9.01.2013
-
DST
27.50km
-
Czas
01:25
-
VAVG
19.41km/h
-
Temperatura
-3.0°C
-
Podjazdy
10m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś standardowo Politechnika, 2 razy. Podczas powrotu jeszcze krótka rundka z Markiem, od Pedagogicznego fajną ścieżką rowerową pod Aleje i dalej wzdłuż AGH w kierunku Balickiej. Jeszcze wstąpiłem do Lidla i do domu.
8.01.2013
-
DST
10.80km
-
Czas
00:35
-
VAVG
18.51km/h
-
Podjazdy
10m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bez histori PK i powrót
Nie ma to jak wstać 8 min przed wykładem
-
DST
15.30km
-
Czas
00:43
-
VAVG
21.35km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Podjazdy
10m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przyjechałem rano pociągiem do Krakowa i dalej chciało mi się spać, do zajęć było jeszcze 1,5h więc położyłem się na chwilkę... Obudziłem się o 8:07, a wykład zaczynał się o 8:15, zerwałem się jak z procy, nawet rękawic nie zdążyłem ubrać i 8:15 byłem przed drzwiami budynku. Było trochę ślisko, jeszcze jakieś 0,5 km do główniejszej drogi bardzo zlodowaciałe. Później wróciłem na mieszkanie i jeszcze na Warszawską.
Rosół
-
DST
20.30km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
20.30km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Podjazdy
310m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zmotywowany czasem Olka123 z FR przy podjeździe na Zawadę postanowiłem spróbować swoich sił. Najpierw krótka "rozgrzewka" przez Skrzyszów i jestem na starcie. Byłem ubrany podobnie jak tydzień temu na nartach więc rosół był niezły. Na końcu podjazdu aż zdjąłem rękawice bo są naprawdę grube-cieńsze zostawiłem w Krakowie, a najcieńsze były by zbyt cienkie.
Od początku wiedziałem że nie będzie lekko, dodatkowo nie wziąłem sobie bidonu z domu i jechałem na sucho. Niżej restauracji chciałem stanąć na pedały ale tylne koło zaczęło mielić. Delikatnie więc wyjechałem do asfaltu i byłem tak zmęczony że nie było sił się rozpędzić na płaskim. Ostatni podjazd również średnim tempem, bodaj na przełożeniu 2-3. Ledwo już sapałem, ale gdy zobaczyłem ostatnią prostą postanowiłem lekko przycisnąć.
Końcowy efekt 8:28, w marcu czy kwietniu 2012 nie mogłem się zmieścić w 10 minutach, a w lipcu miałem 8:12 czy 8:14 bodajże więc można powiedzieć jak na przerwę zimową jest dobrze :) (oczywiście w moim mniemaniu). Pod koniec zjechałem jeszcze do Nowodworza i powoli podjechałem sobie pod dom.
Znowu pada deszcz
-
DST
22.00km
-
Czas
01:05
-
VAVG
20.31km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Podjazdy
20m
-
Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjeżdżając rano z Zawady było biało, w Krakowie z opadów można spotkać co najwyżej deszcz, a teraz to nawet go sporo jest. Dzisiaj 2 razy Politechnika, w powrocie samochód ledwo co wyhamował przed jadącym przede mną rowerzystą, czyli wygląda na to ze było ślisko.
Nuta pasująca do dzisiejszej pogody
Ciężko uwierzyć że jeszcze przed wczoraj było tak :)Narty Laskowa
© labudu
Koniec 2012(chyba)
-
DST
9.50km
-
Teren
2.70km
-
Czas
00:32
-
VAVG
17.81km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Podjazdy
220m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś chyba ostatnia już jazda w roku kalendarzowym 2012. Pojechałem sobie na ruiny zamku, pokręciłem się tam trochę, dalej bardzo podobnie jak wczoraj z tym że na Marcinkę nie podjeżdżałem brukiem lecz ścieżką w lesie i z samego szczytu skrót drogą polną.
