Sobota-tereny nieznane
-
DST
82.04km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:47
-
VAVG
21.68km/h
-
VMAX
61.01km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Podjazdy
900m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
W związku z tym że sobota-rower. W związku z tym że w Krakowie to rower po nieznanych mi terenach. O 10 zbiórka w Cichym Kąciku, zebrało się tam pewne ze 3 ustawki bo byli zarówno szosowcy jak i górale a z nami pojechała może 1/3. Swoją drogą na Błoniach jakiś bieg. Ruszamy, najpierw wzdłuż Rudawy do Mydlnik a stamtąd udajemy się w kierunku Balic. Chwytamy się jakiejś ciężarówki za koło i spory kawałek przejeżdżamy małym nakładem sił.
Odbijamy gdzieś w bok i wjeżdżamy do lasu. Trochę polnych dróg, szutrów. Później kawałek bardzo ostrym zjazdem w lesie i podjazd asfaltem. Później jedziemy ciągle w kierunku zachodnim. Dojeżdżamy do jakiegoś parkingu z stolikami, tuż obok zamek, udajemy się do sklepu i chwila przerwy. Okazuje się że miejscowość nazywa się Rudno. Droga powrotna już głównie asfaltami, jak się rozpędziliśmy to dognaliśmy szosowca. Prędkość przez dłuższy czas nie spadała poniżej 40km/h, po płaskim na MTB :) Z góry max miałem 61.
Gdzieś już blisko Krakowa Michał mówi mi że na moim miejscu już dawno by ten rower w krzaki wyrzucił, spokojnie :) No bo jednak z tyłu tylko 1,2,7 to trochę mało biegów jak na górala. Dojechaliśmy chyba do Kryspinowa i tam się rozdzielamy. Częśc jedzie w lewo, część w prawo, część prosto.
Ja z Michałem i Dawidem jedziemy prosto, bo spora cześć grupy wraca asfaltem przez Tyniec a my udamy się przez Wolski na Błonie. Bardzo ciekawa trasa, najpierw przejazd ul Rędzina, później podjazdem tak jak trasa ostatniego XC, tam odbicie w prawo, koło ZOO odbijamy w prawo i jesteśmy przy zjeździe asfaltem od ZOO. Tam już sprawnie na Błonia, ja odbijam w kierunku mieszkania.
Szybko zabieram spakowane wcześniej rzeczy i jadę na dworzec. Coś jakby się na Prądniku paliło, okazało się że zakład wulkanizacyjny. myślałem że pociąg jest 14:39 a jest 14:21, zaraz która jest 14:21, biegem na drugi peron, wchodzę do pociągu i odjeżdżamy. W Tarnowie zaczęło padać, poczekałem 2 minuty na dworcu i przestało. Mimo to w drodze do domu jeszcze ze 3 razy zaczynało i przestawało padać.
A jeszcze ze stronki dioblina.pl wrzucę zdjęcie zamku :)