labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Szosowo+Shimano Elite Race 2014

  • DST 52.47km
  • Czas 02:00
  • VAVG 26.23km/h
  • HRmax 180( 89%)
  • HRavg 121( 60%)
  • Kalorie 1566kcal
  • Podjazdy 720m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 lutego 2014 | dodano: 17.02.2014

Dziś Olek mógł jeździć dopiero od 14, miałem jeździć wcześniej ale ostatecznie stwierdziłem że co będę jeździł sam skoro mogę z kim :P Tak więc poczekałem i pojechaliśmy do Tarnowca, Olek juz do góry jechał. Pojechaliśmy na Łękawicę i do Góry na Trzemesną, tam już było widać że Olek jest z innej planety na podjazdach. Próbowałem, ale zmęczenie zrobiło swoje i na ostrzejszych fragmentach odpadałem ;/ Dojechaliśmy do Karwodrzy i 1 przygoda, Krzysiek najechał na szkło i zabrakło wiatru w kole. Dodatkowo zobaczyłem że klocek przetarł bok opony i jest balon więc opona w kosz. No nic- już sporo czasu straciliśmy pasuje wracać. Jeszcze na stacji lekko dopompowane i wzdłuż Białej. Tam na podjeździe za torami chciałem pojechać mocno- byłem przez chwilę pół koła przed Giantem ale później było za ostro i mnie zatrzymało jakoś. A może walka z Olkiem to walka z wiatrakami? :) Później do Pleśnej i obok kościoła w górę- tam też było mocno, tętno ok 175, ok 1/3 górki z Olkiem, później mocniejszy kawałek w stójce iiiii Olek pojechał :P Ja zostałem, ale pocieszające jest to że Krzyśka z tyłu widać nie było to raz, a po drugie już na lekkim wypłaszczeniu jak Olek odpoczywał to go dogoniłem :) Z Lubinki zjechaliśmy do Rzuchowej i tam kolejny raz Krzyśkowi poszło koło. Naprawiliśmy, dalej pojechaliśmy zgodnie z planem na Koszyce i do braci rowerowej po nową opone. Tam jak zawsze miła atmosfera :D Później przez Mościce, Kwiatkowskiego i Mościckiego do centrum, tam odbicie i do domu. Jeszcze na Tuchowskiej lekkie problemy z przejazdem bo gość zrobił sobie z paki garaż obok obwodnicy ale się udało. Miało być więcej ale i tak dobrze że z takimi problemami wyszło 50km :D





Dzisiaj zdjęć nie było ale z racji że na bikestats nie wpisuję kilometrów z trenażera to mogę tutaj doczepić kilka słów o wczoraj :P Niektórzy pewnie wiedzieli że 2 tygodnie temu jechałem w eliminacjach Zimowego Klasyku Shimano Elite Race w sklepie Bieniasz Bike, wykręciłem czas 6:32 co dało mi 1 wynik w Tarnowie co kwalifikowało mnie do finału w Swarzędzu. Szkoda było by nie jechać, mimo że na liście startowej z 18 zawodników byłem w połowie stawki, miałem startować 9 z kolei, a najlepsza osoba miała czas 5:42. No ale szkoda by nie jechać, tym bardziej że było nie było to reprezentowanie sklepu BB czy też samego miasta Tarnowa- wstydu nie może być przez poddanie się walkowerem. Do tego nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem taką przerwę- dobre kilka dni nie miałem prawie w ogóle styczności z rowerem. Po części było to spowodowane sesją- ale przerwa była w planie. W sobotę miałem iść wcześnie spać ale wyszło jak wyszło czyli wcześniej niż zwykle ale dalej późno, jakoś po 22:30 było, a wstałem o 4:20. Na 5:30 do kościoła, z 15 razy sprawdzałem czy wszystko zabrałem i ognia :) Człowiek wjedzie na A4 to nawet nie wie kiedy pół Polski zwiedzi :) A4 jechałem raz- i to też było związane z rowerem - na AMPy w Jeleniej Górze. Teraz odbiliśmy na Poznań, trochę inne drogi niż w centrum Tarnowa :)  Tu zdjęcie z Autostradowej Obwodnicy Wrocławia.
Taki mościk
Taki mościk © labudu
Autostrada oczywiście się skończyła, później 60km krajówka, dalej wojewódzką i S11. W końcu dojeżdżamy do Swarzędza, w sumie 2 godziny przed czasem, Lagunka się spisała :D Także chwilę poczekaliśmy zjechało się Shimano i inni uczestnicy. Stres w sumie był, ale nastawienie było by się porównać z innymi i dać z siebie wszystko. W końcu wybiła 13:30, powitanie i po kolei jedziemy z czasami. Ja startuję 6 z kolei, bo ktoś tam nie przyjechał. Ruszył drugi zawodnik - poszedłem kombinować sobie jaki rower na rozgrzewkę :P Oczywiście zalecane było aby mieć swój- ale z racji że ja szosy nie mam, Krzysiek ma ale bez opony na trenażer postanowiłem skorzystać z uprzejmości Shimano i wykorzystać do jazdy rower testowy- inna sprawa będzie na pewno lepszy niż ten Krzyśka. Potrzebuję ramy 58 więc dostałem biały rower :) karbonowa rama i osprzęt Dura Ace Di2 czyli że nie ma linek ale jest prąd. Z początku ciężko się przyzwyczaić- pierwsza rzecz długa rama, aż za długa jak dla mnie, albo to ja do szosy nie przyzwyczajony, druga to taka że manetki inne niż w góralu , a tyle co na szosie jeździłem to manetki na linke są inne niż na kable. Ale myślę że 3 min mi zajęło dopasowanie się  więc czas na rozgrzewkę.
Rozgrzewka
Rozgrzewka © labudu

