labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

III Rajd Sokołów

  • DST 60.22km
  • Teren 18.00km
  • Czas 03:06
  • VAVG 19.43km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 czerwca 2013 | dodano: 30.06.2013
Uczestnicy

Rano najpierw do kościoła rowerem, później czas się zebrać na rynek. Miał z nami jechać jeszcze jeden kolarz, ale jednak nie jest jeszcze przygotowany na takie trasy więc odpuścił. Ale wraz z braćmi zjeżdżamy do Tarnowca gdzie czeka niezawodny Barteko. Jedziemy powoli bo Paweł by nie nadążył, ale i tak na Tuchowskiej ponad 30 jest, Bartek każdą chwilę do treningu wykorzysta i jedzie nie w strumieniu aby mieć ciężej :) Na Rynku sporo ludzi, ale liczyłem że na ostatni moment zjadą się tłumy co nie nastąpiło. Jakieś tam gadanie bla bla i jedziemy na Piłsudzkiego aby się podzielić. Paweł do amatorów, Bartek do pożeraczy asfaltu i tyle go widziałem na dziś. My tam jakoś się zebraliśmy z Krzyśkiem w grupie super mega zaawansowane MTB. Ale pierwsze prognozy są takie że jedziemy na autostradę i 20 km w kierunku Krakowa i później nawrót. Oczywiście asfaltowym poboczem aby było terenowo. Nie no żartuję, mają być jakieś płaskie szutry itp.



Ruszamy i przebijamy się Spokojną pod Błonie. Dalej obok Lipia, ja Lipiem żeby było ciekawiej. Na Woli świruje coś licznik, ale po kilku poprawkach jest ok. Nie pokazuje jak niektórym w opowieściach 110km/h za tirem więc jest dobrze(swoją drogą w Polsce tiry mają ograniczenie przepisami do 80km/h a tzw kagańcem około 90km/h więc z całym szacunkiem ale tę historię miedzy włożyć między Brzechwę i Andersena). Dojeżdżamy do Pogórskiej Woli a ja ciągle mam wrażenie że pomyliłem grupy i jadę w dwójce. Tak sobie jedziemy, w takiej grupie jeździć nie umiem, a nawet żeby się z kimś poszarpać na podjazdach nie ma jak bo towar to deficytowy. Pojawił się jakiś szutrowy podjazd to byłem całkiem z tyłu akurat. No od tak, miejscami były miejsca wymyte wodą. Później pojawił się podjazd, trochę błotny. I co chwile ktoś na najlepszej ścieżce uślizguje, zatrzymuje. Ja daję na prawo i największym błotem cisnę do góry. Dojeżdżam do Burii i tak sobie jedziemy, na skrzyżowaniu jadę gdzieś szutrem w lewo kilkaset metrów i podjeżdżam sobie. Akurat jak jestem przy skrzyżowaniu to przejechały ostatnie osoby z peletonu.



Później kolejne jakieś zebranie. Znowu? Ja sobie pokręcę po okolicy :) Podobno z SPD się nie mogłem wypiąć, a później lecimy laskiem w dół. Tam fajny zjeździk błotny, wpakowałem się za kogoś w koleinę. I tak sobie powoli jadę, hamując bo pół drogi zatarasowane bo ktoś chyba nie wie do czego SPD służy. Podpowiem do lepszego pedałowania a PRZEDE WSZYSTKIM do stabilności na zjazdach. A ja tylnego hamulca nie mam, za to mam niezłego nerwa już. W końcu gdzieś zbyt mocno zahamowałem i się położyłem w lewo na brzegu. Szybko wstaje i skręcam na środek, dokręcam i w dół, nie hamuję. Nie było to mądre bo przy prędkości pewnie 35-40 wpadam w miękkie błoto i wysiadka z roweru przez kiere. Jak było-agresywnie, a zakończyło się efektownie :D Troszkę się ubrudziłem, bidon do koszyka i dalej. Miłosz ma śmiechu co nie miara. Gdzieś na postoju Tomek stwierdza że mam oponę tyłu do wymiany, inni to potwierdzają. A to przecież opona kupiona kilka dni przed Pucharem Tarnowa czyli ma 3? tygodnie. Sorry ten rower jeździ, nie stoi na wystawie. A asfaltu też się trafi sporo bo ma być teren a wyjdzie nieraz prawie sam asfalt, a swoje ważę.



