Zajazd z Olkiem
-
DST
74.80km
-
Czas
03:00
-
VAVG
24.93km/h
-
VMAX
72.00km/h
-
Kalorie 2740kcal
-
Podjazdy
1028m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem jechać wcześniej ale zamiast rowerem to jeździłem kosiarką :) O 17:30 Olek wspominał że jedzie grupa spod BP. Podjechałem ale nikogo nie było, Krzysiek z Marcinem juz pojechałem. Telefon w dłoń i ostatecznie jadę z Olkiem. Dojechałem do centrum i tam zrobiłem kilka pętelek czekając na Olka. W końcu zobaczyłem czerwone opony więc jedziemy :) Wyjazd z miasta w kierunku Tarnowca dosyć szybko, powiedziałbym aż za szybko. W Swiebodzinie chciałem mocno pojechać KOMa, nie było słabo ale jakoś nie byłem przekonany co do czasu, na 1,5km srednia prędkość wyszła 44,7km/h czyli tak średnio. Życiówka niby jest, ale bywało lepiej z tym że odpuszczałem koło ŚwieboKościoła a dziś jehcałem do końca. Jeszcze będzie okazja to poprawię to drugie miejsce :) Dalej odpoczywając dojeżdżamy do Pleśnej a tam podjazd obok kościoła. Niby jedzie się dobrze ale tempo jakieś wolne. Olek oczywiście odjeżdża, powoli go doganiam, a ten poczekał, powiedział ze teraz sprint do mety i tyle go widziałem :) U mnie z tym sprintem było zdecydowanie gorzej, nie straciłem wiele ale złapałem go dopiero na głównej drodze na Lubinkę. Na Lubince skręcamy w prawo i jedziemy cały czas góra. Zjeżdżamy obok domu weselnego w Janowicach i dalej na kolejny podjazd i Koma. 1km, średnie 12%, max wg gps 17%. Na takim czymś to z Olkiem nie mam szans, chyba ze w dół. Odjeżdża mi, ja z początku jadę mocniej, później tak już mocno ale normalnie. Wyjechałem w ciągu jednego dnia także nie jest źle. Na górze chwila zastanowienia, zjazd w dół i Lubinka opcja bardziej płaska. Wyjechaliśmy do góry w miarę normalnie, strava pokazuje w 11 minut. Zjeżdżamy w dół bo mamy spotkać Krzyśka z ekipą. Dojeżdżamy do Janowic ich nie ma wiec jedziemy dalej w kierunku Zakliczyna. Za kawałek spotykamy Krzyska, Marcina i Leszka. Kręcą już w kierunku Tarnowa, łapiemy się peletonu. Chwilę tak jedziemy, za chwile myślę sobie a pociągnę ich trochę po płaskim. Wyjechałem na przód, kręcę tak w miarę równo, za chwilę widzę z lewej koło Olka. Za chwilę okazało się że zostaliśmy już tylko we dwóch. I tak sobie jedziemy do góry, raz ja z przodu raz Olek. Zaczęły się serpentynki- zaczęło sie szarpanie. Olek szarpnął raz- jakoś dałem rade się utrzymac, szarpnął drugi- myślałem że zdechne ale udało się dospawać. Za trzecim razem wstałem ale już nie było czym i po kilkunastu metrach odpuściłem. Jechałem mocno ale z siodełka, na samym szczycie udało sie nawet zrównać. Na szczycie dłuższa chwila czekania, bo wyjechaliśmy wg Stravy w 8:57. Ciemno się robi więc wracamy, ja lampki oczywiście zdjąłem na Wtorek MTB a na dziś nie zakładałem bo i po co :P Ale jakoś docieramy do domu :)
Znów na Wtorku
-
DST
70.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
04:25
-
VAVG
15.85km/h
-
VMAX
60.00km/h
-
Kalorie 2500kcal
-
Podjazdy
1386m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wtorek więc MTB z Kolosem. Najpierw pod sklep Antoniego, tam przyjeżdża Mirek i jedziemy w drogę. Telefon- ma dołączyć jeszcze Paweł, czekamy pod gazami ale ostatecznie spotykamy się dopiero na asfalcie nad Basenem. Wolnym tempem wyjeżdżamy na Marcinkę i jedziemy lasem w kierunku na Łękawice. Dalej na Trzemesną i tym razem kierunek na Kokocz :) Trochę uciekłem na szutrowych kawałkach, a w Świniogórze przerwa na bufet. Dalej jedziemy pod Kokocz, robotnicy rozpoznają nawet lidera. Od Zwiernika Mirek pokazuje nam jakieś chaszcze które nazywa podjazdem na Kokocz. Nie wiem jakim trafem ale dotarliśmy na Kokocz a prawie na sam szczyt, kawałek dojazdowego asfaltu i jesteśmy. Kilka zdjęć i jedziemy dalej, Krzysiek pokazuje jakieś nowe ścieżki, trochę bładzimy ale jakoś przejechaliśmy. Dojeżdżamy do Lubczy a następnie do Kowalowej. Tam już widać ciemne chmury, ale żadnej smugi pod nimi więc nie będzie padać :) A jednak padało i to bardzo szybko i nie lekko bo plandeka nawet zaczęła przeciekać. Poczekaliśmy aż trochę ulży i kapitulacja - odpuszczamy dziś Brzankę. Ciekawe czy Paweł wrócił do domu na sucho, ale nam na pewno się to nie uda. Dojeżdżamy do Ryglic a tam już podtopienia- ładnie musiało cedzić. My na chwilkę do sklepu i dalej do Zalasowej. Gdy jesteśmy na podjeździe zaczyna się znów konkretna ulewa więc przymusowa przerwa na przystanku. Gdy tam ulżyło przez las na Trzemeską Górę. Tam przez środek kałuży :) i dalej już tylko szybko do Zawady i jestem w domu, ale nie mogę powiedzieć że suchy :P
zdjęcia od Krzyśka
Poniedziałek
-
DST
47.50km
-
Czas
01:44
-
VAVG
27.40km/h
-
VMAX
56.70km/h
-
Kalorie 1300kcal
-
Podjazdy
360m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu mogłem się wyspać- po raz pierwszy od półtorej miesiąca wstałem po godzinie 6:30 :) czyli dziś o 9 i niedługo później czyli rano pojechaliśmy z Krzyśkiem do Zgłobic. Powrót jakoś po 15, najprostszą drogą czyli Obwodnicą. Po południu jeszcze rozjazd z Olkiem. Spotykamy się pod Sądem i lecimy na standardową rundę na Skrzyszów ale tym razem Olek wprowadził udziwnienia w postaci dodatkowej 10 km pętli w kierunku na Szynwałd. W sumie dobrze bo ja rozjazdu nie potrzebowałem a zawsze to kilometrów więcej. Dalej to już Zawada, pogawędka na szczycie i do domu.
Rychwałd
-
DST
42.57km
-
Czas
01:47
-
VAVG
23.87km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Kalorie 1712kcal
-
Podjazdy
463m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy raz po przerwie na poważniej czyli na Specu. Zjeżdżam do Tarnowca, przy szkole spotykam Łukasza więc jeszcze w jego towarzystwie podjechałem sobie pod szkołe w Zawadzie a później "granicami" do Nowodworza. Dalej kierunek był prosty- Lubinka albo Rychwałd. Wybrałem Rychwałd, z opcją późniejszej Lubinki bo tą jednak odrzuciłem. Jak tak jechałem to noga niby wypoczęta ale nie rozkręcona i jedzie się jakoś dziko. Tak więc delikatnie wytoczyłem się pod dom weselny i zjechałem w dół. Postanowiłem ze pojadę gdzieś na płaskie. Płaskie czyli powrót przez Koszyce i Obwodnice. Gdy jestem na Krakowskiej spoglądając w lewo widzę wypakowującą się z samochodu Gomollę. Podjeżdżam na chwilę na pogawędkę i Obwodnicą wracam do domu. Tempo takie sobie ale nie wiem jak szybko jadę bo bez licznika :P
Niedziela
-
DST
19.90km
-
Czas
01:00
-
VAVG
19.90km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Takiej przerwy to już dawno nie miałem :) Ale było trochę rzeczy do zrobienia i z roweru nawet jako środka transportu nie korzystałem, a jak był czas na jazdę to nie było pogody. Ale dziś niedziela więc najpierw na Bernardyńską do kościoła, później na Okrężną, Lwowską, Okrężną, Lwowską i w końcu wróciłem do domu. Wyszło 20 km więc prawie jak dobry trening :P
Deszczowo
-
DST
45.17km
-
Czas
01:47
-
VAVG
25.33km/h
-
Kalorie 1844kcal
-
Podjazdy
515m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę padało, najpierw Marcinka ale juz trochę za mocno padało wiec uciekłem na południe. Tam rzeczywiście mniej padało więc pojechałem do Siedlisk i powrót przez Rychwałd. Ale wolno wyszło
Okrężna
-
DST
13.00km
-
Czas
00:43
-
VAVG
18.14km/h
-
Podjazdy
120m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
To co zawsze
BikeBrothers
-
DST
16.47km
-
Czas
00:32
-
VAVG
30.88km/h
-
Podjazdy
128m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
A tak sobie odwiedziliśmy chłopaków na Krakowskiej, kupiłem w sumie tylko linki do przerzutki
Okręzna
-
DST
13.00km
-
Czas
00:45
-
VAVG
17.33km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na Okrężną też trzeba ale tym razem tylko raz :P
Komfort
-
DST
22.00km
-
Czas
01:06
-
VAVG
20.00km/h
-
Podjazdy
200m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
A w niedzielę powtórka z rozrywki- nie ma co robić w Tarnowie więc po kościele na chwilkę do domu się przejechać, przy okazji robi się noga na podjeździe na Marcinkę :)