Po 10 min nogi dalej nie te, kilka mocniejszych kawałków, później kręcenie w zasadzie bez oporu i powoli zaczęło się robić lepiej. Później chwilę nie kręciłem, dalej znowu delikatnie, czasu jeszcze kilka minut a ja czuję się zajechany już lekko. Więc w sumie przestałem pedałować, trochę jeszcze pokręciłem bez oporu i 2 min przed końcem jazdy poprzedniego zawodnika zszedłem z roweru.
no i czas na decydujące starcie, dotychczas najlepszy czas był chyba 6:22, ja miałem 10 sekund gorzej ale cóż- trzeba walczyć, plan minimum to 6:45 a powyżej 7 min to już będzie wstyd. Ustawienie roweru, dobrą dla mnie rzeczą było to że nie podawało się masy- nie wiem czy mieli wagę z eliminacji, ale bardziej podejrzewam że była ona stała dla każdego.

Rower zamontowany można siadać, koło się zatrzymało ustawiam się do startu- pytanie czy startuję z lewej nogi- a co to za różnica? :)dla mnie ważne by ruszyć a później jakoś pójdzie. Ale chyba ustawiłem sobie 2 zęby za ciężko, start w sumie na stojąco, szybkie wbicie na ośkę z tyłu, elektronika zrobiła to bardzo szybko i jedziemy. Szybko się rozpędzić to podstawa- dalej będzie z górki, początek wkręciłem się jakoś do 82km/h, później wiadomo stopniowo trochę wolniej tak 60 bo ile można jechać 80 :P Pierwsze dwa kilometry to w zasadzie płasko- przejechałem chyba na najmniejszej z tyłu, albo redukując o 1, nie pamiętam bo gorąco było. Płaski odcinek pojechany w zasadzie na maxa, z lekkim odpuszczeniem, ale było to gdzieś 98% by w ogóle dać radę podjechać pod tą górę 7,6%.  Dojeżdżam do podnóża góry, czas jak na razie przyzwoity, myślę sobie- no teraz to będzie masakra, wysiąde pod górkę. W Tarnowie ten odcinek jechałem chyba mniej więcej 25-27km/h. Wpadam na górkę nijako z rozpędu. Na liczniku 50km/h, watów nie pokazuje, uboższa wersja wyświetlacza pewnie :P Myślałem że może ta górka jeszcze się nie zaczęła na poważnie. Na podjeździe było jakieś 110% wysiłku, pulsometru nie brałem bo by mnie wnerwiał ale HRmax bankowo by był. Trochę zredukowałem bo już było widać że coraz ciężej, ale mega skupienie by wyjechać do góry. O ile na dole było zastanowienie czy będzie dobry czas to w połowie górki powoli stawało się jasne że jak na ten etap rywalizacji będę prowadził. Ze mną też było nieco lepiej- w Tarnowie była taka odcinka że widziałem tylko prędkość i waty. Tutaj widziałem tylko prękość, na czas nie patrzyłem ale o dziwo słyszałem co mówi przez mikrofon prowadzący impreze. Uświadomili mnie że jest połowa górki więc spiałem się jeszcze bardziej, oczy zamknięte i byle deptać. Wyjechałem na górę i czas coś koło 4 minut, teraz kawałek z górki i ostatnie 500m. Na płaskim nie mogłem się rozkręcić do sensownej prędkości, to już była granica moich sił. Kawałek w dół i widzę ostatni podjazd czyli trzeba dać z siebie 150%. Tyle że już nie bardzo jest z czego, maksymalne deptanie, straciłem rachubę czasu, w sumie w ogóle jej nie miałem, wiedziałem tylko czas na 2km i na górze podjazdu. Próbuję jechać mocno, średnio to wychodzi, ostatni zakręt, chcę pojechać końcówkę na stojąco- wstałem ale nie było czym pchać więc siadłem i tak wjechałem na mete. Powiedzieli że czas 5:22- to chyba dobrze, ale zobaczymy. Przez dobre 20s nie byłem w stanie nic powiedzieć, tylko kręciłem na młynku. Później cos tam powiedziałem, minęło chwilę kręcenia- dobra pasuje zsiąść. Wypinam blok- widzę że może być problem, zsiadam z roweru, w głowie helikopter. Walka o utrzymanie pionu i idę odpocząć. Usiadłem na chwilę, później poszedłem na korytarz bo większy spokój. Położyłem się na fotelu i jakoś czas leciał. Ogólnie to przez ok 10-15 min helikopter i lekkie problemy z równowagą. Tata śledził czasy kolejnych uczestników, liczyłem że będę w pierwszej 5. Później jakoś się ogarnąłem, przebrałem i oglądałem chyba ostatnie 5 osób. 

