Ostry Kamień
-
DST
89.09km
-
Czas
03:13
-
VAVG
27.70km/h
-
VMAX
68.00km/h
-
HRmax
177( 88%)
-
HRavg
136( 67%)
-
Kalorie 2477kcal
-
Podjazdy
1150m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na 11 do Skrzyszowa. Dopiero po drodze wpadłem na myśl że chyba kaseta odkręcona jest. Dojechaliśmy z Krzyśkiem na miejsce, minutka i jest Olek. Ruszamy w kierunku Zalasowej. Z początku jak zaczęli jechać to myślałem że zaraz odpadnę, ale jakoś udało się utrzymać. Później było już lepiej, jechaliśmy bardziej grupą niż peletonem . Pojechaliśmy przez Ostry Kamień i zjazd do Szerzyn. Ogólnie to jak zawsze starałem się dotrzymać tempa Olkowi na podjazdach i jak zawsze się nie udawało ale i tak mogę stwierdzić że było bliżej niżeli jakiś czas temu. Ale podjazd na Brzankę z południowej strony dał mi konkretnie w kość, trochę tempo nie dla mnie, ale na podium byłem. Zjazd do Ryglic, pociągnąłem trochę po płaskim co odbiło się później na podjeździe. Zjazd do Skrzyszowa, rozstanie obok Starego Cmentarza, do domu pojechałem sam bo byłem pilnie wzywany. Ale dzień zdecydowanie na pozytyw :D No i jeszcze dziś ukazały się nowe dobre zdjęcia z niedzieli,
fot. projecton
Wróciłem do żywych- Wtorek MTB
-
DST
96.43km
-
Teren
10.00km
-
Czas
04:55
-
VAVG
19.61km/h
-
HRmax
165( 82%)
-
HRavg
120( 59%)
-
Podjazdy
1400m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jedna z nielicznych okazji w najbliższym czasie do Wtorku MTB- studia nie wybierają. Tak wiec przed 10 do Tarnowa i o 10:30 wyjazd spod garażu u Mirka. Jest nowy zawodnik- Łukasz na dużym kole :D Ruszamy najpierw na Marcinkę i dalej na Łękawicę i Trzemeska Góra. Oczywiście bez spiny nie ma się co szarpać- to wtorek. Dalej na singielek i standardową trasą na Brzankę. Czasem bywało mokro ale nie było tragedii- dało się jechać :D Nie pojechaliśmy obok Stalbomatu, ale na Ryglice i kawałek dalej na Ostry Kamień. W ten sposób trasa była jeszcze ciekawsza :) Z Brzanki wróciliśmy asfaltem w kierunku południowej. Pokręciliśmy po pagórkach, fajne widoki i wyjechaliśmy w Gromniku. Z Gromnika główną drogą na Jurasówkę i zjazd do Wróblowic. Stamtąd już wzdłuż Dunajca i powrót dosyć popularną trasą do Tarnowa. Kilometrów wyszło sporo ale to bardzo dobrze :D i wybiło 17tys Specem- jakoś się trzyma :D
Szosowo+Shimano Elite Race 2014
-
DST
52.47km
-
Czas
02:00
-
VAVG
26.23km/h
-
HRmax
180( 89%)
-
HRavg
121( 60%)
-
Kalorie 1566kcal
-
Podjazdy
720m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś Olek mógł jeździć dopiero od 14, miałem jeździć wcześniej ale ostatecznie stwierdziłem że co będę jeździł sam skoro mogę z kim :P Tak więc poczekałem i pojechaliśmy do Tarnowca, Olek juz do góry jechał. Pojechaliśmy na Łękawicę i do Góry na Trzemesną, tam już było widać że Olek jest z innej planety na podjazdach. Próbowałem, ale zmęczenie zrobiło swoje i na ostrzejszych fragmentach odpadałem ;/ Dojechaliśmy do Karwodrzy i 1 przygoda, Krzysiek najechał na szkło i zabrakło wiatru w kole. Dodatkowo zobaczyłem że klocek przetarł bok opony i jest balon więc opona w kosz. No nic- już sporo czasu straciliśmy pasuje wracać. Jeszcze na stacji lekko dopompowane i wzdłuż Białej. Tam na podjeździe za torami chciałem pojechać mocno- byłem przez chwilę pół koła przed Giantem ale później było za ostro i mnie zatrzymało jakoś. A może walka z Olkiem to walka z wiatrakami? :) Później do Pleśnej i obok kościoła