labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Wyścig Szosowy Doliną Popradu

  • DST 80.10km
  • Czas 02:23
  • VAVG 33.61km/h
  • VMAX 73.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 183( 91%)
  • HRavg 150( 74%)
  • Kalorie 2217kcal
  • Podjazdy 1240m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 września 2015 | dodano: 20.09.2015

Było taniej w pakiecie na start w dwa dni to człowiek pojechał :) Tym razem znowu z Krzyśkiem, no start dzień po dniu to może nie być najlepiej. Ale spróbować można, przed wyścigiem na parkingu znajduję miejsce obok grupy Krakowskiej i czas miło leci. Jakoś jak było blisko do startu pogoda zaczęła się psuć, Tomek dodatkowo mówi że bez sensu robić rozgrzewkę bo i tak będzie jeszcze przerwa przy starcie ostrym. Ja jednak jadę na rozgrzewkę, taką krótką 10 minut bez żadnych interwałów, jednak wczoraj się ścigałem- pasuje to rozjechać. Trochę dziurawa ta droga- samopoczucie średnio na jeża, podjeżdżam pod start. Czekamy, czekamy i lekka parodia- nie ma zgody na start od policji. Robi się coraz zimniej, w końcu po jakimś komunikacie się rozjeżdżamy a my chowamy się do złotej bo tam cieplej :) Jakiś sygnał, wychodzimy z auta- 5minut do startu. No to tyle już można poczekać.

W końcu start, jakieś 25 minut po czasie, nie byłoby źle gdyby nie to że jakieś 30 sekund po starcie zaczęło padać :D Najpierw chyba 7 km startu honorowego za Toyotą. Kierowca miał talent, co prawda utrzymywał równą prędkość ale nie bardzo rozróżniał nachylenie. W efekcie peleton został rozerwany jeszcze na dojazdówce :D Ja jadę zsapany myśląc że chyba lepiej dziś odpuścić skoro już na dojazdówce mam problem z podjazdami. Generalnie ścisk i kilka mocnych dohamowań bo droga jeszcze nie naprawiona przed wyborami. Dojeżdżamy w okolice startu, coraz bardziej pada i jest jakby zimniej. Tam mały konflikt interesów- tym na rowerach zimno i chcą przyspieszyć żeby się rozgrzać a sędziowie chcą aby grupa się zjechała- to po co tak wcześniej gnali tym autem? W końcu kilka osób się wnerwiło i pojechali przed auta sędziów aż w końcu Ci odpuścili i wszyscy ruszyli swoim tempem. Początek mega mocny, chłopaki głównie z BBC dali w palnik i prędkość 50km/h to takie minimum. Dwa ostre zakręty w dół, woda leje się strumieniami, wszyscy jadą w miarę bezpiecznie więc obyło się bez gleb. Rozsądek podpowiadał aby jechać naprzód bo będą się robić przerwy. Gdy o tym pomyślałem i zacząłem przebijać się do przodu już zrobiły się lekkie luki w pociągu- także trafiony manewr i dalej jechałem spokojnie gdzieś w czubie. W międzyczasie ogon się przerzedził i było na pewno bezpieczniej. Z przodu nie ma potrzeby ciągnięcia zbyt długiego bo chłopaki z Czaji są na posterunku. Przed Korzenną skręt w prawo i w górę, pierwsze spojrzenie kto jest mocny na podjazdach, no nie jest źle. Kolejna próba zmniejszenia liczby kolarzy w czołowej grupie, chyba się udaje. Szybki zjazd w dół, formuje się jakby mini ucieczka, tak jakby ich dojeżdżamy, gdzieś przy ostrym skrzyżowaniu w prawo dojeżdżamy gości, i do tego zaczyna mocno padać. Chyba jednogłośny werdykt że odpuszczamy w ulewie bo tempo wyraźnie spadło. Teraz już tylko jakieś 6 km i koniec okrążenia. Ja 1 kółko traktuję jako zapoznanie sie z trasą, aby wiedzieć gdzie zaatakować na finisz. 

Cały czas mocno idą chłopaki z BBC, ja też daję dużo zmian, za dużo, formuje się jakaś ucieczka, dwóch z przodu, później ich dochodzimy, z tyłu ktoś jedzie, później nas łapią- ciężko się połapać co się dzieje na świecie w każdym razie nie jest nudno. Tylko pytanie na ile sił starczy w takim zamieszaniu. Na jednym z podjazdów mijam Piotrka, jakoś widać dziś bez sił, pewnie nie lubi zimna. Na drugim okrążeniu idzie ucieczka, w której znajduje się Adam i jeszcze inny zawodnik. Dużej przewagi nie mieli, jakieś 100-200 metrów, puściliśmy ich na podjeździe w Korzennej. Zjazd w dół, zbliżamy się do skrzyżowania w prawo, gdy jesteśmy blisko widać poruszenie wśród strażaków więc zwalniamy. Okazało się że Adam przesadził na skrzyżowaniu i zaliczył glebę. Całe szczęście wylądował w kupce piasku :) Woda, piasek- prawie jak na plaży tylko słońca brakuje :) Chwilę później Toyota zwalnia i żółte flagi, gdy Adam dojechał do grupy ruszamy dalej w normalnym tempie. Kolejne próby ucieczek coraz mocniejsze, już straciłem rachubę ile ich było i w ilu jechałem. W każdym razie jak w niej nie jechałem to raczej ją kasowałem :P Na płaskim ewidentnie nie ma komu jechać, daję dosyć długą zmianę. W międzyczasie trochę pogadane z Adamem, ciekawe jak to działa na chłopaków z tyłu widząc że ktoś sobie normalnie rozmawia z przodu. No nie powiem siły jeszcze są, ale w pewnym momencie było tak zimno że ręce zaczęły cierpnąć, nie mogłem kierownicy utrzymać, jakieś ratujące ruchy czy klaskanie żeby się trochę rozgrzać. W Korzennej próba mocniejszego ruszenia, jednak zauważając że cała ok 15 osobowa grupa się trzyma to odpuściliśmy bo szkoda sił.