Kontaktuję, ale cięzko
Kontaktuję, ale cięzko © labudu

Dalej straszna nerwówka i wody, dajcie ludzie wody :D patrzyłem z niedowierzaniem na kolejnych uczestników gdy się okazywało że powoli wskakuję na 4 miejsce. Później oczekiwanie czy wróci się chociaż za paliwo. No 3 miejsce jest, później drugie i na końcu zawodnik co w eliminacjach zrobił 5:42 i jest naprawdę dobry, w końcu trenuje. Sądziłem że będzie po ptokach, przejechał 3/4 odcinka płaskiego i zaczęło do mnie docierać że on również jedzie za wolno. Nie mogłem uwierzyć, zrobił jakoś czas 6:50, dla mnie pokazuje to różnicę w ustawieniach trenażerów w sklepach jak i nie wiem do końca co z tą wagą. Na końcu jakaś dekoracja, tam człowiek na poziomie, Gość z Shimano miał 208cm wzrostu :)
Człowiek na poziomie 208cm
Człowiek na poziomie 208cm © labudu
hmm ciekawe co w tych torbach jest :D 


Pogawędziliśmy i czas się zbierać. Jakiś catering był, ale nie zjadłem nawet 1/3, w sensie tylko kanapkę i ciatko- a były jakieś sałatki, zupy i kij wie co jeszcze, ja tam wolę jechać na Bielany :P Droga powrotna jakoś zleciała, oczywiście humor lepszy. Na Bielanach postój i spotkanie z Damianem z RLKP, taki kolejny bonus. Droga powrotna zleciała podobnie szybko i w domu odpoczynek i do spania :)

Powrót czyli Bajabongo :)
Powrót czyli Bajabongo :) © labudu

Pogawędka przed dekoracją
Pogawędka przed dekoracją © labudu


Podium
Podium © labudu

Wypakowałem paczuszki - okazało się że jest tam pełna grupa Shimano Ultegra 6870 Di2 czyli elektronika, w paczce jest chyba wszystko wraz z pedałami i piastami kół :D Teraz to rodzi się problem gdzie ja to wszystko założę? :P Ale chciałbym mieć tylko takie problemy :D :D



Taka skromna nagroda

Taka skromna nagroda © labudu

I jeszcze filmik z przejazdu, Krzysiek nagrał okularami widok jest, z dźwiękiem słabiej ale na jakości HD i słuchawkach 70% da się zrozumieć
http://www.youtube.com/watch?v=KiAXyepULvU




komentarze
lemuriza1972
| 22:06 czwartek, 20 lutego 2014 | linkuj Wielkie gratulacje!!!
Piękny wynik, tak trzymaj
labudu
| 17:09 wtorek, 18 lutego 2014 | linkuj no właśnie szkoda bo wiele osób odpuszcza a warto spróbować chociażby dla porównania samego siebie na tle innych. Szczególnie że ten trenażer w Tarnowie jest naprawdę bardzo dobrze ustawiony i potrafi dać w kość :)
labudu
| 17:07 wtorek, 18 lutego 2014 | linkuj no będzie trzeba zmieniać łańcuch co każdy wyjazd i jakoś to będzie :P No ale szkoda sprzedawać bo będę sobie później pluł w brodę jak nic ciekawego się nie trafi, bo tak jak mówisz inaczej kasa zniknie. Plan w głowie juz jakiś mam, ale potrzeba czasu, kupi się jakąś rame, obręcze i jakoś to będzie :D
piotrkol
| 16:33 wtorek, 18 lutego 2014 | linkuj no problem przyjemny ale jest. Składać szosę na tej ultegrze super sprawa, tylko, że nowe, lekkie i superaśne grupy mają to do siebie, że się lubią zużywać szybko, a nowe części kosztują majątek :P
Z drugiej strony jak zamienisz na $ bez pomysłu na szybkie wydanie to się rozejdzie nie wiadomo kiedy i nie wiadomo na co :P

trzeba będzie za rok spróbować sił jak będzie możliwość, choć jakoś mi się nie widzi z moją ''nogą'' :P
labudu
| 23:49 poniedziałek, 17 lutego 2014 | linkuj Ja nic nie muszę :P a szosa? od dawna chodzi po głowie, ale jednak lepiej było podłubać przy góralu. Teraz w jakiś tam odległych planach jest, tyle ze ta Ultegra znowu zrobiła mi mętlik w głowie co robić, a $ ma to do siebie ze się szybko rozchodzi :/ Zobaczymy, myślę że w 2014 się uda i że coś jeszcze pojeżdżę :D
piotrkol
| 21:25 poniedziałek, 17 lutego 2014 | linkuj ło skubany :O no to szosę MUSISZ teraz składać, nie ma siły :D
Gratuluje :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa akzes
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]