w górę- tam też było mocno, tętno ok 175, ok 1/3 górki z Olkiem, później mocniejszy kawałek w stójce iiiii Olek pojechał :P Ja zostałem, ale pocieszające jest to że Krzyśka z tyłu widać nie było to raz, a po drugie już na lekkim wypłaszczeniu jak Olek odpoczywał to go dogoniłem :) Z Lubinki zjechaliśmy do Rzuchowej i tam kolejny raz Krzyśkowi poszło koło. Naprawiliśmy, dalej pojechaliśmy zgodnie z planem na Koszyce i do braci rowerowej po nową opone. Tam jak zawsze miła atmosfera :D Później przez Mościce, Kwiatkowskiego i Mościckiego do centrum, tam odbicie i do domu. Jeszcze na Tuchowskiej lekkie problemy z przejazdem bo gość zrobił sobie z paki garaż obok obwodnicy ale się udało. Miało być więcej ale i tak dobrze że z takimi problemami wyszło 50km :D
Dzisiaj zdjęć nie było ale z racji że na bikestats nie wpisuję kilometrów z trenażera to mogę tutaj doczepić kilka słów o wczoraj :P Niektórzy pewnie wiedzieli że 2 tygodnie temu jechałem w eliminacjach Zimowego Klasyku Shimano Elite Race w sklepie Bieniasz Bike, wykręciłem czas 6:32 co dało mi 1 wynik w Tarnowie co kwalifikowało mnie do finału w Swarzędzu. Szkoda było by nie jechać, mimo że na liście startowej z 18 zawodników byłem w połowie stawki, miałem startować 9 z kolei, a najlepsza osoba miała czas 5:42. No ale szkoda by nie jechać, tym bardziej że było nie było to reprezentowanie sklepu BB czy też samego miasta Tarnowa- wstydu nie może być przez poddanie się walkowerem. Do tego nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem taką przerwę- dobre kilka dni nie miałem prawie w ogóle styczności z rowerem. Po części było to spowodowane sesją- ale przerwa była w planie. W sobotę miałem iść wcześnie spać ale wyszło jak wyszło czyli wcześniej niż zwykle ale dalej późno, jakoś po 22:30 było, a wstałem o 4:20. Na 5:30 do kościoła, z 15 razy sprawdzałem czy wszystko zabrałem i ognia :) Człowiek wjedzie na A4 to nawet nie wie kiedy pół Polski zwiedzi :) A4 jechałem raz- i to też było związane z rowerem - na AMPy w Jeleniej Górze. Teraz odbiliśmy na Poznań, trochę inne drogi niż w centrum Tarnowa :) Tu zdjęcie z Autostradowej Obwodnicy Wrocławia.
Taki mościk © labudu
Autostrada oczywiście się skończyła, później 60km krajówka, dalej wojewódzką i S11. W końcu dojeżdżamy do Swarzędza, w sumie 2 godziny przed czasem, Lagunka się spisała :D Także chwilę poczekaliśmy zjechało się Shimano i inni uczestnicy. Stres w sumie był, ale nastawienie było by się porównać z innymi i dać z siebie wszystko. W końcu wybiła 13:30, powitanie i po kolei jedziemy z czasami. Ja startuję 6 z kolei, bo ktoś tam nie przyjechał. Ruszył drugi zawodnik - poszedłem kombinować sobie jaki rower na rozgrzewkę :P Oczywiście zalecane było aby mieć swój- ale z racji że ja szosy nie mam, Krzysiek ma ale bez opony na trenażer postanowiłem skorzystać z uprzejmości Shimano i wykorzystać do jazdy rower testowy- inna sprawa będzie na pewno lepszy niż ten Krzyśka. Potrzebuję ramy 58 więc dostałem biały rower :) karbonowa rama i osprzęt Dura Ace Di2 czyli że nie ma linek ale jest prąd. Z początku ciężko się przyzwyczaić- pierwsza rzecz długa rama, aż za długa jak dla mnie, albo to ja do szosy nie przyzwyczajony, druga to taka że manetki inne niż w góralu , a tyle co na szosie jeździłem to manetki na linke są inne niż na kable. Ale myślę że 3 min mi zajęło dopasowanie się więc czas na rozgrzewkę.
