Tarnów-Kraków-Tarnów
-
DST
186.00km
-
Czas
06:34
-
VAVG
28.32km/h
-
VMAX
82.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Kalorie 7432kcal
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chciałem się upewnić czy zaświadczenie z AZS dotarło. Dotarło więc wf mam zaliczony :) Przed wyjazdem założyłem stare opony, coby RR nie ścierać na asfalcie. Wyjazd ok 7:30, bluza do kieszeni bo pogoda nie wyglądała na taką coby się utrzymało słońce. W Zgłobicach łapię się tira i jadę za nim spory kawałek. Most na Dunajcu 75km/h i podobnym tempem do Wojnicza, później już nie dałem rady, bo było lżej ale trzymałem dystans a przełożeń też brakuje. Ogólnie jak to na asfalcie-nudno, dłuży się i w ogóle :/ W Brzesku na Rondzie łapię się Tira i jadę aż do Rzezawy. Korba już na czerwonym polu 82,5km/h ROWEREM :) Gość z tyłu w skodzie nie wiem co sobie myślał 1. Idiota, 2. Jak to możliwe? Znak Bochnia mijam w 1h14min, no no średnia nie najgorsza. Tak jakoś przeleciałem szybko miasto i jakoś za Targowiskiem zaczęło kropić. Myślałem-przejadę, ale z minuty na minutę dawało coraz mocniej. Ale ubrałem bluzę i jedziemy dalej. Do Krakowa wjeżdżam już w konkretnym deszczu, chwilę przed autostradą oczywiście ktoś chwali się że ma klakson :O widać auto full opcja-SKODA. I tak dobrze, na taką trasę tylko raz się zdarzyło. Chciałem dogonić na światłach i się spytać ile taki bajer w aucie kosztuje ale zielone było a później już nie dogoniłem.
Aleje w Krakowie musiałem omijać koleiny bo tam rzeki płynęły. Dojeżdżam na Kamienną, pytam o zaświadczenie ok WF zaliczony :) Na hale na Kamienną dojeżdżam w 2:56, średnia jakos ponad 30km/h. No to w drogę powrotną, zawadziłem o Carrefoura na Kijowskiej dotankować wodę do bidonu-choć w sumie w kałużach tego pełno :) i niejako drugie śniadanie. Gdy wyruszałem to można powiedzieć już tylko lekko kropiło. Za Bonarką to już suche koleiny były. Przejeżdżam autostradę i kawałek dalej na drodze zawsze sporo syfu jest. ;/ Na coś się nadziałem przód przebity. Zjeżdżam na BP, standardowa procedura, otwieram klej do łatek-pusto :O Musiał się kiedyś w plecaku otworzyć, przykładam łatkę i dociskam dętkę do opony-łatanie bez kleju :) Pompuje- nie syczy, no ale trzymać to to nie będzie. Więc szybko i w drogę. Kawałek dalej już pogoda ok, znów dmucham koło w Targowisku. Przy okazji kasuję sobie licznik przypadkowo, więc zaczynamy zabawę od nowa. Średnia ponad 30 dalej była, a km to sobie policze z dystansu ogólnego. W Bochni znów zaczyna padać, pompuję koła jakoś za Brzeskiem. Już czuć że jest ciężej, ale nijak ma się tyle km po szosie, do jazdy w terenie. Niemniej jednak podziwiam osoby takie jak barteko, robi chłopak konkretne dystanse, ja bym nie dał rady chyba. Gdy widzę przejazd pod drogą z Cyklokarpat z Wojnicza czuję już się jak w domu. W Wojniczu kompresor nieczynny, do tego się glebię bo koło z przodu nie ma sterowności. Rower poszedł na przerzutkę, będzie trza prostować. Dojechałem pod Biedronkę Krakowska/Czerwona-ostatnie pompowanie i do domu. Podjazd do Zawady ciężko, aczkolwiek sprawnie. Jestem w domu-już dziś nigdzie nie jadę :P
komentarze
Ja czekam na części do przerzutki więc weekend i kilka najbliższych dni posucha rowerowa :|