Sezon 2012 można zapisać na plus, przejechane 8708km, nowy rower, nowo poznani ludzie. Czego chcieć więcej :) Widzimy się za rokWidok na część wschodnią Tarnowa
© labuduSpec na ruinach, albo ruina na zamku :)
© labudu
krótko po asfalcie
-
DST
9.40km
-
Teren
1.00km
-
Czas
00:27
-
VAVG
20.89km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Podjazdy
220m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko krótko po asfalcie. Wyjazd na szczyt Marcinki, zjazd szutrem pod obwodnicę, Tuchowską pod kościółek i osiedlem na Aleje. Jeszcze podjazd na Zawadę, ale tym razem nie na czas, choć odniosłem wrażenie że nie było źle :) Jutro może też będzie pogoda na rower :)
Grudniowa Brzanka
-
DST
44.00km
-
Teren
13.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
17.60km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Podjazdy
760m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wybrałem się na Brzankę. Pogoda nieco lepsza do jazdy, drogi też bardziej przeschły tyle że zimniej. Już na granicy Zawady doznałem szoku- Piano na swoich 600ccm, nie ubrany na motocyklowo, chyba mu nie było zimno. Ale nic jadę dalej, w polach śnieg bardziej przejezdny niż ostatnio i udaje się żwawo przejechać. Jedno miejsce ominąłem sobie polami, trochę wysokie i zmrożone skiby były, ale dało radę przejechać.
W Łękawce w lesie przytopiło trochę i zrobił się lód, miejscami nie dało się jechać(przynajmniej mnie było ciężko więc prowadziłem). Standardową trasą w kierunku Brzanki, masa psów plączących się obok drogi. Dotarłem na drogę Tuchów-Zalasowa i zjeżdżając z niej na leśny szuter myślę sobie teraz już fajnie z górki, dobra droga :) Faktycznie tak było, czasem pomiędzy kamieniami minimalnie lodu, do czasu gdy zauważyłem jego grubą warstwę na całej drodze, do tego był nie równy. Zahamowałem trochę, na lodzie już bez hebli ale i tak piękna gleba była i kilka metrów szorowałem po lodzie. Szybko się pozbierałem i w mig byłem pod słynnym ostatnio Stalbomatem.
Sam podjazd na Brzankę względnie przejezdny jedynie w miejscach gdzie zazwyczaj było nieco więcej błota, sporo lodu więc jechałem bokiem drogi lub prowadziłem. Na samym szczycie Brzanki masę lodu i kilku turystów z kijkami. Do tego pies który chyba nie lubi rowerów. Zjechałem szlakiem do Burzyna, ten względnie przejezdny i od Burzyna już asfaltem do Zawady. W Tuchowie dojeżdżając do mostu usłyszałem nie słyszany od dawna klakson. Dalej tego nie rozumiem. Gdy dojeżdżałem do domu było widać Tatry, no ale było już 5 minut do ciemności.To chyba jeszcze Karwodrza albo już Zalasowa
© labuduTo nie tor bobslejowy, to podjazd od Stalbomatu
© labuduKoniec terenu na dziś-Burzyn
© labudu
Święta święta i po świętach
-
DST
23.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
01:28
-
VAVG
15.68km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Podjazdy
370m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda wręcz zachęcała do wyjścia na rower, nawet zbyt grubo nie trzeba było się ubierać. Początkowo na asfalcie tony syfu lecącego spod kół. Wydawało się że po wjechaniu w teren nieco się polepszy, ale tam albo bardzo mokro albo lód i śnieg, przez który ciężko się jedzie. Szczególnie śnieg który był bardzo mokry i kopny, przez co rower nieco tonął. Po przejechaniu Łękawki śniegu i lodu było zdecydowanie więcej niż gdzie indziej. Zjechałem koło szlabanu, jeszcze na ulubiony singielek Mirka, tam dosyć mokro, a po jego końcu masę lodu. Na lodzie sporą część z nogami robiącymi jako boczne kółka w rowerze. Z racji tego że byłem ograniczony czasowo wróciłem do Karwodrży i obok DPS podjechałem pod kapliczkę i powrót podobną drogą. Były o dziwo tylko moje ślady, żadnych innych rowerzystów. Kopny śnieg
© labuduLodu tutaj było jeszcze mało w porównaniu do dalszej drogi
© labuduPodjazd w Łękawce, to samo miejsce, tym razem w śniegu
© labudu
do sąsiadów
-
DST
0.80km
-
Teren
0.80km
-
Czas
00:02
-
VAVG
24.00km/h
-
Temperatura
-7.0°C
-
Podjazdy
20m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z przesyłką do sąsiadów, a iść mi się nie chciało. Po długiej przerwie przesiadka na Speca, buja jak na tapczanie, i do tego jazda bez butów rowerowych, ale jakby nie było małe mtb. Wpis żeby km się zgadzały