Do serwisu owocem polskiej myśli technicznej
-
DST
22.80km
-
Czas
01:06
-
VAVG
20.73km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Podjazdy
160m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pojechałem do serwisu, powrót nieco okrężną drogą. Jutro kółko ma być do odbioru :) Sprzęt zapasowy jest to leciwy już Romet, trochę zbyt mały ale jeździć można. Pozytywnie na pewno to że udało się wszystkie podjazdy pokonać bez zsiadania z roweru :) W drodze powrotnej troche pokropiło.
haha, dystans powala
-
DST
2.60km
-
Czas
00:05
-
VAVG
31.20km/h
-
Podjazdy
20m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień bez roweru jest dniem straconym...
Z racji że mój sprzęt nawalił więc wybrałem się czymś co najbardziej przypomina składaka, siodełko za nisko, dziwnie się jechało ale złapał mnie deszcz więc zawróciłem. Jutro wybieram się z kołem do serwisu bo wygląda na to, że coś się rozleciało a ja nie mogę wyciągnąć ośki... rozebrałem co się dało, jutro do serwisu ale już innego, przy okazji centrowanie, bo dziś wyleciała już 3 szprycha...
Gródek n. Dunajcem
-
DST
112.40km
-
Czas
04:32
-
VAVG
24.79km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Podjazdy
1110m
-
Sprzęt GTI
-
Aktywność Jazda na rowerze
Obudziłem się przed 6, ale czułem się bardzo zmęczony i wiedziałem że nie będzie sensu nigdzie jechać. Druga próba wstałem 7:30. Zmęczenie pozostało, o 9 wyjechalem ale po kilku kilometrach stwierdziłem, że w takiej formie to mogę co najwyżej do sklepu pojechać... Poplątałem się trochę i o 13:30 nie miałem co robić więc znów na rower. Wtedy już jechało się przyjemnie :) Pojechałem w kierunku Gródka n. Dunajcem. Z początku przeszkadzał mi wiatr, od Zakliczyna ruch wydawał się znikomy, ale takie dziury na drodze że szkoda gadać. Jednak przetrwałem, fajne podjazdy tam nawet są w lesie :) Nad Jeziorem Rożnowskim pobyłem może 3 min i wróciłem. W międzyczasie jeszcze do sklepu(ja mądry pojechałem bez obiadu i żadnego napoju) kupiłem trochę napoju, z jedzenia nic nie chciałem, później jednak zgłodniałem ale zjadłem dopiero obiad w domu. Po obiedzie jeszcze chwila na sprawdzenie bo coś z tylnym kołem jest nie tak, jutro muszę je rozebrać, bo podejrzewam że jeden śrut się rozleciał i wydaje dziwne odgłosy-aha koło w tym miesiącu odebrane od centrowania, nowe łożyska i ośka... Myślałem że będę bardziej zmęczony po takiej trasie, ale nie ma co narzekać jest dobrze, dystans też przyzwoity :) Nawet kilka zdjęć zrobiłem, jakość nie powala, robione młotkiem :)
wędkarz łowi ryby :)
Zawsze chciałem mieć domek pomiędzy tymi drzewami
Budują plaże, z kamieni :P
Fajne zakręty-to co lubię(szczególnie zjeżdżając) :)
krótko
-
DST
19.80km
-
Teren
2.00km
-
Czas
00:55
-
VAVG
21.60km/h
-
VMAX
67.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Podjazdy
240m
-
Sprzęt GTI
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś spałem tylko 2 godziny(wstałem o 2 nad ranem) i dodatkowo 13 godzin w dostawczaku i na rozładunku towaru(ale za to odwiedziłem między innymi Kielce, Łódź, Warszawe, Radom :) ) Po powrocie do domu mimo zmęczenia ochota na rower znaczna. Pojechałem z bratem(od rana był ze mną i był jeszcze bardziej zmęczony przez co zmalało tempo) i ku mojemu zdziwieniu po ok 10 kilometrach czułem się jak nowonarodzony, ale brat nie miał sił a ja wolałem się nieco zregenerować :)
miałem tylko pół godzinki czasu
-
DST
11.20km
-
Czas
00:28
-
VAVG
24.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
170m
-
Sprzęt GTI
-
Aktywność Jazda na rowerze
więc wykorzystałem je na rower :)
rozruszanie kości z bratem
-
DST
11.70km
-
Czas
00:29
-
VAVG
24.21km/h
-
VMAX
54.90km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Podjazdy
170m
-
Sprzęt GTI
-
Aktywność Jazda na rowerze
pogoda nie pewna, więc tylko krótka przejażdżka z bratem, tempo po płaskim całkiem fajne, ale pod górę muszę czekać na brata.