Rozgrzewka © labudu
Po 10 min nogi dalej nie te, kilka mocniejszych kawałków, później kręcenie w zasadzie bez oporu i powoli zaczęło się robić lepiej. Później chwilę nie kręciłem, dalej znowu delikatnie, czasu jeszcze kilka minut a ja czuję się zajechany już lekko. Więc w sumie przestałem pedałować, trochę jeszcze pokręciłem bez oporu i 2 min przed końcem jazdy poprzedniego zawodnika zszedłem z roweru.
no i czas na decydujące starcie, dotychczas najlepszy czas był chyba 6:22, ja miałem 10 sekund gorzej ale cóż- trzeba walczyć, plan minimum to 6:45 a powyżej 7 min to już będzie wstyd. Ustawienie roweru, dobrą dla mnie rzeczą było to że nie podawało się masy- nie wiem czy mieli wagę z eliminacji, ale bardziej podejrzewam że była ona stała dla każdego.
Rower zamontowany można siadać, koło się zatrzymało ustawiam się do startu- pytanie czy startuję z lewej nogi- a co to za różnica? :)dla mnie ważne by ruszyć a później jakoś pójdzie. Ale chyba ustawiłem sobie 2 zęby za ciężko, start w sumie na stojąco, szybkie wbicie na ośkę z tyłu, elektronika zrobiła to bardzo szybko i jedziemy. Szybko się rozpędzić to podstawa- dalej będzie z górki, początek wkręciłem się jakoś do 82km/h, później wiadomo stopniowo trochę wolniej tak 60 bo ile można jechać 80 :P Pierwsze dwa kilometry to w zasadzie płasko- przejechałem chyba na najmniejszej z tyłu, albo redukując o 1, nie pamiętam bo gorąco było. Płaski odcinek pojechany w zasadzie na maxa, z lekkim odpuszczeniem, ale było to gdzieś 98% by w ogóle dać radę podjechać pod tą górę 7,6%. Dojeżdżam do podnóża góry, czas jak na razie przyzwoity, myślę sobie- no teraz to będzie masakra, wysiąde pod górkę. W Tarnowie ten odcinek jechałem chyba mniej więcej 25-27km/h. Wpadam na górkę nijako z rozpędu. Na liczniku 50km/h, watów nie pokazuje, uboższa wersja wyświetlacza pewnie :P Myślałem że może ta górka jeszcze się nie zaczęła na poważnie. Na podjeździe było jakieś 110% wysiłku, pulsometru nie brałem bo by mnie wnerwiał ale HRmax bankowo by był. Trochę zredukowałem bo już było widać że coraz ciężej, ale mega skupienie by wyjechać do góry. O ile na dole było zastanowienie czy będzie dobry czas to w połowie górki powoli stawało się jasne że jak na ten etap rywalizacji będę prowadził. Ze mną też było nieco lepiej- w Tarnowie była taka odcinka że widziałem tylko prędkość i waty. Tutaj widziałem tylko prękość, na czas nie patrzyłem ale o dziwo słyszałem co mówi przez mikrofon prowadzący impreze. Uświadomili mnie że jest połowa górki więc spiałem się jeszcze bardziej, oczy zamknięte i byle deptać. Wyjechałem na górę i czas coś koło 4 minut, teraz kawałek z górki i ostatnie 500m. Na płaskim nie mogłem się rozkręcić do sensownej prędkości, to już była granica moich sił. Kawałek w dół i widzę ostatni podjazd czyli trzeba dać z siebie 150%. Tyle że już nie bardzo jest z czego, maksymalne deptanie, straciłem rachubę czasu, w sumie w ogóle jej nie miałem, wiedziałem tylko czas na 2km i na górze podjazdu. Próbuję jechać mocno, średnio to wychodzi, ostatni zakręt, chcę pojechać końcówkę na stojąco- wstałem ale nie było czym pchać więc siadłem i tak wjechałem na mete. Powiedzieli że czas 5:22- to chyba dobrze, ale zobaczymy. Przez dobre 20s nie byłem w stanie nic powiedzieć, tylko kręciłem na młynku. Później cos tam powiedziałem, minęło chwilę kręcenia- dobra pasuje zsiąść. Wypinam blok- widzę że może być problem, zsiadam z roweru, w głowie helikopter. Walka o utrzymanie pionu i idę odpocząć. Usiadłem na chwilę, później poszedłem na korytarz bo większy spokój. Położyłem się na fotelu i jakoś czas leciał. Ogólnie to przez ok 10-15 min helikopter i lekkie problemy z równowagą. Tata śledził czasy kolejnych uczestników, liczyłem że będę w pierwszej 5. Później jakoś się ogarnąłem, przebrałem i oglądałem chyba ostatnie 5 osób.
