Niedziela
-
DST
50.33km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:35
-
VAVG
19.48km/h
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano do kościoła na 7, rowerem a co się będe męczył na piechote. Ale jednak w jeansach na Specu i w SPD to jakoś dziwnie ;/ Powrót, chwila przerwy i zbieranie się. Miała być fajna wycieczka, ale z mojej przyczyny nie brałem w niej udziału. Wyjeżdżając z domu kropiło, ale na Przemysłowej było sucho. Dojeżdżam do mostu nad Białą i pada już dosyć mocno. Dojeżdżam pod Mytnika pusto, patrzę w uliczkę-pusto. No nic, kto w taką pogodę będzie na rowerze jeździł więc myk do domu. Gdy dojeżdżałem do skrzyżowania zaczęło się oberwanie chmury więc schowałem sie na przystanku. Chwilę tam przeczekałem, na przystanek dalej przyjechała karetka, bo ktoś zasłabł czy coś. Gdy trochę zelżało chodnikiem w kierunku centrum. Po zjechaniu z asfaltu zaczęło dawać spod kół ale sprawnie do domu. Nawet nie zdążyło mnie przemoczyć i było dosyć komfortowo.O pada ;/
© labudu
Jeszcze jakoś wieczorem pokręciłem z mamą po Zawadzie, a dalej samotnie na Marcinkę, wzdłuż obwodnicy i na Wolę. Z Woli do Lipia, w Lipiu kilka metrów terenem. Osiedle Zielone i podjazd Szutrem na Zawadę. Nawet przyjemnie się jechało, w sumie za cały dzień wyszło 50km.