labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Objazd trasy Mega Cyklokarpaty Wojnicz po raz wtóry

  • DST 89.80km
  • Teren 35.00km
  • Czas 04:37
  • VAVG 19.45km/h
  • VMAX 59.09km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 maja 2013 | dodano: 03.05.2013

Dziś co chwile spoglądaliśmy w niebo jakby miało nam coś powiedzieć. W nocy obudziła mnie burza, rano patrząc przez okno dalej było bardziej deszczowo niż słonecznie. O 9 jest zbiórka pod Orlikiem w Wojniczu, początkowo miałem nie wstawać, ale się przemogłem bo tak jakby pogoda się poprawiała. Na 7 do kościoła, szybki powrót do domu, 8:15 wyjazd, w krótkim rękawku, bo wydawało mi się że w bluzie się zgrzeje. Wiedziałem że wyjechałem dosyć późno, a jeszcze musiałem kupić jakiegoś batona i przypomniałem sobie że dziś otwarte w zasadzie tylko stacje benzynowe. Tak więc bez opieprzania aby zdążyć, chwilka spokojniej na rozgrzewkę, a później żwawo ale tak aby się zbytnio nie zmęczyć i móc przejechać całą trase Maratonu. Nie patyczkowałem się, w Tarnowie na tzw obwodnice, prędkość >40km/h, później już w okolicach Koszyc na podjeździe nieco wolniej. Na końcu obwodnicy patrzę na Krakowską, żaden rowerzysta mi się nie rzucił w oczy. Na światłach w Zbylitowskiej Górze mija mnie samochód z rowerami, ale jak się później okazało oni nie jechali do Wojnicza. Za mostem na Dunajcu prawie dogoniłem trójkę rowerzystów, jak się rozbujałem z górki to do samego Orlenu >45km/h ale gdy byłem ok 50 metrów za wspomnianą trójką to odbiłem na Orlen. Tam szybkie zakupy i szybko pod Gimnazjum. Średnia pod Gimnazjum 36,5km/h, licząc z wyjazdem po podwórku, światłami i orlenem(do Orlenu była 37) nie jest źle jak na dojazd na mtb :)

Pod Gimnazjum zjawiają się kolejne osoby, rozpakowanko i jedziemy pod boisko bo tam jest reszta. Startujemy, na asfalcie odbijamy w lewo i jedziemy na jakieś wioski, tam na szutrową drogę gdzie największą frajdą było omijanie kałuż. Jakoś tak szybko zleciało i już przejeżdżamy pod drogą osiedlową numer 4. Zaraz odbijamy w polną drogę której jedna koleina jest sucha a drugą cieknie woda. Trochę asfaltem i wjeżdżamy w lasek. Swoją drogą trasa Cyklokarpat już jest oznaczona, Marcin się postarał :) Zaczął mi coś świrować licznik, ale nie tylko mi. Dwa razy w niedalekich odstępach czasu poprawiam magnes, coś pomaga ale nie na długo. Dopiero w domu zorientowałem się że w magnesie rowek na szpryche się wysunął i dlatego był on tak luźny.

Chwilę dalej podjazdy w lesie, ostatnio wydawały mi się krótsze i ciągle wydawało mi się że ten szlaban to już. Ku mojemu zdziwieniu nie podjeżdżamy pod zamek tylko już na starcie odbijamy na zjazd wąwozem. Zjazd poszedł bardzo gładko, przynajmniej dla mnie :) W czasie powrotu deszcz tak jakby był coraz bliżej, oczywiście zaliczyliśmy długi podjazd asfaltem (chyba w Olszynach). W lesie Marcin chciał znaleźć jakąś swoją trasę, skończyło się na tym że dodatkowo zrobiliśmy małą pętle, ale coś tam trasy odnalazł. Od dłuższego czasu przyczepił się do nas jakiś mały pies, później chyba gdzieś odpadł na zjeździe. Jakieś 5 kilometrów przed metą łapie nas deszcz, na szczęście szybko udało się nam schować pod drzewami. Dobrze że już liscie są :) Gdy tylko lekko kropiło, pojechaliśmy dalej, ostatecznie przestało padać ale asfalty dalej wilgotne zostały. Na samej mecie jeszcze mały sprincik, w sumie to wygrałem :) prędkość była ok 52.

