Strzela focha
-
DST
67.73km
-
Teren
28.00km
-
Czas
03:06
-
VAVG
21.85km/h
-
Podjazdy
350m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano z Marcinem na Wolę. Później płot, po płocie szybko do sklepu na "obiad". Rozjeżdżamy się z Marcinem, on jedzie do domu, ja czekam niedaleko przejazdu na ekipę. Dzwonię, są blisko więc jadę wzdłuż torów. Za chwilę spotykam ich i jedziemy w drugą stronę. Jeśli jeszcze dobrze pamiętam to była Krysia, Mirek, Marcin i Krzysiek. Z początku delikatnie, dawno nie jechałem z plecakiem. W międzyczasie dojadam obiad, tempo jak zwykle na Czarną. I jak zwykle było też trochę szarpania, inaczej by się tam zanudził człowiek. Kamienie walą spod kół, rozmowy, Mirek chwali się swoim ciśnieniem, to samo byłoby gdyby wyjął dętkę z koła. Gdzieś przed jednym ze szlabanów, jakieś skrzypienie. Szukam u kogo, no i wychodzi na to że u mnie bo czuję coś korba luźno. Już mam wracać, ale Mirek mówi że spokojnie mogę tak jechać. No niby jadę, ale ciągle niepewnie.
Dojeżdżamy do Czarnej a tam pociąg :O Wracamy wzdłuż torów. Dosyć zimno, trochę pokropiło i jak zwykle dojeżdżając do Tarnowa decydujemy się na Marcinkę przez Kruk. Dajemy do góry, miałem jechać od razu do domu, ale zjeżdżam jeszcze szutrem. Okazuje się to dobrą decyzją bo niedługo po rojechaniu się pod obwodnicą zaczynają się trzaski z tylnego koła. Ostatnie nie wiem, z 700 metrów pokonuję z buta, z rowerem na plecach bo bieżni szkoda. W domu okazuje się że 2 kulki nie były już kulkami.