Później łąka którą TRZEBA prowadzić. Ja jadę, ale później jest jakaś koleina i chcąc wyminąć innych mnie podbija a ciężko mi stamtąd ruszyć więc przeprowadzam z 5 metrów. Dalej zjeżdżamy do Łękawki i w kierunku Zawady. Na tzw Granicach widzę z przodu rozprowadzanie się peletonu. Szykują się jakby co najmniej ktoś finiszować miał. Przebiłem się do przodu i przede mną podjazd pod Pętle autobusową, krótki do podjechania z blatu. Tak też robię, lewym pasem mijam rozprowadzaczy. Efekt taki że nieco się porwało, Buria w zasadzie na kole, ktoś tam z tyłu też dosyć blisko jest. Po Zawadzie jadę sobie przyzwoitym tempem, podjazd obok szkoły-ten jest dłuższy ale łagodniejszy. W kontakcie zostaje już chyba tylko Buria. Obok sklepu jedziemy sobie bardziej lajtowo, wszystko rozstrzygnie się obok kościoła. Do połowy górki jedziemy koło w koło, Później łapię 1/4 koła przewagi, na samej końcówce już max i wydawało mi się że miałem co najmniej długość roweru przewagi. No jako gospodarz nie mogę się dać pokonać w Zawadzie. Zawijam na cmentarz do kranu żeby się nieco przemyć i zjeżdżam przez las pod restauracji. Tam jestem około 13, siedzimy z pół godziny i z braćmi zawijamy do domu.



Czerwiec zakończony, 1500km zrobione a jeżdżone w zasadzie od połowy i to nie tak jak być powinno