Do mety coraz mniej kilometrów a grupa wciąż dosyć duża. Pewnie ktoś wyskoczy z ogona i ogoli ten wyścig. Chłopaki z BBC widać się tego obawiają, po kolejnych próbach ucieczek widać odpuścili i schowali czekając na ostatni podjazd. 4 km do mety, znów z przodu z Adamem, chwila taktyki robimy szarpnięcia aż w końcu uda się kogoś urwać. Pierwsze dosyć nieskuteczne. drugie jakieś 2.5 km przed metą poszło dosyć dobrze, już udało się zrobić kilkanaście metrów przewagi, wydawało się że urwiemy peleton, ale nic z tego, dojechali. Za dużo tych czerwonych :/ Dalej takie czekanie, nikt nie chce zbyt wcześnie ruszyć, tym razem pierwszy rusza Adam, niecały kilometr do mety, ja za nim, teraz już nie ma żartów, nóg się nie czuje, ale do maxa Adama to nawet nie mam co startować, kawałek mi odjeżdża, z tyłu wyskakuje jeszcze chyba 4 z BBC i 2-3 innych gości co mnie wyprzedza. 

Przed startem
Przed startem © labudu

Nie no Panowie- tak się bawić nie będziemy, się nie pracowało w peletonie - się nie ma nagród :P Nie mając już sił wrzucam kolejny bieg, nogi powoli tracą czucie, wiedzą aby kręcić. Adam już sporo z przodu, dwóch z Czaji się udało minąć, i poza Adamem został jeszcze jeden gosć z Ziemi Brzeskiej, nie mylić z Brzesko Pro Cycling Team. Czyli jestem 5, co najgorsze wszyscy z tej kategorii co ja. Przypomniałem sobie że jeździmy do 3 wyrzygu, a to dopiero był pierwszy, pedałuję coraz mocniej, dojeżdżam gościa z Ziemii Brzeskiej, zdziwiony byłem że tak spuchł na tym podjeździe. Jestem 4 i ostatnia ścianka, Adam raczej pierwszy niezagrożony, ale tych dwóch z Czaji to bym z chęcią wyprzedził. No ale nie ma siły trzeba się pogodzić z 4 miescem. Ale nie tutaj, dwa zęby w dół i ze stójki. Teraz to już nie bardzo wiem co się dzieje na świecie, najważniejsze że czerwoni robią się coraz więksi. Złapałem całkiem dobre tempo, już liczyłem że dojdę ich przed samą metą- jednak zabrakło kilku metrów. A do Adama 12 sekund, no można powiedzieć wyścig sezonu. Ale wynik to i tak 4 miejsce, ale naważniejsza jest strata i satysfakcja że nie jechałem na kole tylko pracowałem i był fun w ucieczkach :) Największy minus to pogoda- na mecie mocno padało a temperatura 10 stopni. No jak na wrzesień to i tak chłodno. 

Na mecie doczepili się do mnie sędziowie, że nie potwierdziłem startu, ale spisali sobie nazwisko i wszystko załatwione pozytywnie. Swoją drogą dziwne zasady- człowiek zapłacił, kazali pozostawić numerki to wiadome że człowiek przyjedzie bo to Polska i szkoda każdych 10zł :P Później podszedł do mnie jakiś gość, pogadaliśmy trochę o przebiegu wyścigu i tak ogólnie bo gość z deka zdziwiony bo podobno mocny jestem a chyba 1 raz mnie na oczy widzi. Był to kierownik czy tam drugi trener WLKS Krakus BBC Czaja. Pogadaliśmy z chłopakami o wyścigu, zimno nikomu nie chce się wracać, nikomu też marznąć na górze. Ale w końcu ruszamy, do Sącza jest dalej niż myśleliśmy, o mało nie zamarzliśmy a przy mecie pogoda jakby lepsza, nawet później się słońce pokazało. Dekoracja o chorej porze więc zwijamy się wcześniej, w sumie i tak nie miałem na co czekać bo będąc 4 open nie załapałem się nawet na podium w kategorii. Mimo to z wyścigu jestem zadowolony - odegrałem się za wczoraj :) Ze zdjęciami marnie bo padało ;/ 




komentarze
labudu
| 16:53 niedziela, 20 września 2015 | linkuj miejsce nie jest najważniejsze :P Liczy się fun z jazdy, a patrząc na wynik to 12 sekund do Adama, objechany Piotrek z BBC, strata tylko kilku metrów do chłopaków z BBC to jest ważniejsze, a czy 4 czy 54 już można pominąć :)
piotrkol
| 11:28 niedziela, 20 września 2015 | linkuj No ładnie :) Opis spoko jak zawsze, szkoda, że brakło do III miejsca ale tak to bywa :P Graty w każdym bądź razie!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa losie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]