piątek
-
DST
131.38km
-
Teren
8.00km
-
Czas
05:25
-
VAVG
24.25km/h
-
VMAX
61.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
176( 87%)
-
HRavg
127( 63%)
-
Kalorie 2300kcal
-
Podjazdy
1200m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak zawsze w piątek okazja by trochę odespać, wyjechałem więc dopiero po 8:30. Cel jasny- niedokończona środowa wycieczka do Kalwarii. Tym razem się udało, początek trasy sprawniej bo droga bardziej znajoma. Dziś była lepsza widoczność, z miejsca gdzie w środę zawróciłem było widać ośnieżone górki :D Ale do śniegu jeszcze daleko, dziś tam nie zajadę. W całej trasie najgorsze to że pierwsza połowa w zasadzie cały czas pod wiatr. W Kalwarii z daleka widać klasztor. Nie mogłem sobie odmówić okazji podjechania zakrętów do góry pod klasztor. Zjazd w dół i krajówką 52. Od razu lepiej, teraz z wiatrem. Ujechałem kawałek i skręciłem w lewo, do miejscowości Leńcze czy jakoś tak. Od razu lepiej, spokojna mniej ruchliwa droga, no może trochę więcej dziur ale tylko na krótkim odcinku. Dojechałem do torów i dalej plan był by jechać wzdłuż nich. Minąłem dzieci z marzanną, uświadomiłem sobie że dziś pierwszy dzień wiosny :D Dalej kawałek podjazdu i znów zjazd do torów. Tam w miejscowości przejeżdżam na drugą stronę rzeki i łapię się w strumień autobusu. Jadę kilka kilometrów prędkością około 55-60km/h aż do samej Skawiny. Sam Kraków minął dosyć szybko i dotarłm na mieszkanie.
Klasztor © labudu
Po zajęciach jeszcze szybkie zebrani i do Cichego Kącika. Mniej oficjalny trening AZS, w sumie było nas 5 osób. Ogólnie jazda po Wolskim dla mnie prawie jakbym pierwszy raz w teren wjechał- bardzo dawno nie zjeżdzałem z asfaltu- brakuje pewności i płynności. Jechało się dosyć dziwnie, ze 2 razy odpuściłem zjazd, nie czułem sie na siłach. Podjazdy w miarę ok, wniosek jeden- będzie trzeba coś po lesie pojeździć. Staszek zjeżdża w dół aż miło patrzeć :) Na zjeździe do Panieńskich Skał Justyna znalazła jakąś pompkę- okazało się że to moja :D Trening się skończył, jeszcze skoczyłem na Łużycką do sklepu, ale jeszcze nie mieli tego co chciałem. Także później na dworzec i z dworca do Zawady.