komentarze
labudu
| 19:28 środa, 3 lipca 2013 | linkuj No taka traska by była super :) Na pewno by się coś zebrało z każdej strony by ktoś zaproponował i by była fajna traska :) Zróbmy 30km w 3 godziny ale żeby było ciekawie i po to są robione 3 grupy żeby gość na składaku nie pojechał na trasę elity MTB. A na zakończenie tak jak piszesz, 1 prosiak to byłoby mało :) Slav4 nie sądziłem że czytasz :D
Slav4 | 17:53 środa, 3 lipca 2013 | linkuj Bo tak to jest jak gość jeden z drugim ma rower za 20KPLN. Taki MUSI pojechać na trasę "hardcore", bo przecież ma rower wart tyle co moje 2 auta sam jedzie :).
O tym że carbonowa rama i pełen XTR sam nie jedzie to już większość wie; Ty jesteś tego żywym przykładem, a mnie tak zastanawia.... co by było gdyby NAPRAWDĘ zrobić trasę HARDCORE ???
W okolicach Tarnowa sam znam kilka "niezjeżdżalnych" i "niepodjeżdżalnych" kawałków.... Niech każdy dorzuci swoje te co zna (a na pewno zna) - mamy survival wart co najmniej połowy świnki :))))
Lemuriza1972 | 19:20 poniedziałek, 1 lipca 2013 | linkuj Trasy są oczywiście konsultowane, ale to głownie "przewodnicy" trasy odpowiadają za trasę.
Ja też uważam, że trochę niepotrzebnie Krzysiek bał się puszczenia nas bardziej błotnymi kawałkami.
Ale z drugiej strony sądząc po reakcji niektórych na byle kałużę, to może wiedział co robi.
Ja, Ty... itd.. błota się nie boimy, nie boimy sie ubłocić rowerów, trochę w tym błocie potrafimy jeździć, ale są tacy co go nie znoszą.
Na ten przykład byłam dzisiaj z kolegą na rowerze ( uważam, że naprawdę była super sucho, nieliczne kałuże i trochę błotka). On jednak przed każdą kałużą wyraża swoją dezaprobatę.
Więc cóż.. wszystkim nie dogodzisz, a w takim wypadku no to musimy się dostosować do większości.
labudu
| 18:36 poniedziałek, 1 lipca 2013 | linkuj Wiadome że Rajd ma być dookoła Tarnowa, ale ominięcie tego szutru w końcówce było nie na miejscu, bo jechał w zasadzie równolegle do tej trasy co jechaliśmy a tam jest nasłonecznione więc było suchutko. Gdybym jechał z przodu to bym tam nie pozwolił jechać, ale akurat byłem z tyłu. A w przyszłym roku-zobaczymy, choć nie sądzę że nikt nie zna tej drogi, bo podejrzewam że trasy były ustalane nie przez jedną osobę ale na jakimś zebraniu i na pewno był ktoś kto znał tę drogą, więc po prostu nie chcieli. A przez to bezsensownie zrobiliśmy co najmniej 3km asfaltu,a droga skróciła się czasowo o góra 5-10min.
Lemuriza1972 | 15:22 poniedziałek, 1 lipca 2013 | linkuj Labudu, w tym wszystkim chodzi o to, że to zgodnie z ideą ma być Rajd dookoła Tarnowa, a do tego trasa nie może być dłuższa niż tak na ok. 3 godziny, bo chodzi o to żeby wszystkie 3 grupy mogły się o mniej więcej jednym czasie spotkać na Marcince.
Ja też nie uważam, żeby to była trasa trudna dla większości jadących w naszej grupie, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pomóc Krzyśkowi w przyszłym roku w opracowaniu trasy, coś podpowiedzieć.
Ja się tego nie podejmuję, bo słabo znam strony marcinkowo, trzemeskie itd.
Ale Ty tam mieszkasz, więc czemu nie?
labudu
| 14:32 poniedziałek, 1 lipca 2013 | linkuj Dokładnie, dwójka miała nie wiem czy nie ciekawszą trasę niż elita. Urozmaicić ją nieco Lubinką i Słoną i nie byłoby najgorzej, a nad Dunajcem chociaż byłaby frajda. U nas chociażby powrót z Trzemesnej można było zrobić ciekawiej pewnie na kilka sposobów a najprostszym było skręcenie 200 metrów dalej na szuter w kierunku serpentyn w Łękawicy i dalej polną drogą do samych granic Zawady no ale...
Tuannika
| 12:56 poniedziałek, 1 lipca 2013 | linkuj Fajnie było. Ja też zjednałem się z matką ziemią. Ale chyba po to były grupy zrobione żeby się dopasować. Grupa Pawła miała chyba więcej terenu lecz mniej wymagającego, na siłę trzeba jechać z Elite ? Błotko też jest dla ludzi. Pozdrawiam dzięki za towarzystwo.
lemuriza1972
| 05:28 poniedziałek, 1 lipca 2013 | linkuj Labudu:), to miał być rajd, a nie wyścig, stąd nie było super mocnego tempa ( jak na Ciebie, bo mnie tam spokojnie takie wystarczyło.. no może nie we wszystkich fragmentach trasy), jechały różne osoby, o różnych stopniu umiejetności.
Fakt, na bardziej technicznych odcinkach niektórzy mieli kłopoty ( zwłaszcza w błocie, widać kto nie rusza się z domu jak jest trochę błota w terenie, bo potem sobie nie radzą ludzie). Ale musisz mieć więcej wyrozumiałosci na drugi rok, bo to jest jednak rajd. Były w tej grupie takie osoby, które w ogóle nie dojechały do mety, albo dojechały ze sporym opóźnieniem.. więc jak widzisz stopień zaawansowania był bardzo zróżnicowany.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iasta
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]