Kontaktuję, ale cięzko © labudu
Dalej straszna nerwówka i wody, dajcie ludzie wody :D patrzyłem z niedowierzaniem na kolejnych uczestników gdy się okazywało że powoli wskakuję na 4 miejsce. Później oczekiwanie czy wróci się chociaż za paliwo. No 3 miejsce jest, później drugie i na końcu zawodnik co w eliminacjach zrobił 5:42 i jest naprawdę dobry, w końcu trenuje. Sądziłem że będzie po ptokach, przejechał 3/4 odcinka płaskiego i zaczęło do mnie docierać że on również jedzie za wolno. Nie mogłem uwierzyć, zrobił jakoś czas 6:50, dla mnie pokazuje to różnicę w ustawieniach trenażerów w sklepach jak i nie wiem do końca co z tą wagą. Na końcu jakaś dekoracja, tam człowiek na poziomie, Gość z Shimano miał 208cm wzrostu :)
Człowiek na poziomie 208cm © labudu
hmm ciekawe co w tych torbach jest :D
Pogawędziliśmy i czas się zbierać. Jakiś catering był, ale nie zjadłem nawet 1/3, w sensie tylko kanapkę i ciatko- a były jakieś sałatki, zupy i kij wie co jeszcze, ja tam wolę jechać na Bielany :P Droga powrotna jakoś zleciała, oczywiście humor lepszy. Na Bielanach postój i spotkanie z Damianem z RLKP, taki kolejny bonus. Droga powrotna zleciała podobnie szybko i w domu odpoczynek i do spania :)
Powrót czyli Bajabongo :) © labudu
Pogawędka przed dekoracją © labudu
Podium © labudu
Wypakowałem paczuszki - okazało się że jest tam pełna grupa Shimano Ultegra 6870 Di2 czyli elektronika, w paczce jest chyba wszystko wraz z pedałami i piastami kół :D Teraz to rodzi się problem gdzie ja to wszystko założę? :P Ale chciałbym mieć tylko takie problemy :D :D
Taka skromna nagroda © labudu
I jeszcze filmik z przejazdu, Krzysiek nagrał okularami widok jest, z dźwiękiem słabiej ale na jakości HD i słuchawkach 70% da się zrozumieć
http://www.youtube.com/watch?v=KiAXyepULvU
Sobota
-
DST
21.18km
-
Czas
00:45
-
VAVG
28.24km/h
-
VMAX
59.00km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ja oczywiście jak zawsze na czasie, dziś poniedziałek a ja wpis z soboty dodaję :) Sobota ogólnie nie była szczęśliwym dniem- lewe pedało stało sie nieodkręcalne od korby niestety, a odkręcałem je pewnie z 2 miesiące temu i zapiekło się na amen...- chyba czas zmienić pedała i korbę :P Nie no na razie zostanie bo zarówno korba i pedała mają się dosyć przyzwoicie jeszcze. A pojechałem w sobotę już po zmroku rozkręcić nogę, trochę wiało ale najpierw do Kłokowej i powrót przez Koszyce. Dawno tak wypoczętej nogi nie miałem, albo było dobrze z wiatrem bo dobrze się jechało :D Powrót Krakowską i do domu :D
zaszalałem
-
DST
5.60km
-
Czas
00:15
-
VAVG
22.40km/h
-
Podjazdy
120m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak się bawić to się bawić, zjechałem do Tarnowca i wyjechałem po kościół drogą obok zamku- i na dziś wystarczy :P zimniej jakby