Jeszcze chwilka pogawędki pod gimnazjum i się rozjeżdżamy. Ruszam, coś nie gra, stery? ok ale coś jest nie tak. Już wiem, flak z przodu :/ zapas gdzieś mi kiedyś się odlepił i go nie przyklejałem spowrotem. Szybko na Orlen i z racji że oponkę mozna dobić do 5,5bar myślałem że dojadę. Ale ten kompresor jakiś lipny i wbiłem jakoś niewiele ponad 4. Szybko uderzyłem w Tarnów, tym razem Krakowską bo tam stacji więcej. Dojeżdżam pod Statoil Krakowska/Czerwona, dobijam na fulla. Jadę na koszycką, wzdłuż obwodnicy i jestem na Orlenie na Tuchowskiej. Patrzę na wiatr, jest więc jeszcze myjka i bez pompowania jadę do domu. Burza coraz bliżej ale udało mi się schować w domu zanim zaczęło padać :)

Ogólnie cały wyjazd na plus :) Nawet z pogodą się udało, trasa ciekawa bo nie było całkiem sucho. 12 maja mam nadzieję będzie ciekawie na cyklo, mnie raczej nie będzie dane wystartować ale myślę że Tarnowscy i nie tylko rowerzyści zadbają o frekwencję i fair rywalizacje :)

Jeszcze taka mała mapka z gps Lucjana, bo endomondo kolosa siódmego to nas co najmniej na Gubałówkę wysłało




komentarze
labudu
| 06:34 sobota, 4 maja 2013 | linkuj te słowa ostatnio widziałem na blogu i czarnejMamby :P

Wiadome że nikt na maratonie nie zrobi sobie przerwy rozpalając grilla ale ciągle pod górę na maxa też nie można :P chwilę chociaż lżejszej części trasy jest potrzebna. O takim odpoczynku mówię bo jak się jedzie w górę i jest nieco bardziej płasko to już jakiś odpoczynek jest
lemuriza1972
| 05:27 sobota, 4 maja 2013 | linkuj Jak to na maratonie - z reguły się nie odpoczywa:), bo nie ma kiedy.
nawet jak jest płaski jak w Murowanej Goslinie, to się nie odpocznie, bo jest blat-ośka i gonitwa. Nawet nie ma za bardzo kiedy się napić:).
Jak to mawia mój kolega: pamietaj, trzeba napierać, na mecie sobie odpoczniesz:)
labudu
| 20:55 piątek, 3 maja 2013 | linkuj no trochę może i wertepiasto jest ale wydaje mi się nie ma tragedii żeby przez to miało być ciężko. Szutrów aż tyle żeby męczyły też chyba nie ma. Dziś tyle że było mokro i nie można było się zbytnio odprężyć bo rowery się nieco ślizgały. A ogólnie przekrój wydaje mi się ciągle góra dół i nie bardzo jest gdzie odpocząć, może dlatego wydaje się ciężko
lemuriza1972
| 20:46 piątek, 3 maja 2013 | linkuj bo czasem może być tak.. że przewyższenia mało a podłoże ciężkie i to daje nogom popalić.
taka np nawierzchnia jest w kieleckim . jechałam tam dwa maratony i wiem, że łatwo nie było, właśnie ze względu na nawierzchnię.
Za wiele nie jeździłam na terenach wroga, ale mam wrażenie, że jest tam dość wertepiasto i to z pewnością daje w kość.
labudu
| 20:36 piątek, 3 maja 2013 | linkuj A było na bikestats 1.08.2012 :P Do Mielca mi wtedy wyszło 1:50 ale to był sam czas jazdy a postoje sobie odliczyłem, a było ich chyba dwa ale jakieś tam krótkie, poza tym wtedy jeździłem z wodą w plecaku co było kłopotliwe, droga powrotna była dłuższa z 20 minut. Licząc całościowo to bankowo z 2:10 by conajmniej wyszło więc szału nie było.

