Marcinka
-
DST
5.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
00:30
-
VAVG
10.00km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wziąłem Gianta zobaczyć jak warunki na Marcince. Odkręciło się lewe ramie korby więc spory kawałek z buta :P
Rychwałd- Siedliska
-
DST
63.21km
-
Czas
02:05
-
VAVG
30.34km/h
-
VMAX
61.00km/h
-
HRmax
141( 70%)
-
HRavg
111( 55%)
-
Kalorie 1641kcal
-
Podjazdy
625m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu musiałem zrobić coś więcej kilometrów. Dziś więc na Rychwałd, zjazd do Siedlisk i dalej w kierunku Tarnowa ale stwierdziłem że za mało kilometrów wyjdzie więc odbiłem jeszcze na Skrzyszów i obwodnice pod Krakowską myknąłem jeszcze.
Obwodnica
-
DST
27.00km
-
Czas
00:55
-
VAVG
29.45km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
HRmax
135( 67%)
-
HRavg
106( 52%)
-
Kalorie 619kcal
-
Podjazdy
215m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorem obwodnica, widać wybory blisko bo nawet żarówke w lampie ulicznej 200 metrów niżej mojego domu zmienili aż wraca się wieczorem lepiej :)
Bardejów
-
DST
91.01km
-
Czas
03:14
-
VAVG
28.15km/h
-
VMAX
57.00km/h
-
HRmax
151( 75%)
-
HRavg
114( 56%)
-
Kalorie 2782kcal
-
Podjazdy
969m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
O jazdę 200km się troche obawiałem że to za dużo przy moim samopoczuciu, a korzystając z okazji że Paweł startował w maratonie biegowym wpakowałem Scotta do bagażnika i tym razem start jazdy z Krynicy :) Reszta poszła na deptak, ja się wypakowałem, odwiozłem klucze do auta i mogę ruszać. Cel mógł być tylko jeden- Słowacja :P Więc najpierw na południe w kierunku Muszyny, szukam jakiegoś otwartego normalnego sklepu bo śniadania nie jadłem a mam ze sobą tylko Cornego- tak jakoś za późno sobie wstałem. Droga pusta bo już zamknęli przed Maratonem, bufety się rozkładają, jakieś tam kibicowanie z ich strony, a mi się dobrze jedzie, tak średnio 40km/h. W Muszynie skręcam w kierunku Leluchowa, dalej sklepu nie ma, Euro oczywiście też nie mam przy sobie więc na Słowacji nic nie kupie. Generalnie ciepła nie ma, na podjazdach jakby cieplej ale się nie zaginam :) Mijam granicę i w lewo po znakach na Bardejów.
Za Leluchowem © labudu
Widać mgle albo nisko chmure, mam nadzieję ze nie będzie z tego deszczu bo jadę centralnie na nią. Dosyć długi aczkolwiek łagodny zjazd mnie teraz czeka. A po podjeździe oczywiście zjazd, bardzo przyjemny- jadę i jadę w dół, przez jakieś wsie koło 45-50km/h, w jednym tablica mi pokazuje 47km/h, patrze na licznik i faktycznie tyle jest. W Tarnowie czasem dobrze one pokazują, czasem nie :P
Znak Tarnov © labudu
Wspomniany Tarnów też mijam- tylko przez V. Nawet maluszka mają na kiju :)
Maluch na kiju © labudu
Dojeżdżam do Bardejowa, rynek znalazłem po wieży ratusza/kościoła bo ja wybierając się na mapę oczywiście nie patrzyłem :) Na rynku przerwa na Cornego, chwila odpoczynku i wracam.
Bardejów © labudu
Powrót kawałek tą samą drogą, przy budowie nowej drogi nawet w niedziele rano pracują, za Tarnowem skręt w kierunku Kurova i piękny odcinek drogi. Na 6 km do granicy jakieś 350 metrów w górę, cały czas równo bez szarpań jakiś, ubocze, mały ruch, mijam posterunek policji, droga wijąca się przez pola, a na końcu przez las.
