja na trasie, techniki brak :) © labudu



12.09.2012

  • DST 10.50km
  • Teren 4.00km
  • Czas 00:43
  • VAVG 14.65km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 340m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 września 2012 | dodano: 12.09.2012

Mało czasu na rower, najpierw do sklepu. Były bardziej ambitne plany na popołudnie ale plany się sypły, było co innego. O 19:30 wyjechaliśmy z bratem chwile pokręcić iiii pojechaliśmy na Marcinkę. Nieco szalony pomysł ale przetrwaliśmy :) wolnym tempem bo brat pierwszy raz więcej po lesie. Kółko z ostatniej eliminacji kręciliśmy 23 minuty także dużo za dużo, później już tylko powrót do domu bo brat nie czuł się w formie



Wtorek MTB + Marcinka

  • DST 86.00km
  • Teren 57.00km
  • Czas 05:03
  • VAVG 17.03km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1200m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 września 2012 | dodano: 11.09.2012

W ubiegłym tygodniu z powodu wizyty u dentysty musiałem odpuścić wtorkowe MTB. Dziś porzuciłem trochę obowiązków byle by pojechać na rower, bo to jedna z ostatnich okazji na wspólną jazdę. Od października będzie to przez dłuższy czas niemożliwe.

Wyjeżdżam więc o 8:45, 10 minut i jestem na miejscu, znajome twarze. Prezesa nie ma, dojeżdża minutę po czasie. Peleton liczy w sumie 4 osoby. Ruszamy, na początek szutrowym na Marcinkę, a jakże inaczej. W Zawadzie jakaś pani pyta czy to my jesteśmy sprawcami tych skoczni w lesie. A skądże :) Dalej na Łękawicę(tam wypadł mi klucz z kieszeni), później nowym dla mnie podjazdem na Trzemesną, całkiem przyjemny, dalej skręcamy w szlak którym w ostatnim tygodniu miałem ochotę jechać z bratem, ale ten nie był chętny. Dziś baaardzo sucho, kurzy się strasznie, myślałem że będą kałuże, po porannym smarowaniu więc mam cały łańcuch w pyle.

Szybko jesteśmy w Karwodrzy, dalej przecinamy drogę z Tuchowa do Zalasowej i w mgnieniu oka jesteśmy pod Stalbomatem. No to jak jesteśmy tak blisko to jedziemy na Brzankę. Z początku lekkie problemy, trochę mną pomiotało bo dużo luźnych kamieni. Wyjechaliśmy z Michałem, którego podobno boli kolano i się oszczędza(jakoś tego nie widać) pod Bacówkę i tam czekamy na resztę. Prezes dojeżdża 5 minut później, p. Staszek jakieś 7 minut za nami. Chwila odpoczynku i zjazd w dół. Michał prowadził, ja tuż za nim, ale później minimalnie zostałem bo moim zdaniem nieco poniosła go fantazja z tempem, chłopaki z tyłu też wydawało mi się jechali nieco wolniej. Chwilę później jakieś 5-10 metrów z przodu Michał wygląda niczym żużlowiec i bliżej zaznajomił się z podłożem Brzanki. Pogubił co można było i przetarł rękę ale strój cały :)

Dalej już nieco wolniej, szybki powrót bo czas goni. W lesie przy ul Partyzantów przydatny okazał się brak spd-ów, mogłem bez obaw o wywrotkę ominąć szlaban :) Dalej na Trzemesną i Skrzyszów, powrót wzdłuż obwodnicy. Pod basenem rozjazd- Mirek i Staszek kierunek Północ, Ja i Michał kierunek Południe. Z Michałem rozjechaliśmy się na asfalcie, powrót do domu standardowo ostatnio polną drogą.

Później siedziałem sobie w domu, bracia zajęci nauką i brak chęci do jazdy z ich strony. Jakoś po 18 wpadłem na pomysł żeby jechać na Marcinke, powoli się wybrałem i dojechałem do celu, 3 kółka po lesie. Wolne tempo na zjazdach bo nie chciało już mi się tyle telepać, poza tym boli mnie prawe ramię, sam nie wiem od czego zaczęło boleć nie wiem kiedy ale nie jeździłem wtedy w terenie. Tempo średnie, bo jednak już dziś już zmęczony trochę jestem, miałem jeździć dłużej ale zaczęło się ściemniać, ostatnie kółko już z lampką, ale to na pewno nie służy do jazdy w terenie bo niewiele widać. Skończyłem kółko, odpocząłem chwilę i powrót do domu, oczywiście polną drogą ze szczytu. Ostatnie kilka dni "przerwy" dobrze mi zrobiło.