Kraków
-
DST
15.85km
-
Czas
00:45
-
VAVG
21.13km/h
-
Podjazdy
10m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
A dziś dla odmiany po Krakowie, w południe po wyniki drugiego starcia- wygrałem. Później jeszcze ulicą Wrocławską udałem się na małe zakupy do oszołoma. Od roweru na razie odwyk, ale jutro ostatnia bitwa tej wojny więc może wieczorem coś pokręcę :D
Wtorek
-
DST
51.45km
-
Czas
02:00
-
VAVG
25.73km/h
-
HRmax
172( 85%)
-
HRavg
126( 62%)
-
Podjazdy
120m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
A dziś do Tarnowa z Krzyśkiem, wybraliśmy trasę przez Skrzyszów i Wolę Rzędzińską- tak było najbliżej :) W drodze powrotnej na przejeździe kolejowym Krzyśkowi pęka szprycha, wróciłem się na Rydza Śmigłego i mogliśmy wrócić już po zmroku do domu na kołach. A ja dziś przy zobaczyłem że odpadł czujnik od licznika ale byłem 500 metrów od domu i nie chciało mi sie wracać go zakładać więc pojechałem bez. Czas zainwestować w taśmę dwustronna..
Poniedziałek
-
DST
55.09km
-
Czas
01:58
-
VAVG
28.01km/h
-
VMAX
57.00km/h
-
HRmax
160( 80%)
-
HRavg
133( 66%)
-
Kalorie 1435kcal
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Standardowo czyli 2 godzinki i do domu na tv :D Najpierw po płaskim do Pleśnej, dalej wzdłuż Białej do Tuchowa. Widziałem 2 pociągi :) Później do Ryglic, z Ryglic do Zalasowej- chyba największy podjazd dzisiejszego dnia . Ale ogólnie to cały czas płasko, zjechałem do Skrzyszowa i od Łękawicy podjechałem do Zawady. A dziś 2 drobne nowości, nowe bloki i kółeczka przerzutki. Stare bloki miały przejechane ok 14tys km, kółeczka ok 11 tys km
Nowe bloki © labudu
Kółeczka © labudu
Zakliczyn
-
DST
55.78km
-
Czas
02:03
-
VAVG
27.21km/h
-
VMAX
59.00km/h
-
HRmax
202(100%)
-
HRavg
127( 63%)
-
Kalorie 1549kcal
-
Podjazdy
400m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś około 15 wyjechałem- dziś na zewnątrz. Zjechałem do Tarnowca- spotkałem Krzyśka z Olkiem wracających z trasy, chwile pogadaliśmy i pojechałem dalej w kierunku Zakliczyna. Jechało się średnio- ale plus taki że chyba uchroniłem się od choroby :D Na Lubinkę wyjechałem powoli ale stabilnie, zjazd w dół do Janowic. Po płaskim jakby ciężko, wiatr, na liczniku 25 i więcej nie będzie. W Zakliczynie nawrotka na rondzie i powrót tą samą trasą. Pod koniec zaczęło się robić ciemniej i zimniej ale jechało się nawet lepiej niż do Zakliczyna. Plan wykonany, zawsze to lepiej niż jazda w domu :)
Płasko
-
DST
45.53km
-
Czas
01:38
-
VAVG
27.88km/h
-
VMAX
57.86km/h
-
HRmax
173( 86%)
-
HRavg
137( 68%)
-
Kalorie 1282kcal
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
A dziś wiało strasznie więc chciałem się schować. Wzdłuż Białej do Tuchowa i wróciłem.