Mega w Wojniczu docelowo miało być 55km, ale dokładnie chyba jeszcze nie zmierzone, dziś wyszło 54 z małą pętlą w lesie, a cos Marcin wspominał o rundzie honorowej w Wojniczu a to też jakieś kilometry. Przewyższenia u Lucjana na GPS wyszło chyba 3100ft czyli jakoś niecały kilometr. Ale byli tacy co twierdzili że kilometr przewyższenia czują w nogach jak nic. Kristel z Kolosem stwierdzili że Mega jest ciężkie a co dopiero myśleć o Giga.

A 12 maja to prawdopodobnie będę jeździł w Jeleniej Górze na AMP-ach. Wydaje mi się lepszą opcją pojeździć tam przez dwa czy nawet trzy dni, zobaczyć tamte tereny i poćwiczyć technikę gdy jest okazja. Na wynik nawet się nie nastawiam, bo pewnie dostanę dubla koło 3 okrążenia, ale w Wojniczu przyjechałbym pewnie w połowie stawki a te tereny już znam. Mam nadzieję że Marcin się nie pogniewa i zorganizuje po raz kolejny Cyklo w Wojniczu w przyszłym roku :)
lemuriza1972
| 20:19 piątek, 3 maja 2013 | linkuj PS
No i jaką miałeś tę średnią do Mielca?
Mój najlepszy czas ( 57 km z domu w Mielcu do domu w Mościcach, a więc jeszcze sporo przez miasto) , to była 1 godz 54 min. o ile dobrze pamiętam.
Na góralu ( Magnusie) . ale wtedy byłam w dużej formie. Już pewnie nigdy nie będzie mi dane tego powtórzyć.
Byłam wtedy bardzo z siebie dumna:).
Teraz to już by mi się chyba nie chciało.
Ciekawe jakby się jechało na szosie i jaka byłaby średnia. Z tymże na pewno nie drogą z Lisiej Góry, bo tam teraz dziura na dziurze.
lemuriza1972
| 20:14 piątek, 3 maja 2013 | linkuj No Kolosowi to coś świruje, 2500 m przewyższenia na Brzankę , podczas 60 km trasy, to by musiał wjeżdżać na tą Brzankę z 5 razy:).
a dlaczego to Cię nie będzie 12 maja?
Ile km ma to mega i jakie przewyższenie?
labudu
| 18:56 piątek, 3 maja 2013 | linkuj Szczerze to ja teraz już trochę rozgraniczam sobie w głowie górale i mtb. W sumie to jedno i to samo ale sobie podzieliłem w głowie że góral to takie coś typowo marketowo-komunijne, a mtb to już coś bardziej skierowanego w teren. Pewnie na Twoim góralu nie udało by się osiągnąć takiej średniej. Pamiętam jeszcze rok temu gdy jechałem do Mielca jak ciężko było o średnią, ale wtedy jechałem na GTI a to była inna bajka, teraz odpukać w niemalowane Spec śmiga aż miło, a gdy siadam np na mój stary rower to sobie myślę Co to ku*** jest? Naprawdę różnica jest kolosalna, teraz na nowej korbie jest łatwiej bo sztywniejsza, aż boję się myśleć jak się jeździ na rowerze za powiedzmy 30 kawałków...

A na Twoim miejscu to bym teraz załatał a po dętki uderzył w przyszłym tygodniu bo po co się spieszyć, aż tyle flaków chyba nie złapiesz:P
piotrkol
| 18:40 piątek, 3 maja 2013 | linkuj nieźle, ta średnia z początku kosmos, jeździłem troszkę przez zimę na góralu to ciężko mi było porządnie się rozpędzić, a co dopiero utrzymać ;)
W oponie mam niestety dziurkę na wylot, jutro spróbuje załatać, tak samo dętkę i trzeba uderzyć do miasta po zapas dętek, choć nie wiem czy się wyrobie przed zamknięciem sklepów :(
A miałem jechać do Lipnicy premie lotną obejrzeć :((
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa chnaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]