labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Jamna, czyli zimno jak diabli

  • DST 114.99km
  • Teren 35.00km
  • Czas 06:21
  • VAVG 18.11km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 1900m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 lipca 2013 | dodano: 29.07.2013
Uczestnicy

Najpierw do kościoła- rowerem. Później chcieliśmy wstąpić do Biedronki albo do Leadera po jakąś wodę i batony. Ale jakby nie było w Tarnowie wszystko przed 9 jeszcze zamknięte. Dojeżdżamy na Okulickiego i zaraz się wracamy do Leadera. Wracamy, ostatecznie wyjeżdżamy w 10 osobowym składzie. Najpierw do Rzuchowej i na Lubinkę. Już tam czuć że dziś jest bardzo gorąco. Dlatego staram się nie szarpać żeby dotrwać do końca. Dalej w kierunku Wału i zjazd do Siemiechowa. Tam zaczyna się ciekawsza droga, sporo fajnych podjazdów, w końcu na Jamną można tylko podjechać, zjechać się nie da. Na którymś postoju wyciągam Marsa, a w zasadzie żel z Marsa bo baton to już nie jest. Wnerwiają mnie trochę klocki z przodu, założyłem jakiś nawet nie wiem jakiej firmy. Jeśli chodzi o hamowanie są całkiem dobre, ale lubią sobie czasem popiszczeć. Czuć że Jamna coraz bliżej, kojarzę niektóre fragmenty z poprzedniego wyjazdu.



Dojeżdżamy i obowiązkowo przerwa. Jeszcze zrobiliśmy pętelkę na Bukowiec, 40 min + 20 minut sklepu. W sklepie nawet klima jest :) Fajnie się siedzi, ale trzeba jechać. Dojeżdżamy do Bacówki, tam kolejna przerwa. Nawet Dychtoniowie są, ale tym razem przyjechali na szosówkach. Wyruszamy w drogę powrotną, po chwili fajny zjazd w dół. Tam troszkę niebezpieczna sytuacja, wymyty rów na środku drogi, zjazd pewnie z 30km/h, koło mi się uślizgnęło i już myślami byłem w rowie. Ale trochę bokiem, trochę balansowania i udało się nie wpaść, nawet bez zbytniego zwalniania. Czuję że rower by tego rowu nie wytrzymał w sprawności. Ogólnie dziś pojechałem w kombinacji Ron przód/Ralph tył, ron jest węższy i pierwszy raz na nim jechałem. Do tego sucho bardzo i opony nie bardzo miały się czego łapać, także minimalne uślizgi były. Ogólnie dziś sporo osób na przyczepność narzekało. Mi jeszcze później na zjeździe z Zakliczyna o mało drogi nie zabrakło na zakręcie przez to. Były kamienie, ale na szczęście na poboczu trochę trawy się znalazło.



Na dole rozłączamy się i z 10 osobowego peletonu w górę szutrem pojechało 5. Reszta wcześniej lub później zdecydowała się w przytomności powrócić do domu. Podjazd szutrem długi, ze 2 km i 120m w górę, ale chociaż było trochę cienia. Kilka momentów kojarzę z Wtorku MTB, no i z dzisiejszej trasy na Jamną rzecz jasna. Zjazd do Zakliczyna, gdzie nie ma Transita, krótki postój pod sklepem i do Tarnowa. Im bliżej domu coraz ciężej, widać chmurę na wschodzie ale niestety nie padało. W Tarnowie koniec wycieczki, ja wracam wzdłuż obwodnicy. Godzina 17:20 dojeżdżam do domu, a o 18:30 żużel. Do tego 15 min wcześniej przecież prezentacja. Ale szybkie mycie, obiad i w drogę, ale niestety już stanie na szczycie łuku zostało(no albo kurz na dole). Ogólnie dziś mega wysiłek, hektolitry potu i wypitej wody, no i 3 kg na wadze mniej zaraz po przyjeździe do domu.

Dzięki wszystkim za wspólną jazdę i towarzystwo :D





komentarze
lemuriza1972
| 20:03 wtorek, 30 lipca 2013 | linkuj oj było gorąco, było...
labudu
| 20:00 poniedziałek, 29 lipca 2013 | linkuj tylko 40 liczniki pokazywały :P wczoraj było gorąco, ale dopiero dziś czuć było zmęczenie :P Dziś widząc słońce człowiekowi się źle robiło :)
piotrkol
| 19:59 poniedziałek, 29 lipca 2013 | linkuj stop, to było wczoraj :D ale wczoraj też było koszmarnie gorąco :D
piotrkol
| 19:57 poniedziałek, 29 lipca 2013 | linkuj dzisiaj tyle zrobić szacun :) było z milion stopni :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa lasie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]