Do BikerSportu
-
DST
186.80km
-
Czas
05:55
-
VAVG
31.57km/h
-
VMAX
73.11km/h
-
HRmax
159( 79%)
-
HRavg
123( 61%)
-
Kalorie 5397kcal
-
Podjazdy
1309m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd jakoś po 15, napompowałem koła i w drogę, coś się manomentr na pomce zrąbał bo w Tarnowcu strzeliła dętka, naprawiłem i podjechałem do Miłosza napompować- na oko to miałem wcześniej nabite z 12 bar. Dalej na Krakowską i w kierunku Krakowa DK94. Bardzo miło się jedzie, wiatr od wschodu czyli nic tylko rozwinąć żagiel i żeglować. Prędkości jak dla mnie kosmiczne, Po płaskim można lecieć 55km/h, przykładowo podjazd przed stacją w Sufczynie pokonałem z minimalną prędkością 46km/h. A tętno w okolicach 130... Miło, żeby tak było zawsze. Gdzieś tam ze dwa kilometry za autobusem. Za Bochnią wiało już jakby mniej, ale efekt taki że coś koło 2 godzin i jestem w Krakowie... A z ciekawszych rzeczy- w Brzesku kobita z torbami jakieś 30 metrow od przejścia pakuje mi się pod koła, hamowanie i poszła dosyć długa wiązanka, w Bochni korek bo tiry nie mogą się złożyć w ich wspaniały łącznik autostradowy. Do Krakowa dojeżdżam nawet nie wiem bardzo kiedy tak szybko zleciało, znowu widzę te szare ulice, jednak sentyment do tego miasta jest nadal. Lecę cały czas główną, niewiele wolniej niż samochody- tak 45km/h. Obok AGH skręcam w Czarnowiejską bo podobno nowy asfalt tam położyli. Ale dalej w kierunku Armi Krajowej juz nie jest tak fajnie, jednak na upałach autobusy całkiem już zniszczyły tą nawierzchnie. Obok Mercedesa skręcam w swoje strony a tam zdziwienie- ulice jednokierunkowe porobili. Dojeżdżam do Bikersportu na Balickiej, tam zakupy i udaję się w droge powrotną.
Z Krakowa wyjeżdżam omijając ścisłe centrum ulicą Królowej Jadwigi. Na parkingu na Bonarce jeszcze chwile spotkania z Marcinem i jadę dalej. Bałem się trochę drogi powrotnej że będzie mocno pod wiatr, okazało się że niepotrzebnie bo wieczorem wiatr minął i jechało się normalnie. Gdzieś tam przerwa na założenie lampek, później na zmianę baterii a na końcu w Brzesku na uzupełnienie bidonów i batona. Raczej bez historii, poza tym że trochę zimno się zrobilo nam tego lata :/
A i w drodze do Krakowa wpadło 7 KOMów :D