No i poszło
-
DST
25.25km
-
Teren
10.00km
-
Czas
01:21
-
VAVG
18.70km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rano na rower, samopoczucie jakieś średnie. Nad Rudawą mgła i zimno co zniechęca do jazdy. W Wolskim ślisko bo liście, ale przynajmniej trochę cieplej. Pokręciłem troch po lasku, trochę się przebudziłem bo jednak fajnie tak po lesie :D Ale czas gonił bo zajęcia więc na mieszkanie. Ostatni zjeździk po korzeniach w Wolskim, trochę słabe już hamulce bo mokro, źle wjechałem no i dosyć przebudzająca gleba. Powoli się zbieram, najgorsze to że gleba na prawą stronę, stronę haka, ale na szczęście wystarczyło tylko pół obrotu baryłką. Co mnie zdziwiło nie wytrzymały plastiki, a kilka gleb już przeżyły. Poszedł uchwyt na pompkę i uchwyt na lampkę co mnie najbardziej boli, bo wszystko to było z lewej strony więc strzeliło tylko od wstrząsów. Już wnerwiony wróciłem na mieszkanie, spakowałem się i na PK. Skręcając rower zobaczyłem że imbus przy śrubie haka wyrobił się i nie mogę w bezinwazyjny sposób odkręcić śruby haka. Ahh to badziewie, zobaczyłem też że za jakiś czas będę hamował będę hamować o dętkę, a co najmniej o oponę bo rantu obręczy już w zasadzie nie ma. Pasowało jednak by te koła do zimy te koła wytrzymały na rowerze, a na przyszły sezon pomyśleć o jakiś innych kołach. Dworca do domu powoli bo z pokrowcem w torbie, i tyle na dziś. Trza coś z tym uchwytem wykombinować bo jutro sobota MTB, niby dziś z elektrowniami dotarła czołówka ale jak się człowiek przyzwyczai do dobrego to wiadomo :)