GPZ na Słowacji © labudu
Tuż przed granicą wisienka na torcie- spory kawałek o jednostajnym nachyleniu 10%. Wdrapuje się na szczyt i delikatnie w dół do Tylicza. W Tyliczu skręt w prawo i delikatnie wznosząca się droga w kierunku Krzyżówki. W Mochnaczce w sklepie przerwa na batona, nie wiedziałem że są truskawkowe góralki :) Z Krzyżówki spokojny zjazd w dół do Krynicy, na deptaku sporo ludzi, slalom do rodziców między autami, biorę klucze i pakuje się do auta a dalej już po cywilu bez roweru.
Przed granica © labudu
Sobota
-
DST
71.09km
-
Czas
03:00
-
VAVG
23.70km/h
-
VMAX
68.00km/h
-
HRmax
167( 83%)
-
HRavg
112( 55%)
-
Kalorie 2951kcal
-
Podjazdy
1445m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Była propozycja dłuższej jazdy z Olkiem- odpuściłem bo nie jestem jeszcze zdrowy i mógłbym nie dać rady. Były myśli o Karkonoskim Klasyku ale w takiej dyspozycji sprawa wątpliwa- teraz żałuje. Rano znalazłem sobie zajęcie i jakoś po południu wyruszamy z Marcinem coś pokręcić. Pierw na Piotrkowice, Łowczów i podjazd w kierunku Rychwałdu. W końcówce podjazdu przed lasem widzimy sporego psa na drodze. Zawróciliśmy i w dól w kierunku Buchcic a później Lichwina. W międzyczasie kontaktujemy się z Olkiem, jadą z Filipem od Zakliczyna. To my kierujemy się przez Siemiechów do Janowic. Spotykamy się niedaleko kościoła w Janowicach i wspólnie w górę obok wyciągu. Sobota więc wszyscy zmuleni, ja z Marcinem jakby przeziębieni, Olek z Filipem jakby mieli po 100km w nogach. I tak byliśmy zdecydowanie z przodu, do tego stopnia że chłopaki zdecydowali się jechać już prosto do domu. A my w dół do Janowic i jeden z bocznych podjazdów na Lubinkę. było ciężej, dalej już z górki do Zgłobic i obwodnicą do Zawady.
Trening Szybkościowy
-
DST
57.25km
-
Czas
01:56
-
VAVG
29.61km/h
-
VMAX
65.00km/h
-
HRmax
157( 78%)
-
HRavg
116( 57%)
-
Kalorie 1638kcal
-
Podjazdy
675m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miała być jazda z Marcinem, ale tym razem Marcina choróbsko wzięło, ale z racji tego że był akurat samochodem z większym bagażnikiem to do Kłokowej jechałem jak to się mówi na zderzaku. Trochę za niskie to auto i trzeba się schylić aby być w strumieniu ale jakoś się jechało. Później jeszcze szybko do Pleśnej i się rozjeżdżamy. Ja w kierunku Rychwałdu, Marcin w kierunku domu. Powol na Rychwałd, zjazd w kierunku Siedlisk i dalej standardowo w kierunku Zawady bo sił jeszcze na kombinowanie nie ma :/
Bez szału
-
DST
26.56km
-
Czas
00:49
-
VAVG
32.52km/h
-
VMAX
61.00km/h
-
HRmax
147( 73%)
-
HRavg
124( 61%)
-
Kalorie 710kcal
-
Podjazdy
220m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nawaliło tych kilometrów, obwodnica w całości i tyla :)
Ostry Kamień- 11000km w 2015r
-
DST
58.33km
-
Czas
02:13
-
VAVG
26.31km/h
-
VMAX
64.00km/h
-
HRmax
166( 82%)
-
HRavg
124( 61%)
-
Kalorie 2142kcal
-
Podjazdy
1078m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem to Marcin zawitał do Tarnowa i stworzyliśmy 3 osobowy peleton w składzie ja, Marcin, Krzysiek i ruszyliśmy w kierunku Ostrego Kamienia, albo i nie bo w sumie to źle skręciliśmy. Przez Łękawicę, Karwodrze, zjazd do Tuchowa i podjazd ulicą Partyzantów. No mnie choroba nie minęła więc można powiedzieć tempem dopasowałem się do Krzyśka i to nie bez wysiłku. Dojechaliśmy do Ryglic i tam w górę w kierunku Ostrego Kamienia. Krzyśkowi jednak padła nawigacja i niepotrzebnie skręciliśmy w lewo zjeżdzając w dół. Tym samym zafundowaliśmy sobie jeden gratisowy podjazd. Oj nie byłem zadowolony z tego. Później trafiliśmy tam gdzie chcieliśmy ale na więcej brakło czasu więc w miarę prostą drogą do domu. Marcin znowu blat ośka i na płaskim ciężko złapać tempo. Po płaskim przez Zabłędze i na koniec podjazd obok kościoła w Piotrkowicach.
