Kryterium Uliczne Nowy Sącz
-
DST
63.40km
-
Czas
02:01
-
VAVG
31.44km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
HRmax
184( 91%)
-
HRavg
153( 76%)
-
Kalorie 1376kcal
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kryterium w Sączu dosyć znany wyścig, ale w tym roku pogoda średnio się zapowiadała więc kilka osób odpuściło. Rano tak jakby zachmurzenie, pakujemy się z Krzyśkiem do auta i do Nowego Sącza. Im bliżej Sącza tym bardziej deszczowo, zapisujemy się i oczekujemy jak najdłużej na wyjęcie rowerów bo kropi raz mocniej raz słabiej. Jako pomoc w organizacji i fotograf jest Michał P. z Tarnowa, Max, Łukasz i Arek z Krakowa, chłopaki z Gorlic- no przynajmniej są znajome twarze. Rozgrzewka po trasie wyścigu, trasa zamknięta godzine przed startem więc jest spokój- tak powinno być, a nie tak jak na Road Trophy że grzejemy się na jednej ulicy jadąc przy prawej krawędzi a każdy idiota z miejskiego autobusu wali klaksonem. Zbliża się start, ustawiamy się na kresce, obowiązkowo w 1 lini żeby być na fotkach- taka zasada marketingu :) Wcinam Cornego- Łukasz się śmieje żebym sobie jeszcze do Maca podskoczył.
Suplementacja to podstawa © labudu
Na starcie © labudu
Bliżej startu oddaje mamie kurtkę- marznąć wcześniej nie zamierzałem. Ruszamy, chłopaki z lewej tzn Whistle i Łukasz poszli mocno, ja w czele reszty grupy. Teraz już wiem- chłopaki ruszyli trzymając się za barierki i temu ta przewaga. Ale to jeszcze 12 kółek, miało być 20 ale ze względu na opady deszczu zmniejszony dystans. Swoją drogą ciekawe co stylówa potrafi zrobić z ludźmi- chyba jedyny jadę w przeźroczystych szkłach, o ile tych jadących w żółtych można zrozumieć to tych jadących w ciemnych jak jest ciemno to nie rozumiem. Mnie by oczy od tego bolały bo byłoby zbyt ciemno ale co kto lubi. Ale wracając do wyścigu to dohamowanie do pierwszego zakrętu- kolega z Whistle hamuje, jak wszyscy inni w sumie, ale Łukasz jadący przede mną zbyt mocno wciska tylną klamkę i zaprezentował efektowny uślizg tylnego koła zakończony szorowaniem tyłka o asfalt. Całe szczęście chłopakowi nic się nie stało, no poza przetarciem uda i spodenek. A za zakrętem dosyć mocna zmiana. Z resztą przez cały dzień tych mocnych zmian było kilka. Ucieczek było sporo, co do ich powodzenia już bywało różnie. Ja sam byłem w kilku, jedna wyglądała nawet sensownie, jechaliśmy w 4, później Wojtek odpuścił, ja jak zobaczyłem że ta ucieczka nie ma szans też zwolniłem, Max zaczął nas dochodzić ale skończyło się że zjechaliśmy się wszyscy do jednej grupy. Po kilku takich ucieczkach schowałem się z tyłu gdyż stwierdziłem że żadna ucieczka dziś nie ma szans powodzenia- wszystko kasuje Arek.
Po starcie © labudu
Rozkręcamy w ucieczce © labudu
Im bliżej do mety, zaczęło się robić bardziej nerwowo. Coraz więcej ucieczek, gdzieś na 3 kółka przed metą zrobiła się jedna taka sensowna. Miałem pomysł dojechać do nich jak Max, ale za późno się zorientowałem a samemu to spory wysiłek jednak, a i tak przecież grupa ich dogoni. Ale coś ten nasz peleton miał chyba zbyt duże chęci na mocny finisz, ale co z tego jak byliśmy dobre 200 metrów za resztą. Trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce, na ostatnim kółku wyszedłem na zmianę, wydaje się że powoli gonimy, nawrót, tym razem już szybciej, jestem przed grupą jakieś 10 metrów. Wyjeżdżam z nawrotu, patrzę nie gonią więc chyba będe musiał sam gonić. Rozpędzam się ale za chwilę z prawej wyprzedza mnie Krzysiek pędzący prawie 60km/h a za nim jeszcze z 10 osób. No ja miałem trochę mniej i mnie urwali zanim zdążyłem dorównać prędkość. W efekcie chęci na fajny finisz przerodziły się w gonienie grupy. Chłopakom szybko udało się dojść ucieczkę, ja zanim dojechałem do kogokolwiek to było już za połową prostej, zanim wyprzedziłem kolejne osoby z pociągu też mijało sporo czasu. Ale widać było jestem szybki i mijam kolejne osoby. Krzysiek z Arkiem widać już padli, a ja gonię kolejne osoby, tuż przed kreską było już ciężko ale dalej czułem że jestem minimalnie szybszy. Starczyło na 7 miejsce, czyli chyba pierwszy z peletonu, szkoda bo mogło być lepiej, ale to rozprowadzenie raczej takie słabawe było. Za rok będzie lepiej.
Gdzies w tłumie © labudu
Prowadząc grupe, kółko 1 © labudu
Jedno kółko rozjazdowe po trasie i można wracać, nawet na podium w zastępstwie Maxa się załapałem :P No chyba największy wnerw po wyścigu od dawna.
Finisz © labudu
Zamiast Maxa © labudu