Wtorek MTB + dokręcenie z bratem i kolegami
-
DST
117.40km
-
Teren
30.00km
-
Czas
06:49
-
VAVG
17.22km/h
-
VMAX
57.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Podjazdy
1850m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda od rana straszyła, grzmoty po 6 rano? WTF? Plan był aby wybrać się w teren z tarnowskimi znawcami tras, celem miała być Brzanka.
Najpierw 14 km dojazdu(zajęło mi to jakieś 40 min patrząc na oko, wiadome że na oko to...), trochę deszczyku, ekipa się wykruszyła, razem ze mną było w sumie 2 osoby, ale nic jedziemy. Z początku ciężko się przyzwyczaić do ciśnienia w oponach, zazwyczaj jeżdżę na wyższym, spoglądałem czy nie mam flaka. Pierwsze podjazdy, myślę sobie będzie rower walking jak nic. Było wiele uślizgów, ale podpórki na całej trasie można by policzyć na palcach jednej ręki(tak myślę bo nie liczyłem:P). Z czasem coraz pewniej do czasu gdy nie ujrzałem ostatniego podjazdu na Brzankę, ale spiąłem się i wyjechałem :) Jestem zaskoczony przyczepnością opon, duża ich zasługa że tam dojechałem, bo o technice w terenie w moim wykonaniu nie ma co mówić.
Na szczycie chwila przerwy i zjazd. Dużo szybciej niż moja normalna prędkość na zjazdach, ale rower wytrzymał więc chyba można jeździć szybciej :) Raz była by gleba, za mało odciążone przednie koło, ale obyło się bez. Następnie powrót w kierunku Tarnowa, po części ścieżkami i drogami o których istnieniu nie miałem wcześniej pojęcia. Później w kierunku na Trzemesną i Skrzyszów, znowu jakieś nieznane dla mnie szlaki. Później zawitaliśmy do Zawady :O jeszcze zjazd do Tarnowa, pojechałem nie tam gdzie miałem pojechać ale jak to mówią wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Na zjazdach już widzę że V-ki są nieco niewystarczające. Rozjazd na Orlenie na Tuchowskiej.
Wtorku MTB wyszło w sumie dla mnie 61 km, 1153m przewyższenia, duża część w terenie, ale nie wiem ile, co zmęczyło mnie bardziej niż trasy ponad 100 km na płaskim po asfalcie. Podziękowania dla Mirka za towarzystwo i pokazanie wielu nieznanych mi ścieżek. Średnia z całego wyjazdu ok 14km/h, ale ja będę cwany i odliczę sobie 10 min postoju na Brzance coby nie zaniżać średniej :P reszty postojów nie chce mi się odliczać. Także dla mnie czas Wtorku MTB wynosi 4:08 :)
Powrót do domu ok 3,5 km, czas wyszedł bodaj 13 min, już czułem km w nogach, ale to dobrze :)
Mapki nie rysuję, za dużo bawienia by z tym było, zainteresowanych odsyłam na forum rowerum tarnów, jest tam mapka z odczytu GPS.
Po umyciu i jakimś obiedzie, bracia chcieli jechać na rower, jeszcze kolegę na szosie udało się wkręcić do peletonu. Kolega na szosie, więc duże podjazdy czy szuter odpada. Standardowo podjazd pod Oberżę pod Grzybem, później na Pleśną przez Słoną Górę, podjazd na Rychwałd. W Rychwałdzie tuż przed tą długą prostą kolega bardzo chciał abym się spróbował na podjeździe na przełożeniach szosowych bo jest ciężej(ta na pewno, widać chciał się na Specu przejechać :P ), ale co za problem. Na najlżejszym przełożeniu tuż za zakrętem na liczniku pojawiło się 30km/h. Na Krzyżówce krótki bufet, zjazd przez Lubinkę i Rychwałd. Powrót do domu głównymi drogami. Dystans jakoś 39 km, czas 1:48 więc średnia prędkość bodaj 21,3. Dało by szybciej ale cóż:) Przewyższenia 570 metrów
Dzień zaliczony na duży plus, jutro pucowanie rowerku i jeździmy dalej :) teraz jeszcze muszę podliczyć wszystkie wyjazdy w jedną statystykę, nie mam pojęcia ile było terenu w km, hmm wpiszę 30 :P
Mapka z jazdy z braćmi