Pierwszy raz w 2015
-
DST
50.25km
-
Czas
01:42
-
VAVG
29.56km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Kalorie 2719kcal
-
Podjazdy
268m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj optymistycznie założyłem oponę na zewnątrz bo ma być cieplej, ale nie sprawdziłem tego że będzie padać :/ Temperatura około zera, przy gruncie chyba mróz i marznący deszcz- ale jak wczoraj się zaplanowało jazdę na zewnątrz to nie może być inaczej :) Po pracy więc wyprowadziłem rower pod asfalt, bo wyjechać byłoby ciężko po tym lodzie, powolny zjazd asfaltem do Tarnowca i tam już można jechać :) Soli na asfalcie tyle że przyczepność jak w lecie. Ale masakra, już po zjeździe do Tarnowca czuje że mam całe stopy przemoczone, ehhh te ochraniacze to do niczego się nie nadają, ale jak było sucho to nawet w takiej temperaturze było bardzo ok. Kierunek na wschód z wiatrem i jedzie się fajnie :) Nawrót na węźle obok Merkurego i w drogę powrotną. Ten kierunek już nie był miły, wiatr wiał od zachodu, do tego na początku kawałek zjazdu to człowiek traci trochę ciepła. Płaskie to masakra, jadę jakieś 25 km/h bo nie mogę przepchać tego wiatru. Nogi dosyć przymrożone już, szczególnie stopy ale w okolicach Tuchowsiej jakby ciszej z wiatrem i jak jadę dalej w kierunku Zbylitowskiej Góry to robi się całkiem ok. Nawrót na węźle i znów w kierunku wschodnim. W okolicach Białej wyprzedza mnie samochód z rowerem na bagażniku, mrugnięcie awaryjnymi i od razu milej :) Tak się miło zrobiło że pojechałem jeszcze raz pod Merkurego, dobrze bo wiatr delikatnie w plecy to nie czuć tak tego zimna i się znów rozgrzałem. Nawrót pod Merkurym i powtórka z marznięciem w drodze powrotnej. Tym razem jakoś bardziej trzymam ciepło ale temperatura robi swoje i całą obwodnicę ostatecznie przejechałem jakieś pół minuty wolniej niż poprzednio. Na węźle na Krakowskiej rower już nieco za bardzo hałasuje więc postanawiam jechać w kierunku domu. Cały był pokryty impregnatem solnym i trzeba go zmyć :P zjeżdżam z obwodnicy, endomondo mi mówi liczbę kilometrów więc postanowiłem pojechać jeszcze do Nowodworza żeby dobić do 50. Na koniec jeszcze w Zawadzie kawałek wyżej domu bo metrów dalej brakowało :)