do Ciężkowic
-
DST
62.60km
-
Czas
02:19
-
VAVG
27.02km/h
-
VMAX
60.30km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Podjazdy
420m
-
Sprzęt GTI
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjechaliśmy z bratem, planem miały być Ciężkowice(w sumie wpadliśmy na to dopiero "Pod Grzybem"), w Gromniku chwila zawahania bo zbierały się ciemne chmury. W drodze troche przeszkadzał wiatr na równinach. Chwile posiedzieliśmy w Ciężkowicach i w drogę powrotną. Nawet brat pociągnął jakieś 2-3 km w sumie(co dla mnie było czymś nietypowym, dużo jeżdżę sam, a nawet jadąc z kimś 95% trasy jadę z przodu, tyłem jadę w zasadzie tylko na dużych podjazdach żeby się nie oglądać jak daleko z tyłu jest brat, ale jechać jego tempem także ogólnie to nie lubię/dziwnie się czuje jadąc na kole). W sumie byłem zdziwiony że ma jeszcze siły, ale zweryfikował to wyjazd z Tuchowa i podjazd na którym już niemal zupełnie stracił tempo.
W Tuchowie jeszcze oczywiście standardowa sytuacja wymuszenia(Pozdrowienia dla kierowcy niebieskiej Alfy 147, na której to drzwiach niemalże się zatrzymałem koło rynku w Tuchowie). Ale że jestem mściwy to udało się go wyprzedzić przed przejściem i spokojnym tempem, rower obok rowera wyjechaliśmy z miasta, a pan wyprzedził nas dopiero za parkingiem klasztoru(chyba wiedział o co chodzi bo nie było żadnego klaksonu).
Przejażdżka przyjemna, miałem dłuższą przerwe ostatnio więc w sumie nie odczułem zmęczenia. Od Zabłędzy złapał nas dodatkowo deszcz, ale przyjechaliśmy w miarę sucho. Dobrze że było chłodno, bo nie miałem ze sobą nic do picia, a mimo to udało się wykręcić przyzwoitą średnią(dla brata to niemal kosmiczną)