Lipa
-
DST
17.47km
-
Czas
00:39
-
VAVG
26.88km/h
-
VMAX
53.00km/h
-
HRmax
134( 66%)
-
HRavg
107( 53%)
-
Kalorie 459kcal
-
Podjazdy
189m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czuć przeziębienie i co najgorsze gorączke, mimo to próba wykręcenia jakis kilometrów. Miała być obwodnica a później zdecydowanie co więcej, po dojeździe do Merkury Marketu stwierdziłem że nie ma sensu bo ledwo korbą kręce i skierowałem się w kierunku domu ;(
Chełm
-
DST
88.80km
-
Czas
03:33
-
VAVG
25.01km/h
-
VMAX
60.00km/h
-
HRmax
156( 77%)
-
HRavg
114( 56%)
-
Kalorie 2954kcal
-
Podjazdy
1597m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Musiałem zawieźć dziennik praktyk do Krakowa, korzystając z możliwości zabicia nudy spakowałem Scotta do bagażnika i później wyruszyliśmy z Krakowa z Marcinem na wspólną jazdę. Mniej znane tereny to zawsze ciekawiej, Marcin robi dziś za przewodnika bo ja nie ogarniam terenu. Asfalt trochę mokry, generalnie niby ciepło, później okazało się że jest zimno ;/ Kręcimy jakimiś hopkami w kierunku Dobczyc, Marcin mi pokazuje że gdzieś tam tuż przed Tatrami to ta góra na którą jedziemy. Dojeżdżamy do Dobczyc, tutaj ciut bardziej znane tereny np stacja na której mieliśmy przerwę w drodze na TdP Amatorów. Objeżdżamy wodę po i kręcimy w kierunku Myślenic. Mnie jedzie się ciężko, chyba będę musiał odpokutować dwa zimne dni ścigania. Robi się ciemno, Marcin daje mocno po płaskim, mam problem żeby trzymać jego tempo. W końcu gdzieś skręcamy w lewo i to jest już docelowy podjazd na Chełm. Zaczyna się widać mniej uczęszczana droga w lesie, ale cały czas jest szeroki asfalt. Jedziemy w czarną odchłań, gdzieś słychać jakby jakaś zwierzyna się zagryzała :) Chwilę później Marcin odpala lampke na 100%- okazuje się że jakieś kuny się żarły na drodze :D No jadąc samemu nie zazdroszczę takich wspomnień :P Podjeżdżamy na Chełm tam gdzie się kończy asfalt, kawałek sztywnej końcówki i trzeba uważać na kanały wodne, koło szosówki może wpaść i zrobić kuku. Na górze bodaj 7 stopni, no upału nie ma. Zjazd w dół do Myślenic, przejazd przez miasto i w miarę prostą drogą kierujemy się w kierunku Krakowa. Nie powiem mega ciężko się jedzie, jutro to będzie tragedia. Jakoś staram się trzymać tempo Marcina co nie bardzo się udaje i jedziemy dosyć spokojnie. Dojeżdżamy do Zawady, ale rozglądam się i to jednak nie ta;/ Ale jeszcze tylko 20km i Kraków, jakoś się dotoczyłem ale Komów nie było ;/ Marcin dzięki za towarzystwo :)