Marzec, 2014
Dystans całkowity: | 1860.63 km (w terenie 93.00 km; 5.00%) |
Czas w ruchu: | 77:15 |
Średnia prędkość: | 24.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.00 km/h |
Suma podjazdów: | 10390 m |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (89 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (70 %) |
Suma kalorii: | 24385 kcal |
Liczba aktywności: | 48 |
Średnio na aktywność: | 38.76 km i 1h 36m |
Więcej statystyk |
Zajęcia
-
DST
10.00km
-
Czas
00:30
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na zajęcia, padła piasta w tylnym kole w Krossie ;/
Sprawunki
-
DST
47.76km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
24.28km/h
-
VMAX
53.00km/h
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak zwykle rano na dworzec, wyjeżdżając z domu było sucho, ale po kilometrze już padało :/ Z tego powodu jechałem szybciej niż zwykle. W Krakowie również padało. Między zajęciami zmieniłem rower i obstawialiśmy z kolegami Bieg Kościuszkowski. Zaraz po starcie było ciekawie bo radiowóz trochę wolno jechał a biegacze ruszyli dosyć ostro, do tego na skrzyżowaniu z Warszawską jechała karetka i musieliśmy się prawie zatrzymać. Od Placu Matejki jechałem z tyłu bo grupa się trochę rozjechała i nie wszyscy wiedzieli że z tyłu jest jeszcze jeden. A od Wawelu już na samym końcu, wolnym tempem z Kamilem. Całą trasa biegu zajęła nam niecałe 30min, czyli tyle co ostatni zawodnik, pierwszy dobiegł na kopiec w niecałe 20 minut. Bieg się skończył, godzina do zajęć hmmm. A jeszcze koszulki muszę oddać, pojechaliśmy tylko przez Wolski w kierunku zoo, ja musiałem odbić na mieszkanie. A wieczorem jeszcze na Łużycką do sklepu, niby mokro było ale nie chlapało nawet spod kół także przyjemnie :D
Deszczowy Kraków
-
DST
21.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
21.00km/h
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
No troszkę popadało ale na PK jechać trzeba
Brzanka
-
DST
50.97km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:25
-
VAVG
21.09km/h
-
VMAX
59.00km/h
-
Podjazdy
700m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rano widziałem sporo rowerów :) Tylko jakoś dziwnym trafem swojego nie widziałem :P
Później tak średnio się samemu chciało- ale ostatecznie podjąłem jedyną słuszną decyzje- Brzanka :) Wyjechałem jakoś kilka minut przed 16. Ale teraz cały czas jest ciepło więc pora nie robi wielkiego znaczenia. Dziś nie jechałem przez Łękawkę ale przez Łękawicę i obok zakrętów szutrem do góry na Trzemeską. Singielek Kolosa, sporo liści, podjazd szutrem- otwarty szlaban :) Zjechałem do Uniszowej i wielki zdziwienie- ktoś zbronował te dziury co zawsze tam woda stała- w końcu jest równo :) Może to kolos zarządził równanie toru. Było nawet widać jeden rowerowy ślad, dziwne, o godzinie 17 jestem drugą osobą która tędy jedzie rowerem. Na Brzankę wyjechało się nawet dobrze i najlepszy zjazd z Brzanki czyli wzdłuż strumyka czy jakby to zwał. Tam powiedziałbym jeszcze sporo wody, troszkę się poślizgałem i w dół. W Lesie Tuchowskim nie zjeżdżałem pod jeziora, pojechałem górą, między polami. Do lasu wjechalem dopiero na zjazd do Karwodrzy. Tam widziałem sarny i dużego psa ale zwiał :) W Karwodrzy asfaltem na Trzemeską Górę i zjazd do Łękawicy na którym wyprzedzam chłopaków na skuterze. We dwóch po zakrętach- łagodnie mówiąc technicznie lekko polegli na zakrętach. Z prawej było widać palącą się łąkę- ale straż już była na miejscu. Wyjazd do Zawady i na dziś koniec, trzeba robić projekt. Ale na umycie roweru czas się jeszcze znalazł :)
Równanie trasy © labudu
Sobota MTB
-
DST
59.52km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:59
-
VAVG
19.95km/h
-
VMAX
68.21km/h
-
Podjazdy
1000m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na 16 obok tramwaju. Ruszamy na Marcinkę, dalej do Łękawicy, Trzemesna i w kierunku na Kokocz. W międzyczasie topienie Marzanny- wszak już wiosna. Widać to po tym że z Krzyśkiem całą trasę jechaliśmy na krótko, a było już ciemno. Na Kokocz podjechaliśmy dosyć ostrym zjazdem- wrzuciłem młynek. Ale podjeździk bardzo fajny, pod warunkiem że jest sucho. Droga powrotna z Kokocza juz szybciej i przy świetle Mactronica. Wracaliśmy przez Zalasową, Trzemesną, Łękawice. Obok szkoły odłaczamy się od grupy, jeszcze jedziemy zobaczyć co to się pali- Okazało się że to łąka. Na dzis wystarczy
