1 kwietnia
-
DST
65.74km
-
Czas
02:43
-
VAVG
24.20km/h
-
VMAX
63.70km/h
-
Kalorie 2699kcal
-
Podjazdy
996m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy kwietnia, masa żartów, lepiej nie zaglądać do internetów bo nie wiadomo co prawda a co nie :P Wracam do domu, jakoś po 16, wydaje się że na spokojnie mogę jechać przy słońcu na rower. Umawiam się z Marcinem Cz. jakoś po 17. Już jestem prawie gotowy, schodze do piwnicy i pogoda zrobiła żart- lunęło deszczem. Ale chmury takie przelotne, orientuje się że w Tarnowie nie pada więc szybko zjeżdżam z w dół. W Tarnowcu na szczęście przestaje już padać, ale co z tego jak rower uwalony a ja cały mokry. Dobrze że dziś wieje to szybko przeschne :) Dojeżdżam do Krakowskiej, minęliśmy się z Marcinem ale na szczęście są telefony, zaraz się zjeżdżamy i w kierunku Koszyc. Odjeżdżam już na pierwszym podjeździe na wiadukt nad obwodnicą, ale dzis to z zasady ma być rozjazd. Toczymy się powoli główną drogą do Rzuchowej, podjeżdżamy kawałek i mam dość tego wiatru, skręcamy w lewo w boczną drogę. zjeżdżamy w dół i zaczyna się podjazd. Co ciekawe na podjeździe jedzie się lżej niż po płaskim pod wiatr. Ale i tak było co kręcić bo jednak górki tam jest trochę. Później zjazd do Pleśnej objazdem bo tam drogę remontują czy coś. Spokojny podjazd na Rychwałd gdzie oczywiście zimniej, zjazd pod kościół w Lichwinie i przez wieś dojazd znów na szczyt. Tam jedziemy tak wolno że aż trochę zmarzłem na podjeździe :) Na Krzyżówce się zagadaliśmy i zapomniałem skręcić tam gdzie chciałem, wróciliśmy się z 200 metrów i w kierunku Lubinki. Z Lubinki w kierunku Szczepanowic, chmury nie wróżą nic dobrego, na zjeździe to cedziło ostrym deszczem, do tego ciemno juz dosyć było. Łagodny podjazd w Szczepanowicach i powoli jakby przestawało padać. Po płaskim do Zgłobic i znowu na Koszyce i głowną drogą na Tarnów. Pomiar prędkości wykazał 46km/h :) Na Koszyckiej się rozstajemy, co ciekawe na Rychwałdzie mieliśmy 720 metrów przewyższenia na 25 km jazdy :) Teraz wyszło coś ponad 800 na nawet nie wiem ilu, ale coś koło 40 pewnie. Dojazd do domu obwodnicą.
Co ciekawe w Zawadzie taka tradycja że w Prima Aprilis i czasem Lany Poniedziałek malują różne rzeczy na asfalcie farbą. Przykładowo ksiądz zbiera kase na S-klase, Zawada to wioska bojcory są w kioskach tego typu rzeczy :P A u mnie przed domem w tym roku znalazło się takie coś. Teraz przez jakiś czas na podjeździe można się czuć jak na wyścigach czytając różne napisy.
Napis © labudu