10.09.2012

  • DST 35.20km
  • Czas 01:24
  • VAVG 25.14km/h
  • Podjazdy 460m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 września 2012 | dodano: 10.09.2012

Najpierw transportowo do Łękawki. Później miałem jechać z Marcinem i Kamilem, ale pół godziny przed wyjazdem okazało się że mogę jechać do Mielca, gdzie mój wyjazd okaże się bardziej pożyteczny. Trasa nieco męcząca, do tego dużo dziur.
Po powrocie, było już ciemno, wybrałem się na chwile na rower. Runda po Zawadzie dalej na Tarnów i przez Koszyce powrót do domu. Regeneracja udana, jutro może uda się coś bardziej terenowego :)



krótko niedzielnie

  • DST 24.30km
  • Teren 8.50km
  • Czas 01:09
  • VAVG 21.13km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 września 2012 | dodano: 10.09.2012

Dzisiejsza niedziela z założenia nie była zbyt rowerowa, raczej żużlowa :) Mecz niby wygrany ale pozostaje niedosyt bo w Toruniu może być ciężko.

Najpierw pojechałem po bilety na mecz, pojechałem przez Tarnowiec, później wzdłuż Wątoku i dalej wałami na Krakowską. Wyjechałem po obiedzie i chciałem zdążyć na Formułę, ale cały misterny plan poszedł... Straszna kolejka do kasy, stałem 20 minut i tych 20 minut zabrakło mi na start F1, liczyłem że więcej jak 5 minut czekać nie będe musiał. Jeszcze spotkałem dziwnych ludzi, mając całe ogrodzenie wolne na oparcie roweru gość musiał oprzeć rower tak że 1/4 kół zazębiały się. Wyciągam manetkę z siatki a drugi rower bum, przejmować się nie zamierzałem, podniosłem i pojechałem dalej. Powrót tą samą drogą.

Po Formule jeszcze na chwilę przed żużlem pojechałem polami na Marcinkę. Zrobiłem jedno kółko i powrót do domu. Jechało mi się dziko, do tego nie byłem rozgrzany, ale całkiem przyjemnie. Powrót do domu, chwila odpoczynku i na speedway, po meczu już nawet wpisu nie chciało mi się robić ze względu na wynik :/ Mapki nie robię bo nie ma sensu, trasa krótka i dobrze znana



sobotni brak czasu

  • DST 15.80km
  • Teren 3.50km
  • Czas 00:39
  • VAVG 24.31km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 210m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 września 2012 | dodano: 08.09.2012

Dzisiaj brak czasu, wygospodarowałem chwilkę wieczorem rezygnując z początku SGP, które wygrał Polak. Przegapiłem chyba 6 biegów także nie jest źle, ściemniało się, najpierw na Kruk, później przez Skrzyszów, miałem wracać przez Marcinkę do domu, ale postanowiłem jechać Tuchowską i podjechać szutrem. Dziś jazda z nieco większą kadencją niż zwykle, ale bardzo spokojnym tempem. Nawet porządnie się nie rozgrzałem...



7.09.2012

  • DST 66.30km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:54
  • VAVG 22.86km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 900m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 września 2012 | dodano: 07.09.2012

Dziś z "rana"(wakacje mam :P) silny wiatr, szczególnie wzdłuż Białej, ale na całej trasie wiało mocniej niż zwykle. Postanowiłem wybrać się do babci, trasa ta co zwykle, dojechałem dość szybko, zważywszy na taką pogodę, w 33 minuty na krzyżówkę, + niecałe 2 minuty dojazd do celu. Powrót nieco inną drogą, na krzyżówce w kierunku na Łowczów i zaraz skręt asfaltem w lewo. Taki to asfalt że prawie MTB ale asfalt. Na Pleśniankach pojechałem starą drogą, omijając asfaltowe zakręty. W Woźnicznej dogoniłem jakiegoś wiekowego kolarza, ładnie kręcił, wyprzedziłem go i jadę sobie lajtowo, okazało się że trzyma mi się na kole. Zdziwiło mnie to bo dogoniłem go bardzo szybko. Rozwinęła się miła pogawędka, w Świebodzinie skręcił jeszcze na chwile do kolegi, ja pojechałem dalej. W domu jestem w pół godziny od wyjazdu od babci. Przejazd ładny, ale jednak czuć przemęcznie mięśni wcześniejszymi jazdami.

Później wolno z braćmi, najpierw na Słoną Górę, tam spotkani kolarze ze Świebodzina, oni jechali laskiem, my asfaltem, zjeżdżamy ze słonej, pod górkę kręci ktoś z sokoła. Pewny nie jestem ale to chyba Pan Staszek znany mi z zdjęć z wtorku mtb. Później podjazd w Plesnej obok kościoła, dalej na stadion żużlowy, chwilę obejrzeliśmy trening, głównie szkółka+kilku zawodników. Później powrót już wałami przez Tarnowiec do domu.