z braćmi
-
DST
46.60km
-
Czas
01:55
-
VAVG
24.31km/h
-
VMAX
66.90km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Podjazdy
360m
-
Sprzęt GTI
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę zmęczony 6 godzinami w dostawczaku i dodatkowo noszeniem pudeł ale i tak nie było źle ale jak się jedzie z 2 braćmi to ciągle trzeba na któregoś czekać:/ z początku jechałem w ogonie, później nie wytrzymałem i jechałem z przodu i podjazdy jechałem szybciej a z góry i równiny na nich czekałem. W Szynwałdzie bratu odkręciła się Korba, dojechał jakoś do Skrzyszowa. Zdążyłem "podholować" go pod piekarnie w Łękawicy zanim podjechał samochód serwisowy z kluczem(ja miałem tylko dętke i klucz rowerowy, a nasadowej 14 nie wożę ze sobą...)
z bratem
-
DST
42.40km
-
Czas
02:04
-
VAVG
20.52km/h
-
Temperatura
62.8°C
-
Podjazdy
610m
-
Sprzęt GTI
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z bratem, w Rychwałdzie zaczęło kropić więc zawróciliśmy. Mega silny wiatr
18.07
-
DST
51.70km
-
Czas
02:09
-
VAVG
24.05km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Podjazdy
860m
-
Sprzęt GTI
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbadany nowy asfalt pomiędzy Zawadą i Porębą, całkiem fajnie się jedzie tyle że krótko i wykonanie fos pozostawia wiele do życzenia-ale co mi z fos-nie zamierzam tam przebywać. Tempo dziś słabe, jakoś nie było formy, ale na podjazdach jak chciałem przycisnąć to udawało się całkiem żwawo nawet pod koniec trasy. Niemniej jednak przez większość trasy jechałem spokojnie. Polubiłem podjazd z Buchcic do Rychwałdu przez Łowczówek-w zasadzie zero ruchu, fajna droga częściowo przez las-coś czuję że będę się tam wybierał częściej. Mam nadzieję że względna pogoda utrzyma się jeszcze przez jakiś czas. Przewyższenie dziś słuszne, mam taki plan żeby kiedyś wybrać się na kilka większych podjazdów w okolicy w jeden dzień:) - zobaczymy co z tego wyjdzie.
do Ciężkowic
-
DST
62.60km
-
Czas
02:19
-
VAVG
27.02km/h
-
VMAX
60.30km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Podjazdy
420m
-
Sprzęt GTI
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjechaliśmy z bratem, planem miały być Ciężkowice(w sumie wpadliśmy na to dopiero "Pod Grzybem"), w Gromniku chwila zawahania bo zbierały się ciemne chmury. W drodze troche przeszkadzał wiatr na równinach. Chwile posiedzieliśmy w Ciężkowicach i w drogę powrotną. Nawet brat pociągnął jakieś 2-3 km w sumie(co dla mnie było czymś nietypowym, dużo jeżdżę sam, a nawet jadąc z kimś 95% trasy jadę z przodu, tyłem jadę w zasadzie tylko na dużych podjazdach żeby się nie oglądać jak daleko z tyłu jest brat, ale jechać jego tempem także ogólnie to nie lubię/dziwnie się czuje jadąc na kole). W sumie byłem zdziwiony że ma jeszcze siły, ale zweryfikował to wyjazd z Tuchowa i podjazd na którym już niemal zupełnie stracił tempo.
W Tuchowie jeszcze oczywiście standardowa sytuacja wymuszenia(Pozdrowienia dla kierowcy niebieskiej Alfy 147, na której to drzwiach niemalże się zatrzymałem koło rynku w Tuchowie). Ale że jestem mściwy to udało się go wyprzedzić przed przejściem i spokojnym tempem, rower obok rowera wyjechaliśmy z miasta, a pan wyprzedził nas dopiero za parkingiem klasztoru(chyba wiedział o co chodzi bo nie było żadnego klaksonu).
Przejażdżka przyjemna, miałem dłuższą przerwe ostatnio więc w sumie nie odczułem zmęczenia. Od Zabłędzy złapał nas dodatkowo deszcz, ale przyjechaliśmy w miarę sucho. Dobrze że było chłodno, bo nie miałem ze sobą nic do picia, a mimo to udało się wykręcić przyzwoitą średnią(dla brata to niemal kosmiczną)