piątek
-
DST
131.38km
-
Teren
8.00km
-
Czas
05:25
-
VAVG
24.25km/h
-
VMAX
61.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
176( 87%)
-
HRavg
127( 63%)
-
Kalorie 2300kcal
-
Podjazdy
1200m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak zawsze w piątek okazja by trochę odespać, wyjechałem więc dopiero po 8:30. Cel jasny- niedokończona środowa wycieczka do Kalwarii. Tym razem się udało, początek trasy sprawniej bo droga bardziej znajoma. Dziś była lepsza widoczność, z miejsca gdzie w środę zawróciłem było widać ośnieżone górki :D Ale do śniegu jeszcze daleko, dziś tam nie zajadę. W całej trasie najgorsze to że pierwsza połowa w zasadzie cały czas pod wiatr. W Kalwarii z daleka widać klasztor. Nie mogłem sobie odmówić okazji podjechania zakrętów do góry pod klasztor. Zjazd w dół i krajówką 52. Od razu lepiej, teraz z wiatrem. Ujechałem kawałek i skręciłem w lewo, do miejscowości Leńcze czy jakoś tak. Od razu lepiej, spokojna mniej ruchliwa droga, no może trochę więcej dziur ale tylko na krótkim odcinku. Dojechałem do torów i dalej plan był by jechać wzdłuż nich. Minąłem dzieci z marzanną, uświadomiłem sobie że dziś pierwszy dzień wiosny :D Dalej kawałek podjazdu i znów zjazd do torów. Tam w miejscowości przejeżdżam na drugą stronę rzeki i łapię się w strumień autobusu. Jadę kilka kilometrów prędkością około 55-60km/h aż do samej Skawiny. Sam Kraków minął dosyć szybko i dotarłm na mieszkanie.
Klasztor © labudu
Po zajęciach jeszcze szybkie zebrani i do Cichego Kącika. Mniej oficjalny trening AZS, w sumie było nas 5 osób. Ogólnie jazda po Wolskim dla mnie prawie jakbym pierwszy raz w teren wjechał- bardzo dawno nie zjeżdzałem z asfaltu- brakuje pewności i płynności. Jechało się dosyć dziwnie, ze 2 razy odpuściłem zjazd, nie czułem sie na siłach. Podjazdy w miarę ok, wniosek jeden- będzie trzeba coś po lesie pojeździć. Staszek zjeżdża w dół aż miło patrzeć :) Na zjeździe do Panieńskich Skał Justyna znalazła jakąś pompkę- okazało się że to moja :D Trening się skończył, jeszcze skoczyłem na Łużycką do sklepu, ale jeszcze nie mieli tego co chciałem. Także później na dworzec i z dworca do Zawady.
Kraków
-
DST
10.50km
-
Czas
00:30
-
VAVG
21.00km/h
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeden wykład w taką pogodę- po prostu super. Byłem jeszcze na Kamiennej ale zamknięte ;/
Sennie
-
DST
33.90km
-
Czas
01:12
-
VAVG
28.25km/h
-
HRmax
143( 71%)
-
HRavg
115( 57%)
-
Kalorie 682kcal
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś jakoś po 21, spać mi się chciało więc jechałem tak dosyć mało zaangażowany. Standardowo Morawica- Liszki, pusto na drogach. wydaje się być zimniej niż w ostatnich dniach. Koniec baterii w liczniku więc w zasadzie nie działał. Na koniec jeszcze myjka na Bronowicach, bo po wczoraj rower dosyć brudny był.
Dojazd
-
DST
22.50km
-
Czas
01:03
-
VAVG
21.43km/h
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dwa razy uczelnia i sklep. Ciepło :D
Deszcz ;/
-
DST
55.78km
-
Czas
02:00
-
VAVG
27.89km/h
-
VMAX
57.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
HRmax
153( 76%)
-
HRavg
121( 60%)
-
Kalorie 1272kcal
-
Podjazdy
450m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda trochę nie rowerowa. Miało być ciekawej ale pogoda pokrzyżowała plany. Pojechałem w kierunku Tyńca, wzdłuż rzeki mega wiatr, ciężko bo akurat wieje w twarz. Dojechałem do Skawiny, tam jakieś objazdy więc droga błotnista trochę. W Skawinie skręcam w lewo a powinienem w prawo, w rynku się zorientowałem że nie było skrętu więc nawróciłem i pojechałem we właściwa stronę, w kierunku Kalwarii. Jadę, wyjechałem na jakąś górę, patrzę w przód a tam sporej wielkości chmura deszczu. Nie ma głupich, trzeba wracać. Zeszło to w miarę szybko, 50km wybiło na moście Zwierzynieckim. Błonia i w domu.
http://www.endomondo.com/workouts/310871242/10659371